środa, 4 września 2013

Rozdział 47



Kolejny ranek już bez Michała. Muszę pomęczyć się jeszcze parę dni. Trwa wciąż Liga Światowa, a chłopakom idzie świetnie więc nie mam co narzekać. Dzisiaj czeka nas półfinał w którym Polacy grają z Bułgarią. Leżałam wciąż w łóżku i spoglądałam na ekranu telefonu zastanawiając się czy napisać do Miśka. A co jeśli on jeszcze śpi? Może wypoczywa przed dzisiejszym meczem? Zrezygnowałam i odłożyłam urządzenie unosząc się i siadając na łóżku. Spojrzałam na koleżankę która jeszcze spała. Nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi. Zdziwiłam się z tego kto tak rano może tu przyjść. Związałam włosy w kucyka i podeszłam po cichu przekręcając klucz w drzwiach. Uchyliłam je i  od razu uśmiechnęłam się na sam widok tej twarzy. Wyskoczyłam z pokoju rzucając mu się na szyję i całując w usta.

-Dzień dobry kochanie.-mówi gładząc mnie po policzku.
-Dzień dobry.-odpowiadam patrząc mu w oczy. Dopiero po chwili dostrzegam Zbyszka.-A wy co tutaj tak właściwie robicie?-pytam ich.
-No jak to co? Śniadanie przynieśliśmy.-mówi Zibi unosząc do góry reklamówki.
-W takim razie zapraszam do pokoju.-i wskazuje obojgu ręką by weszli do środka. Robią to, a ja zamykam drzwi. Widzę jak Zbyszek pocałunkami budzi Maję, która dziwi się z jego obecności tutaj. Wraz z Michałem rozłożyliśmy wszystko to co przynieśli ze sobą.

-Przyjdziesz też dzisiaj na mecz?-pyta obejmując mnie w pasie i przyciągając do siebie.
-No nie wiem…-odpowiadam gładząc go po klacie i ramionach.-Musisz Michał mnie przekonać.-mówię uśmiechając się i patrząc mu w oczy. Uniósł brew i z tym błyskiem w oku, przesunął głowę tak by mógł coś szepnąć mi na ucho. Zanim jednak to zrobił przygryzł lekko płatek mego ucha. Przeszły mnie aż ciarki i trochę żałowałam, że mamy współlokatorów, bo gdyby nie to, już zdarłabym mu tą koszulkę i pieściła ustami i dłońmi jego tors, słysząc jak jest mu przyjemnie.

-Proszę…..bardzo proszę.-mówi szeptem.
-A co jeśli to nie nadal nie przekonuje?-odpowiadam.
-Przekonam cię, ale jak będziemy już sami w domu.-unoszę znów kąciki ust do góry i przymykam oczy.
-Tylko nie wiem czy to będzie mi się podobało…..no wiesz ten sposób..
-Będzie. Obiecuję ci to.-seksownie mówi, a ja przygryzam delikatnie wargę i odsuwam się, by móc na niego popatrzeć.
-Skoro tak mówisz…..-odpowiadam i siadam na kanapie otwierając wszystkie pudełka. Po chwili dołączyła do nas para i we czwórkę zjedliśmy posiłek. Chłopaki niestety nie mogli długo zostać, bo mieli jakąś analizę wideo. Niechętnie puściłam Michała, ale nic innego nie mogłam zrobić.


Wraz z resztą dziewczyn po południu udałyśmy się na małe zakupy. Naprawdę było bardzo fajnie. W trakcie nich wstąpiłyśmy do kawiarni, a potem z powrotem do hotelu. Po odpoczęciu zaczęłyśmy się szykować na mecz. Przyznaję, że bardzo z tego powodu się cieszyłam.  Chciałam bardzo iść i Michał nawet nie musiałby mnie o to prosić, bo i tak bym tam się pojawiła. Jednak skoro już go trochę podrażniłam czego zapewne on się domyślał i mimo to z premedytacją wciąż w to brnął to stawię się. Jestem ciekawa jak ma zamiar mi to wynagrodzić?
Dwie godziny przed meczem ruszyłyśmy na katowicki Spodek. Tak samo jak dnia poprzedniego weszłyśmy tym samym wejściem na halę i zajęłyśmy swoje miejsca. Tym razem jednak na boisku rozgrzewali się już nasi siatkarze. Polakom przypadła niestety druga połówka przez co byli daleko od nas. Jednak Michałowi to wcale nie przeszkadzało. Kiedy nas zobaczył przebiegł pod siatką i pomiędzy rozciągającymi się Bułgarami stając przy bandzie. Chciał już nawet je przeskoczyć, ale powstrzymałam go przed tym stając przed nimi. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.

-Teraz to już na pewno wygramy.-mówi.
-Dlaczego?
-Bo jak cię całuję przed samym spotkaniem to zawsze tak jest. Lepiej mi jest grać, bo mam dla kogo.-uśmiecha się splatając swoje palce z moimi.
-W takim razie bardzo się z tego powodu cieszę.-odpowiadam, a on unosi nasze splecione dłonie i całuje moją dłoń.
-Mój aniele.-odpowiada.
-Kochanie, a teraz leć już do chłopaków, bo jak nie to z anioła będę diabłem.
-Nie będziesz, bo nie jesteś taka…..moja blond włosa piękności.-i skrada mi całusa, a następnie szybko znika do siatkarzy.

Po jakimś czasie mecz zaczyna się nareszcie. Niestety naszym nie szło dobrze, bo przegrywali już 0:2 w całym spotkaniu. Na szczęście obudzili się szybko i doprowadzili wpierw do stanu 2:2, a na koniec wygrali jeszcze tie-breaka. To było coś niesamowitego. Cieszyli się i to bardzo z takiego obrotu sprawy. Widziałam jak Michał uśmiechnięty pokazał serce ułożone z rąk w moją stronę. Odpowiedziałam mu tym samym. Z resztą dziewczyn udałyśmy się do wyjścia. Stanęłyśmy obok ich autokaru. Z czasem przyszły też inne dziewczyny które również poznałam. Jak siatkarze powoli wychodzili każda z żon, dziewczyn, czy też narzeczonych gratulowała im wygranej. Gdy pojawił się mój Michał wskoczyłam na niego wpijając się w jego wargi.

-Gratuluję skarbie.-szepczę i opuszczam się na ziemię, aby nie obciążać go po dość długim i męczącym meczu.
-Mówiłem ci, że jak cię pocałuję to wygrywamy.
-W takim razie jutro dostaniesz pełno ich tak, abyście nie musieli więcej doprowadzać mnie do zawału przez to jak graliście. Jutro będzie 3:0…..albo nie, 3:1 bo jesteśmy dobrym narodem i jeden set pozwolimy im wygrać.
-Nie kochanie! Będzie 3:0.
-Okej.-odpowiadam.

Tego wieczoru nie spędziliśmy razem, bo chłopaki musieli wypocząć przed dniem jutrzejszym. Teraz pozostają nam dwie opcje. Albo wygramy z Brazylią i zdobędziemy złoto, albo przegramy i mamy srebro. Znając siatkarzy pokuszą się o medal z najcenniejszego kruszcu.

(…)

Mecz zaczął się godzinie 19:00. Hala pełna ludzi w biało czerwonych barwach. Na tle ich wyróżniali się tylko ochroniarze w jaskrawych kamizelkach, a tak to nikt….no ewentualnie gdzieś jakaś żółto-zielona flaga naszego rywala. Jak zwykle wszystko zaczęło się od hymnów. U nas pięknie, równo  i głośno został odśpiewany Mazurek. No i po podaniu sobie dłoni rozpoczął się mecz. Bardzo głośno wraz ze wszystkimi kibicami dopingowałam drużynę. Dziewczyny siatkarzy wyjątkowo dzisiaj też się włączyły. I chyba to  pomogło, bo nasi pokonali Brazylię 3:1. Cała hala oszalała jak i chłopaki na boisku. Skakali, ściskali się i odprawiali jakieś dzikie harce. Po tym drużyny udały się do szatni, a na płycie zaczęto ustawiać podium  i inne tego typu sprawy. Po 30 minutach wyszły trzy ekipy. Najpierw odbyło się wręczenie nagród indywidualnych. Tak jak kiedyś w 2012 roku nasi zdominowali podium tak i teraz się to stało. Było mi jednak przykro kiedy nie wyczytali mojego chłopaka do nagrody najlepiej przyjmującego. Też miał pewnie jakąś nadzieję, że uda mu się. Dla mnie był, jest i będzie najlepszy. Lecz taki smutek nie trwał długo, bo wyczytali nazwisko Michała jako MVP Ligii. Widziałam jaki ucieszony tym był. Później nastąpiło wręczenie medali, a na końcu wciągnięto flagi i odśpiewano nasz hymn. Chłopaki cieszyli się strasznie. Wyciągnęli szampany i zaczęli świętować oblewając się nimi i szalejąc po parkiecie. Z dziewczynami przyglądałyśmy się ich wariactwu. Kubiak wtedy podbiegł do bandy i przeskoczył ją, mocno mnie do siebie przyciągając i namiętnie całując. Cały był mokry i pachniał szampanem. Kiedy oderwał się ode mnie ściągnął swój medal i założył go na moją szyję.

-Dla mnie i tak największą wygraną jesteś ty.-mówi gładząc kciukiem mój policzek.
-Dobrze wiesz, że mogę powiedzieć to samo.

Cmoknął mnie i uśmiechając się przeszedł przez bandy i dołączył znów do chłopaków. Chwyciłam medal w dłoń i przyglądałam się mu. Był cudowny, ale największą uciechą było dla mnie to jak on z tej wygranej się cieszy. Dzisiaj to naprawdę długo im się zeszło. Rozdawali kibicom autografy i pozowali dzielnie do zdjęć. Mimo tego, że widziałam jak niektóre dziewczyny się do niego uśmiechały i obejmowały nie byłam zazdrosna, bo wiedziałam że jestem jego miłością tak jak i on moją. Wsiadłyśmy z rodzinami do autokaru chłopaków i poczekaliśmy na nich. Kiedy zjawili się przebrani i szczęśliwi ruszyliśmy. Ściągnęłam z szyi medal i chciałam go z powrotem założyć właścicielowi. Powstrzymał mnie jednak przed tym.

-Michał…..to jest twój medal.
-Który wywalczyłem dla ciebie.-odpowiada.
-Jednak chcę byś go miał. Idealnie do ciebie pasuje.-mówię i zakładam go na jego szyję.
-Ale wiesz….
-Tak wiem kochanie. Wiem.- i pocałowałam go w usta.
-Kocham cię.-szepnął.
-Ja ciebie też.


Dotarliśmy do ich hotelu w którym odbywała się mała impreza na cześć naszych mistrzów. Poznałam wszystkich siatkarzy. Było naprawdę wiele śmiechu i żartów, oraz oczywiście alkoholu i muzyki. Trzeba było się bawić. Nie wypiłam jednak dużo. Dosyć późno odprowadziłam pijanego Miśka do pokoju. Kiedy rzuciłam go na łóżko złapał mnie za rękę.

-Zostań ze mną.
-Wiesz, że nie mogę.
-Oj zostań.
-Skarbie obiecuję ci, że rano przyjdę do ciebie.-mówię.-Poza tym teraz ja też ci będę to wypominać.-szepnęłam tak by nie słyszał i przykryłam go kocem. Ucałowałam w czoło i zeszłam na dół. Tam czekały już na mnie dziewczyny. Razem taksówką zabrałyśmy się do hotelu i padłyśmy szybko do swoich łóżek.


Obudziłam się parę minut po 9:00. Od razu zaczęłam zbierać swoje rzeczy i spakowałam je do torby. Przebrana i po orzeźwiającym prysznicu wyszłam na miasto, aby zakupić chłopakom coś zapewne na ból głowy. Przy okazji kupiłam świeże pączki i kawę dla siebie. Ruszyłam od razu w ich kierunku. Weszłam do hotelu i skierowałam się wprost na odpowiednie piętro. Stanęłam przed ich drzwiami i zapukałam raz. Potem drugi i trzeci. Gdyby ich nie zamknęli to nie musiałabym zwlekać nikogo z łóżka. Słyszę po chwili przekręcany klucz i po otworzeniu drzwi ujrzałam zaspanego Bartmana.

-Cześć. Przepraszam że was budzę. Sądziłam, że już nie śpicie.
-Jak widzisz jeszcze śpimy. Co cię do nas sprowadza?-zapytał.
-No sądzę, że wam się przyda.-i z reklamówki wyciągam tabletki.
-Jesteś naszym zbawieniem.-mówi i bierze je ode mnie wpuszczając do pokoju.
-Michał jeszcze śpi?-pytam.
-No.

Kieruję się w stronę śpiącego Kubiaka. Wyglądał tak słodko…do tego jeszcze te potargane włosy. Uśmiechnęłam się patrząc na niego. Dotknęłam dłonią jego policzka i uniosłam całując w usta. Poruszył się lekko, ale wciąż nie obudził.

-Kochanie.-szepnęłam, ale dalej nic. Kiedy znów przyłożyłam wargi do jego chwycił mnie i mocno do siebie przyciągnął. Tak sądziłam, że nieco udaje.
-Cześć słońce.-mówi odgarniając z mojej twarzy włosy.
-Hej. Jak się czujesz?
-Wypompowany i jednocześnie szczęśliwy.
-No ja poza tym pierwszym też się tak czuję.-odpowiadam.

Kiedy wrócił Zibi rzucił w niego opakowaniem które przyniosłam. Posiedziałam u nich chwilę zostawiając parę świeżych pączków i żegnając się z Miśkiem powróciłam do naszego hotelu. W pokoju nie było Mai.

-Maja!-krzyknęłam, a dziewczyna wynurzyła się z łazienki.-Już myślałam, że gdzieś cię wcięło.
-Spoko. Maluję się. Zaraz idziemy zdać klucze i wracamy do Jastrzębia. Chłopaki pewnie później dojadą.
-Pewnie tak.

Po 13:00 zeszłyśmy we cztery na dół i zapłaciłyśmy za pobyt tutaj. Torby wrzuciłyśmy do bagażnika i ruszyłyśmy do domu.



Kiedy znalazłam się już w mieszkaniu ogarnęłam je, bo nie wiedziałam o której przyjedzie Michał. Nagle też usłyszałam dzwonek do drzwi. Uśmiechnęłam się, aby powitać mojego mężczyznę. Przekręciłam zamek, otworzyłam je szybko i zobaczyłam…..


_____________________________________________________________________________

I jest kolejny rozdzialik :) Oczywiście ten mecz co się tutaj odbywał jest wymyślony i że Kubi dostał MVP też, ale właściwie nie mam nic przeciwko gdyby kiedyś tak się zdarzyło :)
Czułości i czułości. :) Na słodziłam wam dzisiaj tutaj. Mam nadzieję, że wytrwałyście do końca.
Jak myślicie kto mógł pojawić się pod drzwiami? :)
Pozdrawiam i do soboty :)

7 komentarzy:

  1. Super rozdział! Myślę, że pod drzwiami pojawiła sie jakże znienawidzona "rodzinka" Kingi. Serce mówi, że nie. Jednak rozum swoje wie... :D

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/

    no_princess ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że to nie jej rodzice będą za drzwiami bo będzie niefajnie;(
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. OESU byle to nie byli jej rodzice;/ czekam na kolejny :D całuję K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje że to nie będą rodzice Kingi :( Świetny rozdział pozdrawiam i do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja mogłam zapomnieć, że wczoraj była środa?! I dopiero dzisiaj przeczytałam :(
    LŚ, mecz, MVP <3 wszystko to sprawiło, że zaczęłam szczerzyć mordkę do monitora jak szczerbaty do sucharów :D
    Czułości, miłość, namiętność, romantyczność, to czuć w powietrzu <3
    Ah :3
    A w drzwiach nie wiem kogo obstawić, bo sporo mam propozycji.. "Rodzice" Kingi, była dziewczyna Miśka.. Nie wiem.. Ale jestem pewna, że powiesz nam w kolejnym rozdziale :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ej jest sielanka. jest fajnie ale ja coś może jestem dziwna, ale ja czekam na jakiś podstęp coś czuje, że rodzice Kini, albo Wika gdzieś się zjawią.

    Widziałaś jak mój Piotruś dzis pięknie grałłłłł ?

    Nowy rozdział (pierwszy) na 'Heroicznej Naiwności' czyli pierwsze spotkanie W.Włodarczyka z Łucją http://heroicznanaiwnosc.blogspot.com/
    Nowy rozdział (trzeci) również na ' W świecie ciszy' czyli jak Michał Kubiak rozstaje się z dziewczyną ciszamoimswiatem.blogspot.com

    Zapraszam serdecznie !!
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  7. No nareszcie mozna dodać komentarz! Byłabm pierwsz,gdyby nie fakt,ze blogspot odmawiał mi posłuszeństwa..
    Wracajac do tematu to BOŻE,żeby to nie byli jej rodzice!
    I mamy złoto,to najważniejsze!
    Oby to nie było nic złego,a teraz gorąco pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń