czwartek, 26 września 2013

Rozdział 54



Upadłem na podłogę i wcale nie miałem ochoty się podnosić. Zmusił mnie jednak do tego dzwoniący telefon. Kilka razy dzwonił, ale ja nie chciałem w tej chwili z nikim rozmawiać. Gdy osoba ta nie dawała za wygraną niechętnie wstałem przecierając zasmarkany nos. Wziąłem słucham i odebrałem chcąc, aby ten ktoś dał mi już spokój.

-Tak?-pytam próbując zamaskować ton moje głosu które najchętniej znów by się załamał.
-No nareszcie Misiek! Ile można do ciebie wydzwaniać. Komórki nie odbierasz…dobrze, że masz jeszcze takie coś jak domowy wiesz?
-Co chcesz?
-No o której będziesz na lotnisko po Kingę jechał? Może ja bym się z tobą przejechał co? Jeszcze padniesz mi tam z ekscytacji jak zobaczysz ją po tak długim czasie. Pewnie kierowca się wam przyda, a wy będziecie miziać się na tylnym siedzeniu co?-radośnie pyta, a ja nie wytrzymuję i zaczynam płakać. –Co jest Misiek?-zapytał, a ja wtedy jeszcze głośniej zapłakałem.-Zaraz u ciebie będę!-krzyczy i po chwili słyszę dźwięk rozłączonego połączenia. Podnoszę się i rzucam telefonem o ścianę. Bezradny siadam z powrotem i patrzę w ekran telewizora słysząc to nowe wiadomości o tym zderzeniu.

-To jest jakiś koszmar! To nie dzieje się naprawdę! Kinga zaraz do mnie zadzwoni. Powie, że źle podała mi samolot i to nie ten był.-zaciskam mocno dłonie w pięści, a potem chowam chowam twarz w ręce.

Do mieszkania bez żadnego pukania ktoś wpada. Nie oglądam się nawet, bo dobrze wiem, że tylko jedna osoba tak wchodzi.

-Stary co jest?-pyta siadając obok. Nie odpowiadam jednak nic tylko szlocham. Wtedy też czuję jak schyla się by wziąć coś ze stolika. Odkrywam twarz i patrzę przed siebie. Zbyszek przez chwilę milczy i widzę jak spogląda to na kartkę, to na telewizor, to na mnie.

-Kubi proszę powiedz, że to nie jest to o czym myślę.-szepcze ledwo słyszalnie.
-To zależy o czym myślisz.
-Nie leciała tym samolotem prawda? Powiedz, że to jest żart, że nie wsiadła do niego.
-Zbyszek…-mówię i na nowo wybucham płaczem. Przyjaciel od razu przytula mnie, a ja czuję,że nie wytrzymam.
-Michał.
-Zibi ja nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nie chcę być tutaj jeśli jej nie będzie.
-Nie mów tak!-krzyczy i chwyta mnie za ramiona.-Nie możesz tak mówić! Ona tego by nie chciała!
-Dlaczego mówisz to w czasie przeszłym?! Ona nadal żyję!-krzyczę, ale samemu jest mi bardzo ciężko to potwierdzić.-Ona żyje rozumiesz!
-Misiek.-mówi i wstaje kiedy ja też to zrobię.-Chodź zaparzę ci jakąś melisę. Musisz się uspokoić najpierw. Poczekajmy na dokładne informacje i listę pasażerów okej.
-Ale ona wsiadła do tego samolotu.-odpowiadam.
-To weź się kurwa zastanów! Raz mówisz, że nie żyje, a drugi już żyje.
-Ty nie rozumiesz?! Ja chcę wierzyć, że nadal jest jeszcze w tej Japonii, ale nie wierzę. Rozumiesz?! Ona wsiadła! Mówiła, że chce jak najszybciej znaleźć się już obok mnie. Ja też jej to powtarzałem, że marzę, aby przyleciała już. Nie przegapiła by swojego lotu. To nie jest ona.
-Spokojnie.-odpowiada i stawia przede mną kubek z parującą cieczą.
-Dzięki, że tu jesteś. Nie dam rady sobie z tym sam…..dopiero co się je oświadczyłem. Mieliśmy się pobrać, ona miała wygrać te złoto olimpijskie, a tak nic z tego.
-Michał….nie denerwuj się już. Wypij to i wtedy pomyślimy co dalej dobrze?-pyta, a ja kiwam głową.


*** 

Po prostu to był dla mnie szok. Kiedy przyjechałem i zobaczyłem płaczącego Miśka, a potem wiadomości, kartka na stole która przykuła moją uwagę. Kiedy przeczytałem ją i poskładałem do kupy byłem zszokowany i nie wierzyłem w to. Staram się pocieszać Kubiego i dodawać mu otuchy, ale mam ochotę tak jak i on siąść i rozpłakać się. Przecież to nie możliwe, że miała wypadek. Tyle samolotów lata, a  akurat ten lot musiał skończyć się tragicznie? Dlaczego znowu oni? Przecież tak się kochają. Nie wiem co będzie dalej.  Gdy patrzę na przyjaciela po prostu serce mi się kraja. Mówię, że będzie dobrze, ale wiem, że tak naprawdę nie będzie. Nie mogę mu pozwolić by jeszcze zabił się czy coś. Nie zniósłbym tego, że stracę przyjaciela. Jedna osoba to i tak już za dużo.


*** 

-Zibi co ja mam teraz zrobić?-pytam przyjaciela.
-Nie wiem…..może na razie weź wolne. Pogadam z trenerem i wyjaśnię mu sytuację.
-Nie! Nie dam radę. Muszę się czymś zająć by nie myśleć o tym…..te mieszkanie….każda rzecz na którą spojrzę przypominają mi ją. –mówię, a on milczy. Wtedy też nagle rozlega się dźwięk dzwonka. Szybko podnoszę się myśląc, że może Kinga chciała zrobić mi niespodziankę i wróciła wcześniej, a teraz stać będzie pod moimi drzwiami. Drogę z kuchni do drzwi pokonuje w szybkim tempie i od razu otwieram je. Rozczarowuje się kiedy przed drzwiami nie widzę mojej dziewczyny, a jej przyjaciółkę. Patrzymy na siebie i milczymy. Widzę jak w jej oczach zbierają się łzy.

-Michał….błagam powiedz, że już ją przywiozłeś, że to nie był ten samolot.-szepcze błagalnie. Nie odzywam się, tylko przymykam oczy, by powstrzymać napływające do oczu łzy. –Michał! Powiedz, że ona jest już w mieszkaniu!-krzyczy szarpiąc mnie za koszulkę i wpychając do domu.-Proszę.-szepcz płacząc, a ja obejmuje ją ramionami i również na nowo zaczynam płakać.  Stoimy tak w miejscu, a po chwili prowadzę ją na kanapę i siadam obok.

-Dlaczego ona?-szepcze cicho w moją klatę.-Co ona takiego zrobiła?
-Nie wiem Pati. Nie mam pojęcia.
-Kiedy usłyszałam o tej katastrofie myślałam, że to nie ona, bo w końcu tyle lotów jest, a nie mogłoby wypaść akurat na ten którym ona leciała….Potem coś mnie podkusiło, by przeczytać wiadomość jaką napisała mi wczoraj o której ma lot i jakim samolotem. Gdy  oba numery zgadzały się pierwsze co zrobiłam to wybrałam do niej numer, ale nie odbierała. Wzięłam kluczyki od auta i przyjechałam od razu do ciebie. Po twoim wyrazie twarzy od razu domyśliłam się….że to wszystko….że to wszystko, to jest prawda.
-Ja wciąż też nie rozumiem dlaczego akurat ona.-i jeszcze mocniej przytulam dziewczynę.-Pati ja nie będę potrafił bez niej żyć.
-Ja też.-odpowiada i płaczemy.

Widzę Zibiego który wychodzi z kuchni i patrzy na nas. Pierwsze co zrobił to wyłączył telewizor.

-Włącz to!-krzyknąłem.
-Po co? Po to żebyście jeszcze bardziej się dołowali?
-Musimy wiedzieć wszystko na bieżąco.-odzywa się dziewczyna. Oboje spoglądamy na atakującego, a ten włącza TV.
-Mogę coś jeszcze zrobić dla waszej dwójki?-pyta, a ja kręcę głową.
-Dzięki Zibi. Możesz iść już do domu.
-Na pewno? Dasz sobie radę Misiek?
-Tak.
-Jakby coś się działo to weź i dzwoń. Nie patrz na godzinę tylko dzwoń! Jeśli dowiesz się czegoś nowego to wal śmiało jasne?
-Pewnie stary. Wielkie dzięki.
-Nie ma za co. Trzymajcie się.-mówi, i odprowadzam go wzrokiem do drzwi uspokajając na nowo dziewczynę.

Ciszę w mieszkaniu przerywał jedynie nasz szloch i głos dziennikarza w TV. Ustalali coraz to nowsze fakty. Trwało to jednak bardzo długo. Mają jednak małe problemy z tym, aby lotnisko w Tokio podało listę pasażerów samolotu.

-Michał……jak jej poszło na tych zawodach co? Nie napisała mi o tym, bo nie miała czasu i tylko podała godzinę przylotu.
-Jak jej poszło? Poszło jej świetnie. Codziennie z nią rozmawiałem. Wyczuwałem w jej głosie duże zmęczenie z powodu tych jazd, ale była szczęśliwa, kiedy udawało się jej stawać na podium. Powiedziała, że gdy tylko przyjedzie to pokaże mi wszystkie jazdy, bo prosiła Tamarę aby każdą z nich nagrała bym mógł zobaczyć.-odpowiadam i ocieram łzy.-Pracowałam na to tak ciężko, udało się jej wywalczyć tą kwalifikację do Igrzysk, a nie znajdzie się tam.
-Tak bardzo chciałam by udało się jej wygrać ten złoto. Zasłużyła na to. To było jej marzenie. Obok niego ty także nim byłeś. Nie masz pojęcia jak już nie mogła doczekać się tego ślubu. Pisała mi, że nie może doczekać się kiedy wybiorę się z nią do jakiegoś sklepu i wybierzemy suknię ślubną. –kiedy usłyszałem to wstałem i wyszedłem na balkon by ochłonąć. Osunąłem się po ścianie i siedziałem na tej zimnej posadzce. Miałem ochotę teraz stanąć i skoczyć z tej barierki. Móc znów ją zobaczyć nawet i w niebie, bo taki anioł jak ona znajduje się na pewno tam. Kiedy nieco pozbierałem się wróciłem do salonu. Usiadłem znów obok Pati, a ta przytuliła się znów do mnie. Siedzieliśmy w milczeniu mając wzrok utkwiony w ekranie telewizora. Gdy spojrzałem na dziewczynę miała zamknięte oczy i najprawdopodobniej spała. Nie miałem serca ją budzić, więc wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Ułożyłem ją na łóżku i przykryłem kocem, a sam wróciłem do salonu. Usiadłem na kanapie ze zwieszoną głową i zastanawiałem co ja mam teraz począć. Nagle…….

_____________________________________________________________________________

Jest i kolejny rozdział. Wam pozostawiam go do oceny. Smutny tak jak i nasze nastroje ( a przynajmniej mój) po porażce Polaków.
Jak myślicie co mogło się stać?
Pozdrawiam :*

21 komentarzy:

  1. Pewnie wróci Kinia i osądzi go o zdradę ... :) pozdrawiam //D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tą zdradą to raczej nie;) .Ale niech to będzie ona;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co mogło się stać..
    Szczerze to od wtorkowej nocy nie odróżniam dnia od dnia. Dzień w dzień jestem załamana, przygaszona. Wpadłam w marazm. Pierwszy raz z powodu siatkówki. Już nie raz płakałam, kiedy przegrali. Teraz jednak jest inaczej i już nie wiem jak sobie dać z tym radę. Kiedy patrzę jeszcze na zdjęcia chłopaków, z końca, jak płakali.. Znowu mam łzy w oczach.. I to do tego jeszcze Anastasiego chcą odwołać, to już kompletnie będzie koniec świata..
    Także ten rozdział idealnie oddaje mój nastrój..

    U mnie pojawił się nowy rozdział
    [love-isn't-enough.blog.pl]

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kojeny, 22 rozdział już u mnie :D

      "Wciąż niewiele wiem o Tobie,
      Więc nim zaczniesz o mnie grać.
      Tylko jedno mi podpowiedz
      ...
      Wciąż nie mówię nic o sobie,
      Bo nim wejdę do tej gry,
      Sama muszę znać odpowiedź"

      [http://love-isnt-enough.blog.pl/2013/09/28/22-cos-juz-o-nas-wiem/]

      Buziaki :*

      Usuń
    2. "Ona krzyczała, jak bolesny ten świat
      ...
      Ona krzyczała, zimno mi
      ...
      By czuć się wolnym"

      Zapraszam na rozdział 23 :)

      [http://love-isnt-enough.blog.pl/2013/10/02/23-kochac-nie-ma-kogo/]

      :*

      Usuń
  4. Dlaczego? Nie możesz im tego zrobić... Dawaj szybko następny!
    Nie mam pojęcia, co się stało. Może podali jakiś ważny komunikat? Albo Kinia zadzwoniła?
    Rozdział fantastyczny, ale wszyscy płaczą... :(
    Czekam na kolejny!
    Ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja cie dziewczyno znajde i sobie pogadamy ! Ona musi żyć ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział super :) a co do naszych siatkarzy to wierzę, że w przyszłym roku się odbiją i pokażą wszystkim jak należy grać i wygrywać :) czekam na kolejny i mam nadzieję, że szybko go dodasz:) pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
  7. musi zyc no błagam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodasz dziś następny rozdział?:)

    OdpowiedzUsuń
  9. chrystusie panie,jak smutno :(
    Błagam,niech to będzie inny samolot,inny lot,niech Kinia spokojnie wróci do Jastrzębia :c
    proszę! :c
    i szczerze to nie mam zielonego pojęcia,co się może teraz wydarzyc,mam tylko cichą nadzieję,że to włąśnie ona-cała i zdrowa!
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ona musi żyć pewnie pojawiła się lista osób lecących tym samolotem i okazało się ze nie ma tam Kingi :) rozdział bardzo smutny ale mam nadzieje że wszystko się dobrze skończy pozdrawiam do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra, dobra, ty już nas tu wszystkich nie bajeruj, że ona nie żyje, zaraz się okaże, że albo podali listę pasażerów i jej na niej nie ma, albo Kinga do niego zadzwoni. Nie zrobiłabyś im tego, jesteś okrutna, ale nie aż tak, sądzę, że jest w tobie jakaś cząstka człowieczeństwa? Jest na pewno! No i dziękuję bardzo, ja ci po prostu nie wierzę w te bajeczki! Ahh, ta pewność siebie xD
    buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Oby Kinga jednak żyła :) Szkoda takiego zakończenia :) Musiałaś skończyć w takim momencie :) Nie wiem co czuje Michał :) zawsze może on liczy na Zbyszka i Pati

    OdpowiedzUsuń
  13. W jedno popołudnie przeczytałam wszystkie 54 rozdziały. Nie mogłam oderwać się od czytania, gdyż cały czas zastanawialam się co będzie dalej. Śmiałam się i płakałam na zmianę. Nie możesz teraz tak tego zakończyć! Proszę nie rób nam tego, a przede wszystkim Miśkowi! Ona MUSI żyć! :D Z niecierpliwością czekam następny i gorąco pozdrwiam w te deszczowe dni ;*

    PS. piosenka Poparazzi ''Nadzieję w sobie mieć'' jest niesamowita <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Boziu Jezus Maria. ZABIJE CIĘ !
    mam nadzieję, że to Kinia, bo ja nie mogę znieść łez Michała i teraz dodatkowo Pati. To nie może się tak skończyć. To nie może być złe zakońćzenie. Ta dwójka i tak dużo przeżyła. Za dużo. A moze powinnam czekać na moment w ktorym napiszesz i michał się obudził z tego koszmarnego snu,a delikatna Kinia przy nim spała delikatnie się uśmiechając, albo że ktoś zaraz wyskoczy krzycząc donośnym głosem 'Misiek, mamy Cię'...

    Zapraszam na nowy 5 rozdział do siebie. Też na historię Miśka ciszamoimswiatem.blogspot.com

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy możemy spodziewać się kolejnego rozdziału? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. genialne. czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaglądam tu 7352873542 razy dziennie! Daj już następny, proooszę! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Heroiczność czwarta- Stan zdrowia Łucji z godziny na godzinę diametralnie się zmienił. Przy niej dziwnym zbiegiem okolicznośći pojawił się młody przyjmujący Skry. Co z tego wynikło? Czemu Łucja 'pluje' krwią? Czy młoda dziewczyna wyjdzie z tej opresji cało? Wszystkiego dowiesz się w nowym rozdziale na którego serdecznie zapraszam heroicznanaiwnosc.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń