niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 44



Po przylocie na lotnisku czekała na nas Maja. Przywitała się wpierw ze mną, a dopiero potem ze swoim chłopakiem .Tak bardzo się cieszyłam, że już jestem tutaj. Wsiedliśmy do auta i od razu ruszyliśmy do Jastrzębia. Michał przez cała drogę tulił mnie do siebie.

-Eee Misiek,bo nam Kinie udusisz!-mówi Zibi spoglądając we wsteczne lusterko.
-Nie uduszę.-odpowiada mój chłopak i całuje w głowę.-Za bardzo kocham by to zrobić.
-Aż miło patrzeć jacy szczęśliwi jesteście....jaki Michał jest.-odzywa się dziewczyna.
-Wiem,że to może nie jest odpowiedni moment,ale dziku co z Wiki?-pyta Zbyszek, a ja patrzę na chłopaka.
-A co ma być?-mówi.-Z nią koniec. Dzisiaj jej powiem chociaż mogła w telewizji wszystko zobaczyć.
-To może powiedz jej to osobiście.-mówię-No chyba,że nie chcesz...-zaczynam się z nim droczyć.
-Co nie chcę?-dopytuje mrużąc oczy i marszcząc czoło.
-No nie chcesz z nią zerwać....może mam być drugą?
-Kpisz sobie czy jak?!-nieco się zdenerwował.-Ty druga? Nie będziesz,bo nigdy nie było pierwszej...dla mnie ty byłaś,jesteś i będziesz numerem one.-odpowiada i delikatnie całuje moje wargi.

Kiedy dojeżdżamy do miasta mówię.
-Załatw to wpierw z byłą. Ja poczekam z Mają i Zbyszkiem.
-Jasne słoneczko.-mówi,a ja całuję go. Wysiada z auta i z bagażnika wyciąga swoją torbę, a potem udaje się do mieszkania.


*** 

Kiedy byłem już przed drzwiami nacisnąłem klamkę i popchnąłem je. Nagle przede mną wyrosła dziewczyna. Podeszła i spoliczkowała mnie.

-Jak mogłeś to zrobić?!-krzyczy.
-Wiki przepraszam. Naprawdę tego nie chciałem...tylko po prostu..-zaczynam i zacinam się.
-Co po prostu?! Po prostu dalej ją kochasz tak?!
-Tak....wciąż ją kocham i tak właściwie nigdy nie przestałem tego robić.-spokojnie mówię.
-Jesteś palant. Fajnie było się mną zabawić?!
-Nie bawiłem się. Naprawdę chciałem cię pokochać,ale nie umiałem. Wybacz mi.
-Nie! Takich rzeczy się nie robi. Wiesz jak teraz się czuję?! Jak zabawka! Jak szmata!
-Nie myśl tak. Jesteś wspaniała i zasługujesz na kogoś kto pokocha cię.....ja nigdy bym ci tego nie zapewnił...nie pokochałbym cię tak jak jej.
-Zrywasz ze mną tak?-pyta.
-Jak chcesz to ty możesz zerwać ze mną jeśli wolisz tak.
-Okej! Zrywam z Tobą!-mówi mi.
-A teraz ja proszę byś szybko opuściła to mieszkanie.-odpowiadam.

Dziewczyna odwraca się i znika. Siadam na kanapie w salonie czekając aż się spakuje. Po jakichś 15 minutach staje obok.

-Zabrałam wszystko. Teraz już możesz sprowadzić tutaj sobie tą dziewczynę.
-Nie mów tak o niej!-powiedziałem wstając i wyciągając dłoń.-Klucze.-a ona kładzie mi ową rzecz na ręcę.-Dziękuję.

Chwyta za walizkę i znika z mojego życia i mieszkania. Po odczekaniu chwili zszedłem na dół. Otworzyłem bagażnik przyjaciela wyciągając z niego walizkę Kingi. Dziewczyna zaraz pojawiła się obok mnie.

-To trzymajcie się i do zobaczenia niedługo w Spale Kubi.-mówi Zibi, a po chwili znika za zakrętem. Łapię moją dziewczynę za dłoń i idziemy w  do mojego mieszkania.


***

Otwiera przede mną drzwi i zaprasza do środka. Mam wrażenie, że to jest sen. Czy ja naprawdę znów jestem w Polsce? U Miśka? Z nim? Kiedy chłopak przytula mnie wiem, że to rzeczywistość.

-Kocham Cię Kinia...strasznie i to strasznie.
-Ja też cię kocham. Nigdy więcej! Przysięgam nigdy więcej cię nie zostawię.-mówię patrząc mu w oczy.
-Wiem, bo ja nie pozwolę ci wyjechać. Za bardzo znów bym cierpiał.-odpowiada.
-Wiesz, że zawsze cię kochałam...
-Oczywiście, że wiem. Nie mam pojęcia dlaczego ci wtedy tak napisałem w tym liście. Wybacz mi to. Wybacz to przez co musiałaś przechodzić, przez ten pobyt w szpitalu.-mówi, a mnie zdziwiła szczególnie ta ostatnia informacja.
-Michał skąd to wiesz?-pytam, a on bierze głęboki wdech i prowadzi mnie na kanapę, sadzając na kolanach.
-Wiem o Twoim ślubie z Davidem, o tym, że kiedy kochałaś się z nim myślałaś o mnie.
-Pati ci powiedziała?-zapytałam nieco zła.
-Nie powiedziała, a pokazała.....pokazała twoje listy do niej.
-Czytałeś wszytkie?-zapytałam,a kiedy ten pokiwał głową chciałam wstać, ale uniemożliwił mi. Po prostu byłam wściekła na przyjaciółkę i jednocześnie zażenowana, że on czytał o moich myślach kiedy spałam z Davidem.
-Spójrz na mnie.-powiedział,a ja przekręciłam głowę.-nie bądź zła na nią proszę. Uświadomiła mi i pokazała, że to co myślałem, że ten cały ból, rozpacz...że ty też to przeżywasz....że ty nie chciałaś mnie rzucać, że tak naprawdę jesteś cudowna skoro dla ciebie moje szczęście było ważniejsze niż nasze i twoje. Szkoda, że nie wiedziałaś jednej rzeczy.
-Jakiej?-zapytałam.
-Że to ty byłaś moim szczęściem....nic innego nie musiało istnieć. Wystarczyłaś mi ty. Ty jesteś moim szczęściem. Mogę jak będzie trzeba to rzucę siatkówkę, bo nie ona a ty mi dajesz  teraz szczęście.-powiedział, a ja z namiętnością wpiłam się w jego usta.
-Przepraszam, że to zrobiłam....że dokonywałam wyborów za ciebie, ale sądziłam, że tak będzie lepiej dla ciebie....ja nie chciałam być problem...nie chciałam abyś ty je miał. Kocham cię i byłam i jestem w stanie poświęcić wszystko dla ciebie nawet i jazdę jak będzie trzeba.
-Nie trzeba tego. Kocham cię taką jaką jesteś....wiesz....to dzięki tym listom uświadomiłem sobie, że nigdy nie przestałem cię kochać....i gdyby nie one i tego co się dowiedziałem nadal myślałbym, że zabawiłaś się mną...i gdyby nie Pati to po zobaczeniu cię w hotelu nie poprosiłbym cię o te spotkanie....może nawet odszedłbym bez słowa, a tak....musiałem z tobą pogadać, a właściwie chciałem znów cię przytulić i pocałować. Mieć cię blisko....kiedy przyszłaś do mnie. Za żadne skarby nie mogłem cię stracić..nie na nowo, nie jeszcze raz. Jak spotkałem cię, to myślałem że to nie mógł być przypadek, że się spotkaliśmy. Ktoś tam u góry czuwał nad nami i wiedział, że prędzej czy później przyjdzie nam się spotkać.
-Może musieliśmy wpierw przeżyć te rozstanie, abyśmy zobaczyli ile dla siebie znaczymy i że tak naprawdę kochamy się bardzo.
-Może i tak.....myślę, że to był chyba sprawdzian dla naszych uczuć.-mówi kładąc swą dłoń na moim policzku.
-Może. Mam nadzieję, że zdaliśmy go.
-No raczej chyba tak skoro znów jesteśmy tutaj razem.-mówi, a ja zbliżam swoje wargi do jego.
-Kocham cię. Kocham jak szalona i proszę cię wybacz mi ten list. Naprawdę nie chciałam abyś cierpiał...ja sama tego chciałam, ale wiedziałam, że może tak będzie lepiej.
-Nie mówmy już o tym. To już jest za nami. Ty wysłałaś list który mnie zranił, ja ci też taki wysłałem i jesteśmy kwita....a teraz....teraz zaczynamy coś nowego, pięknego, a najważniejsze że razem.-mówi i przysuwa mnie do siebie, a za chwilę obdarowuje pocałunkami moją szyję. Przyciągam go mocno do siebie, a on unosi się wraz ze mną i idziemy do sypialni. Tam znów mogę jeszcze raz poczuć jego pocałunki, jego każde pchnięcie przepełnione miłością, nasze okrzyki nadchodzącej rozkoszy, szybkie oddechy i przyśpieszone bicia serc które mogłam znów usłyszeć.

-Wiesz, że teraz nigdzie cię nie wypuszczę?-zadaje mi pytanie, a ja jeżdżę palcem po jego torsie.
-Nigdzie nie mam zamiaru się ruszać.-odpowiadam unosząc się i odnajdując jego usta.
-Po raz pierwszy nie chcę jechać na zgrupowanie kiedy jestem tak szczęśliwy.
-Nie masz innego wyboru. Jedziesz i tyle.-mówię.-Wiesz głodna jestem.-zmieniam szybko temat, bo zaraz by zaczął protestować.
-Zobaczę czy mam coś w lodówce, aby ci zrobić do jedzenia coś pysznego.
-Leć w takim razie.- powiedziałam, a on cmoknął mnie w usta i założył na siebie bokserki. Patrzyłam jak znika za drzwiami sypialni. Rozejrzałam się po mieszczeniu tak strasznie ciesząc się, że tu jestem....że zaryzykowałam przyjazd tutaj z nim. Nie pozwolę już nikomu nas rozdzielić. Zrobię wszystko, aby być z nim.

Niedługo potem czuję dochodzący z kuchni ładny zapach. Wskoczyłam w koszulkę siatkarza i wyszłam do niego.

-Jak tu ładnie.-mówię patrząc na przygotowaną kolację. Na stole stały dwie świeczki,  pośrodku wazonik z jakimś sztucznym kwiatkiem.
-Zapraszam do stołu.-powiedział odsuwając mi krzesło.-zaproponowałbym ci wina, ale jedynie co mam to sok pomarańczowy.
-Jak dla mnie idealny.-odpowiadam uśmiechając się kiedy patrzę jak nalewa napoju.
-Dzisiaj serwuje gotowane parówki, do tego bułeczki,ketchup, a na deser pomarańcza.-powiedział.

Przyznaje, że to chyba była najromantyczniejsza kolacja jaką kiedykolwiek jadłam....a te dania. Najlepsza restauracja takich by się nie powstydziła. Po zjedzeniu usiedliśmy przytuleni na kanapie i włączyliśmy telewizję.

-Kiedy musisz być w Spale?-zapytałam.
-Za dwa dni....ale tak nie chcę.
-Ej! Nie możesz nie jechać przecież! Finał u nas w Polsce...na dodatek w Spodku. Aż szkoda przegapić takie coś.
-Ale nie będziemy się widzieć ponad tydzień.
-Wytrzymasz....przecież nigdzie się nie wybieram.-odpowiadam mu.
-Jak to nie?! Przecież nie sposób, abyś nie pojawiła się na hali...nie może cię tam zabraknąć przecież. Przyjedziesz prawda?-pyta.
-Dlaczego by nie....chcę zobaczyć mojego chłopaka w akcji.-odpowiadam mu i kładę mu dłoń na udzie.
-Wiesz....ten film mnie jakoś nudzi.-mówi wyłączając  telewizor, a potem rzucając się na mnie i ściągając koszulkę. Tym razem miejscem naszego zbliżenia była kanapa. Po tym wróciliśmy do łóżka. Pierwsza noc z moim ukochanym. Pierwsza i nie ostatnia.


***

Obudziłem się wcześniej niż Kinia, ponieważ miałem coś do zrobienia. Po cichu wstałem i ubrałem się. Na zegarku dochodziła już 11:00. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.

_______________________________________________________________________________

Wow! Jestem pod wrażeniem tego, że tylu osobom podoba się mój blog. Dziękuję za każdy wasz komentarz :) Nie spodziewałam się ich aż tylu.
Teraz sielanka trwa :) Szczera rozmowa, przebaczenie i seks :) Jak myślicie kto to się pojawi?
Całuję kochane i do środy :*

23 komentarze:

  1. Jezu,mam nadzieję,że to nie rodzice Kingii!Choć jest to mało prawdopodobne,to jednak przeszło mi to przez głowę,sacre' bleu!
    Oni są tacy romantyczni i słodcy,aż miło czytać!I tak sie kochają!
    Wiesz,Twój blog jest lekiem na smutki i smuteczki!
    Pozdrawiam i całuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pati, to ona przyjdzie :D czekam na kolejny :) K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super jak dla mnie!!! Mogłoby być tak już zaaaawsze ;)
    Tak bardzo chcę napisać, że to nie ci ludzie, o których myślę, ale jakoś tak wszystkie myśli zebrały się wokół rodziców Kingi. Wyobraziłam sobie takiego wkurwionego ojca i matkę nie mniej zdenerwowaną.
    Kurde no ale żeby to jednak nie byli oni, bo nie wyczymie ;( Grrrr
    Jak ja uwielbiam te momenty, gdy Misio i Kinia są tacy szczęśliwi aww <3
    O ich miłości mogłabym czytać po 1000000 razy na dzień :D (tak dałabym radę ;P )
    Dobrze, że zdążyłam wrócić przed pojawieniem się tego rozdziału, bo mogę skomentować w miarę szybko... Chyba szybko.
    Czekam na następny i serio mam nadzieję, że to nie będa jej rodzice...
    Pozdrawiam i zapraszam na prolog. Mam nadzieję, że Ci się spodoba (może nie spodobać, bo nie każdy lubi takie opowiadania) i że zostawisz po sobie ślad. http://skoczyl--najwyzej--jak--mogl.blogspot.com/2013/08/prolog.html :) Główni bohaterowie to zmyślona siostra Arka Gołasia, Kasia Skowrońska-Dolata, Winiar i Kuraś.

    Ps. Sorki za mały spam na końcu komentarza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. myślę że przyjdzie Pati albo Tamara :-) już nie mogę doczekać się następnego:) pozdrawiam Gosia

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu razem i szczęśliwi. Mam nadzieję, że ta sielanka jeszcze trochę potrwa.
    Czekam z niecierpliwieniem na kolejny rozdział:)
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze? Mało mnie to, kto przyszedł, bo jestem zbyt najarana ich szczęściem :D
    Aż chcę o tym czytać w kółko, w kółko i od nowa :P
    Tylko błagam Cię, nie rozdzielaj ich znowu, albo nie rzucaj im pod nogi kolejnej kłody, bo kolejnych łez i cierpienia chyba nie zniosę ;)
    czekam na następny :*
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. genialne, czekam już z niecierpliwością na środę ;)Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. RODZICE DZIEWCZYNY! kurde... musisz tak rzadko dodawać rozdziały? :c

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim zdaniem będzie to Pati lub rodzice Kinii =D
    Czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział:-) Mam nadzieje że to nie jej rodzice bo chyba będe płakac. Juz nie moge doczekac się następnego. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Błagam, niech to nie będą "rodzice"!! To musi być Pati, albo Zbyś albo ktokolwiek tylko nie ci ludzie!
    Buź;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mam pojęcia kto przyjdzie, ale bardziej niż to ciekawi mnie co takiego musi załatwić Michał.
    Słódź nam słódź nikt nie ma nic przeciwko, wszyscy raczej są za :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdziała bardzo, bardzo fajny :D
    Boję się tego rozdziału w środę, pewnie coś odwalisz i znów będę płakać

    OdpowiedzUsuń
  14. wiem, szalona myśl, ale przyszła przed sekundą :D
    czy aby Michał nie będzie chciał oświadczyć się Kindze? :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Modlę się, żeby za drzwiami nie stali rodzice Kingi! :O
    Nie chcę znowu płakać :(
    Póki co jest tak fajnie, idealnie... :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszę się, że Ich sielanka nadal trwa ale obawiam się, że za tymi drzwiami mogą być rodzice Kingi :O :C Oby to była Pati! Tak bym chciała żeby ich sielanka trwałą już do końca :D No ale czekam z niecierpliwością na następny rozdział!! C:
    Ola:)

    OdpowiedzUsuń
  17. czyżby oświadczyny byłoby super !!!;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ej, ja też pomyślałam o rodzicielach Kingii? Przypadek? Oby.
    Sielanko trwaj!

    Zapraszam cię na ostatnie spotkanie.
    www.ponowne-spotkanie.blogspot.com

    Pozdrawiam, Camilla. :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Wydaje mi się, że to może być Pati:)
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
  20. A mi się wydaje, że to Wiki i powie jej że jest w ciąży.. to się nazywa kuźdę wyobraźnia.

    Sielanka jest pięknie, ale sielanka nigdy nie trwa wiecznie.
    Mam nadzieję, że jednak mimo wszystko się ułoży i będzie dobrze.


    Serdecznie zapraszam na drugi rozdział czyli Kubiak zostaje postawiony w trudnej sytuacji, co zrobi ? A może uczucie jakie darzy Lilkę, to tylko fascynacja ? Dowiesz się w rozdziałach.

    ciszamoimswiatem.blogspot.com

    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  21. czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. To bedzie Wiki z iadomoscia ze jest w ciazy.
    S.

    OdpowiedzUsuń