sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 4


Wstałam wcześnie rano. Na dworze było jeszcze ciemno. Szybki prysznic, śniadanie i truchcikiem na halę. Tamara już tam była. Usiadłam na ławce i przyglądałam się jak z inną trenerką tłumaczą coś reszcie dziewczyn. Na nogi szybko wciągnęłam łyżwy i znalazłam się tafli. Robiłam kółka wraz z resztą osób.

-Kinga jak świetnie, że już jesteś.Podjedź tutaj!-krzyknęła pani Tamara

Zawróciłam więc i podjechałam do niej.

-Dzień dobry-zwróciłam się do nich dwóch.
-Hej- odpowiedziałam Justyna (druga z instruktorek)
-Wiesz, że czasu jest coraz mniej do zawodów, a nie zaczęłyśmy jeszcze układu-oznajmiła mi Tamara
-Tak wiem.
-Wpierw porozgrzewasz się z młodszymi z jakąś godzinkę. One później schodzą, a my zaczniemy. Dobrze?-spytała
-Oczywiście…a wiadomo którego następny etap?-zapytałam
-15 lutego, czyli dzień po walentynkach….Miejmy nadzieję, że sędziowie będą jeszcze w myślami w tamtym dniu, dzięki temu nie zauważą błędów jeśli byś jakieś zrobiła…..Ale co tam. Popracujemy i pojedziesz najlepiej.
-Tak…jak zwykle w Warszawie na Torwarze?
-No….14 lutego wieczorem wyjedziemy byś mogła odpocząć przed występem.
-Dobrze.-odpowiedziałam

Pojechałam w kierunku dziewczyn. Po godzinie one skończyły ćwiczyć swoje układy i poprawiać figury. Na lodzie zostałam ja i Tamara. Tłumaczyła mi jak będzie wszystko wyglądać. Widziałam też, że młodsza grupa została i przypatrywała się moim wyczynom. Nie raz słyszałam od nich, że jestem najlepsza i kiedyś też tak będą tańczyć. Najmilszą sytuacją z jaką się spotkałam to gdy po treningu w szatni podeszła do mnie 10 letnia dziewczynka z wyciągniętą kartką. Poprosiła mnie o autograf. To było coś niesamowitego.

Do domu wróciłam o 15:00. Zdążyłam akurat na obiad. Dwie godzinki wolnego, a potem na siłownię. Zdecydowanie wolę jeździć, niż wzmacniać swoje mięśnie, ale wiem że jest to konieczne bym mogła wykonywać różne figury. Po skończonym treningu ruszyłam w kierunku domu. Na wystawach sklepowych widać było różnego rodzaju misie, serduszka i inne rzeczy związane z walentynkami. Żałowałam trochę, że nie mam chłopaka. Chciałabym dostać takiego małego misia, albo po prostu przejść się z nim wieczorem po parku za rękę…. byłoby tak romantycznie…. Niestety łyżwiarstwo nie pozwala mi na to. Całymi dniami znajduję się na hali i jeżdżę. Przyjrzałam się ostatni raz tej walentynkowej oprawie za szybą i poszłam do domu.

(...)
Nadszedł dzień zakochanych. Przechodząc przez miasto widziałam pełno par. Zazdrościłam im…cholernie zazdrościłam. Gdy tylko znalazłam się w domu dopadła mnie Elwira.

-Patrz co mam!-krzyknęła.

Ukucnęłam by zobaczyć co to. Ona wtedy uciekła.

-Pokaż co to-powiedziałam chociaż w najmniejszym stopniu wcale nie interesowało mnie co tam trzyma.

Podbiegła do mnie i podała mi karteczkę. Po wymiarach i kolorach wiedziałam co to. Bilet. Kolejny bilet na mecz. Z ciekawością spojrzałam na drużyny który miały grać. Uśmiechnęłam się na samą nazwę Jastrzębski Węgiel.

-Fajnie, że idziesz…..to dzisiaj sama zostaję w domu.-dodałam podnosząc się
-Czemu?-spytała Elwirka
-Masz trzy bilety…..idziesz pewnie z rodzicami-powiedziałam
-Nie!....ty i moja koleżanka z meczów idziecie ze mną.
-Jaka koleżanka?-zapytałam
-Patrycja.

Uśmiechnęłam się.

-To jest moja przyjaciółka-odpowiedziałam śmiejąc się.
-Moja teraz już też.
-Dobra…..ale jak chcesz by z nami poszła to musisz do niej zadzwonić i jej powiedzieć.
-Wiem…..daj mi telefon.

A to mała spryciula. Wyciągnęłam więc telefon z kieszeni, wybrałam numer Pati i podałam go dziewczynce. Zaczęła z nią rozmawiać. Tym razem nie miałam nic przeciwko by iść na mecz. Chciałam się uwolnić od tego święta, a zapewne tam nikt nie będzie miał czasu na obściskiwanie się. Ale radością napawało mnie to iż znów może go zobaczę. Chociaż przez chwilę będę mogła podziwiać jak oddaje całe serce swojej pasji. Uwielbiam to w ludziach. Nagle ktoś kopnął mnie w kostkę.

-Auuu!-krzyknęłam
-Mówię żebyś wzięła ten telefon, a ty nic.
-Dobra-odbierając od niej komórkę……-zgodziła się?-spytałam
-Tak…powiedziała, że jestem najlepszą koleżanką jaką miała.

Oj Pati, Pati grabisz  sobie u mnie. Nie sądziłam, że chcesz wkupić się w łaski tego bachora. Skoczyłam na górę i przebrałam się. Poprawiłam odrobinę swoje włosy. Do pokoju ktoś wtedy wpadł.

-Gotowa już?-zapytał Andrzej.
-Oczywiście….mam zadzwonić do ciebie jak się skończy?
-Tak…..mam tylko nadzieję, że potrwa to długo-powiedział.
-Czemu?-spytałam i spojrzałam na niego.
-Wybieramy się z Ewą na romantyczną kolację.
-Ahhhaaaa. To może nie będę dzwonić. Wrócimy z małą piechotą do domu….albo pójdziemy z nią do Patrycji. Założę się, że Elwira bardzo by się ucieszyła…..Najwyżej gdy skończycie zadzwonił byś do mnie.
-Dobrze. Niech tak będzie….A teraz złaź już.

Wzięłam z łóżka torbę i zeszłam na dół. Zastanawiam się czemu pod koniec rozmowy Andrzej zrobił się taki niemiły. Ja tu chciałam by mieli dla siebie jak najwięcej wolnego czasu, najpierw milutko mówi co ma w planach, a potem takie „złaź”. Szybko wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na halę. Tym razem niestety to my musiałyśmy czekać na Patrycję. Elwira już chciała na nią krzyczeć czemu się spóźnia, ale  Pati miała na nią jakiś dobry wpływ. Wzięła ją na ręce i podziękowała za zaproszenie. Weszłyśmy do środka i ustawiłyśmy się w kolejce.

                                                                                 ***

Ludzi było coraz więcej, a jej nie widzę……
-Kubiak co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! I popukałem się w głowę…Sama powiedziała ci, że z własnej woli nie przyszła tu, więc nie łudź się, że i dziś ją zobaczysz.
Spoglądałem w to miejsce gdzie siedziała poprzednim razem-było puste.

                                                                                 ***

Na szczęście kolejka poruszała się w miarę sprawnie, więc szybko znalazłyśmy się na sali. Okazało się, że mamy te same miejsca co poprzednio. Ciekawe skąd ta mała bierze bilety. Usiadłyśmy i pomogłam Elwirze ściągnąć kurtkę.

-A skąd masz ty te bilety?-zapytałam ją.
-Tata kupił. Powiedziałam, że chcę iść na mecz i dostałam bilety-powiedziała uśmiechając się.

Sama również ściągnęłam kurtkę. Zaczęłam przyglądać się temu co dzieje się na boisku. Chłopaki rozgrzewali się z piłkami. Rozglądałam się w poszukiwaniu chłopaka z numerem 13 na koszulce. Zajęło mi to trochę. Siedział na ławce, ze zwieszoną głową. Nie znałam go, nie wiedziałam nawet jak się nazywa, ale nie chciałam by był smutny. Sięgnął po butelkę z wodą i napił się. Zauważyłam, że na jego twarzy zagościł uśmiech. Nie wiem co było tego powodem, ale ucieszyłam się.

                                                                                ***

Przyszła!  Jednak przyszła tutaj. Z daleka rozpoznałem te blond włosy. Jeszcze niedawno miała je zupełnie związane, dziś lekkie loki opadały na jej ramiona. Rozmawiała z rudą dziewczyną i uśmiechała się do niej. Chłopaki zeszli już z boiska i rozpoczęto spotkanie.

                                                                               ***

Nie powiem, że było to najciekawsze zajęcie jakie można robić 2 godziny. Zamiast tego mogłam pójść na lód i ćwiczyć układ, bo dziś wieczorem wyjeżdżamy…..Kurczę zapomniałam o tym. Nie mam wyboru i muszę zadzwonić potem do Andrzeja. Tamara o 21:00 będzie pod moim domem, a ja jeszcze muszę się spakować. Moja 13 grała dziś świetnie…..Dlaczego powiedziałam „moja”?....Chyba zaczyna mi odbijać. Drużyna jastrzębi wygrała spotkanie, a statuetkę za coś dostał właśnie on.

-Co to za statuetka?-spytałam Pati
-Dostaje ją najbardziej wartościowy zawodnik dzisiejszego spotkania.
-Jaśniej można?
-Nagroda dla najlepszego gracza tego meczu…Wiesz w każdym elemencie był świetny. W obronie, ataku, bloku, zagrywce. Co skutkowało tym, że zdobył najwięcej punktów dla swojej drużyny
-Dobra, dobra nie tak obszernie. Wystarczy wytłumaczenie nagroda dla najlepszego.

Uśmiechnęła się i ja również. Tłum fanek stał już przy barierkach wyciągając kartki.

-Wy też dzisiaj chcecie tam stać?-zapytałam
-Oczywiście…Żadnym autografem nie pogardzimy…..prawda Elwira?-zwróciła się do dziewczynki Pati
-Prawda-odpowiedziała jej.
-Co ja się z wami mam-westchnęłam i wzięłam swoje rzeczy.

Stanęłyśmy bardziej z boku. One chciały iść w ten największy tłum, ale odradziłam.  Podszedł wtedy do nas jakiś siatkarz z kolczykiem w uchu. Gdy odszedł Pati od razu szepnęła:

-To był Łasko….A ten co teraz się tu zbliża to Bartman. Reprezentant Polski…uważny za największe ciacho kadry.
-Ujdzie-odpowiadam.

Podpisuje się dziewczynom po kolei i dochodzi w końcu do nas. Przez chwilę przygląda się mi. Uśmiecha, podpisuje się i odchodzi.

                                                                                 ***

Podpisuję się jakimś dziewczynom. To w moim kierunku wyciągane są kartki, to koszulki i aparaty. Z tego zgiełku odciąga mnie Zibi.

-Dzięki stary…myślałem, że już nigdy się nie uwolnię-mówię.
-Nie ma za co……. Zastanawiam się czemu nadal jesteś po tej stronie.
-Nie czaję- i spoglądam na niego.
-Tam jest ta dziewczyna…..masz rację. Jest niesamowita…..ma piękne oczy.

Jak on śmie tak mówić. Zbliżam się do niego.

-Wrzuć na luz stary. Mówię tylko prawdę. Nie dziwię się wcale, że tak zawróciła ci w głowie….. Teraz powinieneś tam pójść. Ja zajmę się tymi tutaj-i wskazał na dziewczyny.
-Dzięki.
-Leć dopóki nie poszła jeszcze.

Odwróciłem się i ruszyłem. Dla niepoznaki podpisywałem się fanką zmierzając w jej kierunku.

                                                                              ***

Widziałam jak podpisywał się dziewczynom.

-Możemy już iść?-spytałam.
-Czemu?-i spojrzała na mnie Pati
-Autograf tego co tutaj zmierza już macie.
-To nic…nigdy nie wiadomo kiedy potrzebny będzie kolejny
-Ha ha-i skrzyżowałam ręce na piersi

Widziałam jak na koszulce Patrycji składał podpis. Podniósł wzrok i spojrzał na mnie.

-No proszę proszę kogo my tu mamy.-powiedział i uśmiechnął się.
-Nie rozumiem-odpowiedziałam
-Podobno koleżanka nie lubi meczy.
-Jestem tu z takiego samego jak poprzednio.-odpowiadam bez żadnego entuzjazmu
-I przez przypadek znów masz te same miejsce co poprzednio?
-Tak!
-Następnym razem powinnaś ubrać się jak na kibica przystało.-odpowiedział
-Czyli jak?-zapytałam i czułam, że żartuje sobie w  tej chwili ze mnie.
-No jak to jak. Spytaj swoich towarzyszek…nawet ta mała wie,że najlepiej być w koszulce klubowej.
-Nie mam zamiaru wydawać kasy na jakąś tam koszulkę…..poza tym mam nadzieję, że na kolejny mecz nie będę musiała przyjść. Mam lepsze zajęcie niż patrzenie na bandę facetów rzucających się na piłkę.
-Chyba prędzej pod piłkę…..musimy ją w końcu uratować.-i puścił mi oczko
-Nie interesuje mnie to.-odpowiadam
-Wiem, że i tak pojawisz się na kolejnym meczu.-odpowiada pewny siebie.
-Skąd ty to możesz wiedzieć?!

Odsuwa się od nas kawałek i ściąga koszulkę. Wszystkie fanki patrzą na niego. Pewnie miały nadzieję, że ukaże im swój nagi tors. Cóż za zdziwienie gdy okazało się, że jednak nie. Miał na sobie jeszcze czarną,przylegającą do ciała odzież. Znów przysuwa się do nas.

-Proszę-i wyciąga w moim kierunku rękę z koszulką.

Patrzę na niego z wielkim zdziwieniem,a po chwili mówię:

-No chyba sobie żartujesz?!-i prycham

                                     _________________________________

Przepraszam, że tak długo. Miałam dużo nauki, a gdy chciałam wstawić to był problem z internetem. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Kolejny w środę:)

11 komentarzy:

  1. Ameryki nie odkryję jak napiszę, że rozdział świetny. A akcja z koszulką super mam nadzieję, że Kinga ją weźmie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No, proszę :D. Kubiak nagle jaki pewny siebie się zrobił :D. Czuję, że między tą dwójką będzie się działo :D. Czekam na kolejne! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JA TEŻ CHCĘ TAKĄ KOSZULKĘ! JEGO KOSZULKĘ <3
    Kapitalnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział ;D Akcja z koszulką niesamowita. Ciekawe czy ją przyjmie, mam nadzieje, że tak ;) Do śroody ;* /G.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie nowy rozdział: http://spala-adventures.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby wzięła tą koszulkę! :D Iskrzy, oj iskrzy! :P Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział u mnie, zapraszam! :) http://escapefromthememories.blogspot.com/

      Usuń
  7. Do tego rozdziału idealnie pasuje tło Twojego bloga - ogień. A z koszulką pewnie coś wymyśli :D
    Zapraszam na nowy rozdział - http://megulek.blogspot.com/ . Pozdrawiam ! :))

    OdpowiedzUsuń
  8. W pół godziny przeczytałam wszystkie rozdział . Zeby wzięła tą koszulkę *-* .
    Z niecierpliwością czekam do środy ;p
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. O Boziu, z tą koszulką to już szaleństwo. Wariat normalnie :D Ale ja tam jej zazdroszczę i strasznie mnie ciekawi jej reakcja! Intrygująco, czekam na dalej. Z góry przepraszam, że dopiero dziś, ale miałam poślizg - choroba i gorączka nie wybiera.. Ale wszystko nadrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super super super uwielbiam ich i ciebie za to jakie masz pomysły.

    OdpowiedzUsuń