(..)
Już siedzę w samochodzie trenerki i jedziemy do Jastrzębia. Dopiero
teraz dociera do mnie co zaraz będę mieć w domu. Boję się tam wracać.... Ale
przecież drugi medal jest złoty. Zajeżdżamy pod mój dom. Wyciągam walizkę i
żegnam się z Tamarą.
-Może wejdę z tobą?
-Nie trzeba dam sobie radę.-odpowiadam
-Znam twoich rodziców….boję się o ciebie.
-Nic mi nie będzie. Poradzę sobie-mocno ściskam ją i kieruję się do
mieszkania. Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Zdejmuję buty i idę w głąb
mieszkania. Wtedy też z gabinetu wychodzi małżeństwo.
-Cześć –mówię, a po chwili kobieta wyciągam zza pleców moją sukienkę
której nie wzięłam.
-Powiedziałaś, że wszystko spakowałaś-odzywa się spokojnie, ale z tą
wrogością w oku.
-Przepraszam, ale byłam przekonana, że wzięłam ją.-odpowiadam, a
kobieta podchodzi do mnie i rzuca nią we mnie.
-Tak nam się odpłacasz za to co robimy dla ciebie?!-i łapie mnie mocno
za przedramię.
-Ale przecież nie przyjechałam z niczym. Zdobyłam złoto i srebro.
-Wiemy co zdobyłaś!-krzyczy-gdybyś nie była taką niezdarą
najprawdopodobniej przywiozłabyś te dwa złota!!!- i szarpie mnie
-To się więcej nie powtórzy.-odpowiadam, a moje oczy zachodzą łzami.
-Oczywiście, że nie!
-Poza tym co za szmaty na siebie założyłaś?! Ten układ?! Gdybyś miała
inny strój sędziowie nie zauważyliby tyle błędów jakie popełniłaś!!-głośno mówi
kobieta.
-Ciesz się, że w ogóle przywiozłaś jakieś medale, bo byłoby gorzej
gdybyś nie przywiozła dwóch!-odzywa się po raz pierwszy mężczyzna.-I od dzisiaj
ćwiczysz jeszcze więcej! Żadnego odpuszczania treningów! Żadnego chodzenia na
mecze! Szkoła i trening! Rozumiemy się?!-pyta, a ja kiwam głową wycierając łzy.
-Chyba także trzeba ci ograniczyć te kontakty z przyjaciółką, bo
widzę, że ma na ciebie zły wpływ!-dodaje Ewa.
-Nie proszę nie! Nie wpływa na mnie wcale źle. To dzięki niej nadal
jeżdżę!-mówię to co myślę.-Gdyby nie ona nie zaczęłabym, a teraz nie skończyła!
Więc cieszcie się, że wciąż trenuje! –krzyczę, a kobieta popycha mnie tak, że
uderzam o ścianę. Zsuwam się niej i płaczę. Łapię się mocno za łokieć który
bardzo boli.
-Nie waż się tak mówić! Skończysz jeździć jak przestaniemy cię
finansować wiedząc, że nie nadajesz się! Poza tym wciąż jesteś naszym
dzieckiem.-odpowiada i wychodzi do gabinetu, a mężczyzna za nią.
Ukrywam twarz w dłoniach i płaczę. Powoli podnoszę się i zabieram na
górę walizkę. Kładę się na łóżko. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Sięgam po
niego i odczytuje SMSa od Michała.
Spotkamy się jutro? Muszę ci coś powiedzieć.
-Pewnie oficjalnie to, że masz dziewczynę i chcesz więcej czasu
poświęcać jej-szepczę, a potem wciskam zieloną słuchawkę i dzwonię właśnie do
niego.
-Kinga?-słyszę po odebraniu.
-Tak….dobrze, ale czy moglibyśmy się spotkać jeszcze dzisiaj?-pytam i
wybucham płaczem.
-Co się stało? Kinia co ci? Czemu płaczesz?-dochodzi mnie jego smutny
i zmartwiony głos.
-Spotkasz się ze mną?-ponawiam pytanie
-Pewnie, ale co ci? Mam do ciebie przyjść?
-Nie! Za godzinę w parku na tej ławce na końcu alejki koło drzewa.
-Dobrze…ale co się stało?-pyta wciąż.
-Pa-rzucam i rozłączam się.
Mam nadzieję, że do tej pory Ewa i Andrzej pójdą spać. Po 45 minutach
wychodzę z pokoju i nasłuchuje czy nic nie słychać. Schodzę na dół i rozglądam
się po ciemku. Zakładam po cichu buty. Nagle światło zapala się, a ja
przerażona spoglądam na osobę która to zrobiła. Odetchnęłam z ulgą kiedy
zobaczyłam Basię. Szybko zgasiła z powrotem światło i podeszła do mnie łapiąc
za rękę i ciągnąc mnie do swojego pokoju. Gdy zamyka drzwi mocno mnie przytula,
a ja znów płaczę.
-Jesteś silna. Wytrzymaj jeszcze trochę, a potem zostaw ich. Nie
pozwól im cię zmienić. I po drugie wyglądałaś pięknie i pojechałaś tak samo.
Nie ważne nawet czy zdobyłabyś coś czy nie to wielka przyjemność móc cię poznać
i opiekować się. Będziesz kiedyś wielką łyżwiarką jak twoja mama.
-Dziękuję.
-A teraz wyjdź przez moje okno. Nie chcę by państwo usłyszeli, że
wychodzisz.
-Ale czemu Basia mi pomaga?
-Bo wiem, że idziesz do niego. Widać, że ma na ciebie dobry wpływ.
Zmieniłaś się odkąd go poznałaś…Wierzę, że pomoże ci i da wsparcie jakiego
teraz potrzebujesz….tylko proszę nie wracaj późno.
-Dobrze.
Otwiera okno, a ja wychodzę. Jak najciszej staram się oddalić od tego
domu. Nienawidzę ich. Zaczynam biec gdy zauważam, że jestem już spóźniona.
Wbiegam go parku . Szybko udaję się we wcześniej wskazane miejsce. Jak tylko
chłopak zobaczył mnie wstał, a ja wpadałam mu wprost w ramiona mocno płacząc.
Usiadł na ławce i pociągnął mnie za sobą. Nie przestawałam mu wciąż moczyć
bluzy. Michał nic nie mówił tylko z całej siły przycisnął mnie do siebie.
Postanowiłam jednak uspokoić się, bo wyjdę na beksę.
-Co się stało?-pyta i podaje mi chusteczki. Wyciągam jedną i wycieram
w nią nos. Opowiadam mu wszystko od początku zaczynając od występów tam, to że
wcieliłam jego postanowienia, aż do momentu rzucania mną o ścianę przez Ewę.
-Że ona rzuciła cię o ścianę?!-wkurzony mówi, a ja poczułam, że klatka
piersiowa ze złości unosi mu się szybciej.-Nie możemy tego tak zostawić!
-Przestań! Nic nie będziemy robić! Było minęło.
-Nie! A jakby ci coś zrobiła?!-pyta denerwując się.
-Nie mogę nic z tym zrobić! Poczekam jeszcze trochę i wyprowadzę się
od nich,ale na razie nic z tego!
-Kinia! Tak nie może być! Jeszcze źle dla nich, że w ogóle coś
przywiozłaś?! Powinni się cieszyć, że mają taki skarb pod swoim dachem, a nie
mieć pretensje o kolor medalu.-odpowiada, a ja wtulam się w niego i znów
szlocham. Głaszcze mnie po włosach.
-Michał mam do ciebie prośbę.
-Jaką?-pyta
-Zostawisz to w spokoju. Zapomnisz o tym, bo zaraz pożałuję, że ci
powiedziałam-podnoszę wzrok i patrzę mu w oczy.-obiecaj.
-....Obiecuję-odpowiada dopiero po chwili-Ale gdy zrobią ci coś
gorszego i uderzą, to nie podaruję im tego.
-Nie dojdzie do tego.
Patrzyłam na niego i wiedziałam, że ta myśl która przyszła mi teraz do
głowy była najgorsza ze wszystkich możliwych. Nie wiem czemu o tym w ogóle
pomyślałam. Jeśli jutro mam go stracić, na rzecz tamtej dziewczyny to chcę się
dzisiaj nim nacieszyć maksymalnie.
-Michał zrobisz coś dla mnie?-pytam
-Wszystko.
-Pocałuj mnie-mówię patrząc na jego zdziwioną minę.
_____________________________________________________________________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze i tyle wyświetleń :) No i teraz
jedno czy Michał zgodzi się na to by ją pocałować, czy też nie? Jak myślicie.
Na kolejny już w środę :)
Również zapraszam was na nowy blog który prowadzę z koleżanką.
http://opowiadania-siatkarskie.blogspot.com/
Znajduje się na nim katalog opowiadań pogrupowanych na siatkarzy
którzy w nim występują.
Nowy rozdział na http://your-love-is-my-love-volleyball.blogspot.com/
Jestem pierwsza. Zaskoczyłaś mnie, ale jak mogłaś zakończyć w takim momencie.
OdpowiedzUsuńTeż dodałam nowy, zapraszam do mnie http://milosc-boisko-przeznaczenie.blogspot.com/. Jak będziesz zostaw coś po sobie:-) pozdrawiam
Noo Michał musi sie zgodzic, nie ma innej opcji.. Szkoda, ze Kinga jest tak traktowana przez swoich rodzicow, badz co badz przybranych, noo ale szkoda, boo zasluguje na lepsze traktowanie. I miejmy nadzieje ze Michał nie jest z ta dziewczyna, z która sie całował na meczu i ze pomoze Kindze uwolnic sie od takich rodzicow.. Pozdrawiam :>
OdpowiedzUsuńMieć takich ''rodziców'' to jakby ich wg nie mieć. Dać im palec to będą całą rękę chcieli. Ciekawe czy Michał się zgodzi, a może on jej wcale nie chciał powiedzieć o tym, że znalazł sobie dziewczynę... przekonamy się w następnym;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;D
Nie rozumiem jak można tak traktować drugiego człowieka. To nie jest maszynka to zdobywania kolejnych złotych medali ;/ Smutne... :(
OdpowiedzUsuńNie wiem co zrobi Michał, ale obawiam się, że powie coś w stylu, że ona działa pod wpływem emocji, a on nie chce tego wykorzystać. Misiek jest opiekuńczy i nie wiem czy zgodzi się na beztroski pocałunek? :)
Do środy! :*
Michał ma dylemat. Jeżeli się zgodzi może to popsuć relacje między nimi, albo może i na odwrót. No nie mam pojęcia co zrobi. Nie chciałabym być na jego miejscu. Dziękuję za informację i zapraszam do siebie na nowego bloga:
OdpowiedzUsuńprzyjaciel-nie-na-zawsze.blogspot.com
lub na trójkę na
przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
całuję, camilla.;*
Zgadzam się z Michałem. Jak oni mogą ją tak traktować. Dziwię się Kindze, że z nimi wytrzymuje. Każdemu może zdarzyć się czegoś zapomnieć i nie jest to powód aby robić kłótnie tym bardziej, że dziewczyna przywiozła dwa medale :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Michał się zgodzi. Jest prawie tego pewna, choć początkowo może mieć obawy.
Do środy :*
Oni nie powinnie nazywać sie rozdzicami. Zrobili z Kingi maszynę do zdobywanie złoytch medali, czy co? To jest chore! :D
OdpowiedzUsuńMisiek... *_* Mam nadzieję, że spełni prośbę dziewczyny.
Pozdrawiam, no_princess ;*
jej rodzice są chorzy!! niech ona ucieka od nich jak najszybciej, bo nam dziewczyna zwariuje i na mózg jej padnie :(
OdpowiedzUsuńpiękna aczkolwiek niezmiernie smutna scena z Miśkiem .. przecież .. oni tak do siebie pasują, noo...
czekam na następny :*
pewnie jej nie pocałuje, bo powie,ze ma dziewczyne ; <
OdpowiedzUsuńAle opowwiadanie mega ! ;:D
Cześć, od razu przepraszam za spam. Chciałam zaprosić na moje nowe i krótkie opowiadanie
OdpowiedzUsuńhttp://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/ . Na razie tylko prolog i 1 wpis. Jeżeli nie zechciałabyś wpaść, bo kto wie ? Może wkręcisz się w tą historię, a jeżeli nie to zignoruj.
Jeszcze raz przepraszam
Pozdrawiam, bezduszna (:
zaprasza do mnie na 3 rozdział http://milosc-na-nowo.blogspot.com/2013/06/mariusz-mogem-uwierzyc-w-sowa-ktore.html pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZgodzi się,nie ma innego wyjścia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!;*
Musi się zgodzić,musi,musi,musi!
OdpowiedzUsuń:D
Mam nadzieję,że Misiek nie dobije biednej Kingi,teraz to jego potrzebuje najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie! <3