środa, 13 lutego 2013
Rozdział 5
-Proszę-i wyciąga w moim kierunku rękę z koszulką.
-No chyba sobie żartujesz?!-i prycham
-Co?-pyta troszkę zdezorientowany
-Mam wziąć twoją śmierdzącą, przepoconą koszulkę?!-pytam z wyrzutem. Co ja pralnia jakaś jestem?!
-Widzę, że taka delikatniusia łyżwiareczka z ciebie.-odpowiada mi.
Mierzymy się wzrokiem. Nagle słyszę na ucho szept:
-Bierz tą koszulkę!-mówi Pati, a ja przecząco kręcę głową.
-To jak ona nie chce to my z chęcią weźmiemy!-odpowiada jakaś dziewczyna stojąca obok.
Chłopak spojrzał na nią tylko.
-Widzisz…tamte jakby mogły to biłyby się o tą koszulkę.-mówiąc to zwraca się do mnie
-Nie jestem jak tamte!-odpowiadam mu.
-Wiem.... Dlatego właśnie tobie chcę ją dać.
Uśmiecha się do mnie. Uważa, że nie jestem jak tamte. To miłe.
-Uznaj to jako taki prezent Walentynowy.-mówi
-Czemu akurat walentynkowy?-pytam
-Z tego co wiem dziś 14 luty….jakbyśmy byli bliżej świąt, powiedziałbym prezent świąteczny…. To jak?-pyta po chwili
Na twarz znów wkrada mi się uśmiech. Wyciągam wtedy rękę w kierunku koszulki. Trzymam ją już, ale on nadal też jej nie puszcza. Lekko przyciąga mnie w swoim kierunku.
-Mam nadzieję, że na kolejnym meczu będziesz ją miała na sobie.
-Jeśli tylko pozwolisz mi abym ją wyprała... to nie ma sprawy.
-Dobrze wiesz, że tak....Co wiążę się z tym, że będziesz.-mówi unosząc kącik ust lekko do góry. Wyglądał tak seksownie z tym uśmieszkiem., a jednocześnie dodawało mu to pewności.
To cwaniak. Podpuścił mnie tak, że powiedziałam mu o tym, że przyjdę na kolejny mecz.
-Może-odpowiadam i wyrywam koszulkę.
Chłopak tym razem uśmiecha się triumfalnie i odchodzi.
-Kurczę!....chyba też będę mowić, że nie znoszę siatkówki-mówi mi Pati
-Tylko, że ja nie żartuję.-odpowiadam jej.
-To nic…… zazdroszczę ci, że masz jego koszulkę. Wiesz ile ja bym dała by któryś z zawodników podarował mi koszulkę.
-Zapewne.
-Ja chcę siku!-powiedziała Elwira przerywając nam rozmowę.
-To chodźmy-odpowiadam i łapię ją za rękę.
-Ja chcę z Patrycją.
Popatrzyłam na Pati i puściłam rękę małej.
-To idźcie. Spotkamy się na korytarzu.
-Okej-odpowiedziała przyjaciółka i poszły.
Patrzyłam jeszcze na boisko. Chłopaki właśnie schodzili z niego. Wśród nich zobaczyłam jego. Podeszłam więc do barierki i chciałam zejść, ale uniemożliwił mi to jeden z ochroniarzy. Miałam plan który mógł się udać, ale tylko z pomocą trzynastki…..Ale jak on właściwie się nazywa? Sięgnęłam więc szybko do torby i przeczytałam nazwisko.
-Kubiak!-krzyknęłam.
Niestety on nie zareagował. Powtórzyłam więc to kolejny raz. Spojrzał w kierunku trybun, a ja machnęłam mu rękę. Zmienił kierunek w którym szedł i teraz zbliżał się do mnie. Zawołał więc do ochroniarza by mnie puścił. Przeszłam obok i ruszyłam do niego. Spotkaliśmy się w połowie boiska.
-Nie sądziłem, że wiesz jak się nazywam.
-Na szczęście na koszulce było twoje nazwisko, bo zapewne do tej pory nie wiedziałabym.
-Co chciałaś?-spytał
-Mam do ciebie wielką prośbę-wydusiłam z siebie.
-Ty do mnie?-zapytał wskazując na siebie palcem.
-Tak, ale coś sądzę, że to był zły….bardzo zły pomysł.
-Mów o co chodzi-powiedział.
-Dałoby się załatwić jeszcze jedną koszulkę?-zapytałam
-Jedna moja ci nie wystarczy?-zapytał cwaniacko się uśmiechając
-Nawet ta jedna co mi dałeś nie potrzebna mi jest…..Chciałam jedną dla przyjaciółki.
-Moją?-spytał
-Nie.
-A czyją?
-No i w tym jest problem- i spojrzałam na niego. Próbował nie wybuchnąć śmiechem
-Prosisz mnie o koszulkę i nie wiesz czyją?-pyta śmiejąc się.
-Wiedziałam, że to zły pomysł.
Odwracam się i chcę iść, ale nagle czuję uścisk na nadgarstku. Spoglądam wpierw na rękę, a potem na niego. Puszcza mnie i odzywa się.
-Przepraszam……wiesz chociaż jak on wygląda?-pyta
-Wiem.
-To chodźmy.
I ruszamy w kierunku wyjścia z sali. Idziemy wąskim korytarzem. Stajemy po chwili pod jakimiś drzwiami.
-Tak poza tym Michał jestem-i wyciąga w moim kierunku dłoń.
-Kinga-mówię ściskając jego rękę.
Trzymał moją dłoń w uścisku. Patrzyłam na niego, a on na mnie. Po chwili wracam do rzeczywistości i mówię
-Przepraszam, ale troszkę spieszę się, więc gdybyśmy mogli to załatwić….
-Pewnie.
I otwiera drzwi. Wchodzimy do środka. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę gdzie jestem. To męska szatnia. Widzę przechadzających się w samych ręcznikach, albo bokserkach mężczyzn. Momentalnie odwracam się.
-Hej nie masz się czego wstydzić…-słyszę głos za sobą.
Błagalnie patrzę na Michała który stoi obok. Uśmiecha się delikatnie.
-Chłopaki mam sprawę….a raczej dziewczyna ma. Chciałaby koszulkę wziąć dla przyjaciółki ale ma problem, bo nie jest fanką i niestety nie wie o którego z nas chodzi. Wizualnie wie który, ale po nazwisku ni w ząb….Pomożemy?-zapytał
-Pewnie-usłyszałam
-Odwróć się-powiedział Michał
Zrobiłam więc to. Przyglądałam się chłopakom.
-Jest tutaj?-zapytał mnie
-Nie-odpowiedziałam
Nagle za ściany ktoś się wynurzył.
-To on- powiedziałam wskazując na chłopaka w słuchawkach podrygującego w takt jakiejś piosenki.
-Tiago!-krzyknął Michał
-Przestań on i tak nie usłyszy-powiedział Łasko
Sama się zdziwłam, że zapiętałam jego nazwisko, ale miał taki charakterystyczny wygląd. Jeden z zawodników walnął go w ręcznikiem. Mężczyzna odwrócił się i ściągnął słuchawki.
-Tiago daj swoją koszulkę meczową!-powiedział do niego Kubiak po angielsku.
-Ale po co?
-Jedna z twoich fanek bardzo chciałaby.-odpowiada mu
-Każdej swojej fance mam dawać koszulkę?!....W takim razie niedługo zostanę bez.-odpowiedział Violas.
-Spoko, prędzej to my zostaniemy bez niż ty... I cała drużyna na boisku będzie grała z numerem 5 i nazwiskiem Violas-zażartował Bartman
Wszyscy wybuchnęli śmiechem i ja również. Chłopak chwycił ją i rzucił w Michała.
-Masz!-krzyknął.
-Dziękuję wam wszystkim-odpowiedziałam.
-Zawsze do usług-powiedział Bartman
Razem z Michałem opuściliśmy szatnię.
-Dziękuję ci-powiedziałam
-Proszę…..ale myślę, że należy mi się coś.
-Co?-stanęłam i on również to zrobił.
-Może dasz się zaprosić na kawę.
-Nie-odpowiadam
-Herbatę?
-Nie.
-Może kino?-pyta z nadzieją.
-Niestety nie-odpowiadam
-To co?-zapytał
-Nic….naprawdę nie miałbym kiedy. Dzisiaj wyjeżdżam.
-Gdzie?-zapytał chłopak.
-Jutro mam kolejne zawody, a potem wracam i znów trenuję.
-Nie znajdziesz dla mnie nawet 30 minut?
-Przepraszam, ale nie.
Spojrzałam na jego smutne oczy.
-Za to mogę.....
__________________________________________________
No i jest jest kolejny :) Mam nadzieję, że spodoba się wam. Pozdrawiam ;]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudny ;p ale jak można przerwać w takim momencie ?
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? :D
Rozdział bardzo zabawny :D Ciekawe co Kinga może zaoferować Michałowi, może zaprosi go na swój występ ? Do następnego ;)
OdpowiedzUsuńSuper! :) Już sobie wyobrażam jak te wszystkie napalone fanki przyglądały się Kubiakowi i Kindze :D hahha :D. Scena w szatni?:D Ach! Która by tak nie chciała :D :D :D Super! Pozdrawiam! :* :)
OdpowiedzUsuńSceny w szatni są najbardziej epickie ze wszystkich! I własna koszulka Miśka, mmm... Nadrabiam zaległości u Ciebie i zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńhttp://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie, S. ;)
z okazji walentynek dodaję rozdział rodem z opowiadan XXX
OdpowiedzUsuńzapraszam serdecznie NawiedzonaWiedźma;*
http://chwile-ulotne-jak-ulotki.blogspot.com
Spraw, żeby zaprosiła go na swój występ! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział do siebie :) http://escapefromthememories.blogspot.com/
Usuńoby wreszcie się dogadali! :) widać, że Kubiaczkowi ewidentnie zależy... <3
OdpowiedzUsuńhttp://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/
Pisz szybko i jeszcze szybciej. Uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;]
Hej, hej ;) Zapraszam na nowy rozdział- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się podoba! Fajnie, że powoli znajdują wspólny język. Czekam na więcej i zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess :D