czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 28



Podeszłam i otworzyłam drzwi. Patrząc na osoby stojące przede mną upuszczam szklankę która z hukiem rozbija się o podłogę. Nie dociera do mnie to co widzę. Nie wierze....to chyba jakiś zły sen. Cofam się w głąb mieszkania, a postacie podążają za mną. Nie spuszczam wciąż z nich wzroku.

-Co….co wy tu robicie?-zapytałam ich- skąd wiedzieliście?-pytam szeptem. Wtedy też do pokoju wpadł Michał. Przystanął patrząc na nich. Widział jak bardzo jestem przestraszona.
-Skąd wiedzieliście gdzie jestem?-spytałam ponownie czując jak trzęsą mi się ręce.
-Mało istotne! Kto ci pozwolił opuszczać dom pod naszą nieobecność?! Nie jesteś jeszcze pełnoletnia by wyjeżdżać z….nim-wskazał na Michała Andrzej.

Milczałam spoglądając na Kubiaka. To czas by powiedzieć im o tym. Nie chcę się już ukrywać, kocham go.

-To jest mój chłopak!-stanowczo odpowiedziałam.
-Chłopak?! Ty słyszysz się dziewczyno?! Ty nie masz czasu na chłopaka! Powinnaś zająć się jazdą!-dodaje Ewa.
-Ale przecież nadal jeżdżę.-mówię.
-Nie wiem do czego może namówić cię ten .....siatkarz!-prycha kobieta.- Poza tym on z tego co mi wiadomo jest dorosły, a ty nie masz jeszcze 18 lat.-mówi patrząc na mnie.Wiedziałam do czego zmierza.
-Przyjechałam tu z własnej woli. Nikt, a tym bardziej on do tego mnie nie zmuszał.-poczułam jak po moim policzku spłynęła mi łza.
-Tak?! To że ty tak mówisz nie znaczy, że tak jest. Zaraz możemy zadzwonić na policję i zgłosić uprowadzenie i gwałt….bo nie wierzę, żeby nie zmusił cię do współżycia-odpowiada mężczyzna, a ja nie wierzę, że to mówi.
-Nie rozumiecie, że nikt mnie nie zgwałcił i nie jestem tu na siłę! Chcecie ośmieszyć się przed policją?!
-Skoro policja nie pomoże to na pewno media to zrobią. Pełno informacji o twoim ukochanym by się pojawiło który zaciągnął nieletnią do łóżka...że w ogóle sportowiec zadaje się z dzieckiem jeszcze. Ta wiadomość obiegłaby internet, gazety, media...nie daliby mu spokoju, a wiesz że  mogłyby to zniszczyć jego karierę….potem kto wie czy sprawa nie wylądowałaby w sądzie….może areszt i zawieszenie w możliwości gry- kontynuuje Andrzej, a ja zakrywam usta dłonią by nie wybuchnąć płaczem.

To nie dzieje się naprawdę! To nie dzieje się naprawdę! Dobrze wiem, że media z chęcią przyjmą taką informację..i potem kolejna strona internetowa, telewizja. Zrobią wszystko co będą chcieli. Mają znajomości wszędzie więc zrobiliby to bez najmniejszego mrugnięcia okiem..... I co ja mam robić? Nie pozwolę im skrzywdzić chłopaka. Nie po to poświęcił się siatce, aby zakazano mu tego...Nie mogę pozwolić na to! Muszę go ratować.

-Nie róbcie tego proszę.-upadłam na kolana-Błagam was nie róbcie tego….zrobię wszystko co zechcecie tylko nie krzywdźcie Michała...nie możecie zniszczyć jego kariery.
-Kinia nie-usłyszałam za sobą głos chłopaka, lecz nie zareagowałam na niego.
-Wstań!-rozkazała kobieta. Podniosłam się z kolana patrząc na nich. Nienawidziłam ich... Gdy patrzyłam na te osoby i to co robią żałowałam, że wtedy nie odeszłam razem z rodzicami, że przeżyłam ten cholerny wypadek.. Może tam gdzie oni teraz są byłoby mi lepiej. Bo tutaj z nimi czuję się jak w piekle....a nawet gorzej.

-Zrozum, że nie możesz się spotykać z tym chłopakiem. On będzie starał się cię nastawić przeciwko nam. Zaadoptowaliśmy cię i powinnaś być nam posłuszna i wdzięczna, a ty tak się nam odpłacasz?!...nie możemy na to pozwolić. Będziesz dalej jeździła i to nie tutaj. Warunek jest, że my powiemy ci kiedy możesz odejść. Nie ty wiesz kiedy tylko my. Rozumiesz?-zapytała kobieta.
-….tak-odpowiedziałam.
-A po drugie dziś wylatujemy do Stanów. Dostałaś się do najlepszej szkoły łyżwiarskiej.
-A co ze szkołą?-zapytałam.
-Masz już wystawione oceny. Nauczyciele nie mieli nic przeciwko byś już nie chodziła. Chcieliśmy dzisiaj porozmawiać o tej propozycji z tobą, ale to co zrobiłaś.....zmusiłaś nas do podjęcia decyzji, że wylatujemy.
-Jedziemy tam na okres wakacji?-pytam
-Nie! Na zawsze.
-Nie zgadzam się!-krzyknął Kubiak. Powstrzymałam go dłonią przed podejściem.
-Zrobię to pod warunkiem, że obiecacie mi, ze nie zaszkodzi karierze Michała….że zapomnicie o nim...nie skrzywdzicie go w żaden inny sposób.
-Tylko jeśli polecisz i będziesz posłuszna to tak-odpowiada kobieta.
-Dobrze….. Zgadzam się.
-W takim razie jedziemy już. –mówi mężczyzna.
-Dacie nam dwie minutki? Musze poza tym zabrać swoje rzeczy z góry.
-Nie ma mowy! Uciekniesz jeszcze!
-Obiecałam, że tego nie zrobię i tak będzie. Dobrze wiecie, że nie zaryzykuję tego, że skrzywdzicie go....Proszę dajcie tylko dwie minuty. Chcę się tylko pożegnać.-patrzę na nich ocierając mokre policzki.
-Dwie minuty i ani chwili dłużej!-odpowiada kobieta i oboje wychodzą.

Pobiegłam na górę po torbę. Wpakowałam wszystko w sekundę i zbiegłam do chłopaka.

-Dlaczego to robisz?-zapytał, a po jego policzku spływały łzy.
-To dla twojego dobra. Kocham cię i nie pozwolę by ktoś zabrał ci twoją miłość.
-Właśnie to robią. Kinga kocham cię! Jeśli będzie trzeba zrezygnuje z siatki, ale nie z ciebie.
-Nie możesz tego zrobić Michał…..ona zawsze będzie przy tobie gdy ja nie będę mogła.-położyłam mu dłoń na policzku. –nie zabiorę ci tych lat co dla niej poświęciłeś.
-Kinga ja nie chcę jeśli ciebie nie będzie!
-Ja też nie chcę!-opierałam czoło o jego-kocham cię i nie chcę jechać! Nie chcę cię zostawiać, ale muszę. Oni zrobią wszystko by cię zniszczyć, a ja muszę cię chronić. Jeśli jest taka szansa, że zostawią cię w spokoju to zrozum zrobię wszystko....Wszystko Michał.
-Nie mogą cię szantażować. Jesteś już prawie pełnoletnia i będziesz mogła robić co tylko chcesz.
-Już nie...ty jesteś dla mnie najważniejszy i dotrzymam słowa. Nie musisz się o nic martwić już. Wiem, że jak coś obiecują to dotrzymują tego. W tym są słowni.
-Nie Kinga! Nie!
-Michał….-nie skończyłam, bo do domu wszedł mężczyzna.
-Miały być dwie minuty, a nie pięć. Idziemy!

Pocałowałam siatkarza. Nie chciał mnie puścić, ale wyrwałam mu się. Zabrałam torbę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu patrząc przez  szybę na chłopaka stojącego w drzwiach. Nie mogłam pogodzić się z tym. Gdy w końcu zniknął ukryłam twarz w dłoniach i płakałam. Ja rozumiem, że są surowi, że chcą abym ćwiczyła, ale nie mogą niszczyć mi życia.

Jak tylko zajechaliśmy pod dom pierwsza ze wszystkich wpadłam do niego. Widziałam już spakowane torby stojące przy drzwiach. Nie mogłam!... to musi być jakiś koszmar, a nie prawdziwe życie. Zamknęłam się w pokoju. Pierwsze co to chwyciłam kartkę i długopis. Usiadłam przy biurku i zaczęłam pisać. Co chwila ocierałam łzę by nie skapnęła mi na papier. Jak skończyłam ściągnęłam z szyi łańcuszek i zdjęłam jeden z wisiorków wrzucając go do koperty wraz z listem. Zastanawiałam się gdzie go położyć tak aby przy przeszukaniu nie znaleźli go. Zdecydowałam się na poduszkę. Rozpięłam guziki wkładając list do środka. W ostatniej chwili udało mi się odłożyć rzecz, bo do pokoju wtedy weszła kobieta.

-Telefon mi oddaj, laptopa i inne rzeczy dzięki którym możesz się komunikować.

Sięgnęłam do torby udając, że szukam komórki.

-Laptop stoi na biurku.-wskazałam go. Widziałam jak kobieta podeszła do sprzętu. W tym czasie ja wyciągnęłam kartę pamięci z telefonu. To na niej znajdują się nasze wspólne zdjęcia. Nie pozwolę im na odebranie mi jedynych naszych wspomnień. Komórkę wyłączyłam i oddałam jej ją.

-Za 20 minut masz być na dole ze wszystkimi rzeczami które bierzesz.

Zamknęła drzwi, a ja znów wpadłam w płacz. Niechętnie wrzucałam wszystkie rzeczy do walizki. Spakowałam nasze zdjęcie, bo ono było dla mnie najważniejsze. Dorzuciłam medale, stroje i końcówkę ubrań. Byłam już spakowana. Ściągnęłam za sobą walizkę, a potem wróciłam po plecak. Oddałam rzeczy do samochodu. Podeszłam do Basi, mocno się do niej przytulając.

-Basiu ja nie wytrzymam bez niego.
-Ciii kochana ciiii.-szepcze gładząc mnie po głowie.
-Proszę powiedz Pati, by poinformowała Michała, że zostawiłam mu list w poduszce, albo sama mu przekaż tylko aby do niego trafił.
-Dobrze kochanie.

Odsunęłam się od niej, a ona wytarła moje zapłakane oczy. Będzie mi jej tak strasznie brakować. Wyszłam wsiadając do auta. Po 10 minutach ruszyliśmy do Katowic. Nie miałam nawet okazji pożegnać się z Pati, ani z Tamarą. Starałam się uspokoić, ale to nic nie dawało. Z moich oczu wciąż płynęły łzy gdy przejeżdżaliśmy przez miasto, które widzę ostatni raz.
Minęliśmy naszą kawiarnię....to tam podarował mi ten prezent...to tam spotykaliśmy się....mijając nasze wspólne miejsca szlochałam.

Na lotnisko dojechaliśmy nadzwyczaj szybko. Ciągnę za sobą walizkę gdy nagle słyszę osobę wołającą moje imię. Staję i odwracam się szybko.


_____________________________________________________________________________

Miałyście rację. To nie był pan Janek. Ale czy spodziewałyście się takiego obrotu sprawy? Wiem tacy rodzice to potwory....Smutno i to smutno. Zafundowałam wam ostatnio dużo sielanki, a teraz...teraz już nie jest tak kolorowo.....płaczący Kubiak, płacząca Kinga i na dodatek płacząca ja gdy to pisałam.:'(  Jak sądzicie kto przybył na lotnisko?.... przyznam, że na raty pisałam tą część i kolejną, bo mimo iż to tylko opowiadanie to popłakałam się. Dodatkowo jeszcze w tle smutne piosenki leciały. No po prostu nie mogłam inaczej. Na kolejny rozdział możecie zaopatrzyć się w opakowanie chusteczek.... Przynajmniej ja ich potrzebowałam :'(

A teraz komentujcie, bo coś ostatnio słabiutko wam to poszło. To co? Do soboty 25 komentarzy i nowy rozdział? Bajeczka żadnego spamu!

29 komentarzy:

  1. zmusiłaś mnie do poprawy makijażu,a nie robię tego zbyt często czytając opowiadania.
    NIenawidzę Cię za to jak pokierowałaś ich losami :D :*
    Mam nadzieję,że gorzej jjuż nie będzie?
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dosłownie siedzę i ryczę :( jesteś genialna :)
    jak będziesz miała czas i ochotę, to zaglądnij :)
    http://a-teraz-zaczekaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu dziewczyno popłakałam się, a mi się to często nie przytrafia. Czekam na kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale smutny rozdział,
    stawiam na to, że Michał przyszedł na lotnisko:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieee!!! Co za potwory!!! Popłakałam się! Oby tym, który woła Kingę był Misiek i żeby dogadał tym... tym. no nie mogę znaleźć słowa! Żeby im dogadał i zabrał Kingę! Ale nie rozłączaj ich!! Nie... nie... nie możesz tego zrobić!!
    Kurde klawiatury nie widzę :'(
    Nie możesz zrobić tego Kindze i Michałowi! Oni się kochają, a ci... ci kurwa rodzice od siedmiu kurwa boleści mają serce rozwalać ich związek!! Nie wierzę, po prostu nie wierzę :( Przecież było tak dobrze, było... i mam nadzieje, że będzie... Niech im Misiek wyrzuci ich wszystkie błędy, wszystkie krzywdy, które wyrządzili Kini....
    Ej a może tą osobą co woła jest Tamara i ona nie pozwoli na zabranie jej do Stanów... Jezu no obojętnie kto!! Ale niech ktoś ją uwolni od tych... ludzi? Nie! to nawet nie są ludzie, nie mają serc, nie czują, że wyrządzają i Kindze i Michałowi wielką krzywdę, zadają cios w serce, ból nie do zniesienia!!
    Kurde ryczę jak roczne dziecko, któremu zabrano ulubiony chrupki!!
    A w ogóle to jaki kurwa areszt?! Czy oni siebie do cholery słyszeli?! Czy słyszeli to co mówiła Kinga?! Czy słyszeli wtedy jakiś kurde mać szum w uszach!!! Jaki gwałt?! Jak nic nie wiedzą to niech się do cholery jasnej zamkną i nie komentują, a najlepiej jakby się przetransportowali na Słońce i by się tam na diabelski kurr.. wiór sparzyli, bo kurde mać nie mogę, jak ich widzę (w swojej wyobraźni w sensie) to aż mną telepie!!
    Napisałabym dłuższy komentarz, ale nie mogę, bo aż szkoda słów na te roboty bez serca ("rodziców") i wgl... A po za tym nie widzę klawiatury i ledwo piszę to wszystko... Po prostu płaczę za każdym razem, gdy przypominam sobie, jak Kinga i Michał w tym rozdziale zostali skrzywdzeni... :'(
    Kurde, ale się rozpisałam.. Sorry, że tak dużo, ale musiałam :)
    Rozdział jest super mimo, że zabierają Kingę i ona i Misiu cierpią niemiłosiernie :) I mam nadzieję, że nowy pojawi się jak najszybciej, bo już nie mogę sie doczekać, żeby się dowiedziec kto przyjechał na lotnisko...
    Żeby było jasne --> stawiam, że na lotnisku jest Michał albo Tamara... :}
    Pozdrawiam i zapraszam jeśli masz ochotę http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oż kurde jakie długie to wyszło... To chyba dobrze, że przerwałam, bo by całą stronę zajęło :)

      Usuń
    2. Zapraszam na przedostatni rozdział do Mariki i Michała http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/2013/07/rozdzia-trzynasty.html
      oraz na siódemkę http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/2013/07/siedem-kolejna-kotnia-straszny-las.html
      Pozdrowionka ^.^

      Usuń
  6. Boże co za ludzie, jak tak można. Niech Michał nie pozwoli jej wyjechać. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. normalnie płakałam jak to czytałam, nie wytrzymałabym z takimi rodzicami, mam nadzieję ze tam na lotnisku będzie stał Kubiak i coś poradzi :)) nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A nie może byś nowego rozdziału w piątek?

    OdpowiedzUsuń
  9. zaskoczenie i to duże :) myślę że na lotnisko wpadł Michał :D czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurde - to łagodne określenie tego co pomyślałam po przeczytaniu tego rozdziału.
    Wiedziałam, że sielanka wiecznie trwać nie będzie, ale żeby posypało się aż tak. Ja rozumiem są ludzie którym zależy głównie na pieniądzach, karierze i sławie, ale jak można niszczyć komuś życie. Czy oni na prawdę nie widzą, ze Kindze zależy na Michale ? Czy robienie na złość powoduję, że zyskują satysfakcje ?
    Wydaję mi się, że na lotnisku mógł pojawić się Michał ewentualnie jej trenerka.
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie napisany rozdział ;D tyle emocji ;d liczę na to że jakoś się wszystko ułoży w życiu Kingi :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny:)
    Mam nadzieję że to Misiek się napatoczył:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieję że kolejny w Sobotę....proszę, proszę^^
    Rozdział cudny...ale dlaczego dzisiaj wszystko takie smutne? :(
    Najpierw przegrana Radwańskiej, teraz ten rozdział....same przykrości mnie dzisiaj spotykają^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Bożę siedzę i płaczę i nie mogę się ogarnąć. Ja już widzę to rozstanie. Boże nie no nie wiem co powiedzieć. Ci jej rodzice są psychiczni mam nadzieję ,że Misiek wpadł na te lotnisko i ją wybroni. W słuchawkach rockowa ballada a tu takie cudo. Masakra. Chciałabym pisać jak ty. oporowo

    Zapraszam do siebie na NOWE ROZDZIAŁY
    kissmeslowley.blogspot.com oraz
    niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  15. Siedze i płaczę spodziewałam się że w końcu coś soę stanie ale taki obrót sprawy to mnie kompletnie zadziwił. Wspólczuje Kindze takich rodziców bo to poprostu straszne że musi zostawić Miśka dlatego że go kocha i nie chce aby go skrzywdzili. Czekam na kolejny. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Smutno :'-( Jak następny ma być gorszy to już się boję... Ale mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zwykle świetny rozdział :) Szkoda tylko, że tak smutno :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Tego się nie spodziewałam... nie sądziłam, że jej 'rodzice' są zdolni do czegoś takiego :(

    Boję sie co będzie w następnym rozdziale. Znowu będę płakać...

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny ;)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja uwielbiam to. ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Supeer czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wpadłam na twojego bloga przez jeden z profili na FB i w ciągu godziny przeczytałam wszystkie rozdziały :) Piszesz cudownie! Opowiadanie jest genialne! Z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń, a mnie osobiście wydaje się że tajemniczą postacią z lotniska nie będzie Michał, a może Tamara? Mogę się mylić, ale nie mogło być tak pięknie.. Niestety..
    Pozdrawiam,
    Panienqa

    OdpowiedzUsuń
  24. nie spodziewałam sie tego po nich co za potowry. Mam nadzieje że jeszcze wszytsko się ułoży i znowu będą razem.

    rozdział świetny

    pozdrawiam.G

    OdpowiedzUsuń
  25. ten rozdział jest boski czekam na następny ;)uwielbiam twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. obiecuję bez spamu! :D
    nawet muszę przeprosić, bo jestem w Anglii i nie wiem jak będzie z częstotliwością czytania rozdziałów, a tym bardziej z komentowaniem ..
    ale jak oni mogli to zrobić ?! :( załamałam się! jeszcze bardziej dobił mnie fakt, że nie wiem czy dam radę tutaj oglądać mecze naszych chłopaków, bo Anglia siatkówką nie stoi :( idę w samotności płakać :(

    Bajeczka :*
    P.S. nie wiem dlaczego, ale nie mogę się zalogować :/

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeju, dlaczego az takie straszne to rozstanie? Przeciez Andrzej i Ewa sa nieludzcy...jak mozna byc takim okrutnym? No jak?! Oby jak najmniej takich ludzi na tym swiecie...
    Mam nadzieje, ze ich milosc przetrwa..i mysle, ze Michal zrobi wszystko aby tam sie stalo..bo Kinia to za duzo nie moze jeszcze w tym wieku...
    Do nastepnego, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń