poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 7



Podpisywałam kartki gdy nagle zobaczyłam nie drobną rączkę, a potężnie zbudowaną….w dodatku nie była to kobieca dłoń, a męska. Uniosłam wzrok i spojrzałam. To był On. Wszędzie poznałabym te oczy mimo iż teraz były ukryte niejako za okularami.

-Co ty tutaj robisz?-zapytałam
-Jestem…..chciałem cię zobaczyć.-odpowiada
-Michał……
-Podpiszesz mi się na tej kartce?-przerwał mi pytaniem, a ja spojrzałam na wyciągnięty w moim kierunku papier.

Co on wyprawia? Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się. Otworzyłam pisak i napisałam mu:

Z dedykacją dla trzynastki –Kinga ;p

Spojrzał na kartkę.

-Dla trzynastki?-zaskoczony zapytał
-Z takim numerem na koszulce grasz….więc zapamiętałam cię jako moja trzynastka.-mówię jednak dopiero po chwil dociera do mnie co powiedziałam.

Patrzył na mnie uśmiechając się.

-Przepraszam….to nie tak.-starałam się wytłumaczyć wszystko.
-Jeśli ci tak łatwiej to mogę być „twoją trzynastką”-i unosi kącik ust do góry
-Nie….tak….to znaczy nie.- pogubiłam się we wszystkim….-Daj kartkę.
-Po co?
-Daj.

Zrobił to, a ja na drugiej stronie napisałam

Dla Michała
          Kinga
Przeczytał to i skrzywił się.
-Zdecydowanie wolę być trzynastką.

Jakaś dziewczynka podsunęła mi kartkę.

-Mam nadzieję, że nie pechową tylko-dodał.
-A czy dzisiejszy występ oznaczał, że jesteś pechową?-zapytałam podnosząc wzrok gdy złożyłam autograf.
-Nie…..było idealnie. Dziękuję.
-Ja też…dzięki tobie mam złoto.-odpowiadam szczerze
-Z tego co wiem, za każdym razem je masz.-powiedział i wyciągnął zza pleców różę.-Przepraszam, że nie złota, ale nie mieli.

Uśmiechnęłam się biorąc od niego kwiatka.

-Dlaczego tu przyjechałeś?-spytałam
-Musiałem zobaczyć czy nie zepsujesz układu…ostatnio potknęłaś przy lądowaniu.
-Skąd wiesz?-i popatrzyłam na niego.
-Byłem tam i widziałem.
-Byłeś?-nie mogłam wyjść z podziwu.
-Tak.
-Zmusił cię pewnie ktoś-dodałam nie sądząc by sam z własnej woli to zrobił
-Nie jestem jak ty, że przychodzę na mecz tylko z przymusu. Czasem warto spróbować czegoś nowego.-uśmiechnął się, puścił mi oczko i odszedł.

Jeszcze przez chwilę przyglądałam się temu jak odchodzi. Dziewczynek po jakimś czasie ubyło, więc mogłam wrócić do Tamary i Ewy. Uśmiech nie schodził mi z twarzy gdy zbierałam rzeczy. Wróciłyśmy do hotelu, od razu spakowałyśmy i ruszyłyśmy do domu. Cały czas myślałam o nim. Polubiłam go. Bardzo polubiłam…..Wiem też, że Ewa nie byłaby zadowolona z tego, że ktoś mógłby zająć mój czas przeznaczony na treningi. Powąchałam różę którą od niego dostałam. W głowie przeleciało mi wtedy pytanie: „Czy on każdą swoją fankę tak traktuje?”.  Nie wierzę, by dla każdej przebywał samochodem, albo pociągiem tyle kilometrów z Jastrzębia do Warszawy, po to by zdobyć jej podpis, pogadać chwilę i dać kwiatka. Jak tylko wrócę muszę spotkać się z Pati i wyjaśnić parę rzeczy.

Do domu zajechaliśmy na godzinę 19.30. Rozpakowałam rzeczy i zeszłam na dół do Ewy.

-Ewa mam prośbę.-powiedziałam
-Tak?
-Mogłaby koleżanka u mnie przenocować?-zapytałam
-Nie bardzo.
-A ja u niej?-spytałam.
-Wykluczone…..to niech przyjdzie do ciebie…..A tak w ogóle to jaka?
-Patrycja.

Do kuchni wtedy wpadła Elwira.

-Patrycja do nas przyjdzie?-skakała niemal w górę.
-Jak twoja mama się zgodzi to tak.-powiedziałam wiedząc jak ulegli są rodzice dla małej.
-Mamusiu, mamusiu proszę…-i przytuliła się do jej nóg.
-Dobrze, może przyjść.-odpowiedziała
-Dzięki.

Zadzwoniłam szybko do niej. Nie zawahała się nawet moment. Po 20 minutach ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam je szybko. Patrycja niemal natychmiastowo rzuciła się mi na szyję.

-Gratuluję głupku!-powiedziała mocno ściskając mnie.
-Dzięki.

Gdy Elwira tylko zobaczyła moją przyjaciółkę wskoczyła na nią. Pati podniosła ją i kręciły się razem. Miło powitała ją również Ewa. Kiedyś podziękuję Elwirze za to.

-Chodźmy na górę!-pociągnęła ją mała
-Dobrze.

Spoko teraz wyjdzie, że przyszła do niej, a nie do mnie. Ale mamy przed sobą całą noc. Jutro mam wolne więc jest dobrze. Usiadłyśmy na razie w pokoju mojej przybranej siostry. Powygłupiałyśmy się z nią trochę. Na dobranoc Pati miała zadanie przeczytać jej bajkę. Gdy mała tylko usnęła udałyśmy się do mojego pokoju.

-Dobra, mów co się wydarzyło, bo nie wezwałaś mnie do siebie z byle powodu.-mówiła strasznie szybko.
-No tak….Siadaj.-i wskazałam na łóżko.Usiadła, a ja naprzeciwko niej.
-To może zacznij od tego co wydarzyło się na hali. Miałaś powiedzieć.
-Wiem. To zaczęło się od……. –i opowiadałam jej po kolei co działo się na boisku po meczu. Jak wyśmiał mnie trochę, potem jak udaliśmy się do męskiej szatni. I że jak odprowadzał mnie to chciał zaprosić na kawę, a na koniec pocałował mnie w policzek.
-Kinga! Następnym razem idę z tobą….Ja też chcę skoczyć do męskiej szatni.-krzyczała niemal Pati.
-Przestań….Słuchaj co wydarzyło się dziś.

Z najmniejszym szczegółem powiedziałam co dzisiaj zrobił.

-Więc ta róża to od niego?-zapytała wskazując na kwiatka w wazonie.
-Tak…. I chciałam zapytać czy to normalne, że zachowuje się w stosunku do fanek?
-Zwariowałaś?!-wypowiedziała to głośno
-Ciszej.
-Sorki…. Widać, że podobasz się mu. Nie traktuje cię jak zwykłej fanki…..Wiem też, że on tobie też się bardzo podoba. Moim zdaniem powinnaś spotkać się z nim.
-Nie mogę-odpowiedziałam
-Dlaczego?
-Mam treningi.
-On też je ma…jakieś lepsze wytłumaczenie?-z lekkim wyrzutem zapytała
-Wiesz, że musiałabym często wyjeżdżać, on chyba też no nie?.....a co jeśli się w nim zakocham?-pytam i spoglądam na nią.
-To źle?!....przecież to byłoby coś wspaniałego.

Widać, że bardzo cieszyłaby się z takiego rozwiązania spraw między mną, a nim. Sama pewno marzy o spotkaniu ze swoim siatkarzem...Jednak ja to nie ona. Nie mam takich rodziców jak ona..ba nie mam nawet takiego luzu!

-Nie chcę go zranić, oraz sama bym nie chciała…Sama wiesz jak fanki jego mnie obgadują…Co by było gdyby wyszło to co myślimy?-zapytałam próbując wyobrazić sobie nas razem.
-Przestań! Nigdy nie przejmowałaś się opinią innych….nie warto tego robić….może ranisz go odtrącając teraz. Nawet nie próbujesz!-tłumaczy mi wymachując rękami.
-Nie mogę…wiesz co myśli o tym Ewa z Andrzejem.
-Niedługo będziesz mieć 18 lat, więc bez żadnych kłopotów możesz się od nich wyprowadzić…Dobrze wiemy obie po co oni cię trzymają.
-Wiem…..ale mam jeszcze czas.
-Szybko tylko.

Pogadałyśmy jeszcze chwilę i poszłyśmy spać. Rano obudziła nas Elwira wskakując na łóżko.

(...)
Dni mijały bardzo szybko. W pewną środę rano Elwira oznajmiła mi, że dziś mecz Jastrzębskiego.

-Nie mogę dzisiaj iść-odpowiedziałam.
-No weź chodź z nami. Będzie fajnie…proszę, proszę-mówiła.
-Co się stało?-do kuchni wpadła Ewa.
-Kinga nie chce iść ze mną na mecz.-powiedziała dziewczynka stojąc z założonymi rękoma i obrażoną miną.
-Kinga?-zwróciła się do mnie kobieta.
-Mam dzisiaj trening…naprawdę bardzo bym chciała.

Wtedy Ewa podeszła do małej.

-Kinga ma dzisiaj ważne zajęcia i nie może iść. Pójdziesz z Patrycją…Dobra?-zapytała
-Dobrze-odpowiedziała dziewczynka.

Schowałam kanapki do plecaka i ruszyłam do szkoły. Po drodze rozmyślałam o tym. Obiecałam Michałowi, że przyjdę, ale te panienki….to mnie przerasta za bardzo. Lekcje minęły mi bardzo szybko. Od razu po tym udałam się na salę. Przebrałam się szybko i weszłam na lód. Gdy wśród tłumu znalazłam Tamarę podjechałam do niej.

-Dzień Dobry.
-Cześć Kinga.
-Chciałam zapytać czy mogłabym dziś dłużej zostać na lodowisku i poćwiczyć.
-Dobrze, ale czy coś się stało?-zapytała
-Nie. Czemu pani pyta?
-Bo zazwyczaj gdy masz problem jakiś to zostajesz i jeździsz.
-…muszę coś przemyśleć -odzywam się.
-Dobrze.

Jeździłam tak nadal. Osób ubywało, a ja zostałam sama. Na dworze było już ciemno. Kreśliłam ósemki na lodzie gdy nagle usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Odwróciłam się szybko i to co zobaczyłam zdziwiło mnie.Przy wejściu stał Michał. Podjechałam w jego stronę i zeszłam z lodowiska.

-Co ty tutaj robisz?-zapytałam
-Przyniosłem coś.

Wtedy z plecaka wyjął termos.

-Nie miałaś czasu by pójść ze mną na herbatę, więc przyszedłem z nią do ciebie.

Uśmiechnęłam się tylko i ruszyliśmy na ławeczkę.

-Skąd wiedziałeś gdzie jestem?-spytałam biorąc  łyk herbaty
-Masz wspaniałą przyjaciółkę.-odpowiada ukazując swoje zęby
-Powiedziała ci gdzie jestem?!-zszokowała mnie to troszkę. Jak ona mogła coś takiego zrobić?!
-Tak.-odpowiedział
-A co jej za to obiecałeś?-uśmiechnęłam się pytając, gdyż wiedziałam że moja przyjaciółka nie zrobiła tego bezinteresownie.
-Chciała osobiście poznać Violasa, więc spełniłem jej prośbę…..Poza tym spełniłbym każdą byle tylko powiedziała mi gdzie jesteś.
-Dlaczego?
-Nie było cię na meczu…obiecałaś przyjść w mojej koszulce.-z lekkim żalem stwierdził.
-Przepraszam, ale….
-Wiem-powiedział przerywając mi.
-Co wiesz?
-Patrycja powiedziała mi o wszystkim….o tym jak usłyszałaś tą rozmowę. Wiedz, że to głupie wymysły napalonych hotek. Nie przejmuj się tym.-wziął głęboki wdech i powiedział.-Nie zrobiłem tego, bo było mi cię żal... Nigdy nawet nie miałem takich odczuć w stosunku do ciebie. Ale w końcu też poniekąd zostałem obrażony.-I uśmiechnął się.-Może i byłem głupi, ale to była najmądrzejsza decyzja jaką podjąłem dając właśnie tobie tą koszulkę... I wcale nie uważam, że nie szanowałaś mnie odrzucając wzięcie koszulki.-stanowczo powiedział -...wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej upewniłaś mnie, że podjąłem słuszną decyzję…że nie weźmiesz tej koszulki i wieczorem będziesz wdychać mój pot, jakby robiły to tamte.

Teraz ja zaśmiałam się wyobrażając sobie dziewczyny.

-A jak dzisiejszy mecz?-spytałam
-Przegraliśmy……przegraliśmy bo ciebie nie było tam.-dodał
-Przestań…..wcześniej nie znałeś mnie osobiście i wygrywaliście.
-Ale potem cię poznałem i wszystko się zmieniło-powiedział i położył swoją dłoń na mojej.
-Michał…..znałeś mnie wcześniej na pewno.
-Szczerze??
-Jak najbardziej.
-Gdy pierwszy raz z tobą rozmawiałem na meczu nie miałem pojęcia, że jesteś łyżwiarką, że twoi rodzice zginęli w wypadku itp…naprawdę o tym nie wiedziałem. Dopiero w szatni dowiedziałem się tego. Jednak to nie zmieniło mojego zdania o tobie.
-Czyli?-zapytałam
-Tego, że chciałbym cię lepiej poznać.

Nie wierzyłam po prostu w to co mówił.To jest chyba za piękne by było prawdziwe. Jednak coś mi podpowiadało, że mimo wszystko powinnam spróbować. Nie mogłam oprzeć się jego spojrzeniu. Tą piękną chwilę przerwał nam jednak mój telefon. Dzwoniła Ewa mówiąc, że już dawno powinnam być w domu. Szybko odłożyłam telefon i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.

-Przepraszam Michał, ale muszę wracać do domu.
-Dobrze…..spotkamy się jeszcze?-spytał

Biłam się przez chwilę z myślami.

-Tak-odpowiedziałam po chwili…..- może w piątek o 19:00 tutaj na hali?
-Pewnie.
-Tylko weź ze sobą jakieś ciastka-puściłam mu oczko i wybiegłam z lodowiska.

***

Zgodziła się! Nareszcie. Jestem taki szczęśliwy. Nie mam pojęcia czemu chce spotkać się tutaj, ale nie obchodzi mnie to. W końcu dała mi szansę, bym mógł się do niej zbliżyć. Zabrałem termos i wyszedłem z budynku. Ciągle słyszę to jak mówi do mnie Michał. W jej ustach moje imię brzmi tak inaczej. Wypowiada je tak delikatnie z taką nutką zmysłowości…. Jednak najbardziej podobało mi się gdy nazwała mnie swoją trzynastką. Mogę być nawet i sześćdziesiątką, pod warunkiem że pojawi się przed tym zaimek „moją”. Ona jest moim aniołem, bo jak można nazwać to jak na mnie działa. Pozatym też tak wygląda, ta blond piękność. Nigdy nie pomyślałbym, że spodoba mi się tak jakaś dziewczyna.


***

Nie mogłam skupić się na zadaniu domowym. Ciągle myślałam o nim. Wiem, że nie powinnam, ale to było silniejsze ode mnie. Wiedziałam, że nic z tego nie wyjdzie więc przebrałam się w pidżamę i położyłam do łóżka. Z uśmiechem na ustach usnęłam.

(...)
Dni jak na złość ciągnęły się niemiłosiernie. Czekałam aż w końcu nadejdzie ten długo wyczekiwany moment. Rano obudziłam się wiedząc jaki dziś dzień….To już dzisiaj. Już dziś. Uśmiechnięta wstałam z łóżka o godzinie 5.30. Szybki prysznic i biegiem na trening. Na początku marca mam kolejne zawody. Tym razem  Mistrzostwa Europy. Wiem, że muszę do tego się dobrze przygotować. Na lodowisku byłam niczym wulkan energii. Koło 7.30 z powrotem do domu. Gorący prysznic i do szkoły. Trening popołudniowy zaczynałam o 16.30. Po szkole zaszłam wpierw do domu. Zjadłam obiad i przebrałam się. Wzięłam sprzęt i ruszyłam na salę. Na lodzie sprawdzałam co chwila która godzina. Do 18:30 mieliśmy skończyć ćwiczyć. Tak też się stało. Zostałam na lodowisko sama. Czekałam już tylko na niego. Zdążyłam przejechać lodowisko 4 razy. Podjechałam do barierki i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Wskazywał 19:20. Już 20 minut się spóźniał. Poczekam jeszcze 10 i idę. Tak też zrobiłam lecz nikt się nie zjawił. Usiadłam na ławkę i zdjęłam łyżwy. Założyłam buty i wstałam już. Wtedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Podniosłam wzrok i zobaczyłam…


                    _________________________________________________________


Dodaję dziś rozdział, bo mam dobry humor. RESOVIA WYGRAŁA!!!  Świetne wejście Zbyszka Bartmana pod koniec meczu. Oczywiście brawa także dla reszty drużyny Achrema, Igły, Schopsa, Tichacka...
 Jednak gratulacje również dla Skry która świetnie zagrała, zupełnie inaczej niż wczoraj. Widać było dzisiaj chęć do walki. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny mecz tym razem w Bełchatowie. Mam nadzieję, że będzie on na wysokim poziomie tak jak dzisiaj :)


                                                               Jej oddałem serce swe!
                                                           Ona najpiękniejszym snem!
                                                              Kocham Ją a Ona mnie!
                                                              Nigdy nie zostawię Jej!
                                                               Dwa kolory mienią się!
                                                             Piękna czerwień oraz biel!
                                                              To drużyna z Rzeszowa!
                                                              Która zwie się Resovia!!




9 komentarzy:

  1. O ja :))) Jakie to słodkie :) Nie rozumiem, dlaczego Ewa jest taka surowa w stosunku do Kingi. Kubiak nieładnie się spóźniać! Mam nadzieję, że to on przyszedł na halę :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że jej nie zawiódł i to on właśnie przyszedł na salę ! ;D
    Jedno z moich ulubionych opowiadań ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w stu procentach. Mecz na prawdę na poziomie obu drużyn ;) Rozdział świetny, jak każdy z resztą. Oby im się udało, a Ewa nie robiła awantur, że treningi są najważniejsze. Mam nadzieję, że na halę wejdzie Kubiak! Pozdrawiam i zapraszam na kolejny rozdział do siebie :) http://escapefromthememories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszy blog jakikolwiek czytałam < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym aby to Kubiak wszedł na salę, ale mam wrażenie że będzie to ktoś inny, mam nadzieję jednak, że się mylę.

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo się cieszę, że czytałaś i że Ci się podobała cząstka mojego życia, obiecałam reszcie dziewczyn, więc i Tobie to napisze ... O ile nic się nie zmieni, to jak nastąpi koniec sezonu pojawię się tutaj z notką kim jest mój B., chyba że mnie wcześniej zabije jak mu to wszystko pokażę :D
    pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie piszesz,nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, jejku, niech to będzie Kubi! Chociaż pewnie nas zaskoczysz kimś innym... A Sovia dwa razy górą, cudownie <3 I Zibi MVP, po prostu wymarzone spotkanie (może z wyjątkiem 4 seta ;p).
    Pozdrawiam i zapraszam na VI- S. ;)

    http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń