Kolejnego dnia zahaczyliśmy o pare innych dyscyplin oglądając je. Było dość ciekawie. Lecz ja tak naprawdę czekałam na mecz Polski.
David wyciągnął mnie z pokoju na zwiedzenie miasta. Chciałam iść, ale co by było kiedy spotkałabym się z Michałem? Dzisiaj ma dzień wolny i także może chodzić po Londynie. Chłopak był jednak nieugięty i zgodziłam się. Na każdym kroku rozglądałam się czy go przypadkiem nie ma.
-Kinga coś się stało?-pyta kiedy znów odwracam się za mężczyzną w biało-czerwonym dresie. Na szczęście nie jest to mój przyjmujący.
-Nie....wszystko w jak najlepszym porządku.
-Nie sądzę. Może usiądziemy na ławce co?
Przytaknęłam podążając za nim. Usiadłam próbując opanować drżenie dłoni.
-Nie jest w porządku. Co jest?
-Nic!-szepczę i odwracam głowę aby ukryć przed nim moje łzy.
Wtedy też dostrzegam z dala wysokich mężczyzn. Kiedy rozpoznaje wśród nich Kubiaka nie wiem co robić. Zbliżali się nie ubłagalnie w naszym kierunku. -Uciec czy nie? -pojawiło się w mojej głowie pytanie. Wiedziałam, ze nie uda mi się to więc mocno przytuliłam się do Davida ukrywając twarz. Czekałam aż przejdą obok. Uniosłam wzrok znad ramienia chłopaka. W moją stronę patrzył Zbyszek. Widziałam jak chciał chyba złapać Michała za ramię i go odwrócić, ale pokręciłam głową i przyłożyłam palec do ust. Drugi raz już to robię. Jak tylko odeszli na bezpieczną odległość oderwałam się od chłopaka i zaczęłam biec do hotelu. Przed nim jednak złapał mnie przytulając do siebie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Łyżwiarz gładził moje plecy nie pytając o powód mego płaczu. Po uspokojeniu i ogarnięciu się wróciliśmy do pokoi. Dorośli wraz z Elwirą i Davidem poszli na obejrzenie zawodów pływackich. Ja nie miałam ochoty iść tam. Zamknęli mnie w pokoju, aby nie przyszło mi do głowy by uciec. Wciąż myślałam o Kubiaku. Był tak blisko....na wyciągnięcie ręki. Chwila spędzona z nim i byłabym szczęśliwa.... Bałabym się jednak o niego. Jestem gotowa nawet cierpieć i pozwolić mu na to, abym tylko nie musiała patrzeć jak osoba którą kocham traci wszystko na co pracowała. Wiem, że może nie powinnam tak myśleć, ale ja wiem jaką rolę odgrywa w jego życiu siatkówka. Mimo iż mówił, że ja jestem najważniejsza to nie mogłabym...nie chciałbym odbierać jego pasji. Usnęłam nawet nie wiedząc kiedy. Obudziłam się jak tylko ktoś wszedł do pokoju. Patrzyłam na szczęśliwą małą która opowiadała o pływaniu i że ona też tak kiedyś będzie pływać.
-Kiedyś mówiłaś, że siatkarką będziesz.
-Bo będę.-odpowiada otwierając opakowanie żelek i częstując mnie nimi.
Wieczorem zeszliśmy na kolację. Zjadłam bardzo mało i wróciłam do pokoju gdzie od razu poszłam spać. Obudziłam się dość wcześnie. To dzisiaj był taki ważny mecz. Polska grała z Rosją.
Cały dzień chodziłam poddenerwowana. Słyszałam, że ten zespół to bardzo ciężki przeciwnik. Jednak ja jak nikt wierzyłam w nich bardzo, a szczególnie w Michała.
O godzinie 18:00 wyszliśmy już na halę. Tym razem kolejki były olbrzymie. Miejsca mieliśmy takie same jak poprzednim razem. Usiadłam obserwując siatkarzy naszej drużyny którzy rozgrzewali się właśnie. Siedział na podłodze skupiony coraz to rozglądając się. W końcu mecz rozpoczął się. Krzyczałam, mocno trzymałam kciuki. Niestety przegraliśmy obie partie i trzecia również zmierzała ku końcowi z niekorzystnym wynikiem dla nas. Pierwszy raz odczuwałam tak mecz. Przy stanie 24:20 dla Rosjan po policzkach moich spłynęły łzy. Wierzyłam w cud. Wierzyłam w ten pieprzony cud. Ale nie pomogła wiara……Ostatnia piłka. Ostania której nie udało im się uratować. Widziałam chłopaków po kolei padających na boisko. Ukrywali twarz w dłoniach. Ale oni mnie nie interesowali. Wzrokiem szukałam tego jednego. Michał klęczał w kwadracie opierając ręce o uda. Nie mogłam na to patrzeć. Mimo iż nie było mnie blisko widziałam jego zapłakane oczy. Tak bardzo chciałam tam iść i go przytulić i pocałować. Ale nie mogłam, nie mogłam tego zrobić. Andrzej z Ewą są tu gdzieś blisko. Chłopaki podchodzili do barierek przytulając swoje żony bądź dziewczyny. Chciałam tak bardzo znaleźć się wśród nich. Widziałam Michała zbliżającego się w stronę moją. Serce zaczęło bić szybciej na jego widok.
-Zaraz wracam-rzuciłam do Davida i Elwiry.
-Kinga?-usłyszałam nagle za sobą. Dobrze znałam ten głos..... Co miałam teraz zrobić? Jak stąd uciec? Odwróciłam się patrząc na chłopaka. –To naprawdę ty.-mówi podchodząc do mnie. Staje naprzeciwko mnie i mierzymy się wzrokiem. Widzę jego zapłakane oczy. Prawie jak w dzień wyjazdu. –wiedziałem, że to ty.-Objął mnie ramionami mocno do siebie przyciągając. Znów poczułam to bijące od niego ciepło, ten jego zapach. Nie odwzajemniłam jednak tego. Niepewnie uniósł mój podbródek i muskał wargi. Zacisnęłam oczy próbując hamować jakoś łzy wydobywające się z pod powiek. Z czułością pieścił moje usta, ale ja stałam nie robiąc żadnego ruchu. Wiedziałam, że nie mogę tego zrobić. Nie przeżyłabym tego wszystkiego na nowo. Wyczuł chyba brak jakiekolwiek odpowiedzi z mojej strony, bo odsunął się nieznacznie ocierając swój policzek. Ściskałam mocno wargi patrząc na jego twarz.
-Kinga…. co jest? Dlaczego ….taka jesteś?...nie kochasz już mnie?-pytał, a ja wciąż nie udzieliłam mu odpowiedzi na żadne z zadanych pytań. –proszę powiedz coś!-krzyknął, a z jego oka poleciały na nowo łzy. –Nawet tyle nie możesz zrobić?! Obiecałem, że zawsze będę dla ciebie walczył. Robiłem to. Uśmiechałem się za każdym razem i ciągnąłem zespół…..a dziś zawiodłem….przepraszam-powiedział i oparł się o ścianę płacząc. Twarz miał ukrytą w dłoniach. Miałam szansę by odejść, ale nie potrafiłam…..nie potrafiłam go tak zostawić. Podeszłam do niego i objęłam. Twarz swą ukrył w zagłębieniu mojej szyi. Jego ręce oplotły moją talię i mocno ściskały. Jego porażka, płacz sprawiały, że moje serce przeżywało to podwójnie razem z nim.
-Michał-szepnęłam mu do ucha.-Jak mogłeś pomyśleć, że już cię nie kocham? –zapytałam, a on uniósł głowę. Otarłam mu łzy z policzka.-Mówiłam przecież, że zawsze będę cię kochać. Tak zostanie chodźmy nie wiem co.-spojrzałam na jego usta i delikatnie je musnęłam patrząc w jego oczy. Czas się zatrzymał, a serce zaczęło bić szalonym rytmem. Wiedziałam co chciałam....Chciałam Michała. Siatkarz wpił się w moje usta. Pocałunek był dziki, namiętny i oboje oddawaliśmy się mu z zapamiętaniem.. Czułam, czułam przez to jak bardzo za mną tęskni, jak ja za nim tęsknię….jak brakuje mi jego czułości.
-Nigdy w to nie zwątpiłem.-szepnął tuląc mnie do siebie.-Nawet nie wiesz jak cieszę się, że tutaj jesteś.
-Ja też się cieszę, że cię w końcu widzę.- i rozpłakałam się na nowo wprost w jego tors.
-Kinia nie płacz proszę.-mówi całując mnie w głowę.
-Michał.....tęsknię....cholernie za tobą tęsknię-odpowiadam unosząc na niego wzrok.
-Ja tez skarbie tęsknie....nie zdawałem sobie wcześniej sprawy... sprawy jak bardzo może boleć życie bez Ciebie . Samotność.... . Boli mnie całe ciało, chwilami chcę krzyczeć, chwilami płakać, chwilami nic się nie chce. Bardzo boli myśl, że mógłbym być teraz obok Ciebie, tulić Twoje dłonie, całować usta, wdychać Twój zapach...gdybym tylko mógł cofnąć się do tego dnia i nie zaproponował ci tego wyjazdu.
-Przestań! Sama tego chciałam i nigdy nie żałowałam.
-Pamiętasz ten dzień, w którym się poznaliśmy? - zapytał.
-Aż za dobrze... - trochę posmutniałam na wspomnienie tamtego dnia. Nie potraktowałam chłopaka najlepiej. Ale potem ten dzień były najcudowniejszym ze wszystkich.
-Był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu, bo poznałem Ciebie... Kinia ja nie chcę bez ciebie żyć-mówi płacząc. Potrzebuję cię...potrzebuję cię jak serce potrzebuje bić.
Objął mnie mocno ramieniem i przytulił. Łzy nabiegły znów do moich oczu. Płakałam, a on gładził mnie czule po włosach. Czułam jego oddech na policzku. Przynosił ukojenie. Podniosłam głowę i zajrzałam w jego oczy. Delikatnym ruchem ręki odgarnął moje włosy z policzka i, ująwszy twarz w obie dłonie, pocałował w czoło. Zamknęłam oczy rozkoszując się tą chwilą.
-Stanę na rzęsach i zrobię wszystko, aby z powrotem mieć cię przy sobie.
-Kochanie.....
-Głowa do góry. Wymyślę co. Jeśli plan A nie zadziała to zawsze można ułożyć plan B. Jeśli plan B nie zadziała to jest jeszcze 30 liter w alfabecie. Będziemy znów razem. Nie zostawię tego tak! Rozumiesz?! Nie zostawię, bo cię kocham-mówi
Oboje stoimy płacząc. Nagle przerywa nam jakaś osoba. Spoglądamy na nią. Ochroniarz poprosił, abyśmy wyszli stąd. Pocałowałam na pożegnanie Michała.
-Kinia nie idź...proszę cię...zostań ze mną.-szepcze i trzyma mnie za rękę.
-Michał nie mogę...
-Możesz-i przyciąga mnie znów całując. Naprawdę nie mam ochoty iść, a jeszcze gdy on mnie teraz powstrzymuje.
-Proszę nie utrudniaj tego bardziej-szepczę wycierając łzy.
-To nie rób tego.
-Kochany....-mówię całując go na pożegnanie i uwalniam się.
Przeciskam się między ludźmi, aby jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz. Otarłam przed halą oczy mimo iż każdy bez problemu zauważyłby, że płakałam.
***
-Wiem Michał, że przeżywasz przegraną, ale nie musisz ukrywać się. Chłopaki w szatni wcale nie kryją swoich emocji. Możesz spokojnie tam przyjść i nie będziesz wyglądał dziwnie.
-Zibi widziałem ją.
-Kogo?
-Kingę.
-Nie możliwe.
-A to, że się z nią całowałem i rozmawiałem też jest nie możliwe?-zapytałem przyjaciela.
-Naprawdę tu była?
-Tak....Zibi ja muszę coś wykombinować. Muszę być z nią, bo życie bez niej nie ma sensu.
-Spokojnie. Coś wymyślimy by sprowadzić ją. Obiecuję, że ci w tym pomogę jak tylko będę mógł.
-Dzięki.
-A teraz chodź, bo zaraz jedziemy, a potem powrót do Polski.-mówi stojąc przede mną z wyciągniętą dłonią. Chwytam ją i wstaję, a potem ruszamy do szatni.
***
Kiedy zauważyłam ich podeszłam i wróciliśmy do hotelu. Cały czas myślałam o spotkaniu z Michałem. Oddałabym wszystko za jeszcze jedno takie spotkanie. Za to by poczuć smak jego ust. By ostatni raz móc spojrzeć w jego oczy. Niestety to już nie będzie możliwe, bo rano o 9:00 mamy samolot do Stanów.
_______________________________________________________________________________
Przepraszam jeśli znów którąś z was doprowadziłam do płaczu tym rozdziałem.
Sama byłam nie lepsza kiedy pisałam o tej dwójce, a na dodatek jeszcze wspomnienie Igrzysk :'( Smutno, bardzo smutno :(
I jednak spotkali się może krótko, ale jednak.
Następnym rozdział w środę :)
Całuję :*
Znalazłam twój blog ! Kiedyś go czytałam i potem zgubiłam :) Świetne rozdziały czekam na kolejny zapraszam do mnie http://jednostrzalowce.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńO matko!! Z jednej strony dobrze, że się znowu spotkali, ale z drugiej ich serca jeszcze bardziej zaczęły krwawić. Kinga i Michał muszą być razem no! Oni tak do siebie pasują! Proszę cię, nie rób tego im i też mi.
OdpowiedzUsuńJak widzę (w swojej wyobraźni) teraz płaczącego Misia to po prostu mi się serce łamie :'( Muszą znaleźć jakiś sposób by znów byc razem.
Niech ten David się do czegoś przyda, no! Niech pomoże Kindze...
Przecież to nie jest pułapka, z której nie można wyjść, jest jakiś sposób by znowu byli razem :) I oby byli.
Opakowanie chusteczek poooszło!
No nie mogę się opanować.
Płaczący Misiek + płacząca Kinga + złamane serce Misia + wspomnienie przegranego meczu w IO = mój płacz nie do opanowania
Pozdrawiam i mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie lepiej, jesli chodzi o relacje na linii Kinga - Michał
Z jednej strony się cieszę, bo się spotkali - tyle, że to nie miało być takie spotkanie.
OdpowiedzUsuńZbyszek i Michał muszą coś wykombinować, a czasu mają na prawdę mało. Oni muszą być razem.
Całuje :*
Świetny ! *.*
OdpowiedzUsuńKocham to! ♥
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog jaki czytałam ♥
Ona musi być z Kubiakiem, nikt jej nie odbierze tej miłości :)
OdpowiedzUsuńsmutno? smutno?
OdpowiedzUsuńja tu ryczę jak bóbr :( ich spotkanie było piękne, oni są tak spragnieni siebie, że myślałam, że Michał już będzie trzymał Kingę w swoich ramionach na zawsze, że nie wypuści jej. Coraz częściej boję się, że albo Mihał zrezygnuje z siatkówki dla Kingi, albo nie daj Boże David na siłę będzie chciał być z Kingą. Chyyba, że.. David mimo tego, że zakocha się w Kindze (bo to jest nieuniknione) to będzie jej pomagał ze wszystkich sił, żeby tylko ona była szczęśliwa. Bo przecież o to w miłości chodzi, o szczęśćie drugiej osoby :)
a u mnie nowe rozdziały :D
[love-and-hope-are-neverending-story.blog.pl]
[love-isnt-enough.blog.pl]
P.S. Piosenka wygrała wszystko!! :D
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess ;*
Jak dobrze, ze otrzymała szansę spotkania z Miśkiem. Spotęgowali swoje uczucia i teraz kurde nie ma rady, muszą znaleźć rozwiązanie tej okropnej sytuacji. Widac, ze szaleją za sobą, tęsknią, cierpią... :(
OdpowiedzUsuńTak, masz rację, poryczałam się. Ale jezeli miałabym płakac tylko i wylacznie z takich powodów to mogę ryczec nieustannie.
Jeszcze przypomniałaś o meczu z Rosją... Ych, marze o dniu, kiedy tak skopoemy im tyłki, że aż podkulą ogon i biegiem zejdą do szatni. I kurde nadejdzie taki dzień! Za wszystkie siatkarskie krzywdy! :|
Pozdrawiam ciepło ;*
naranja-vb.blogspot.com
Zapraszam na 39 rozdział na http://naranja-vb.blogspot.com/ ;*
UsuńPrzeczuwam, że owa dwójka spotka się na lotnisku, a jakby tak Misiek wziął ją do samolotu do Polski? : D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na with-you-my-love.blogspot.com :)
Pozdrawiam . ;*
Przez Ciebie niedługo wpadnę w deprechę!
OdpowiedzUsuńNiech on ją jakoś odbije no! ;*
Zapraszam do siebie na nowy rozdział,pozdrawiam ;*
Spotkali się! Tak tak tak! Tylko z drugiej strony cholernie mi przykro, że spotkali się w takim bólu w środku serca :(
OdpowiedzUsuńMusi być jakieś wyjście! Oni kurde muszę być razem, szczęśliwi, zakochani w swoich oczach, a nie jedynie wspomnieniach o nich...
Mam nadzieję, że wymyślisz jeszcze coś dobrego dla nich. Zasługują na to! ;) My po takiej ilości wylanych łez również :P
Pozdrawiam :*
No przecież oni się kochają! Szaleją na sobą! Dlaczego zawsze los wszystko utrudnia? Niech się wszystko ułoży, niech będzie jak w bajce ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam i zapraszam do siebie na szóstkę ;>
Boże twój blog od 27 rozdziału doprowadza mnie do płaczu :*
OdpowiedzUsuńSuper piszesz. Mam nadzieję, że wkrótce się pogodzą. Zbyszek i Dziczek coś wymyślą.Oni dwoje to siła, której nie da się zatrzymać =D
KOCHAM TWÓJ BLOG <3 <3 <3 <3
jest 6 rano a ja od północy czytam. Jak dobrze że mam wakacje. Matko. Ile razy już płakałam na tych rozdziałach a ile sie sama do siebie uśmiechałam! jak ja bym chciała mieć takiego kubiaka!
OdpowiedzUsuńNaprawdę mało rzeczy doprowadza mnie do łez , ale to jak to odpisałaś to jakaś masakra ::'(:'(:'(:'(:'( cały czas rycze
OdpowiedzUsuń