niedziela, 22 września 2013

Rozdział 53




Rano czeka już na mnie przygotowane śniadanie.  Michał zostawił kartkę, że jest na treningu. Dzień mija mi bardzo szybko i o godzinie 17:30 wychodzę z mieszkania kierując się na lodowisko. Po przyjściu od razu idę na główną taflę. Otwieram drzwi i to co widzę na środku lodu sprawia, że uśmiecham się od ucha do ucha.

-Michał?-pytam widząc jak stroi na lodzie.-Co ty tutaj robisz?-mówię dochodząc do bandy.
-Mamy coś dla ciebie.-słyszę nagle za sobą i widzę Tamarę która podaje mi łyżwy. Siadam na ławce i zakładam je na stopy.
-Powie mi ktoś o co chodzi?-dopytuję.
-Taki mały pokaz przed wyjazdem.-mówi trenerka. Wzruszam ramionami i staję obok Michała.
-Wiedziałeś?-pytam go kiedy łapie mnie za dłoń.
-Tak.

Wtedy z głośników leci muzyka, a na tafle wchodzą dziewczyny ze szkółki. Wykonują jakieś figury jeżdżąc wokół nas. Uśmiecham się widząc ich starania. Później następuję zmiana i pojawiają się chłopcy wykonujący obroty. Kiedy na taflę wjeżdżają kolejne osoby wykonując układ podjeżdża do mnie mała Zosia i daje mi dwie czerwone róże.

-Dziękuję kochana.-mówię, a za chwile widzę jak kolejna robi to samo. Chyba ze trzy dziewczynki ubrane w stroje wróżek wręczają mi kwiaty. Jedna z nich podjeżdża i daje jedną Michałowi. Byłam bardzo szczęśliwa, że robią mi takie pożegnanie.

-Kinga możesz się odwrócić. –mówi Michał, a ja robię to. Z niedowierzania w to co widzę zakryłam dłonią usta. Przede mną stały dzieciaki trzymając w dłoniach wielkie litery i tworzące pytanie „Wyjdziesz za mnie?” Z moich oczu od razu poleciały łzy.

-Więc jak? Zostaniesz moją żoną?-zapytał Kubi, a ja spojrzałam w dół kiedy klękał trzymając w dłoni tą sztuczną różę, a otworzony kwiat ukazywał piękny pierścionek.
-Tak Michał.-odpowiedziałam od razu.-Wyjdę za ciebie.-mówię uśmiechając się, a na lodowisku od razu rozlegają się wielkie brawa i krzyki. Siatkarz powoli wstaje by nie przewrócić się i chwyta moją dłoń wsuwając na nią pierścionek. Spoglądam na niego i od razu rzucam się mu na szyję całując namiętnie w usta.

-Kocham cię.-mówię opierając swoje czoło o jego.
-Ja ciebie też.


Na lód weszła Tamara od razu gratulując nam. Dopiero po chwili zauważyłam Bartmana który wraz z Mają i butelkami szampana wchodził na lód.

-Pokaż pierścionek.-mówi Maja, a wyciągnęłam do niej dłoń.-Jest piękny. Szczęścia kochani, bo jak nikomu innemu należy się to.

Wyściskali nas, a po chwili widzę również i Patrycję. Jeszcze tak podekscytowanej ja jej nie widziałam. Była zapewne szczęśliwa jak ja teraz. Zibi w tym czasie otworzył szampana i napiliśmy się po łyku wprost z butelki. Obiecałam, że jak wrócę z Japonii to pójdziemy wszyscy na pizzę. Dzieciakom to się bardzo spodobało. Chwilę wszyscy pogadaliśmy i rozeszliśmy się do domów. W mieszkaniu Michał wyciągnął wino z lodówki i postawił je na stoliku wraz z  kieliszkami. Rozlał alkohol i podał mi jeden z nich.

-To za co?-zapytał.
-Za nas.-odpowiadam i upijamy łyka.-Dobra, a teraz przyznaj się od jak dawna to planowałeś.
-Kochanie….
-No Michał…..proszę.
-Od kilku tygodni. Wpadłem na taki pomysł i poszedłem do Tamary prosząc czy pomoże. Zgodziła się i kiedy ty oglądałaś moje mecze, oni ćwiczyli układ. Ja dałem zarys jak chciałem by to wyglądało i wyszło nawet lepiej niż to sobie wyobrażałam.-mówi i chwyta moją dłoń całując ją.-Pasuje ci on bardzo, wiesz?
-Wiem.-odpowiadam i zarzucam mu dłonie na szyję i namiętnie całuję. Ta noc należała do nas. Daliśmy upust swoim namiętnością.

Rano obudziłam się zdecydowanie wcześniej niż Michał. Oparłam głowę na dłoni i spoglądałam na śpiącego siatkarza. Wyglądał tak słodko, że mogłabym patrzeć na niego cały czas.

-Długo jeszcze będziesz tak na mnie patrzeć?-zapytał nie otwierając wciąż oczu i uśmiechając się lekko.
-Jakbym mogła to cały dzień bym to robiła.-odpowiadam i palcem wskazującym przejechałam po jego policzku.
-No ja to bym wolał, abyś mnie pocałowała.-mówi, a ja przysuwam się do niego i całuję delikatnie w kącik ust.-Moja piękna narzeczona.-odpowiadam otwierając powieki i patrząc na mnie.

Oba te dwa dni spędziłam całkowicie z Michałem. Wziął wolne, aby pobyć ze mną. Dla mnie to były najpiękniejsze dni. Naprawdę bardzo ciężko było mi się spakować i wsiadać do samochodu siatkarza. Uparł się, że odwiezie mnie i Tamarę na lotnisko. Na lotnisku nie odstępował mnie na krok i wciąż przytulał. Kiedy w głośnikach usłyszeliśmy, że zaraz jest nasz lot wstaliśmy we trójkę.

-Będę tęsknić bardzo.-mówi mocno mnie obejmując.
-Ja też Michał. Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Napisz mi SMSa, że już dojechałaś dobrze? O której macie być na miejscu?
-Wiesz to jest zmiana czasu więc nie wiem jak to będzie.
-To nic. Zadzwoń, napisz cokolwiek bym się nie martwił.
-Pewnie kochanie.-odpowiadam i całuję go w usta, a z moich oczu płynął łzy.-Kocham cię.-szepnęłam.
-Ja ciebie też. Walcz tam słońce dobrze?
-Oczywiście Misiu. Będę dla ciebie.

Ostatnie pożegnanie i znika mi z pola widzenia. Bardzo szybko znajdujemy się w samolocie, a nasz lot staruje zgodnie z czasem. No to teraz czeka nas długa podróż. W czasie niej przeglądam z Tamarą plan występów. Troszkę ich było, ale trzeba dać sobie jakoś radę.

Po dwóch przesiadkach i 18 godzinach lotu dotarłyśmy na miejsce. Znalazłyśmy postój taksówek i wsiadłyśmy do auta które zawiozło nas wprost do hotelu. Po zameldowaniu i odświeżeniu napisałam wiadomość do Miśka, że już jestem na miejscu. Ucieszył się, że bezpiecznie dotarłam i  włączyłam komputer i połączyłam się z nim za pomocą Internetu. Z tego zdążyłam zauważyć chyba go obudziłam. Życzyłam mu więc dobrej nocy i kazałam iść spać. Ja z Tamarą na razie tego nie robiłyśmy. Przebrane zeszłyśmy na dół by coś zjeść.  Potem wróciłyśmy do pokoju i padłyśmy.

Już kolejnego dnia miałam pierwszy występ. Bardzo się denerwowałam, bo sama dawno nie jeździłam. Mam nadzieję, że uda mi się dobrze pojechać. Kiedy wyczytano moje nazwisko uśmiechnęłam się i wjechałam na lód. Gdy usłyszałam muzykę zaczęłam jechać. Po skończeniu byłam z siebie zadowolona z tego jak pojechałam. Zobaczymy tylko czy sędziowie to docenią. Jak tylko pojechała ostatnia z zawodniczek nastąpiła dłuższa chwila przerwy.

-Tamara, a co jak mi się nie uda?-pytam zdenerwowana.
-Hej spokojnie. Nadrobimy gdzie indziej dobrze?.....ale na pewno poszło ci świetnie.-obejmuje mnie i wciąż czekamy. Po 30 minutach zostają ogłoszone wyniki. Byłam bardzo szczęśliwa kiedy zajęłam najwyższy stopień podium. Bardzo szczęśliwa weszłam na nie i odebrałam medal. Właściwie nie on tak bardzo się dla mnie liczył jak te punkty co zdobyłam. Po powrocie do hotelu napisałam wiadomość do Michała, że udało mi się. Był ze mnie dumny, a ja jedyne czego żałowałam to to, że nie może być tutaj ze mną.

Każdy turniej to poprzeczka coraz wyżej. Niektóre z tych dziewczyn naprawdę były świetne. Po przekonaniach Kubiaka i Tamary ja też wierzyłam, że jestem dobra. W ciągu 10 dni miałam 12 turniejów. Raz zdarzyły się dwa dziennie. Najgorsze to były te całe przejazdy z miejsca na miejsce. Byłam naprawdę wykończona, ale wiedziałam, że dzięki temu mam teraz otwarte drzwi do jazdy na Igrzyska które już niedługo. Ostatniego dnia postanowiłyśmy wybrać się na spacer po mieście. Tamara była bardzo szczęśliwa z tego jak jeździłam na każdej imprezie. Wkładałam w każdą jazdę całe swoje serce. Po powrocie do hotelu spakowałam się, by rano tego nie robić, bo wylot mamy o 8:00. Kiedy skończyłam padłam na łóżko i od razu zasnęłam.



*** 

To już jutro moja Kinia wylatuje i wraca do mnie. Tak bardzo brakowało mi jej przez te dni. Dobrze, że przynajmniej na bieżąco mnie informowała co u niej. Byłem cholernie z niej dumny, z tego co dokonała i wierzę, że ten medal na Igrzyskach też będzie jej. Cały dzień na treningu starałem się bardzo. Miałem ochotę do niej zadzwonić, ale pewnie teraz odpoczywa, bo kiedy ja będę szedł spać, ona będzie wylatywać z Japonii. Po treningu zaszedłem do sklepu, aby zrobić jakiś zapas, by kiedy dziewczyna wróci nie pomyślała, że nie jadłem nic. Jak kupiłem to co trzeba wpakowałem wszystko do samochodu i wróciłem do domu. Tam postanowiłem sobie zrobić zapiekankę. Chciałem zadzwonić do Zbyszka, by tak po prostu spędzić ten wieczór na pogaduszkach, ale zrezygnowałem. Siedziałem i jadłem kolację, oglądając wiadomości. Tyle w tym świecie się dzieje i nic ciekawego. Wciąż polityka i polityka. Czy oni nie mają lepszych tematów. Podniosłem się i ruszyłem do kuchni, aby zmyć po sobie talerz. W przelocie spojrzałem na wiszącą na lodówce kartkę na której zapisałem sobie godzinę jej przylotu i jej samolot. Odkręciłem kran i umyłem szybko sztućce i talerz. Odstawiłem to na suszarkę i wytarłem dłonie w ściereczkę.

-Wiadomość z ostatniej chwili!-usłyszałem i z ciekawości ruszyłem do pokoju. –Samolot linii Airlines 789 lecący z Tokio do Katowic i samolot linii Swiss 565 lecący z Warszawy do Nagoyi zderzyły się nad Morzem Japońskim. Oba samoloty spadły do wody. Wszyscy zginęli na miejscu. Szacuje się, że na pokładach obu samolotów znajdowali się Polacy. Więcej informacji wkrótce.-powiedział koleś w okularach.  Kiedy usłyszałem tą wiadomość zamurowało mnie.

-Nie…..nie, to na pewno nie ten samolot. Kinga….już wyleciała.-dokończyłem kiedy spojrzałem na zegarek. Wbiegłem szybko do kuchni i zerwałem z lodówki kartkę, wbiegając znów do salonu. Usiadłem i po kolei analizowałem numer samolotu którym leciała moja narzeczona. Czytałem to parę razy myśląc, że coś się zmieni. Ale na pasku leciał dokładnie ten sam numer co był zapisany na kartce. To przecież nie może być prawda. Nie!

-Nie! Nie!- krzyczałem i upadłem na kolana płacząc. Spojrzałem jeszcze raz w szklany ekran i pokręciłem głową. –To jest nieprawda! Ona na pewno żyje!-syczę i chwytam za telefon wybierając jej numer. Na pewno się pomyli ! To nie o ten samolot chodzi na pewno! Przyłożyłem komórkę do ucha i czekałem aż odbierze. Jednak nic z tego. Próbowałem ze trzy razy, aż dotarło do mnie, że to jest bez sensu i nie zaszła żadna pomyłka. Wstałem więc i wszystko co napotkałem na swojej drodze leciało w przeciwną stronę. W końcu nie wytrzymałem i upadłem na kolana płacząc.

-Nie! Boże powiedz mi dlaczego ją?! Dlaczego osobę która dawała mi chęci do życia zabrałeś do siebie? Dlaczego?!-krzyczałem i waliłem pięścią w podłogę.-Powiedz mi dlaczego?! Czym zawiniła?! Dlaczego ja mam znów cierpieć?!-kieruję milion pytań w pustą przestrzeń.

__________________________________________________________________________

Dobrze zgadłyście, że chodziło o oświadczyny. :) To było zbyt do przewidzenia prawda? No cóż, ale chyba tego pod koniec rozdziału się nie spodziewałyście co nie? Mówiłam, że zmierzamy do końca, ale nie powiedziałam, że do szczęśliwego. ;)
Pozdrawiam :* Kolejny rozdział w następnym tygodniu :)

Mam nadzieję, że wciąż będziecie tak licznie komentować. To naprawdę motywuje do dodawania kolejnych rozdziałów, a nie wtedy kiedy tylko poproszę. Do zobaczenia :)

27 komentarzy:

  1. ohh mam nadzieję, że Kinga nie była jednak w tym samolocie :) czekam na kolejny :D K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rób nam tego, proszę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że nie zdążyła na ten samolot albo coś. No dopiero się zeszli, Misiek się jej oświadczył a ty ją uśmiercasz?!?? Nie zgadzam się nooo;/
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś okrutna!! Jak tak można?? Mam nadzieję, że Kinia się spóźniła na ten samolot!!

    OdpowiedzUsuń
  5. NIE WIERZĘ!!!!! :( TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. To NIE moze byc PRAWDA !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. o nie tak to nie może się skończyć:( mam nadzieję że Kinga i Tamara nie wsiadły do tego samolotu i poleciały później bo to nie może być prawdę że zginęła!!! Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny Gosia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znajdę Cię za to chyba!! Kolejne łzy wylane na tym blogu! :(
    Dlaczego to zrobiłaś? :( Przecież nie tak to miało wyglądać! :(
    Błagam Cię, niech się okaże, że to nie ten samolot, że się spóźniły, zaspały, zapomniały biletu, paszportu cokolwiek! Kolejnego cierpienia Dzika nie wytrzymam! :(

    Ale i tak Cię uwielbiam <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ughh ... powiedz że jej nie usmiercisz !
    Kinga . x.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak można tak kończyć!?
    We mnie wciąż tli się nadzieja, że w jakiś cudowny sposób nie wsiadła do tego samolotu...
    A co do oświadczyn to super <3
    Kocham to opowiadanie, ale jeśli zakończy się śmiercią głównej bohaterki, to nie wiem co Ci zrobię!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. NIE TAK NIE MOŻE BYĆ! proszę Cię nie uśmiercaj Kingi proszę! tan rozdział był taki wspaniały,a te oświadczyny wymarzone... oby okazało się, że Kinga żyje proszę, dopiero co się zeszli, juz nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
    Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  12. fajna pierwsza polowa rozdzialu druga troche mnie przerazila mam nadzije ze nic sie nie stalo ..

    OdpowiedzUsuń
  13. Nienie to nie moze byc prawda :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę, że wstawiłaś piosenkę Linkin Park ;)
    Ale ty masz pomysły... podziwiam
    W życiu nie zgadłabym,że taki będzie finał tego rozdziału.
    Mam nadzieję, że jak zakończysz tego bloga to stworzysz nową historię :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam:) Madziak:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ogólnie to ta wersja piosenki podoba mi się bardziej niż ta oryginalna. :)
      Czy będzie nowe opowiadanie? Nie mam pojęcia. Jeszcze ciągnę historię na drugim blogu. Narazie jednak nie planuję,ale jak będzie nie wiem.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  15. niesamowite.... zamurowało mnie, naprawdę...

    OdpowiedzUsuń
  16. Strona na facebooku udostępniła Twojego bloga ;)
    https://www.facebook.com/pages/Siatk%C3%B3wka-jest-bowiem-zacnym-sportem-Milordzie-/208270342641466?directed_target_id=0

    OdpowiedzUsuń
  17. JA CIĘ ZABIJĘ JAK CIĘ DORWĘ!!! OBOJE TYLE WYCIERPIELI, A TY IM JESZCZE COŚ TAKIEGO ROBISZ?! JAK MOŻESZ?! JESTEŚ BEZDUSZNĄ ISTOTĄ I TYLE!!! Wiem, wiem, też mnie kochasz :*

    A tak poza tym to czytałam w którymś rozdziale, że Kinga czyta ciacha.net. Pewnie ty tesz czytasz. Powiem ci, że ja też czytam xD no dobrze, a teraz w końcu przyznaj, nie spodziewałaś się mnie tutaj co? ^^
    buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem!!! Ty tu nas wszystkich straszysz, że Kinga nie żyje, a pewnie okaże się, że z jakichś tam przyczyn wcale nie leciała tym samolotem!!! Jestę geniuszę ^^

      Usuń
    2. Chcesz mnie zabić? Co? I kto będzie pisał losy Marty i Bartmana? Nie dowiecie się jak skończy się te opowiadanie jak mnie zabijesz.:)
      Ale malinko tak....oczywiście,że cię kocham :*
      ciacha.net ten portal może nie raz poprawić humor jak czytasz artkuły które piszą dziewczyny :D
      Masz rację. Ciebie się tutaj nie spodziewałam :p
      Całuję ;*

      Usuń
    3. No dobrze, masz jeszcze jedną szansę, jeśli Kinga przeżyje to cię nie zabiję. Ale jeśli nie przeżyje to poczekam, aź skończysz tamto opowiadanie, a wtedy cię dopadnę ^^

      Usuń
  18. Boże kurdę kurdę osiwieje przez ciebie. Kurdę przestaję cię kochac przez takie końcówki. Na prawdę !
    Nie no mam nadzieję, że ona jako jedyna pierdziulnęła sobie katapultę i jednak żyje gdzieś tam. Jak Elivs wiecznie żywy,

    Naiwność trzecia w skrócie- spotkanie Łucji z Wojtkiem i kłamstwo siatkarza. Nie wszystko wygląda idealnie a szczęście młodej dziewczyny pęka jak bańka mydlana. Chcesz wiedzieć więcej przeczytaj ! Skomentuj.

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  19. To nie może się tak skończyć nie po tym co przeszli :/ Czekam na następny mam nadzieje ze pozytywny rozdział pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. kiedy dokladnie nowy ? juz nie moge sie doczekac ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. To chyba jakaś wariacja nie wierzę! !!!! Jak można w życiu mieć tyle pecha? Nie!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń