wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 18



-Jak ty chcesz mi pomóc?! Masz jakieś specjalne układy w sklepach?! Otwierają je specjalnie dla ciebie?!-kpiąco pytam. Jestem zła na siebie i wyżywam się na niewinnym chłopaku-Przepraszam Michał. Po prostu nie wierzę, że mogłam o tym zapomnieć.
-Wysłuchasz mnie?

-Mów.-i wzruszam ramionami, bo i tak nie mam nic do stracenia.
-Co powiesz właściwie na darmowy prezent?-pyta a ja ze zdziwieniem patrzę na niego.
-Darmowy?
-Powiedz mi  co przyjaciółka lubi najbardziej?
-Kurczę Kubi bardzo dużo rzeczy….angielski, muzykę, malować, kosza, nogę , siatkę.
-No masz odpowiedź.-odpowiada, a ja nie mam pojęcia o co mu chodzi.
-Mów jaśniej!
-Kocha siatkówkę. Z tego co wiem uwielbia Violasa.
-No i? Chcesz załatwić im romantyczną kolację?-pytam jednocześnie nie mogę uwierzyć że sama na to nie wpadłam.
-No kochana nie do końca. Ucieszyłaby się z małego meczyku wraz ze swoim siatkarzem?-pyta, a ja rzucam się mu na szyje. Czuję jak mocno obejmuje mnie i szepcze do ucha. –To nie koniec. W pojedynkę raczej nie da się grać. Więc co powiesz żebyśmy jutro odpuścili sobie jazdę,a przyszli na salę zagrać mecz? Dziewczyna będzie wniebowzięta, a lodowisko zrobimy dwa razy pod rząd. Nie chcę by przepadła mi jakakolwiek jazda-kończy, a ja puszczam go i patrzę w oczy.
-Dziękuję. Patrycja będzie zachwycona….i ja także. Spełnienie jej marzeń to radość też dla mnie.
-Wiec jutro o 16:00 na hali? Coś przygotujemy z Violasem, a potem pójdziecie potańczyć.
-Mówiłam ci, że cię uwielbiam?-pytam, a on udaje, że myśli.
-No dzisiaj jeszcze nie.
-W takim razie mój przyjacielu uwielbiam cię.
-No ja ciebie też, ale zbierajmy się już.

Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do domu. Jestem mega wdzięczna chłopakowi za ten prezent. Jeszcze jutro we czwórkę się spotkamy…Magia. W pokoju od razu wybrałam numer do Pati.

-Hejka. Przyjdź jutro do mnie o 15:00.-mówię szybko.
-Kinga, ale…..dobrze wiesz, że jutro mam osiemnastkę.
-Tak wiem, wiem, ale nie pożałujesz tego zobaczysz-uśmiecham się na samą myśl jaka będzie podekscytowana.
-No dobra. Przyniosę od razu rzeczy. Przebiorę się u ciebie dobra?
-Przecież tak ustaliłyśmy. W takim razie do zobaczenia jutro.
-No papatki.

Z szafy wyciągam dwie bokserki i sportowe spodenki do kolan. Pakuje wszystko do plecaka. Potem mycie i do spania. Nie mam pojęcia jak udało mi się przekonać rodziców by pozwolili mi nie pójść w poniedziałek do szkoły. Może przekonała prośba aby Ewa uczesała Patrycję. Ta dziewczyna ma gadane. Kobieta nie potrafiła jej odmówić. Na szczęście oni jutro wyjeżdżają i będą dopiero w środę. Plus dla mnie. Zasypiam, a rano budzi mnie telefon. Sięgam po niego i od razu odbieram.

-Halo?-pytam zaspanym głosem.
-Cześć. Obudziłem cię?-słyszę w słuchawce męski głos.
-No tak jakby tak-odpowiadam.
-Przepraszam. Myślałem, że o 10 już nie śpisz.-zaczyna się śmiać.
-Jestem wykończona, wszystko mnie boli, za niedługo mam urodziny przyjaciółki i to tyle.
-Dobrze. Przekonałem Tiaga i będzie.
-Cieszę się, że się udało.
-W takim razie kończę i możesz dalej iść spać-wesoło mówi.
-Dobrze. Dobranoc-odpowiadam i rozłączam się. Leżę w łóżku, ale za chwile wstaje. Szybki prysznic i śniadanie. Siadam w pokoju i oglądam w internecie jakiś serial. Do pokoju nagle ktoś puka. Odwracam się i widzę przyjaciółkę.

-Miałaś być o 15:00.-mówię i podchodzę do niej składając życzenia.
-Wiem, ale sądziłam, że wcześniej lepiej. To co chciałaś ode mnie?-pyta siadając na łóżku.
-Powiedziałam, że dopiero potem powiem ci. To będzie mój prezent urodzinowy.
-Jaki? Powiedz mi-błaga wieszając mi się na ramieniu.
-Nic ci nie powiem.

Pogadałyśmy chwilę i zaczęłyśmy się zbierać. Wzięłam plecak. Ruszyłyśmy w stronę miasta. Gdy znajdowałyśmy się w centrum stanęłam.

-Co jest?-zapytała.
-To ma być niespodzianka więc odwróć się.

Przyjaciółka odwraca się, a ja zakładam na jej oczy przepaskę.

-Możemy już iść-łapie ją za dłoń i powoli zmierzamy w kierunku sali. Zanim to okręciłam ją kilka razy by nie wiedziała gdzie idziemy. Ostrożnie wchodzimy do środka. Staram się bardzo cicho otworzyć drzwi. Niestety skrzypnęły.

-Gdzie my jesteśmy?-pyta
-Zaraz zobaczysz.-odpowiadam i wchodzimy na salę. Widzę już dwóch siatkarzy ubranych w dżinsy i koszule. Ładnie Michałowi w niebieskim. Sama byłam zdziwiona. Mieliśmy zagrać mały turniej, a nie iść na kolację czy coś. Gdybym wiedziała też byśmy inaczej się ubrały. Tiago unosi kciuk w górę, a ja odwiązuje jej przepaskę. Zaczynają śpiewać jej Happy Birthday. Dziewczynę zamurowało. Nadal nie może otrząsnąć się z tej niespodzianki. Tiago podchodzi do niej i  składa życzenia wręczając małe pudełeczko. Od razu je otwiera, a w środku znajduje się piękny wisiorek w kształcie motyla. Przyjaciółka rzuciła się na szyję siatkarzowi bardzo mu dziękując. Michał wręczył jej bukiet kwiatów. Odszedł na bok, a Tiago użyczył dziewczynie swego ramienia. Poszli razem na środek sali. Chłopak włączył radio, a z niego poleciała wolna piosenka. Zaczęli tańczyć, a ja przyglądałam się im. Nie byłabym zła gdyby zaczęli kręcić ze sobą. Obok tuż pojawił się Michał.

-Dobrze się spisaliśmy?-pyta i wyciąga w moim kierunku dłoń bym zatańczyła z nim. Łapię ją i zaczynamy się poruszać
-Miał być tylko meczyk zwykły. Gdybym wiedziała, że tak uroczyście to przygotujecie to byśmy ubrały się ładniej.
-To nie ja na to wpadłem, a on. Mieliśmy tylko kupić kwiaty. Sam wyszedł z tą inicjatywą i zakupił ten wisiorek. Nawet o tym nie wiedziałem-uśmiecha się.
-W takim razie bardzo ci…wam dziękuję. Zapewne to są najlepsze urodziny w jej życiu.
-Dla ciebie też możemy sprowadzić siatkarza gdy będzie trzeba-obraca mnie i przyciąga.
-Niestety siatkarza którego chciałabym spotkać już znam-odpowiadam i przysuwam się do niego bliżej.

Gdy piosenka się kończy Michał szepcze mi na ucho.

-Idźcie się przebrać teraz. My siatkę rozwiesimy i również wskakujemy w ciuszki.

Odeszłam do niego i przywołałam Pati która niezbyt chciała wychodzić z ramion Violasa. Pociągnęłam ja za sobą do szatni. Gdy tylko zamknęłam drzwi dziewczyna rzuciła mi się na szyję.

-Kinga dziękuję! Dziękuję, dziękuję. To są najlepsze urodziny w całym moim życiu…nawet gdyby impreza była do bani i tak zostaną najwspanialsze. Dostałam prezent od siatkarza, zatańczyłam z nim a teraz…?-odsuwa się i patrzy na mnie pytająco. Podchodzę do plecaka i wyciągam z niego ubrania.
-A teraz przebieramy się i idziemy rozegrać mały meczyk-mówię to jak najnaturalniejszą rzecz w świecie.
-Że z nimi będziemy grać?-pyta próbując złapać oddech.
-Tak.
-Kinga kocham cię! Jesteś najwspanialszą przyjaciółką-mocno mnie przytula i całuje po policzkach.
-Wiem, że zrobiłabyś dla mnie to samo. Poza tym jestem ci coś winna no nie?
-Przestań! To ty jeździłaś, a nie ja. Ja tylko pomogłam.
-I zawsze będę twoją dłużniczką…Należy ci się to poza tym-uśmiecham się i mocno ją przytulam.
-Dzięki…ale teraz szybko wskakujmy w ciuszki i idziemy do chłopaków, bo rozmyślą się i pójdą sobie.

Zakładamy ubrania i wychodzimy na salę. Chłopaki rozgrzewają się, a my dołączam do nich. Odbijałam w parze z dziewczyną.

-Ja nie wiedziałam, że umiesz tak dobrze odbijać-mówi.

Spoglądam w stronę szczęśliwego Michała i powrotem patrzę na przyjaciółkę.

-Miałam najlepszego nauczyciela-odpowiadam, a ona dobrze wie o co chodzi.
-No przy takim ja też bym tak odbijała-mówi i zaczynamy się śmiać.

Po 10 minutach zaczynamy mecz. Ja jestem w drużynie z Michałem, a Patrycja z Tiagiem. Wiadomo, że wygłupów było dużo. Świetnie się bawiłam. Przyznam, że nie bardzo mi się nawet chciało iść na zabawę. Zdecydowanie wolałam zostać tutaj z nimi, tak we czwórkę spędzić jej osiemnastkę. Ona by była szczęśliwa i ja również. Podeszłam do krzesełka i spojrzałam na godzinę.

-Dobra Patrycja musimy kończyć. Już 5 po 17. Wykapać się musimy, ubrać itp.
-Szkoda, ale trudno.-niechętnie schodzi i bierze łyk wody z butelki. Powiadamiam chłopaków, że my niestety musimy wracać już. Również nie są zadowoleni. Idziemy się przebrać.

-Powiesz mi o co chodzi z Kubiakiem? Wy się spotykacie?-pyta wprost.
-Zależy jak to rozumieć. Spotykamy się jako przyjaciele. Ja go uczę jeździć, on mnie grać i to na tyle.
-Taaaa jasne. I niby tylko to robicie?-porusza brwiami
-Tak do twojej wiadomości….chociaż wczoraj była tak sytuacja……nie że celowo. Dopiero w domu uświadomiłam jak to musiało wyglądać
-Opowiadaj szybko-ponaglała przyjaciółka.
-Jak będziemy wracać to powiem.

Zbieramy rzeczy i wracamy na sale pożegnać się z chłopakami. Odbijają piłką. Gdy nas widzą podchodzą i żegnają się. Szybko wychodzimy z hali, a ja opowiadam Pati co zaszło.

-Czyli dotykałaś jego brzucha?
-No tak, ale to nic nie znaczyło.
-No jak nie? To było takie erotyczne i osobiste-odpowiada
-Przestań…nic nie znaczyło to.
-Dobra, dobra…..a jak?
-Ma idealnie wyrzeźbiony brzuch. Nie jeden może mu zazdrościć. –uśmiecham się na samo wspomnienie.
-A co znaczy ten uśmieszek?-pyta podpuszczając mnie koleżanka.
-Nic-odpowiadam pokazując jej język.

Dochodzimy do mnie i od razu idę wziąć prysznic. Po mnie wchodzi Pati. Obie zaczynamy już się szykować. Ewa maluje nam paznokcie i mówi jak chce nas uczesać. Słucham tego, ale z drugiej myślę o Michale…i najgorsze nie w kontekście tylko przyjaciela….Myślę o jego ciele. O jego zapachu, dłoniach…uśmiechu….nie! Nie! Koniec! Zaraz masz imprezę i skup się na tym! Włączam się do rozmowy. Pierwszą czesze mnie Ewa. Nie trwało to długo. Chciałam by wyczarowała coś cudownego na głowie solenizantki. Ja tam jestem tylko dla zabawy, a główną atrakcją jest ona. Poleciałam na górę zrobić sobie delikatny makijaż. Z szafy wyciągnęłam sukienkę. Naciągnęłam pończochy i zmieniłam stanik na taki bez ramiączek. Założyłam na siebie pomarańczową sukienkę. Do tego buty na obcasie i gotowe. Perfumy, torebka, coś na wierzch i koniec. Do pokoju wpada Patrycja. Pomagam jej założyć  sukienkę. Wygląda naprawdę pięknie. Ostatnie dodatki i jest gotowa. Na szyi zauważyłam prezent od Violasa. Zeszłyśmy na dół, a Ewa nie mogła nacieszyć się tym jak pięknie jej wyszła fryzura. Od razu porobiła nam zdjęcia. Ta kobieta jest taka dziwna, że nie wytrzymam. Chyba przekonała się do przyjaciółki, bo chętnie przyjmuje ją i jest miła. Na dworze się ściemniało. Miał przyjechać po nas kolega dziewczyny. Po wyjściu od razu zauważyłyśmy czarne auto.

-To on-mówi wskazując na auto.

Od razu ruszamy w ich kierunku. Otwieramy drzwi i wsiadamy do środka. Zapinam pasy.

-Cześć wam-odzywa się dziewczyna.
-Cześć-odpowiada chłopak, a ja skądś ten głos kojarzę. Podnoszę wzrok i widzę Kubiaka. Uśmiecham się i kręcę głową.
-Za szoferów dzisiaj robicie?-pytam
-Jak trzeba będzie to tak-odpowiada.
-Wiesz chciałam zaprosić ich na imprezę, ale..-patrzę na przyjaciółkę, a później na Michała.
-Baliśmy się, że nie będzie imprezy, gdy nas zobaczą. Nie chcemy psuć urodzin….odbijemy sobie kiedyś to-i mruga do mnie. Nie odpowiadam tylko odwracam głowę i patrzę w szybę. Nagle czuje wibracje telefonu. Wyciągam go z torebki. Na twarz od razu wkrada się uśmiech, a zapewne też i rumieniec.

Michał:
Pięknie wyglądasz J

Kinga:
Dziękuje. Gdybyś powiedział co planujecie z Violasem zapewne też byśmy tak się ubrały-wysyłam i czekam na odpowiedź.

Michał:
Żałuję, że tego nie wiedziałem L Od razu bym ci o tym powiedział…..-napisał.

Kinga:
Jak to stwierdziłeś odbijemy to sobie kiedyś. Trzymam za słowo J- naciskam wyślij i chowam telefon z powrotem.

Odwraca się i uśmiecha. Po 5 minutach jesteśmy już na miejscu. Chłopaki otwierają nam drzwi i odprowadzają nas wzrokiem aż do klubu.

-Pati co to miało znaczyć?-pytam przyjaciółki.
-Jakoś tak samo wyszło. Na sali gadałam z Tiagiem. Sam chciał mnie odwieźć.-odpowiada i uśmiecha się.
-Czy wy..no…coś ten teges?-pytam znacząco patrząc na nią.
-Nie….mam nadzieję, że jeszcze nie-i obie wchodzimy do środka. 

Ludzie już schodzą się. Podchodzą do Patrycji składają życzenia i wręczają prezenty. Pomagam jej z tym wszystkim. Parę minut po 19:00 zaczyna się oficjalnie impreza. Wszyscy bawią się świetnie. Tańczą, piją i jedzą. Siadam przy barze zamawiając sok. Podchodzi do mnie jakiś chłopak.

-A ty co Kinia tak sama?-pyta Paweł.
-Przyszłam tylko po sok-odpowiadam biorąc zamówienie.
-Chodź,bo jeszcze ze mną nie tańczyłaś-łapie za szklankę i odstawia ją na ladę. Nie mam nic przeciwko. 

Wiruję na parkiecie z chłopakiem. Później co chwila byłam odbijana. Ostatni z nich zaprosił mnie do siebie. Siedziała już tam Patrycja i piła wraz z nimi. Nie miałam raczej na to ochoty.  Grzecznie jednak usiadłam i wypiłam jeden kieliszek za zdrowie przyjaciółki. Ona jednak za chwilę zniknęła, a ja dalej z nimi siedziałam. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam z nimi pić. Pamiętam jeszcze jak byli pod wrażeniem tego jak mocną mam głowę. Trzech z nich odpadło, a jeden zrezygnował sam. Pijana odeszłam od stolika kierując się do przyjaciółki. Uwiesiłam się na jej ramieniu by się nie przewrócić.

-No jak tam moooja kochana przyjaaaciółko?-zapytałam.
-Kinia! Ty jesteś pijana!-krzyczy niemal.
-Nie-jednak ona patrzy na mnie tym swoim wzrokiem….-no dobra…może ociupinkę.  Przyszłam zapytać kiedy tort?
-Dla ciebie impreza już się skończyła. Zaraz wezwę kogoś by cię zabrał stąd.-odpowiada i sadza mnie na krześle.
-Przestań! To są twoje  urodziny! Ja chcę tu być! I chcę tortu!-zła wrzeszczę, a ona nie zwraca na mnie uwagi. Kładę głowę na barze i zasypiam.

***

Już zadzwoniłam gdzie trzeba. Odwracam się i patrzę na nią. Przysnęła chyba. Trzeba było ją bardziej pilnować i nie zostawiać z chłopakami. Po chwili mój telefon znów dzwoni. Spoglądam na wyświetlacz i od razu wychodzę z lokalu. Widzę chłopaka stojącego przy aucie. Podchodzę do niego.


______________________________________________________________________

No i wyszedł plan Kubiaka...oj jak ja bym chciała dostać taki prezent *-* możliwość zagrania małego meczyku z siatkarzami... z chęcią poczytam wasze propozycje odnośnie tego kogo obstawiacie, że przyjechał. 
Za wszystkie błędy z góry przepraszam.
Całuję i do piątku :*

9 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że przyjechał Michał! :)

    Cudowny prezent urodzinowy. Ale największym skarbem jest możliwość posiadania takiej przyjaciółki przy sobie :D

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kubiak przyjechał. Na bank! :D

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym nie miała nic przeciwko, aby dostać taki prezent :) Ba, ja nawet wiele bym oddała aby mieć możliwość zagrania meczu z siatkarzami :D
    Mi się wydaję, że to przyjechał Michał albo Tiago. Lecz bardziej stawiałabym na Kubiaka. Jednak zawsze jak coś wydaje mi się oczywiste to Ty wymyślasz coś innego i nas zaskakujesz :) Za to właśnie Cię uwielbiam, że jesteś nieprzewidywalna :)
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To musi być Michał, nie ma innej opcji:D No ale w sumie może to też być Tiago;) Mimo tego iż jestem kaleka to też bym chciała taki prezent:D Może nie uszkodziłabym jakiegoś siatkarza:D Buź;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Stawiam, ze tym chlopakiem bedzie Kubiak :) Taki prezent dostac..o jej :D Maaarzenie :)) Do piatku, pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże,jakie cudowne urodziny miała Patrycja! Matko <3
    Mam nadzieję,że będzie to Michał,bo niby kto inny? :>
    Ale jestem również ciekawa,jak potoczą się lekcje łyżwiarstwa oraz siatkówki?
    Pozdrawiam serdecznie! :3

    OdpowiedzUsuń
  8. oo maaamciu jaki prezent <3
    ale Kinga nie musiała się tak schlać :D nie żebym to potępiała czy coś, ale jak się po takim stanie człowiek budzi to się wielu rzeczy zastanawia :D
    no nic :P
    do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  9. I ja bym nie pogardziła takimi urodzinami, takim prezentem. A upić się wolno każdemu, także nic nie mówię, w swoje urodzinki też nie bardzo ogarniałam ^^
    Tylko potem jest pytanie- co się robiło, z kim rozmawiało, ile powiedziało i do kogo pisało (najgorzej!)
    Myślę że to jednak Kubiaczek przyjechał po ledwo trzymającą się na nogach Kinię. A, zapomniałam powiedzieć- kocham tego pana! *.*
    Całuski, S. ;*

    OdpowiedzUsuń