środa, 24 lipca 2013

Rozdział 34



Wstaliśmy wcześnie by nie spóźnić się na lot do Stanów. Spakowana czekałam na resztę osób. Zajechaliśmy taksówką na miejsce i od razu udaliśmy się w stronę terminala oddając bagaże. Siedziałam patrząc na obrazy za oknem. Nie mogąc tak wysiedzieć wstałam spacerując. Mijałam zakochane pary które czule żegnały się ze sobą. Dziewczyna płakała machając swojemu chłopakowi który zniknął. Podałam jej chusteczkę i poklepałam po ramieniu. Dla nich było to raczej rozstanie na kilka chwil, ja miałam takie coś całe życie. Odwracając się wpadałam na mężczyznę i odbijając się od niego wylądowałam na ziemi. Kiedy podał mi dłoń, złapałam ją i wstałam. Od razu poznałam Zbyszka.

-Co ty tutaj robisz?-pyta
-Wylatuje,a ty?
-No my też. Lecimy z Miśkiem już do domu.
-On też tu jest?-zapytałam.
-Tak.....stoi za tobą.-zamarłam odwracając się w jego kierunku. Nie wiedziałam co w takiej sytuacji zrobić. Rzucić się mu na szyję i zaryzykować czy też nie? Andrzej z Ewą gdzieś na pewno tutaj są.
-Cześć-powiedziałam.
-Hej-odpowiada.
-Michał....-szepczę kiedy ten zbliża się do mnie.
-Proszę....ostatni raz pozwól mi się pocałować-mówi i wykorzystał chwilę kiedy chciałam odpowiedzieć. Zaczął mnie namiętnie całować. Rozchyliłam usta pozwalając, by dotknął mojego języka i rozpalił gorący płomień. Przestałam słuchać myśli kłębiących się w głowie. Objęłam go za szyję odwzajemniając głęboki pocałunek. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie.
-Kocham cię Michał....kocham cię bardzo.-mówię mu wprost do ucha mocno obejmując.
-Ja ciebie też Kinga.

Odsuwa się ode mnie i odchodzi. Przyglądam się temu jak ustawia się w kolejce. Zbyszek żegna się ze mną i również do niego dołącza. Ostatni raz ogląda się na mnie, a potem znika. Rozglądam się czy aby czasem nie widać nigdzie żadnego z moich  rodziców. Kiedy nikogo nie widzę idę do łazienki i tam siadając na podłodze znów zaczynam płakać. Kiedy w głośnikach słyszę, że za chwilę jest mój lot,unoszę się spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Wyglądam okropnie. Przemywam twarz zimną wodą i wycieram ją papierowym ręczniczkiem. Wybiegam z pomieszczenia udając się do kolejki którą zajął mi David.

Gdy tylko znajdujemy się w samolocie opieram się o ramię chłopaka i zasypiam.


(…)

No i znów wróciliśmy do szarej codzienności. Najbardziej cieszyłam się z tego, że miałam kontakt z Patrycją. Pisałyśmy do siebie listy. Na razie bałam się napisać cokolwiek do Michała. Jej dużo o nim piałam, ale nie miałam odwagi wyskrobać czegoś dla niego. Śledziłam jego zmagania w Plus Lidze która się zaczęła. Grał świetnie.Mogłam teraz mówić, że to był mój Michał.

Z Davidem też coraz częściej jeździłam wieczorami na jego lodowisku. Było fajnie. Miałam zawsze po tym pełno siniaków gdy lądowałam na lodzie. Któregoś razu w czasie lekcji znów zostałam wezwana do dyrektora.
-Ciekawe o co mu tym razem chodziło? Nie włamałam się. Wyniki w nauce mam dobre więc nie rozumiem.-zadawałam w myślach pytania zmierzając do dyrektora. W gabinecie zastałam jakiegoś z trenerów i Davida. Wskazano mi dłonią bym usiadła więc to zrobiłam.

-Czy coś zrobiłam?-zapytałam gdy wszyscy milczeli.
-I tak i nie-mówi dyrektor.

W ogóle go nie rozumiałam.  Spoglądał ciągle na faceta który również był w pomieszczeniu.

-Po prostu widzieliśmy wasze wyczyny z Davidem…wpierw tutaj, a potem obserwowałem was poza szkołą jak jeździliście. Naprawdę podoba mi się wasza współpraca. Widać, że stworzylibyście świetny duet.
-Nie…nie na pewno nie!-stanowczo mówię.- ja jeżdżę solo i tak też zostanie!
-Ale powinniście to przemyśleć. Możecie wysoko zajść w konkursie par.
-Przepraszam, ale nie!-mówię, podnoszę się i wychodzę.

Wracam zła na lekcję. Nie dociera do mnie to co mi zaproponowali. Nigdy nie zrezygnuje z jazdy w pojedynkę. Tak mi jest dobrze.


(...)

Mimo iż często spotykałam się z Davidem nie wspominał nic o tej sytuacji. Gdy pewnego razu jeździłam z nim musiałam wyjaśnić jednak tą sprawę.

-David możemy pogadać?-zapytałam, a on przytaknął i zjechaliśmy siadając na ławeczce.
-Co tam?
-Chcę wyjaśnić tą sytuację u dyrektora. Ja wiem, że nie dałam ci dojść do słowa, że nie miałeś okazji nawet wypowiedzieć się w tej sprawie, ale ja nie umiem.....nie umiem i nie potrafię jeździć z kimś. To dla mnie jest za dużo jak na razie....a teraz jeszcze musiałabym uczyć się na nowo.
-Rozumiem cię. Nie jest łatwo zrezygnować z czegoś do czego jesteś przyzwyczajona.
-Nie jesteś za to zły?-pytam
-Nie....szkoda trochę, ale ja nie naciskam.
-Dzięki bardzo.
-Nie ma za co....to co? Kończymy i idziemy na pizzę?-pyta.
-Nie wiem.
-Chodź. Na pewno zgłodniałaś. Ja to jestem głodny jak wilk.
-No dobra, ale ja wybieram-mówię śmiejąc się.
-Dlaczego?
-Ostatnio jak wziąłeś to musieliśmy zamawiać dodatkową porcję wody.
-No nie moja wina, że była tak ostra. Napisali w karcie lekko ostra.
-Wiem.
-No właśnie, więc to nie moja wina, że prawie wypaliło nam gardła.-i uśmiecham się na samo przypomnienie tego jak pochłaniał dzbanek z wodą.
-Tym razem wybieram ja, albo nie idę.
-Okej. Wygrałaś-mówi unosząc dłonie w geście kapitulacji.

Zdecydowałam się wziąć hawajską. Pogadaliśmy sobie przy kolacji, a na koniec odprowadził mnie do domu.

-To do jutra-mówię.
-No do jutra-odpowiada i odwraca się by iść-Kinga!-krzyknął, a ja zatrzymałam się i czekałam aż podejdzie.
-Co?

Przybliżył jakby chciał mnie pocałować. Powstrzymałam go jednak przed tym.

-Nie!
-Przepraszam-mówi, całuje mnie w policzek i znika. Rozbita nieco wracam do pokoju. Chwytam od razu za papier i piszę do Michała. Nie wspominam mu nic o Davidzie. Chciałam by ten list był wyjątkowy. Jednak po skończeniu zrezygnowałam z wysłania go i schowałam do szuflady.

-Może potem-mówię sama do siebie i kładę się spać.


 (…)

Mijały miesiące. Zdecydowałam się na wysłanie tego listu do Michała. Wsadziłam go razem z listem do przyjaciółki. Miała mu go przekazać dopóki trwa jeszcze Plus Liga. Za miesiąc będzie rok jak już mnie nie ma. Byłam tak szczęśliwa kiedy po 2 tygodniach przyszły dwie odpowiedzi. Płakałam gdy czytałam to co mi napisał. Wzięłam się za odpisanie mu od razu. Po tygodniu wysłałam znów dwa. Teraz żałowałam, że tak długo zwlekałam z tym napisaniem do niego.



Z czasem coraz częściej pisałam listy do obojga z nich. Rodzice kupili mi nowy telefon. Wołałam odzyskać stary, ale wiedziałam, że gdyby mi go oddali miałabym kontakt do przyjaciół i do Michała, a na to nie mogli mi pozwolić.Oddali również laptopa, ale dostępu do neta wciąż nie miałam.
Było mi tak szkoda naszych siatkarzy kiedy nie udało im się pojechać na turniej finałowy do Argentyny. Liga Światowa 2013 im po prostu nie wyszła. Zaczęło się wieszanie psów na nich czemu im nie poszło. Misiek był bardzo smutny. Od razu pisałam mu coś, by tylko się uśmiechał i mimo tej porażki jestem z niego dumna….z mojego walczaka. Z niecierpliwością czekałam na każdą przesyłkę od niego. Prosiłam go aby przekazywał listy Patrycji które razem ze swoim mi wysyłała.
Każde z konkursów szły mi coraz lepiej. Każde złoto dedykowane było Michałowi.

David z każdym dniem bardzo mnie wspierał i okazywał się prawdziwym przyjacielem. Nie próbował mnie znów pocałować. Często teraz spotykaliśmy się na jego lodowisku i ćwiczyliśmy. Nie dla kogoś tylko tak po prostu dla siebie.


Któregoś dnia zadowolona wróciłam do domu. Skierowałam się do pokoju i to co tam zobaczyłam sprawiło, że nogi się pode mną ugięły.

______________________________________________________________________________

Jedna z was przewidziała, że ta dwójka zobaczy się na lotnisku. Smutne pożegnanie jednak było :(

Przepraszam, ale zdaje mi się, że ten rozdział bez ładu i składu. Od razu zaznaczam, że przenieśliśmy się trochę do przodu i w Polsce dziewczyny nie ma już ponad rok. Mam nadzieję, że w miarę ogarnęliście ten rozdział. Jakieś podejrzenia do tego co mogła zobaczyć?
Pozdrawiam i do soboty :)

13 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle świetny <3 Nie mogę już się doczekać kolejnych. bo tak się składa, że wyjeżdżam na 10 dni pod namioty ze znajomymi i nie będę miała internetu. A szkoda, bo znów urwane w tak ważnym momencie .
    Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Znów ryczę -,-" Przez to ich pożegnanie na lotnisku... Wiem, że oni nie wytrzymują, no ale żebym ja się tak niecierpliwiła, kiedy oni się spotkają, kiedy wszystko się ułoży...
    Chciałabym, żeby w jej pokoju był Kubi.. Ale moje podejrzenia kierują się raczej w stronę rodziców Kingi, którzy... może czytają listy od Miśka i Pati...
    Ile ta ich rozłąka będzie jeszcze trwać? Ile czasu będą zbierać się na odwagę, by wyrzucić wszystko rodzicom Kingi?.. Ile ja sie pytam...
    Rozdział świetny <3
    Zapraszam: http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/ , http://serca-bicie-siatkowka.blogspot.com/ , http://wezmiloscwreceiprzebij.blogspot.com/ oraz http://oczy-akcent-aleks.blogspot.com/
    Ps. Przepraszam, że daję Ci tyle moich blogów do czytania :) I jeśli czytasz jakiś, w którym już umierasz z nudy, to po prostu napisz mi to...

    OdpowiedzUsuń
  3. w takich chwilach kończyć ;<, też obstawiam że, rodzice Kini znaleźli listy.
    Kiedy Ona w końcu wygarnie im i wróci do Polski..

    /Pozdrawiam, K. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny, jak ty możesz w takim momencie kończyć ??? Nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Michał będzie bo się załamie tym, że przegrali i nie bedzie juz widział sensu w grze. I będzie coś mówił ze rocznica rozstania czy coś takiego. A nie mogłyby być rozdziały np w piątek i niedziele? bo niedługo wyjezdrzam niestety ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj jak mi ich szkoda...tak sie męcza...polacz ich ze soba!!!
    Ja to mam nadzieje, ze to co zobaczyla Kinga to cos zwiazanego z Miskiem, albo cokolwiek, ale pozytywnego.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W rozdziale jest strasznie wszystko pogmatwane, ale i tak mi się podoba.
    Liczę na Dzika, że coś zrobi =D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rawrrrr! Warczę wściekła, że przerywasz w takim momencie...

    Teraz do soboty będę kminiła co tam może być, bo nie mam bladego pojęcia! :(
    Do soboty! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech to będzie Kubi. PROSZĘ PROSZĘ PROSZĘ:D
    Ale pewnie to nie on, bo Ci wstrętni ludzie nie pozwolili by mu na to. Albo dowiedzieli się o listach, albo siedzi tam dyrektor z nimi i chcą ją przekonać do tego, żeby zaczęła jeździć z Davidem, albo wymyśliłaś coś jeszcze innego:D
    Buź;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Już rok ? ale żeś przyśpieszyyyła ;o
    znając ciebie to na pewno nie był to Michał. Już prędzej Basia :) w
    sumie to była moja pierwsza myśl. ^^ Czekam na kolejny ;)
    /Kl.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiedziałam, że się spotkają - musieli. Szkoda, że znowu tak smutno.
    Piszą do siebie listy to takie romantyczne, bo w XXI w nikt tego nie robi, a oni są do tego zmuszeni. Dobrze, że chociaż taki kontakt ze sobą mają.
    A ja mam nadzieję, że może rodzice Kingi zarządzili przeprowadzkę i wracamy do Polski. Byłoby super, ale pewnie tak nie będzie.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. błagam, błagam, niech ją zwali z nóg coś pozytywnego, bo za każdym razem jak czytam jak tęskni za Michałem, to mam oczy pełne łez! :(
    ej, ej.. jeżeli minął rok.. to dziewczyna skończyła 18! Niech ucieka od "rodziców" już legalnie może! I jeszcze posądzić ich o alimenty! :D tak wiem, jestem genialna :D hahha :D
    ale spotkanie z Miśkiem piękne było <3 i te ciągłe listy :3
    czekam na następny
    :*

    OdpowiedzUsuń
  13. rodzice z listami od Miśka. przepraszam, mam czarne myśli, a rozdział genialny :)

    OdpowiedzUsuń