sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 29



Staję i odwracam się szybko. Widzę biegnącą w moim kierunku Pati i Zbyszka. Zbyszka? Poważnie? Dziewczyna od razu rzuca mi się na szyje.

-Boże Kinia co oni wam zrobili-szepcze, a ja ryczę w jej ramię.
-Chodź!-krzyknął Andrzej.
-Tylko pożegnam się z Patrycją.
-Walizka!

Podeszłam i dałam mu ją. Wróciłam do niej, a ona mocno mnie do siebie przytuliła.

-Mam ochotę teraz załatwić jakiś pistolet i im dać kulkę w łeb-oznajmia przyjaciółka.
-Ja tak samo.-dodał chłopak. –To co zwijamy od jakiegoś ochroniarza?-zapytał starając się nas rozśmieszyć.
-Dziękuję, ze tu jesteście, ale skąd wiedzieliście?
-Misiek do mnie zadzwonił….niby nic, ale gdy rozpłakał się wiedziałem, że coś jest nie tak. Wrócił szybko i kazał mi i Pati jechać na lotnisko by dać ci list.-widzę jak chłopak próbuje go wyciągnąć.
-Nie tak otwarcie. Oni zaraz mi go zabiorą. Na razie nie będę mogła się odezwać do nikogo, bo zabrali mi komórę i laptopa, ale obiecuję, że znajdę jakiś sposób by mieć z wami kontakt.-mówię.
-To zróbmy wielki uścisk, bo przywołują cię. –oznajmia mi przyjaciółka, a ja odwracam się i rzeczywiście to robili.

Zrobiliśmy mega uścisk, w trakcie czego Pati wsunęła mi list pod koszulkę.

-Zadzwońcie i powiedźcie Michałowi, że ja też mu zostawiłam. Jest u mnie w poduszce, nie pod nie na tylko w.
-Dobrze, zaraz to zrobimy.
-Powiedźcie, że go kocham, że go bardzo kocham-i znów wybuchnęłam płaczem. Patrycja objęła mnie ramieniem. –Zbyszek i proszę zaopiekuj się nim. Nie chcę by teraz był sam.
-Obiecuję, że zajmę się nim. Poza tym nawet gdybyś nie poprosiła zrobiłbym to.
-Pozdrów Maję. A ty Pati….pamiętaj, że cię kocham i spotkamy się choćby nie wiem co…no i weź się w końcu za Violasa.
-Kinga!!-krzyknęła szturchając mnie.
-No co?
-Kinga!-usłyszałam znów.
-Kocham was wszystkich. Będzie mi ciebie brakować Zbyszku.
-Mi ciebie też. To nie sprawiedliwe to co was spotkało.-dodał.
-Wiem, ale takie życie.

Pocałowałam ich w policzek i odeszłam.

(…)

Siedzę już w samolocie. Na szczęście tak chciał los, że gdy rezerwowali miejsca na ostatnią chwilę, nie było czterech obok. Byłam w niższej klasie niż oni. Naprawdę tym się nie przejmowałam. Teraz przynajmniej mogłam być sama i przeczytać to co napisał mi Michał. Obok miałam jedynie straszą panią.



***

Stoję pod drzwiami jej domu i dzwonię dzwonkiem. Zbyszek powiedział, że zostawiła mi coś. Po chwili widzę ich gosposię zapraszającą mnie do środka. Odeszła zostawiając samego. Chyba dobrze wiedziała po co tu jestem. Wszedłem powoli po schodach. Złapałem za klamkę i nacisnąłem ją lekko. Miałem nadzieję, że zobaczę ją zaraz. Tak jak wtedy gdy rozmawiała przez telefon. Nawet mnie nie zauważyła. To nic ,że miała kaca, ale i tak wyglądała pięknie. Niestety zastałem pusty pokój. Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do łóżka. Usiadłem na nim i rozglądałem się. Bałem się, bałem się wyjąć ten list. A co jeśli napisała, że już mnie nie kocha? Tego nie mógłbym znieść. Odetchnąłem i wyciągnąłem z poduszki kopertę. Była dziwnie ciężka. W środku zauważyłem jej wisiorek ode mnie. Otarłem z policzka łzę i wyciągnąłem kartkę.


***

Wyciągnęłam z pod bluzy kopertę i otworzyłam ją. Jeszcze nie zaczęłam czytać, a łzy spływały po moich policzkach. Starsza pani pytała czy coś poważnego się stało, ale powiedziałam, że tylko sprawy sercowe. Kobieta nie zadawała wiece pytań tylko wróciła do czytania książki, a ja wyjęłam list.

*** 

Rozłożyłem kartkę.

Kochanie Moje
Wiem, że jest ci ciężko. Wiem, że pewnie czytając  ten list wylewasz kolejne łzy. Mam nadzieję, że nie obrazisz się, że nieco zmoczę tą kartkę, ale nie mogę się uśmiechać pisząc to. Tak bardzo nie mogę rozumieć tego co w tej chwili się dzieje. Dlaczego oni są tacy okrutni?  Jedno musisz zrozumieć. Nie zrobiłam tego z łatwością. Wierz mi to była najgorsza rzecz zaraz po śmierci moich rodziców. Czy mi nie jest pisane szczęście? Dlaczego tracę osoby które kocham najbardziej na świecie. 

Michał mój najdroższy. Najlepszą rzeczą jaka spotkała mnie w życiu byłeś ty. To ty każdego dnia sprawiałeś, że chciałam jeździć, że uśmiechałam się. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie gdy wyznałeś mi miłość, gdy po raz pierwszy się całowaliśmy…..gdy po raz pierwszy kochaliśmy się. Nikt mi tego nie odbierze. Kocham cię i kochać będę zawsze. Bo nie sposób jest zapomnieć o kimś, kogo się kocha. To jak zapomnieć jak ma się na imię…..Kiedyś tu wrócę. Wiedz, że nie potrafię pokochać kogoś innego. Zawsze będziesz tylko ty i nikt więcej. A gdybym nie zdążyła tego powiedzieć z przyczyn niezależnych ode mnie to.. Kocham Cię.

KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ.

Wiesz za czym będę tęsknić n a j b a r d z i ej ? za zapachem Twojej bluzy, za dotykiem Twojej dłoni, za biciem Twojego serca, za smakiem twoich warg, za każdym wypowiedzianym kocham w moją stronę, za uśmiechem…za TOBĄ.

Byłeś moją pierwszą prawdziwą miłością. Nigdy…nigdy nie pożałuję tego, że pojechałam tam z tobą. Dzięki tobie przeżyłam tam najwspanialsze chwile mojego życia.  Moja miłości. Zobaczymy się jeszcze.
Dbaj o siebie i graj. Błagam nie przestawaj. Wiedz, że zawsze będę trzymała za ciebie kciuki i wspierała cię. Mój najdroższy do zobaczenia kiedyś.


                                                                                           Twoja Kinga.


P.S. Zawsze sercem będziesz przy mnie ponieważ twój siatkarski wisiorek będzie ze mną. Ja także chcę ci zostawić coś łyżwiarskiego. Wiem, że to prezent od ciebie, ale chcę byś zawsze czuł, że jestem przy tobie. Zostawiam ci łyżwę.



***  

Rozłożyłam kartkę.

Moja Najukochańsza!

Nie mogę pojąć dlaczego to zrobiłaś. Dlaczego zgodziłaś się na ich warunki?....ale potem, potem pomyślałem, że zrobiłbym dla ciebie to samo. Nie byłoby mi łatwo, ale gdybym wiedział, że mogę cię uchronić zrobiłbym to. Tak bardzo, żałuję, że nie mogłem nic zrobić. To ja byłem powodem twojego wyjazdu. Wiem, że źle zrobiłem zabierając cię tam…..ale wybacz mi. Nie żałuję spędzonych z tobą 3 dni. Tych najwspanialszych dni w moim życiu. Każdy twój dotyk, każdy pocałunek, słowo były czymś najwspanialszym. Nie zapomnę tego, bo Cię Kocham. Strasznie Cię Kocham i zawsze będę. Moje ukochana, Moja Miłości..

Gdy wróciłem od Janka i nie mogłem cię znaleźć naszła mnie taka myśl co by było gdybym pewnego dnia stracił Cię. Że zniknęłabyś bezpowrotnie Twój głos, rozmowy, bliskość, uśmiech, żarty.. wszystko to tak mnie przerażało. Ale gdy znalazłem cię wiedziałem, że to nie stanie się, że to moje głupie myślenie...... A dzisiaj? ....Dzisiaj już cię ze mną nie ma. 
Powiedz mi, jak niby mam oddychać bez powietrza?...utracić ciebie to jak żyć na ziemi bez powietrza.

Poczekam….poczekam ile będzie trzeba, choćby nie wiem co się działo, ja będę czekać, wiesz czemu? Bo nie rezygnuje się z ludzi, których się kocha.
Nie będę potrafił pokochać innej, bo zabrałaś ze sobą moje serce i mam nadzieje, że niedługo przyjedziesz oddasz mi je z powrotem zostając. Proszę odezwij się do mnie. 


                                                                                                 Twój na zawsze Michał.

*** 

Doszedłem do końca listu i rozpłakałem się. Tak ja... facet który dla innych jest pokazem siły, męstwa, dumy... który tryska energią, który nie bał się niczego teraz płacze. Ale ona naprawdę dla mnie znaczyła wszystko. Mocno przyłożyłem kartkę do piersi i położyłem się na poduszkę na której spała. Jeszcze dało się wyczuć jej zapach. Czułem teraz jakby ktoś rozdzierał mi serce. Miałem ochotę krzyczę, ale to i tak by nic nie dało. Nie zwróciłoby mi jej.

-Boże dlaczego? Dlaczego my? –mówiłem.

Nie orientowałem się nawet która jest godzina. Nie chciałem jednak stąd wychodzić. W tym pomieszczeniu mogłem częściowo poczuć ją. Mocno przytuliłem poduszkę i odpłynąłem.



*** 

Doszłam do końca listu. Łzy płynęły strumieniem. Zakryłam dłonią buzię, by po prostu nie wybuchnąć tutaj jeszcze głośniej. Widzę po chwili opakowanie chusteczek. Chwytam za nie, wyciągam kilka i oddaje je pasażerce obok.

-Mamo, tato błagam was zróbcie coś. Ja nie chcę żyć bez niego.-szepczę i opieram głowę o okienko. Nie powstrzymuje łez, bo to nic nie da.

Obudziłam się gdy ktoś zaczął mną poruszać.

-Zaraz lądujemy-powiedziała pani. Schowałam list jak najgłębiej by Andrzej z Ewą nie mieli szans go znaleźć.


*** 

Obudziłem się i zacząłem rozglądać gdzie jestem. Dopiero po chwili mi się przypomniało. Myślałem, że to tylko koszmar, że to tylko zły sen, ale to jest prawda. Nie miałem siły płakać. Schowałem list i łyżwę do kieszeni. Skierowałem się na dół. Musiałem podziękować gosposi za to, że nie wygoniła mnie. Wszedłem do kuchni. Kobieta siedziała przy stole spoglądając w okno. Gdy usłyszała, że wszedłem przeniosła swój wzrok na mnie.

-Dziękuję, że pozwoliła mi pani zostać.
-Nie ma za co. Usiądź. Napijesz się kawy.-chciałem podziękować i jak najszybciej udać się do domu, ale ona wstała i już nalewała mi do kubka czarną ciecz.
-Dziękuję-powiedziałem, gdy postawiła  przede mną napój. Czułem się w ogóle taki rozbity.-Mam pytanie.
-Tak?
-Wie pani jak dowiedzieli się o tym, że Kingi nie ma w domu? Z tego co mówiła miało ich jeszcze nie być.
-Wiem tylko co nieco. Przyjechali wcześniej. Pytali się o nią. Powiedziałam, że wyszła. Kazali mi powiedzieć dokąd, bo mają dla mniej wiadomość. Nie mogłam im nic powiedzieć, bo szczerze nic nie wiedziałam. Kinga zostawiła mi wiadomość, że wyjechała i że jest z panem. Nieco się zaniepokoiłam, ale gdy uświadomiłam sobie, że pan tam jest to nic jej nie grozi…..Słyszałam, że rozmawiali z jej przyjaciółką. Chyba mówiła, że jest u niej. Pojechali to sprawdzić. Po powrocie przeszukali jej pokój. Zdaje mi się, że znaleźli wasze wspólne zdjęcie. I stąd wiedzieli. A potem to dla nich co? Mają kontakty wszędzie to chwila i wiedzą wszystko. Żałuję, że nie mogłam uprzedzić. Próbowałam dzwonić, ale chyba nie było tam zasięgu.
-Tam gdzie byliśmy czasem tak jest. Może i wtedy nie było.
-Wiem, że to może pytanie nie na miejscu, ale bawiliście się dobrze?-zapytała mnie, a ja spuściłem głowę. Do oczu napłynęły łzy.
-Najlepiej w całym moim życiu-odpowiedziałem upijając do końca kawę.
-Ona też pana kocha i to bardzo. Tak bardzo płakała i nie chciała jechać.
-Coś jeszcze mówiła?
-Że nie wytrzyma bez pana.

Ja teraz też nie wytrzymałem i rozpłakałem się. Kobieta podsunęłam mi chusteczki, a ja doprowadziłem się do porządku.

-Przepraszam.
-Za co?...za to, że okazuje pan jak tęskni, za to że ma pan uczucia? Tym sposobem pokazuje pan, że naprawdę ją kochał…że nie była tylko zabawką.
-Ta dziewczyna już od początku była wyjątkowa. Dlatego ją pokochałem…..ale przepraszam jednak będę się już zbierał.
-Oczywiście.

Odprowadziła mnie do drzwi.

-Jeszcze będzie dobrze. Zobaczy pan.
-Mam taka nadzieję. Do widzenia.
-Do widzenia-odpowiedziała, a ja odszedłem.

Kroczyłem powoli chodnikiem. Podbiegły do mnie jakieś dziewczyny. Prosiły o autograf, ale nie dałem rady nie potrafiłem teraz myśleć o tym. Wyminąłem je bez słowa i poszedłem do swojego mieszkania. Zamknąłem się i osunąłem na podłogę płacząc. Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić. Dziś mieliśmy wracać do Spały, ale ja nie dałem rady, nie kiedy wszystko przestało mieć dla mnie sens. Nawet ta reprezentacja….kiedyś zrobiłbym wszystko by tam pojechać, a teraz chcę być sam. Otarłem łzy i wstałem. Otworzyłem barek patrząc na puste butelki alkoholu. Dostrzegłem jednak jedną do połowy pełną. Wziąłem ją i poszedłem do sypialni. Usiadłem w kącie za szafką i napiłem się. Płakałem i piłem. Dzwonił Zbyszek, Maja, nawet i Ignaczak. Czyżby i on wiedział już? Wyłączyłem telefon. Było dobrze dopóki nie usłyszałem walenia w drzwi i głosu Zbyszka. Nie reagowałem na to jednak. Doszedł mnie przekręcanego klucza w drzwiach. Po co ja mu dawałem te klucze? Miałem nadzieję, że pomyśli, że mnie nie ma, ale w końcu wszedł do pokoju. Zobaczył mnie. Stał i patrzył.

-Boże Misiek-pokręcił głową i podszedł do mnie siadając obok. Położył swoją dłoń na moim ramieniu, a ja rozpłakałem. Mocno go objąłem. Przy nim nie wstydziłem się płakać tak samo jak on przy mnie.  Z jednej strony cieszyłem się, że przyszedł, ale z drugiej wciąż wolałem być sam.
-Zbyszek….ja ją kocham….ja ją kurwa kocham.
-Wiem Michał, wiem.

Siedzieliśmy tak w ciszy. Potem Zibi poleciał do sklepu po piwa, a ja obiecałem, że ogarnę się jakoś. Tak popijając prosiłem by opowiedział mi o tym jak pojechał na lotnisku.

-Michał co mam mówić? Była w takim stanie jak ty. Przekazaliśmy jej list od ciebie. Kazała mi przekazać bym powiedział ci, że cię kocha….naprawdę nie rozumiem tylko dlaczego oni to zrobili? Przecież nie będą mogli trzymać jej tak w nieskończoność. Za chwilę będzie miała 18 lat. Będzie pełnoletnia i wróci tutaj.
-Nie wróci-odpowiedziałem-A przynajmniej nie tak szybko.
-Dlaczego?

Opowiedziałem mu co zdarzyło się w domku.

-Rozumiesz?! Ona na kolanach błagała by tylko nic nie robili co zaszkodziło by mi! Powiedziała, że zrobi wszystko co tylko będę chcieli, ale w zamian mieli mnie zostawić w spokoju!-i znów rozryczałem się. –To jest moja wina!-krzyczałem, a przyjaciel znów mnie objął.
-Przestań! Kocha cię i zapewne ty też byś zrobił takie coś gdyby trzeba było.
-Tak! Ale nie teraz....zabrali mi coś co dawało mi chęć do życia.
-Przestań! Jutro wracamy do Spały. Powiedziałem Andrei ,że zatrułeś się i przyjedziemy jutro.
-Nigdzie nie jadę! Nie chcę! Nie mam już dla kogo grać!
-To chcesz zniszczyć wszystko co ona zrobiła?! -zapytał z pretensją odsuwając mnie od siebie.-Chcesz tak po prostu zrezygnować?! To ona wyjechała byś mógł grać, byś nie miał problemów, a ty sam rezygnujesz?! Trzeba było od razu tam to zrobić!
-Nie rozumiesz Bartman!
-To ty nie rozumiesz! Zamiast teraz pokazać jej, nie poddawać się i wygrywać dla niej poddajesz się? Co powiedziałaby Kinga gdyby się o tym dowiedziała? Chciałbyś ty się dowiedzieć, że zrezygnowała z jazdy?
-Nie….nie chciałbym. On kocha to robić.
-A ty kochasz siatkówkę.
-Kocham też ją-odpowiadam mu.
-A ona ciebie.
-Bartman….
-Kubiak. Przyjedź. Zrób to dla niej. Nie musisz skakać po boisku, być motorem napędowym drużyny, wchodzić i dawać nadzieję, ale przyjedź. Sprawiłbyś jej tym ból i przykrość.

Patrzyłem na niego. Marzyłem by już sobie poszedł.

-Dobra. Pojadę-odpowiadam myśląc, że tak się go pozbędę, ale okazało się, że zostaje.-Możesz już iść. Przyjedziesz rano.
-Nie mogę. Obiecałem Kindze, że zaopiekuje się tobą i nie zostawię cię samego. Nawet gdyby nie poprosiła mnie o to zrobiłbym to, ale teraz wiem, że nie wygonisz mnie stąd…..ona mnie poprosiła.

Zbyszek włączył jakiś horror i oglądaliśmy go dopóki nie zasnęliśmy na siedząco.


*** 

Stoję właśnie w swoim nowym pokoju. Nie lubię go. Jest taki wielki.

-I jak podoba ci się?-zapytał mężczyzna wchodząc do pokoju.
-Nie-odpowiedziałam podchodząc do okna.
-No trudno…..a teraz proszę cię byś się jakoś ogarnęła, bo zaraz przyjdą moi znajomi. Chciałem im cię przedstawić.
-Nie mogę zostać tutaj? Nie mam ochoty nigdzie iść.
-Nie. Za 15 minut na dole- i wyszedł.

Niechętnie wyciągnęłam z torby dżinsy i koszulkę. Przebrałam się i umalowałam. Miałam okropnie czerwone oczy. A dziwić się mam? Cały czas płaczę i najchętniej teraz też bym to robiła. Na nogi wsunęłam balerinki, a włosy zawiązałam w kucyk. Wzięłam kilka głębszych oddechów i zeszłam na dół. W salonie usłyszałam toczącą się rozmowę. Gdy Andrzej tylko mnie zobaczył odbiegł wprowadzając do pomieszczenia. Na kanapie siedziało małżeństwo, a na fotelu chłopak. Wyglądał na jakieś 19 lat. Andrzej z wielką radością przedstawił mnie im. Chłopak miał na imię  David i nie pomyliłam się w ocenie jego wieku. Usiadłam obok wszystkich uśmiechając się. Uśmiechałam się by nie płakać. Nie mogłam już doczekać się kiedy w końcu pójdą i będę mogła być sama. Gdy zadawali mi jakieś pytanie odpowiadałam półsłówkami. Wieczorem nareszcie sobie poszli. Jak drzwi zamknęły się  wróciłam do pokoju. Leżałam na łóżku patrząc przed siebie. Nie dałam rady już płakać. Chciałam, ale miałam wrażenie, że moje kanaliki łzowe nie zdążyły naprodukować jeszcze tyle łez co wylałam ostatnio.

_______________________________________________________________________________

Kolejny smutny :'( No i nie był to Misiek, ani Tamara. Przy tej piosence głównie pisałam oba rozdziały. Odkopana gdzieś w folderze z muzyką.

Kolejny rozdział miał być w poniedziałek, ale nie wiem o której wrócę z Wrocławia. Wyjazd jutro o 6:30 i 10 godzin jazdy pociągiem...ale czego nie robi się dla meczu :) Z kimś widzę się na meczu?......Już nie mogę się doczekać :D

W takim razie nowy we wtorek i komentujcie :) Tak jak poprosiłam o 25 komentarzy było i tak ich więcej i dziękuję. Ja spełniam to i tak jak powiedziałam wstawiam rozdział w sobotę :)

20 komentarzy:

  1. o matko! rozdzial zajebisty! tylko szkoda że taki smutny az chce sie plakac;(
    już nie moge się doczekać następnego;D



    ja niestety nigdzie się nie wybieram i chlopakom będę kibicowała przed telewizorem.;D chciałabym aby następny mecz wygrali juz za trzy punkty;)

    pozdrawiam i życzę miłej zabawy. G

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Płakałam cały czas i poszła cała paczka chusteczek... ;( Mam nadzieje że ona wróci do Polski do Michała. Miłej zabawy na meczu... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego oni musieli sie rozstac...przeciez byli tacy szczesliwi..ale wierze, ze jeszcze bede i to nie raz.
    Do nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na następny i mam nadzieję że będzie bardzie optymistyczny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mogę się doczekać następnego :D
    następny rozdział przy którym siedzę i ryczę jak głupia, nawet nie widzę klawiatury, mam nadzieję że uda się im jeszcze być razem :D czekam z niecierpliwością na następny rozdział :d

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuu! Czy oni chcą zeswatać Kingę z tym pożal się boże chłopaczkiem? Serio? Bartman taki dobry duch się wyłania :) Mam nadzieję że w następnym choć trochę się poprawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty płakałaś pisząc to, Misiek płakał, Kinga płakała, ja płaczę, wszyscy płaczą. Dziewczyno co ty najlepszego zrobiłaś ich rozdzielając. Przecież oni są dla siebie stworzeni.
    Kinga sama w wielkim mieście, a ojciec chce ją już swatać. Ja bym się na jej miejscu bardzo zdenerwowało. Choć sądzę, że przez to co przeszła nie ma już na to siły. To mądra dziewczyna i mam nadzieję, że coś wykombinuję aby jakoś się skontaktować z Michałem.
    Zbyszek to wspaniały przyjaciel zarówno Kingi jak i Kubiaka. Powiedział mu kilka ważnych słów. Powinien dalej grać w siatkówkę, ale nie dla siebie, kibiców czy zespołu, tylko dla dziewczyna, bo ona mimo iż jest tysiące kilometrów od niego to nadal w niego wierzy i trzyma za niego kciuki. Ma grać jak najlepiej dla Niej.

    Życzę Ci udanego wyjazdu, zresztą na pewno taki będzie. Głośno masz tam kibicować i wspierać naszych ;)
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ryczę, ryczę i jeszcze raz ryczę... nie wiem co mogę powiedzieć, po prostu brak słów :(

    Wisisz mi paczkę chusteczek i tusz to rzęs! :P

    Misiek musi grać dalej. Musi pokazać, że robi to dla niej!
    Życzę Ci takiego udanego meczu i takiej atmosfery na hali, jaką ja miałam okazję przeżyć w Spodku! Baw się dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Smutny ten rozdział... ale zawsze po burzy wychodzi słońce:) Zazdroszcze Ci tego ze obejrzysz ten mecz na zywo:P 10h to faktycznie duzo, ale czego sie nie robi dla siatkarzy! Pozdrawiam i dobrej zabawy na meczu! P.S Pociagiem jedziesz?

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz talent spryciulooo ;)
    Strasznie mi szkoda Kubiego i Kingi.
    Mam nadzieję,że ta sytuacja ulegnie jednak zmianie ;>

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. 'I na naszej ulicy zaświeci słońce'. Liczę, że na ich też (:

    Zapraszam na 7 wpis na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
    Dziękuję za Twoją obecność ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Tych rodziców bym udusiła gołymi rękami. Przeczuwam, że będą chcieli zeswatać Kingę z tym Davidem. Mam nadzieję, że jak będzie już pełnoletnia to im ucieknie.
    Popłakałam się na tym. ; x
    Zapraszam do siebie na szósty rozdział http://with-you-my-love.blogspot.com
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak poprosiła rodziców o to aby jej pomogli to miałam nadzieję, że samolot się rozbije, Andrzej z Ewą zginą a ona przeżyje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No słów mi brakuje...
    Coś mi się wydaje, że jej rodzice będą chcieli, żeby Kinga była z tym Davidem. Ale zobaczymy jak to się potoczy;)
    Pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Te listy mnie rozwaliły wewnętrznie. Ja nie wiem. Może jeszcze zaciągną Kinie z tym całym Dejwidem do ślubnego kobierca. No jeszcze czego. Mam nadzieję, że ona ucieknie jakoś z tamtego świata i wróci do Michała. Ale jak? Nie wiem. Już czekam do wtorku.
    Zapraszam do siebie na 3 rozdział, blog o Wronie i pewnej Marice
    kissmeslowley.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  16. Mamy wtorek :) Wiem, że nie ma jeszcze 25 komentarz, ale fajnie by było gdybyś udostępniła już nowy rozdział :) O ile możesz oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żle zrozumiałaś. Ja dziękowałam za to, że pod poprzednim było tyle, a nawet więcej niż prosiłam. Nawet jakby było 10 to bym wstawiła. Przepraszam, że rozdział właściwie dodałam w środę.

      Usuń
  17. Boże dziewczyno co ty ze mną robisz? rycze jak bóbr :'( nie wierzę

    OdpowiedzUsuń