piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 21



Dni mijały szybko. Z Michałem wciąż ćwiczyliśmy koncentrację, grę i jazdę. Gdy któregoś razu nie mogliśmy się spotkać to dzień był dla mnie taki pusty. Nadszedł dzień meczu w Jastrzębiu. Bardzo się cieszyłam na możliwość znów oglądania gry. Przez cały mecz obserwowałam chłopaka. Gdy zaczął się denerwować to patrzył w moja stronę, a potem uśmiechał się. Kolejna akcja wychodziła mu zazwyczaj perfekcyjnie. Byłam dumna z powodu tego, że mam jakiś wkład w wygraną jego i drużyny. Jak mecz się skończył siatkarze rozdawali autografy. Czekałam na Michała by mu pogratulować. Wtedy też przed naszymi barierkami pojawił się Zbyszek. Rozdał parę autografów. Gdy fanki zniknęły zwrócił się do mnie.

-Powiesz mi co ty zrobiłaś Miśkowi?-zapytał, a ja popatrzyłam na niego.
-Nic.-zgodnie z prawdą odpowiedziałam.
-Jak to nic?! Odkąd spotyka się z tobą zmienił się….jest taki bardziej spokojny….i w ogóle po nieudanej akcji nie wybucha, nie skacze tylko uspokaja się. Słyszałem jak raz szeptał dasz radę. A w akcji następnej skacze niczym małpa i ma uderzenie niczym porządny bokser.-i uśmiecha się.
-Mogę w takim razie zapytać ciebie Bartman o coś?-odzywa się Patrycja która stoi obok.
-Wal śmiało!
-Powiedz mi co twój przyjaciel zrobił z Kingą?-otwiera szeroko oczy i patrzy na nią.
-Nic chyba..nie wiem.
-To ja ci powiem! Jeszcze tak pełnej radości jej nie widziałam. Na treningach jeździ jakby wypiła setkę redbullów. Ona prawie frunie po lodzie. Za to z jaką energią. Tańczy też jeszcze lepiej. Nie poznaję jej. Czasem mam wrażenie, że Michał z takiej cichej wody rozpalił taki ogień- energię, wiarę, radość.
-Za to ja mam odwrotnie-odpowiada Zibi-Michał z rozszalałego, emocjonalnie faceta zmienił się w bardziej stabilniejszego i opanowanego. Nie żeby już w ogóle nie szalał. Co to to nie. Nadal taki jest, ale potrafi się zebrać po nieudanej akcji i kolejną wykonać lepiej. Wcześniej pomagałem mu z tym, bo miał problemy. Jak nie szło na początku to potem było gorzej, a teraz…. Jak to powiedziałaś Kinia z wody w ogień, Michał z ognia w wodę. Ona go gasi on ją rozpala.
-Ej nie mów tak o mojej przyjaciółce!-krzyknęła Pati.
-Przepraszam, ale tak jest prawda. Nie mówię, że to źle…sądzę, że na obojga dobrze to wpływa.
-Są niczym dwa żywioły-dodaje przyjaciółka. Chłopak przytaknął i oboje spojrzeli na mnie.-Powiesz nam coś na ten temat?-pyta dziewczyna
-A co? Ja pomagam Michałowi z koncentracją oni mi z pewnością siebie.-wzruszyłam ramionami.

Wtedy też moim oczom ukazał się dziwny widok. Widziałam Kubiaka z jakąś dziewczyną. Obejmowała go, a on to odwzajemnił. Potem pocałował. Mimo iż nie byliśmy razem, tylko przyjaźniliśmy się zabolało mnie…byłam zazdrosna, że….. że może mi go zabrać.

-Przepraszam, ale muszę już iść-mówię i zbieram szybko swoje rzeczy. Wybiegam z hali. Dopiero gdy znajduję się sama w parku chowam się za drzewem i kucam opierając się o nie. Zaczynam po prostu płakać. Po uspokojeniu się wstaję i idę do domu. 

Na konkurs lecę za 3 dni. Przez ten czas unikałam Michała. Nie odbierałam telefonów, nie stawiałam się na zajęciach. Samolot miałam o 9.30. Pakowałam się rano.

-Wszystko zabrałaś?-pyta Ewa.
-Tak-odpowiadam i chowam walizkę do bagażnika.

Żegnam się z nimi. I odjeżdżam z trenerką. Wszystko idzie bardzo sprawnie. Odlot bez żadnego opóźnienia wiec na miejscu jesteśmy o 16:00. Konkurs mam dopiero dnia następnego. Szybko ten czas mija. Budzę się rano i biorę prysznic. Wywracam ubrania w walizce w poszukiwaniu stroju. Jeden mam, a drugi. Denerwuje się strasznie, bo wiem, że go pakowałam. Na pewno tak było! Wyrzuciłam wszystko na podłogę i usiadłam płacząc. Tamara zaniepokojona usiadła obok i objęła mnie.

-Hej co się stało?-pyta
-Zapomniałam sukienki-odpowiadam
-Zaraz coś wykombinujemy.
-Ale nie rozumiesz?! Ewa mnie zabije za to.
-Nic nie będzie. Spokojnie damy radę.

O 14:00 miałam stawić się już na lodowisku. Nie znalazłyśmy nic z Tamarą. Postanowiła, że do piosenki po prostu zatańczę w krótkich szortach i koszuli w kratę. Będę martwa jak wrócę. Tak ubrana stoję i czekam na wyczytanie mojego nazwiska. Najchętniej to bym się zawróciła i uciekła, ale przypomniały mi się słowa Michała, że to ja jeżdżę i robię to dla siebie i dla kibiców którzy są na hali. Uśmiechnęłam się i nabrałam pewności. Gdy tylko usłyszałam wezwanie mnie przez głównego sędziego wjechałam na boisku nie przejmując się tym co mam teraz na sobie. Spojrzałam na tych ludzi, dzieci którzy odwzajemnili mój uśmiech.

-To nie strój odgrywa rolę tylko ty-szepnęłam do siebie i zaczęłam jechać.

Po skończeniu ukłoniłam się i zjechałam. Czekałam z Tamarą tylko na wyniki. Mocno ściskała mnie za rękę. Kiedy nadszedł już ten czas słuchałam mając zamknięte oczy. Byłam nieco zaskoczona gdy wyczytali moje nazwisko jakie drugie. Spojrzałam na trenerkę, była uśmiechnięta. Ja właściwie….właściwie też się cieszyłam. Nie zdobywałam go pod jakąś presją czy coś. To było srebro dla mnie. Weszłam na drugi stopień podium i szczęśliwa odbierałam medal. Po całej tej uroczystości wróciłyśmy z Tamarą do hotelu.

-Zawiedziona trochę?-zapytała mnie.
-Szczerze?
-Jak najbardziej.
-Ani trochę. Pierwszy raz jechałam dla siebie naprawdę, dla tych wszystkich osób które we mnie wierzą i zostaną bez względu na to jak pojadę. Mimo iż nie weszłam na najwyższy stopień ludzie wstali z miejsc i  bili mi brawo. Nie raz robili to, ale dzisiaj miałam wrażenie, że to było takie autentyczne z mojej i ich strony. Te poprzednie medale cieszyły mnie, ale nie tak jak chciałam. To była chyba taka wymuszona radość. A dziś….od dziś to się zmieni. Wcześniej nie patrzyłam na to tak, dopiero gdy…-i urwałam przypominając sobie Michała
-Gdy co?-dopytuje
-Gdy pewna osoba kazał mi spojrzeć na to z innej strony. Jeżdżę dla siebie i innych by sprawiać im przyjemność, a nie dla tych co pałają tylko na wygrane, a gdy nie jest po ich myśli odwracają się.
-Kto ci to powiedział?
-….przyjaciel-odpowiadam i wstaję po wodę.
-Czyżby ten chłopak z którym spotykasz się na lodowisku?-pyta, a ja patrzę na nią. Myślałam, że nikt o tym nie wie. Pan Staszek pozwalał nam wchodzić i nie miał nic przeciwko temu. Obiecał też milczeć. Nie chciałam tłumu fanek siatkarza na lodowisku i głupich domysłów. Tam mogliśmy spokojnie bez żadnych obaw jeździć i spotykać się tak samo jak na hali.
-Skąd….skąd wiesz?-pytam przerażona z szybko bijącym sercem.
-Widziałam was raz. Potem dowiedziałam się, że często przychodzicie i jeździcie. Przyszłam kilka razy żeby to zobaczyć. Nie wiedziałam ,że uczysz siatkarza jeździć.-i uśmiecha się.
-Po prostu raz powiedział, że nie ma nic trudnego w jeżdżeniu i podnoszeniu nóg do góry. Przekonał się chyba, że jednak jest bo gdy wszedł pierwszy raz na lód nie dał rady nawet ustać. …..a on….
-Co on?
-Nie wiem czy powinnam. Pewnie będziesz zła.
-No jak już zaczęłaś to skończ.
-No…on….po prostu uczy mnie grać-i spoglądam na swoje ręce. Boję się spojrzeć jej w oczy. Wiem, że nie powinnam tak ryzykować.
-Wiesz czym może grozić gra?! Wybite palce, skręcenia, nie daj Boże złamania, zwichnięcia…pełno kontuzji, a to nie dobrze.
-Ja wiem, ale….-odważyłam się i spojrzałam jej w oczy.
-Ale co?
-To mnie uszczęśliwia. Nigdy nie robiłam nic poza łyżwiarstwem. A siatkówka….to fantastyczny sport. Nie miałam pojęcia jak dużo potrafi dać radości. Wiem, że bardzo głupia jestem, że ryzykuję, ale on też to robi. Jemu także może coś się stać, a przychodzi i chce jeździć tak jak ja grać.
-Jesteś szczęśliwa gdy to robisz?
-Nawet nie wiesz jak bardzo. W końcu poznałam coś nowego.
-W takim razie ja też się cieszę. I Michał…..on wie co mówi. Widzę też jaki ma na ciebie wpływ. Zmieniłaś się. Widzę to dobrze, dzisiaj na lodowisku jak tańczyłaś było to samo. Dojrzałaś, a jednocześnie starasz się być dla ludzi, a nie rodziców.
-Tak, ale wciąż się ich boję, a teraz jeszcze bardziej. Wiem, że znów czekali na złoto.
-Spokojnie. Muszą się przyzwyczaić, że nie zawsze jest się wygranym. Poza tym jutro jedziemy dalej na kolejny konkurs. Tam pokaż moc kochana, bo wiem że dasz radę.
-Dzięki-i ściskam ją mocno.
-Nie ma za co. To teraz koniec z presją rodziców. Teraz ty jeździsz i wiem, że bardzo ci pomoże brak tego nacisku. W końcu będziesz cieszyć się samą jazdą.
-Tak.

Obie wcześnie kładziemy się spać. Rano wyjeżdżamy. Długa droga przed nami. Na miejscu jesteśmy wieczorem.

(..)

Przebrana stoję już przy bandzie, bo wiem że teraz moja kolej. Wyczytają mnie i wchodzę. Spoglądam i to co zobaczyłam zaskoczyło mnie. Pamiętam tą rodzinkę z poprzedniego turnieju. Przyjechali, aż tutaj by mnie dopingować. Mieli na sobie koszulki z moim zdjęciem i wielki transparent. Ten gest zmienił całkowicie moje podejście do kibiców. Wcześniej z wymuszonym uśmiechem podjeżdżałam do nich, dawałam autograf i robiłam sobie zdjęcie. Byłam szczęśliwa, ale nie do końca. Wtedy chciałam jak najszybciej udać się do szatni i do domu. Dziękowałam ludziom, bo chciałam być miła i to wszystko. Teraz dopiero rozumiem jak bardzo kłamałam...nie byłam sobą. Od dzisiaj zmieniam się. Jak muzyka włącza się znów jadę. Sprawia mi to radość niemal jak sam trening z Tamarą, jazda z Michałem, z mamą. Czułam się wyśmienicie gdy schodziłam z lodu. Tamara od razu narzuciła mi bluzę.

-Byłaś naprawdę świetna, jak nigdy wcześniej.
-Czyli wcześniej źle jeździłam?-pytam żartem.
-Nie, ale….-zacięła się. Chyba nie wiedziała co powiedzieć.
-Wiem o co chodzi. Mi samej też się lepiej jechało.
-O tym mówię. To widać od razu.

Nadszedł czas nareszcie na ogłoszenie wyników. Byłam przejęta. Gdy przeczytali moje nazwisko jako ostatnie byłam prze szczęśliwa i to szczerze. Podjechałam na podium i wspięłam się na schodek. Gdy założyli mi medal ucałowałam go. Podniosłam w górę i popatrzyłam w sufit. To dla ciebie mamo-szepnęłam w myślach, a potem pokazałam go w stronę publiczności. To dla nich i dzięki nim. Po zejściu podjechałam do rodzinki stojącej przy bandzie. Podziękowałam im i zamieniłam parę słów. Dowiedziałam się, że zawsze mi kibicują, a ich córka też chce jeździć. Wyciągnęłam w kierunku dziecka pluszaka którego zebrałam z lodu.

-To proszę już teraz zacząć prowadzać ją na treningi, a niedługo kto wie może i usłyszę o niej. Życzę powodzenia.

Pożegnałam się i wróciłam do trenerki. Byłam dumna, szczęśliwa i w ogóle. Tyle pozytywnych emocji. Wieczorem po powrocie do hotelu Tamara otworzyła szampana. Wzniosłyśmy toast za sukces i poszłyśmy spać, bo rano samolot do Polski.


_________________________________________________________________________________

No i kolejny. Się porobiło. Michał całujący dziewczynę....dobra, ale tylko nie zabijajcie mnie za to :) Wiem, że większość chce zejścia się tej dwójki, ale.....dobra nic nie mówię już. ;) Kolejny w poniedziałek :)
Całuję i zapraszam do komentowania :)



14 komentarzy:

  1. Ciekawe kiedy Michal zrozumie ze to Kinga jest mu przeznaczona :D jesli bys chciala to zapraszam do mnie na prolog : )

    OdpowiedzUsuń
  2. TO niesamowite, że jedna osoba może nas zmienić i to jeszcze na lepsze. Jestem ciekawa co ten Kubiak wyprawia całując inną dziewczynę, obok ma wspaniałą, niestety na razie tylko, przyjaciółkę.
    Dobrze, że Kindze jeszcze większą radość sprawdza jazda :)
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Oj Michał, gdybyś wiedział, jak Kindze zrobiło się dziwnie po tym pocałunku.. Ty niedobry, ty... :D
    Zapraszam na 25 rozdział

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde co to za laska? No weź, kiedy oni się zejdą?:P Oj rodzice chyba nie będą zadowoleni z braku stroju, no ale w sumie jeden konkurs wygrała... Pozdrawiam;**
    PS. Sorki, że mnie długo nie było, ale ostatnio się nie wyrabiam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię bardzo czytać to opowiadanie, bo jest takie... inne niż wszystkie :) dużo przemyśleń i w ogóle ;)
    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Możesz przestać nas gnębić i połączyć ich? :D Świetnie piszesz, na prawdę! Informuj mnie proszę na poniższym blogu :)

    Zapraszam również na mój romans/dramat siatkarski, na którym pojawił się trzeci rozdział :) przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com

    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie zaczęła robić to dla siebie! :D

    Misiek z dziewczyną? Nie zdenerwowało mnie to, a raczej zaintrygowało... Jeśli oni nie będą razem, to proszę postaw na drodze Kingi kogoś, na kogo na prawdę zasługuje podobnie jak i na Miśka, ok? :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. noo ale jak to Misiek caluje sie z inna dziewczyna, a Kinga nawet nie wiem, że on sie z nia spotyka ? fajnie ze Kinia zdala sobie sprawe z tego że jeździ i zdobywa trofea w szczególności dla siebie i dla kibiców, a nie tak mechanicznie, boo musi :> pozdrawiam i zapraszam do mnie :) milosc-na-nowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale... ale jak to Michał z... z dziewczyną?! Masz rację chcę zejścia Kini i Miśka, bo oni się świetnie dopełniają...
    Dobrze, że Kinga zaczęła zdobywać nagrody dla siebie, dla prawdziwych kibiców, a nie dla 'rodziców'...
    Pierwszą myślą po przeczytaniu, że Miśko całuje się z inną, było " Noż kurwa jak?! Ja miałam nadzieję, że on kocha Kinge, a tu co?.. gówno"
    A z tego co także przeczytałam wnioskuję, że Kindze zalezy na Michale.... Oby i na odwrót :P
    Zapraszam do mnie http://wezmiloscwreceiprzebij.blogspot.com/ i na nowego bloga http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/
    Pozdrawiam ^.^

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do mnie na 2 rozdiał :) http://milosc-na-nowo.blogspot.com/2013/06/a-z-moich-oczu-po-raz-pierwszy-dzis.html pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej,nie podoba mi się to,że mizia się z jakąś panną.Mam nadzieję,że bohaterka zjadła jakieś grzybki i po prostu halucynacje ją dopadły :D

    Pozdrawiam!;))

    OdpowiedzUsuń
  12. strasznie wciąga <3
    Obserwuje i liczę na rewanż http://linka-kattalinka.blogspot.com/
    Możliwe, że będę tu wpadała częściej, bardzo fajny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam, że nie komentowałam... Ale przeczytałam wszystko. I nie powiem, trochę się wkurzyłam na Miśka! ;p Jak on może? Z dziewczyną, która jest kim? Dziwna sprawa... Znaczy ja wiem, że nie byli parą, ale cały czas trzymałam i nadal trzymam za nich kciuki :D
    Pozdrawiam,
    K.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak on mógł?! :O Zaskoczyłaś mnie,w sumie pozytywnie,bo takie utrudnienia sprawiają,że człowiek jeszcze bardziej się stara,a ja wierzę,że i tak się zejdą!
    ..tak?
    Mam nadzieję!
    Pozdrawiam serdecznie! <3

    OdpowiedzUsuń