niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 24



-Kochanie mam dla ciebie pewną wiadomość-zakomunikował mi, gdy wyszliśmy z lodowiska.
-Słucham.
-Zbyszek z Mają zaprosili nas na kolację. Chcą cię poznać oficjalnie jako moją dziewczynę.-odpowiada, a ja przystaję. Zaskoczył mnie tym bardzo. –co jest?-zapytał chwytając mnie za dłoń.
-Michał…..a co jak mnie nie polubią? Albo nie spodobam się im? Jestem w końcu młodsza od was. –zaśmiał się i przytulił mocno.
-Jak mają cię nie polubić? Kocham cię. Jesteś moją dziewczyną. I nie obchodzi mnie co pomyślą rozumiesz?-pyta unosząc mój podbródek i całując.
-Tak. A kiedy ta kolacja?
-Jutro o 20:00.

Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy. Byłam przerażona lekko wizją spotkania z nimi. Bartmana co nieco znałam. Po meczach czasem gadaliśmy, ale to tyle. Odprowadził mnie pod sam dom, pożegnał i poszedł. Weszłam do środka i odnalazłam Ewę.

-Chciałabym jutro pójść nocować do Patrycji. Mamy ważną klasówkę z chemii w poniedziałek i musimy się pouczyć. Poza tym poprosiła mnie, abym wyjaśniła jej parę rzeczy.
-A nie możecie zrobić tego u ciebie?-zapytała przewracając papiery.
-Raczej nie. ….będę….ona nie będzie ciągnęła tutaj wszystkich swoich materiałów do nauki.-odpowiadam i nasłuchuje jej odpowiedzi.
-Rano wrócisz tutaj?-pyta
-Nie. Od razu od niej pójdę do szkoły, a potem wrócę do domu.
-A idź! Nie przeszkadzaj mi, bo zajęta jestem.

Wychodzę szczęśliwa, że chociaż to mi się udało. W pokoju piszę do Pati o tym planie. Zgadza się na wszystko. Otwieram szafę i zastanawiam się co ja mam ubrać na tą kolację. Jakąś sukienkę, czy spodnie? Elegancko czy bardziej na luzie? Przeglądam sukienkę i decyduję się w końcu na brązowo-kremową. Do tegobuty na obcasie. Szykuje sobie rzeczy które jutro zabiorę do Patrycji. Dodatkowo wrzucam coś by ubrać do szkoły na następny dzień. W niedziele po treningu wracam do domu. Szybki prysznic i od razu do przyjaciółki. Pukam, a ona wpuszcza mnie do środka. Maluję się, a ona czesze mnie. Zrobiła mi koka. Pociągnęłam usta błyszczykiem.

-I jak zapytałam?
-Michał to szczęściarz i tyle.-uśmiecha się, a ja mocno ściskam ją. Chwytam za telefon i wysyłam SMS do chłopaka z prośbą, aby podał mi swój adres. Szybko dostaje wiadomość zwrotną z odpowiedzią. Dopytywał po co mi, ale nie odpisałam już. Dochodziła już 19:00. Spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do niego. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi czekając aż mi otworzy. Bałam się, że już gdzieś zniknął. Wtedy też słyszę trzask zamka i drzwi otwierają się, a w nich stoi chłopak w samym ręczniku na biodrach.

-Każdemu otwierasz w takim stroju?-pytam.
-Tylko wybranym-odpowiada uśmiechając się i zapraszając do środka. Po wejściu rozejrzałam się po mieszkaniu. Skromne i przytulne. Nie zdążyłam pomyśleć o żadnym innym przymiotniku, bo pocałował mnie namiętnie. Odepchnęłam go, bo zamoczył mi całą koszulkę.

-Naprawdę musiałeś?-pytam.
-Tak. Nie mogłem nie przywitać się z moją piękną dziewczyną.

On to wiedział co powiedzieć bym mu uległa. Złapałam go za szyję i przyciągnęłam do siebie. Nasz pocałunek stał się jeszcze bardziej namiętny. Chłopak oparł mnie o ścianę.Ręce położył na biodrach, by po chwili zjechać nimi na pośladki. Zaczął całować mnie po szyi zostawiając na niej mokry ślad. Odchyliłam głowę na bok jednocześnie krążąc dłońmi po jego nagich i mokrych wciąż plecach. Oddech stał się szybszy i głośniejszy. Pierwszy raz pozwoliłam mu na takie coś. Właściwie nawet wcześniej nie próbował tak mnie całować. Przyznam, że bardzo mi się to podobało.

-Michał koniec-szepczę mu do ucha, a on opiera swoim czołem o moje ramię.-Musimy się przygotować-dodaję, a on niechętnie odsuwa się ode mnie.
-Naprawdę? Nie mam chyba już ochoty tam iść-dodaję jednocześnie przyciągając mnie znów do siebie.
-Bo zaraz pożałuję, że przyszłam do ciebie wcześniej.-słyszę tylko jego cichy śmiech. Całuje mnie w  usta i znika za drzwiami najprawdopodobniej łazienki. Okej. Sama się rozgoszczę i ruszyłam w poszukiwaniu sypialni. Znalazłam ją szybko. Zamknęłam za sobą drzwi i rozejrzałam się wokół. Pełno medali, pucharów, statuetek i zdjęć. Usidłam na łóżku. W oczy od razu rzuciło mi się to co leżało na szafce. Podsunęłam się nieco i chwyciłam za zdjęcie na którym byliśmy razem.

-Moje kochanie-szepczę przejeżdżając palcem po twarzy chłopaka. Uśmiecham się i odkładam je na miejsce. Z torby wyciągam sukienkę i szybko przebieram się w nią. Wtedy też do środka wchodzi chłopak.

-Przepraszam. Nie wiedziałem, że się przebierasz-odparł.
-Właściwie dobrze, że jesteś. Pomóż mi zapiąć sukienkę-i odwracam się do niego tyłem. Bardzo powoli podsuwa do góry suwak. Na koniec składa pocałunek na moim karku. A mi aż przechodzą ciarki. Obraca mnie do siebie przodem.
-Może być?-pytam
-Wyglądasz pięknie jak zawsze.
-Dziękuję.

Sam wyciąga z szafy koszulę. Zakładam na siebie jeszcze buty na obcasie. Ja jestem już gotowa i tylko czekam na chłopaka.

-No pośpiesz się!-krzyczę stojąc już przy wyjściu.
-No już idę! Szukałem kluczyków.
-Dobrze…..a może powinniśmy coś kupić jak idziemy tam co?-pytam gdy zakłada buty.
-Już kupiłem. W samochodzie mam wino.

Szybko schodzimy na dół i wsiadamy do jego auta. Droga zajęła nam jakieś 10 minut. Wysiadamy pod blokiem. Kubiak sięga po butelkę która leży na tylnym siedzeniu. Ja patrzę na okna w których palą się światła.

-Spokojnie będzie dobrze. Zobaczysz-mówi , a ja mocno łapię go za rękę. Wchodzimy na klatkę, a potem na drugie piętro. Chłopak dzwoni dzwonkiem, a po chwili drzwi otwierają się. Widzę Zbyszka w czarnej koszuli. Jak dla mnie dziwnie wygląda w takim stroju. Zawsze widziałam go tylko w stroju klubowym na boisku.

-No wchodźcie, a nie tak stoicie.-mówi wpuszczając nas do środka. Przechodzę próg i zdejmuję buty. Kierujemy się z Michałem do salonu, gdzie czeka już na nas przygotowany stół. Dziewczyna Zbyszka biega w tą i z powrotem przynosząc coś. Po chwili dołącza i staje obok swojego chłopaka.

-Maja. Chciałem ci przedstawić moją dziewczynę Kingę.-uśmiecham się i wyciągam dłoń w kierunku brunetki. Ściska ją i również odpowiada mi uśmiechem.
-Cieszę się, że nareszcie mogę osobiście cię poznać.
-Ja również-odpowiadam.
-No Zbyszka to raczej nie muszę ci przedstawiać, bo tego pajaca każdy chyba zna. –i patrzy na niego, a po chwili zaczynają się szturchać i popychać.
-Dobra chłopaki starczy!-krzyczy Maja. –siadajcie już do stołu, ja przyniosę zapiekankę.-dodaje i znika z pokoju.

We trójkę usiedliśmy.

-Michał-i szturchnęłam go.
-Co?-pyta, a ja wskazałam na butelkę z winem. Klepnął się w głowę i postawił ją na stole.-masz Zibi otwieraj i nalewaj-mówi.
-No ja tu czekałem aż w końcu dasz mi te wino.-śmieje się Zbyszek i sięga po korkociąg. Dziewczyna w tym czasie przynosi jedzenie.
-Tobie Kinga też wina?-pyta Bartman.
-Może lepiej nie-odzywa się Kubiak uśmiechając się do mnie.
-A niby czemu nie?-zapytałam
-Dobrze wiesz jak skończyło się ostatnio twoje picie-mówi i chwyta za kieliszek.
-To była inna  sytuacja. Pati miała urodziny. Poza tym będziesz mi ciągle to wypominał? Nie trzeba było po mnie przyjeżdżać-i udaję obrażoną. Podsuwam talerzyk w stronę Mai która nakładała jedzenie.
-Misiek mów co tam twoja dziewczyna zrobiła?-śmieje się Zbyszek rozlewając trunek.
-No co? Upiła się na imprezie tak, że musiałem po nią przyjechać.

Obaj śmieją się. Dziewczyna patrzy tylko na nich i kręci głową. Uśmiecha się w moja stronę.

-Weź nie zwracaj na nich uwagi. Jak coś odwali im to nie wytrzymania jest.
-Czyli oni tak zawsze?-pytam
-Tak….bardzo się cieszę, że mogłam cię w końcu poznać. Chciałam zobaczyć jaka jest dziewczyna dla której Michał stracił głowę. Nie widzi świata poza tobą.- a mi na samo to co mówiła o mnie zrobiło się miło.
-Maja naprawdę musiałaś?-zapytał mój chłopak, a ja złapałam go za dłoń mocno ściskając. Uśmiechnął się. W tej chwili miałam ochotę go pocałować. Z każdą chwilą atmosfera rozluźniała się i zaczęliśmy rozmawiać. Michał nie mógł nie pochwalić się tym moim stwierdzeniem, że nie skacze się do bloku, a do ściany. Zbyszek nie mógł opanować śmiechu.

-Dobra, dobra. Wy się śmiejecie, a pewnie nawet Michał nie pochwalił się jak pięknie uczył się jeździć na łyżwach. Do tej pory pamiętam jego „Kinga! Kinga! Jak się hamuje?!” A po chwili widzę jak obija się od bandy i ląduje na lodzie.

Wszyscy również i z tego się śmieją.

-Tak. To był bardzo bolesny upadek….ale teraz wiem, że jazda na łyżwach nie jest taka łatwa jak na początku mi się wydawało. To co robi Kinia na lodzie…..to jest coś niesamowitego. Te wszystkie piruety, skoki….ja ledwo dam radę ustać w tych łyżwach, a ona skacze. –spogląda na mnie patrząc głęboko w oczy.
-Ja też przyznam, że wasza gra….nie jest łatwo odebrać te silne pociski które lecą w waszą stronę z taką prędkością. Technika, siła, poświęcenie…ciężkie to jest. I ta presja…. Podziwiam was.-zwracam się jednocześnie i do mojego chłopaka i do Zibiego. Wiem, że Miśka nikt nie byłby w stanie zastąpić na boisku.

Świetnie się bawimy, ale nadszedł czas by się zbierać. Żegnam się z Mają i Zibim. Niestety nie jedziemy samochodem gdyż Michał pił wino i nie chciałam aby w tym stanie prowadził nawet jeśli to były tylko dwa kieliszki. Po wyjściu z klatki zrzucił mi na ramiona swoją kurtkę i złapał za rękę. Tak wolnym krokiem kroczyliśmy. Może i dobrze, że wypił. Dzięki temu mogłam dłużej się nim nacieszyć. Gdy odprowadził mnie pod domek Patrycji objął w talii i przyciągnął do siebie.

-Wiesz….to co dzisiaj powiedziałem na temat twoje jazdy było szczere. Przepraszam, że wtedy tak ci powiedziałem. Teraz widzę jak bardzo się myliłem. Nie jest to takie łatwe jak się wydaje.
-Kochanie…ja też przepraszam. Ty jesteś niezastąpiony. Twoje serce włożone w tą grę….poświęcenie. To jest coś wspaniałego.

Całował mnie delikatnie. Tak bardzo nie chciałam by odchodził. Puścił mnie jednak i powoli oddalał się. Weszłam na plac i po cichu otworzyłam drzwi. Ściągnęłam buty i na palcach weszłam na górę. W pokoju przyjaciółki paliło się wciąż światło. Weszłam do pomieszczenia patrząc jak dziewczyna siedzi przy komputerze. Od tyłu wzięłam przytuliłam ją. Wystraszyła się bardzo.

-Nie strasz mnie więcej tak dobra?-odpowiada.
-Dobrze kochana-mówię i idę się przebrać.

Gdy leżymy w łóżku opowiadam jej o całym wieczorze.  Dopiero kolo 2 zasypiamy.

_______________________________________________________________________________

Wy się postarałyście to teraz ja spełniam swoją obietnicę. :)

Naprawdę nie spodziewałam się, że w takim tempie uzbiera się, aż tyle komentarzy. Dziękuję wam. Szkoda, że tak częściej nie komentujecie :)

Baje czka!...oj ty! Załatwiłaś mnie. Ja wiem, że ty byłabyś zdolna i te 16 komentarzy dać :p

Wiem,wiem, że słodko jest, ale tak długo byli oddzielnie to dam im się nacieszyć sobą :)


Pozdrawiam i do zobaczenia :) 

Niestety mecz przegrany :( Widać było jednak  poprawę gry...no i nasz Dziku jak wszedł na boisko to pociągnął pięknie drużyną... No nic gramy dalej i wciąż wierzymy. 
Trzeba wstać  i walczyć  "Bo kiedyś na naszej ulicy w końcu zaświeci słońce!"

13 komentarzy:

  1. Z Kurkiem się coś dzieje, w ogóle mu nie idzie;( Dobrze, że AA wpuścił Dzika bo nie wiem czy byśmy chyba tego II seta wygrali. I Bartman. Osobiście nic do niego nie mam, i nawet go lubię, ale można by było od czasu do czasu wpuścić Jarosza.
    A niech się Kinia z Michałem cieszą sobą jak najdłużej;D
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Kinga i Maja złapały dobry kontakt i bardzo dobrze :) Cieszę się ich szczęściem.
    Gra Michała w dzisiejszym meczu - świetna, chodź nie do końca pojmuje sędziego i jego śmieszną czerwoną kartkę.
    Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, ze Zbyszek i Maja zaakceptowali Kinge. Tylko szkoda, ze musi tak krecic, zeby gdziekolwiek wyjsc...Miejmy nadzieje, ze kiedys to sie skonczy..:)
    Szkoda tych przegranych meczy...w obydwoch bylo tak blisko..Mam nadzieje, ze w Bydgoszczy i Gdansku pokaza jak na prawde polska druzyna potrafi grac!
    Do nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Aż mi się mordka uśmiechała... :D A ta matka to... Ygh.. Aż brak mi słów...

    Pozdrawiam, no_princess ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. dla Ciebie zawsze :* :D
    o meczu nie będę się wypowiadać, bo jeszcze łzy mi cieknął jak o tym pomyślę :( ale sędzia chuj, jak ja to określiłam "sprzedajny arab" :D ale Kurek .. no cóż .. mimo całej mojej sympatii do niego, zjebał na całej linii.. :/ a mimo całkowitego braku sympatii do Bartmana muszę powiedzieć, że całkiem dobrze zagrał :) no i Dziku <3 mistrz dzisiejszego spotkania jak dla mnie :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne, naprawde świetne. Ciesze się, że do ciebie trafiłam. Zapraszam do mnie i zachęcam do komentowania. Będzie mi miło. milosc-boisko-przeznaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Powtórzę raz jeszcze: mnie się taka sielanka podoba :D niech się dłuuugo sobą cieszą ;)
    Całuję ;*
    K.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział:D Mam nadzieję że nic nie popsuje ich związku ;) Czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdział :p nie miała sie nasza Kinia czego tak bac :) Widac ze Misiek poza Kinia swiata nie widzi. Co do meczu, to ja zawiodłam sie Kurkiem strasznie i denerwuje mnie to, ze trener robi tak pozno zmiany choc widzi ze nasza gra nie idzie w dobra strone i nie zebym miala coos do Bartmana, ale widac ze nie jeste jeszcze w swojej najlepszej formie i AA mogłby wpuscic Kube na boisko, nie tylko na zagrywki.. :) Pozdrawiam i do nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nadrobiłam bloga w weekend i dziś w szkole i jestem mocno ale to mocno zachwycona. Ja nie wiem , w ogóle magia jakaś. Bardzo mi się podoba Kinia łyżwiarka i te wszystkie filmiki jeszcze bardziej mi to zobrazowały. No i Kubianio w twoich oczach też coś fajnego i to bardzo. Matka przybrana Kini to jakaś siksa głupia. Z niecierpliwością czekam na więcej i częściej.
    Zapraszam do siebie kissmeslowley.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  11. Awww <3 Uwielbiam Cię i to opowiadanie :D
    Czyżby Misiek pomyślał by się z Kingą kochać? Ja wiem ,ze tak :P
    Czekam na następny z niecierpliwością i zapraszam na trójkę http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/
    Pozdrowionka ^.^

    OdpowiedzUsuń
  12. I czemu się bałaś? Misiek jest taki urooczy *o*
    Mówiąc krótko, nie, nie zawiodłam się. Nadzieja umiera ostatnia, a we mnie ona jest. Czekam na starcie z Argentyną i moocno trzymam kciuki, bo jak to powiedział ktoś bardzo mądry ...
    "Kibicem się jest, a nie bywa" :)

    Zapraszam na kolejny wpis na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
    Między Zuzą, a Dominikiem dochodzi do zbliżenia? Jak na to zareaguje sama ona? Zapraszam!
    Całuję, camilla. ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Najcudowniejsze dwa rozdziały, jakiem mogłam sobie wyobrazić! :) Szkoda, że dopiero teraz je przeczytałam :(

    Słodko, słodko, słodko! Niech ta sielanka trwa jak najdłużej! :D

    Boję się tylko reakcji rodziców, ale może wreszcie coś zrozumieją i zaakceptują? W końcu kiedyś musi być wszystko dobrze.
    buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń