Pod koniec lipca gdy wróciłam ze szkoły zastałam w salonie rodziców Davida. Pili kawę z moimi. Przywitałam się z nimi i pobiegłam na górę żeby przeczytać kolejny list od Patrycji. Nagle do pokoju wpadł ktoś. Szybko schowałam list pod poduszkę i wstałam patrząc jak mała wskakuje na moje łóżko i zaczyna po nim skakać.
-Ej nie skacz po moim łóżku -mówię i próbuję ją ściągnąć.
-Ale ja się cieszę.
-Z czego?
-Jedziemy na mecz.
-Jaki mecz? -zapytałam i usiadłam.
-Do Londynu. Tata Davida przyniósł bilety i mama mówiła, że lecimy z nimi.
-Co? -pytam.
-No kurczę Kinga. Teraz przecież są Igrzyska tam. I grają nasi siatkarze i idziemy jeszcze zobaczyć jak panie robią różne fikołki na takich kijkach.
-Gimnastyka to jest.
-No dobra…..i skoki do wody zobaczymy….będzie super!-wrzasnęła i wybiegła. Nie mogłam w to uwierzyć. Wiem, że teraz grali. Czasem te mecze były tak w kratkę, ale szli do przodu….miałam takie mieszane uczucia. Z jednej strony chciałam tak skakać jak Elwira, że będę mogła go zobaczyć, może nawet uda mi się go spotkać….ale wiem też, że jeśli znów poczułabym jego zapach, usta, gdyby trzymał mnie mocno w swoich ramionach bałabym się, że nie przeżyję znów tego rozstania…..a co jeśli by nas zobaczyli rodzice, albo co gorzej jakaś prasa…Obiecali, że nic nie zrobią pod warunkiem, że ja nie będę się spotykać z nim. Powinnam lepiej zostać w domu.
Rozmyślania przerwała mi Ewa wchodząc do pokoju. Usiadła na łóżku i podała mi jeden z biletów.
-Pakuj się. Dzisiaj lecimy do Londynu-spokojnie mówi.
-Ale po co?-pytam
-Rozerwać się. Z Davidem ciężko trenujecie, jego ojciec dostał wejściówki na imprezę tam i zaprosili nas. Będzie fajnie zobaczysz-powiedziała poklepując mnie po dłoni. Uśmiechnęła się i wyszła.
(…)
Właśnie jesteśmy w jednym z hotelowych pokoi w Londynie. Mieliśmy do dyspozycji dwa więc podzieliśmy się zgodnie z płcią. Odpoczęliśmy sobie tego dnia. Po południu szliśmy na mecz Polski z Wielką Brytanią. Wszyscy już czekali na dole. Biorę bluzę i mam już wyjść, ale zatrzymuje mnie Ewa.
-Dobrze wiem, że jest tam ten twój siatkarz. Pamiętaj co nam obiecałaś. Spotkanie z nim, będzie równało się z końcem jego kariery. Nie chcesz tego prawda?!-zapytała, a ja miałam ochotę jej przyłożyć.
-Tak. Rozumiem. –chwyciłam za telefon i wybiegłam z pokoju. Zeszłam po schodach i dołączyłam do osób stojących przed hotelem. Stanęłam obok chłopaka.
-Wszystko w porządku?-zapytał szeptem.
-Tak-odpowiedziałam uśmiechając się.
Na hali byliśmy dużo przed czasem. Przechodzili co rusz ludzie w biało -czerwonych strojach, pomalowani z różnymi gadżetami przy sobie.
Po 15 minutach zaczęto już wpuszczać nas na salę. Mieliśmy bardzo dobre miejscówki. Ja wraz z Davidem i Elwirą siedzieliśmy bliżej boiska niż nasi rodzice. Kazali nam tylko się pilnować. Ewa nie była szczęśliwa, że zostawiają mnie samą. Nie będą mogli nas mieć na oku. Jednak ja i tak nie mam zamiaru ryzykować.
Wokół wszędzie były flagi z nazwami polskich miejscowości. Dookoła mnie wszyscy mówili po polsku. Zastanawiałam się czy my aby na pewno jesteśmy w Londynie? Przecież bez problemu można by było pomyśleć, że to Polska hala, że siatkarze grają u siebie w kraju.
Jak tylko zobaczyłam siatkarzy wybiegających na boisko nie mogłam uwierzyć, że znów go widzę. Uśmiechał się. Zdjął bluzę i zaczął się rozciągać. Kiedy siedział na podłodze widziałam jak rozglądał się. Dokładnie tak samo robił na każdym meczu w Jastrzębiu. Bez problemu odnajdywał mnie w tłumie. Co będzie gdy i tym razem to zrobi? Jednak z drugiej strony chciałam mu pomachać i powiedzieć, że tu jestem kochanie, ale nie mogłam. Może powinnam wyjść teraz? Nie wiem czy zniosę jego obecność tak blisko kiedy nie będę mogła nic zrobić. Było jednak za późno, bo nastąpiło rozpoczęcie meczu. Michał odsunął kołnierzyk i wsunął pod koszulkę wisiorek. Mój wisiorek. Odruchowo złapałam za swój.
-Jestem tutaj-szepnęłam i wstaliśmy by odśpiewać hymn. Śpiewałam jednocześnie skupiając się na siatkarzu. Ten strój tak idealnie opinał jego ciało. Miałam ochotę zedrzeć z niego tą koszulkę i dotykać go, by on całował mnie tak czule jak zawsze. Na samo wspomnienie łza spłynęła po moim policzku. Szybko otarłam ją i usiedliśmy na miejsca.
Nasi wygrali szybkie 3:0. Michał bardzo się cieszył. Ja również nie ukrywałam tego. Na boisku był najlepszy. Po tym spotkaniu zostawaliśmy na kolejny mecz Rosji ze Stanami Zjednoczonymi. Niestety Amerykanom nie udało się wygrać. Polegli dopiero w tie-breaku. Tak ja wiem co to tie-break. Pewien siatkarz dużo się namęczył aby mi to wytłumaczyć.
Wieczorem po meczach zaszliśmy do kawiarenki by coś przekąsić. Było miło. Cały czas myślałam o Michale, o tym co by było gdybym teraz mogła z nim porozmawiać. Z zamyśleń wyrwał mnie czyjś śmiech. Momentalnie podniosłam wzrok znad talerza. Do lokalu weszli faceci w biało- czerwonych dresach. Wśród nich rozpoznałam Zbyszka. Nie wiedziałam czy cieszyć się czy nie jak zobaczyłam, że Michała nie ma wśród nich. Bartman wtedy też spojrzał na mnie. Lekki uśmieszek wkradł się na jego usta, a oczy momentalnie rozszerzyły się do niebywałych rozmiarów. Nie wiem czy zbierał się by do mnie podejść czy też nie, ale delikatnie pokręciłam głową, przykładając palec do ust. Nie chciałam by wydało się wszystko. Podszedł do baru i wraz z resztą siatkarzy zamówili coś. Widziałam jak spoglądał w moją stronę. Wzrokiem powędrował w stronę łazienki rzucając mi znaczące spojrzenia. Co on chce? Jak tylko wyszedł z niej i dołączył do kolegów chciałam wstać i iść zobaczyć co chciał. Powstrzymałam się jednak czekając aż opuszczą kawiarnię. Gdy zobaczyłam ich oddalających się przeprosiłam wszystkich i poszłam do łazienki. Na lusterku przyczepiona została karteczka.
London Eye 23:00 ZB.
-Kurczę Zbyszek ty oszalałeś?! Za nic w świecie mnie nie wypuszczą. Chyba, że…. –wyrzuciłam informację do kosza i wróciłam do nich. Spoglądając na zegarek zauważyłam, że dochodziła 22:00. Zebraliśmy się i ruszyliśmy w kierunku hotelu.
-David? Przeszedłbyś się ze mną na spacer? -zapytałam go. Wiem, że to był okropny sposób wykorzystania chłopaka, ale musiałam pogadać z Bartmanem.
-Z chęcią.
Powiedział rodzicom, że porywa mnie na spacer. Dorośli uśmiechnięci nie protestowali. Kazali nam tylko nie wracać, za późno.
-Pójdźmy gdzieś okej?
-Jasne. Tylko powiedz mi co ty kombinujesz.
-Dlaczego coś od razu kombinuje? -zapytałam.
-Wiem…..poza tym widziałem te spojrzenia twoje i tego chłopaka który wszedł do kawiarni. To twój…
-Nie! To nie jest mój chłopak….przyjaciel. Muszę się z nim zobaczyć.
-Co nie pozwoliliby ci na to no nie?
-Nie. Przepraszam, że cię wykorzystałam, ale to jest naprawdę dla mnie ważne.
-I pewnie mam nic im nie mówić tak?
-A mógłbyś?
-Jasne.
-Dziękuję.
Gdy doszliśmy rozglądałam się za siatkarzem. Martwiłam się by tylko nie przyszedł z Michałem. Z dala nagle ujrzałam go. Podbiegłam w jego stronę rzucając mu się na szyję. Mocno przytulił mnie do siebie.
-Kinga……to naprawdę ty-powiedział.
-Tak….co chciałeś? Nie mam dużo czasu.-mówię kiwając głową w stronę Davida gdy atakujący odstawił mnie na ziemi.
-To jest twój chłopak?-zapytał.
-Nie. Kolega ze szkoły, a teraz z jego rodziną przyjechaliśmy tutaj.
-Już się bałem, że…
-Nie. Nie umiem pokochać innego.
-Dlaczego kazałaś mi nic nie mówić Miśkowi?
-Ponieważ nie potrafiłabym znów przeżyć rozstania z nim. Chciałam w ogóle tu nie przyjeżdżać, ale nie miałam innego wyboru. Proszę nie mów mu, że tu jestem. Tak jest lepiej gdy nie wie.
-Zależy dla kogo.
-Dla niego.
-Nie! On codziennie rozgląda się w trybuny, za każdym razem patrzy w nie mając nadzieję, że ujrzy cię tam…tak jak w sezonie ligowym.
-Zbyszek ja nie mogę go narazić na to, że…-nie dokończyłam bo rozpłakałam się. Objął mnie ramieniem.
-Wiem wszystko. Michał mi powiedział. Obwinia się, że to jego wina jest.
-To jest jego wina! Nigdy nie była i nie będzie!
-Powiedz to jemu….po tej twojej wiadomości jakoś podniósł się. Nie jest może do końca jak było przedtem, ale stara się.
-To dobrze. Nie wybaczyłabym gdyby przestał grać.
-A ty jak się trzymasz? Jak tam jest?
-Nie najgorzej. Codziennie jeżdżę, uczę się, ostatnio zdobyłam srebro w konkursie i tak żyję. Wciąż jednak nie odzyskałam kontaktu z wami, ale pracuję nad tym cały czas.
-To dobrze.
Nagle David zawołał mnie.
-Przepraszam, ale muszę już iść-powiedziałam.
-Kinia….spotkaj się z Kubim.
-Zbyszek chcę, ale nie mogę. Muszę go chronić. Nie będę ryzykować. Mogę cierpieć, ale nie pozwolę na zniszczenie jego.
-Kurde on gdyby mógł zrezygnowałby z tego.
-Ale nie pozwól mu na to! Słyszysz?! Nie możesz mu pozwolić na to! Obiecaj mi to!
-…..Obiecuję-odpowiedział po chwili namysłu.
-A teraz do zobaczenia….kiedyś może jeszcze się spotkamy.
-Mam nadzieję.-mówi i przytula mnie mocno.
Odchodzę do niego i ruszam w kierunku Davida. Wypytywał mnie trochę, ale nie chciałam dużo mu mówić. Ogarnęłam się przed wejściem do pokoju. Szybko do łazienki, a potem spać. Jednak z tym drugim było zdecydowanie trudniej. Wstałam więc i usiadłam na balkonie wpatrując się w gwiazdy. Wszystkie moje myśli wypełniał Michał. Ocierałam co chwila łzy które skapywały na moją koszulkę.
***
Siedziałem właśnie na krześle i patrzyłem na niebo. Na gwiazdy.
-Co tak siedzisz?-zapytał Zibi siadając obok mnie.
-Widziałem ją……to na pewno była Kinia….jestem tego pewny…czułem to-mówiłem mu.
-Michał….za każdym razem tak mówisz. Gdziekolwiek gramy zawsze to samo. Wiem, że tęsknisz, ale musisz zrozumieć, że nie pomagasz sobie tym.
-Zibi ja jestem przekonany, że ją widziałem.-odpowiadam.
-Oj Michał…..chodź lepiej spać, bo jutro trening, a pojutrze kolejny mecz.
Atakujący wstał i wrócił do pomieszczenia.
-To byłaś ty-szepnąłem i również wstałem wchodząc do pomieszczenia.
***
_________________________________________________________________________________
Dala zgadłaś, że to chodzi o Igrzyska. Więc ten rozdział z dedykacją dla ciebie :)
Dziewczyny wy również miałyście rację co do tego, że mecz reprezentacyjny.
No i jednak spotkała się z siatkarzem w Londynie. Pewnie nie z tym z którym chciałyście ją zobaczyć. Jak myślicie Zibi dobrze zrobił, że nie powiedział Michałowi, że Kinga jest tutaj, że wmawiał mu, że znów sobie coś ubzdurał? Waszym zdaniem spotkają się czy nie spotkają. W końcu Kinia nie chce źle i zapewne będzie unikać go….tylko czy uda się jej to?
No nic…pozostawiam was z tym rozdziałem. Kolejny w sobotę. :) Komentarze mile widziane :)
MAMY MEDALA! POLACY MAMY MEDALA! SREBRO NASZE! BRAWO CHŁOPAKI!!
A szkoda, ze sie nie spotkali...jednak mam nadzieje, ze przy najblizszej okazji dadza rade sie spotkac..wierze w to! Szkoda mi Kingi, ze musi tak ukrywac sie przed "rodzicami", zeby gdziekolwiek wyjsc czy cos..mam nadzieje, ze ro sie zmieni.
OdpowiedzUsuńDo nastepnego :)
Cholera jasna jak lubię Zbyszka w tym opowiadaniu, tak zabiłabym go teraz gołymi rękami! Wiem, że Kinga prosiła, ale powinien powiedzieć Miśkowi prawdę. Może wtedy udałoby im się spotkać chociaż na chwilę? A może jeszcze im się uda? :)
OdpowiedzUsuńSrebro jest nasze! :D Szkoda tylko, że hejterzy już uruchomili swoje wodze fantazji i krytykują, że nasi w ogóle się nie starali o złoto ;/ Zabić takich to mało...
Szkoda, że się nie spotkali ;c Ale mam nadzieję, że to w krotce nastąpi ;3 Czekam na następny wpis ;) Pozdrawiam Zuza ;*
OdpowiedzUsuńTo dla mnie? Naprawdę? Ajajaja:D:D Dziękuję;****
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie dałabym rady tak spokojnie siedzieć jak Kinga. Chyba wolałabym udać,że jestem chora niż patrząc na niego ze świadomością, że nie mogę nic zrobić. Jak ja nie cierpię tych jej opiekunów! (rodzicami to ich nie można nazwać) Zbyśśś, jejku jaki on jest tu słodki:D No nie poznaje człowieka:D Na jego miejscu nie wytrzymałabym i bym się wygadała:D
Buź;**
Zapraszam do mnie na nowy;)) http://lotneszczescie.blogspot.com/ Buź;***
Usuń"Matka" Kingi jest chyba najwredniejszą osobą na świecie. Każe dziewczynie jechać na Igrzyska, wie, że tam będzie Michał, każe jej na niego patrzeć, ale nie pozwala się z nim skontaktować. Mam jednak nadzieję, że się spotkają, przecież udało jej się spotkać ze Zbyszkiem. I tak sobie myślę, że może właśnie Bartman coś zaaranżuje :D
OdpowiedzUsuńCałuje :*
Im musi się udać! Zbyszek powinien pogadać z Miśkiem, może byłaby szansa? Nie wiem, ale tak nie może być. jeszcze ta matka. ught -.-
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i czekam na kolejny. :)
Informuj mnie proszę w spamie lub na gg podanym w opisie profilu. :*
Zapraszam do siebie na kolejny rozdział, czyli na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com i od razu zachęcam do skosztowania czegoś nowego, tajemniczego, kryminalnego (?), czyli na www.ponowne-spotkanie.blogspot.com
Całuję, camilla. ♥
Moim zdaniem mógł powiedzieć Miśkowi o tym, że Kinga jest w Londynie. Kubiak by się podbudował, a spotkać mogliby się pod tym samym pretekstem co z Bartmanem. A tą matkę to ja bym chyba ukatrupiła . ; o
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział with-you-my-love.blogspot.com
Pozdrawiam .; *
Świetny rozdział;D Szkoda że nie spotkała się z Michałem;p ale myśle,że niedługo to nastąpi;*
OdpowiedzUsuńDo następnego;*
noo niee, jak ona moze byc taka noo, chociaz z drugiej strony ma racje nie chce rozdrapywac ran, ale i tak cierpi noo... A normalnie jej rodzicom mam ochote cos zrobic noo, czy oni nie widza jak ona cierpi bez niego.. Idioci.. Ja wole sielanke niz takie meczarnie.. :p pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCześć :) Nominowałam Cię do Libster Award, ale są one troszkę inaczej zrobione niż wszystkie inne, dlatego myślę, że fajnie by było, gdybyś się też w to pobawiła :) Jeśli nie chcesz, to nie ma problemu, zrozumiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O żesz w mordę :O
OdpowiedzUsuńNo jak tak.. No... Nie moge znaleźć słów... :(
No jak tak ona może? Ale z drugiej strony to może dobrze, że nie chce rozdrapywać ran.. Ona ma już 18-stke przecież (chyba, nie pamiętam, wybaaacz! :( ) To nie może uciec, albo powiedzieć prosto z mostu co czuje. O o o albo jej ten David niech pomoże :) Nie wiem, obojętnie byleby wróciła do Miśka! O!
ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIEBSTER AWARD. Szczegóły --> http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
znowu płaczę :( czekam na następny rozdział, tak bardzo bym chciała aby Kinga spotkała się z Kubiakiem, ale wiem że tego nie zrobi bo się boi że jej "rodzice" go zniszczą :(( nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuń