niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 3



Rano jak nigdy obudziłam się bez problemu. Odwróciłam się na bok i sięgnęłam z szafki aparat. Szybko go włączyłam i odnalazłam zdjęcia z wczorajszego wieczoru. Patrzyłam na niego. Na jego niebieskie oczy i ten wspaniały uśmiech, który sprawiał, że nogi same uginały się pod tobą. Do pokoju nagle ktoś wszedł. Zobaczyłam Andrzeja.

-Wstawaj już, bo do szkoły się spóźnisz-powiedział i wyszedł. Z niechęcią odłożyłam sprzęt na miejsce i udałam się do łazienki.

 ..
Tak się zamyśliłam, że nawet nie zorientowałam się, że jestem już pod szkołą. Elwira walnęła mnie w ramię.

-Kinga wysiadaj!-krzyknęła.

Spojrzałam na to małe rozwrzeszczane coś i powoli otworzyłam drzwi. Gdy znalazłam się tylko w budynku dopadła mnie Patrycja.

-A ty co taka nieobecna?....wołam cię i wołam.
-Przepraszam-powiedziałam i spojrzałam na nią.
-Nie mów, że to przez niego?-i spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem
-Ale co i przez kogo?-spytałam
-Przez tą „trzynastkę”
-Nie!- i zaczęłam szukać czegoś w plecaku.
-Znam cię za dobrze. Wiem, że chodzi o niego…Kinga wiem, że ci się spodobał, myślisz o nim cały czas. W głowie pojawia ci się obraz jego oczu, uśmiechu itp…wierz mi. Też przez to przechodziłam…. Poza tym kochana, to jest sławny siatkarz, starszy od ciebie…Nie chcę cię dołować ani nic, ale oni zachowują się tak w stosunku do każdej fanki…

Spojrzałam na nią…..Ona nigdy mi nie kłamie, a w siatkówce siedzi dłużej niż ja więc pewnie tak jest. Przecież dlaczego miałoby paść akurat na mnie? Czemu to mną by się akurat zainteresował?

-Masz rację-odpowiedziałam i posmutniałam.
-Nie chcę byś robiła sobie złudną nadzieję, bo ostatnią rzeczą jaką chcę to to byś płakała, przez siatkarza…to normalne, że zainteresował cię starszy facet, przy którym czułabyś się bezpiecznie. Miałam tak gdy zobaczyłam Violasa.

Nagle zadzwonił dzwonek. Uratował mnie on od spowiadania się Pati. Pierwsza była historia. Jak zwykle usiadłam na końcu. Mogłam spokojnie przemyśleć to co powiedziała mi przed chwilą przyjaciółka. Muszę zapomnieć o nim. Chłopak pewnie obudził się dzisiaj i nawet nie pamięta mnie zważając na to ile autografów dał i do ilu zdjęć pozował…Koniec!...Koniec z myśleniem o nim. Niedługo kolejne zawody do których muszę się dobrze przygotować, jeśli marzę by przejść dalej.

                                                                         
                                                                              ***

Obudziłem się. W mieszkaniu panowała cisza. Pewnie Zbyszek z Mają jeszcze śpią. Wpatrywałem się sufit ciągle myśląc o tej dziewczynie. Tak bardzo chciałem poznać ją bliżej…żałuję, że od razu nie pogadałem z nią. Możliwe iż nie spotkamy się już. Sama powiedziała, że nie lubi siatkówki…sądzę, że w takim razie za siatkarzami też nie przepada …. Mam problem, ale nie poddam się…nie spocznę dopóki nie zbliżę się do niej.



                                                                   *** TYDZIEŃ PÓŹNIEJ


W tej chwili właśnie siedzę w samochodzie i wraz z Ewą i Andrzejem jedziemy do Katowic. Przez całą drogę słucham mojej ulubionej piosenki którą zawsze włączam przed ważnymi zawodami. To taki mój rytuał. W końcu zajeżdżamy pod wielką halę. Mężczyzna bierze moją walizkę i wchodzimy do środka. Przeciskamy się przez tłum który czeka na możliwość wejścia. Moi przybranie rodzice pokazują identyfikatory i wchodzimy dalej podążając w kierunku szatni. Usiadłam na krześle, a Ewa zaczęła mnie malować. Miała w tym wprawę zważając na to iż była kosmetyczką. Potem jeszcze tylko włosy, sukienka i jestem gotowa. Przed wyjściem spojrzałam jeszcze raz w lustro. Wyszłam z szatni i poszłam w kierunku lodowiska. Jak tylko postawiłam pierwszy krok na hali poczułam zimny powiew…. To jest to co kocham i czego teraz potrzebuję. Przy barierce zobaczyłam moją trenerkę. Podeszłam do niej.

-Dzień dobry pani Tamaro.-powiedziałam
-Cześć Kinga…. Jak nastawienie przed występem?-spytała
-Pozytywne.
-Prawidłowo…..pamiętaj tylko by podwójny obrót zrobić zaraz po flipie tak jak ćwiczyłyśmy.
-Pamiętam.
-Wiem…. teraz leć się rozgrzać.

Ściągnęłam z siebie bluzę, podałam jej i wskoczyłam na lód.


                                                                                ***

Miałem lekki problem ze znalezieniem swojego miejsca. Dobrze, że przyjechałam tu wcześniej. Spojrzałem jeszcze raz na bilet by sprawdzić numer rzędu. 5….no jest. Wszedłem i odnalazłem krzesełko z liczbą 45. Usiadłem i rozejrzałem się. Miałem idealne miejsce. Wzrokiem bez problemu obejmowałem całą powierzchnię lodowiska. Przyjrzałem się dziewczynom które poruszały się…niemal płynęły po lodzie. Ujrzałem tą blondynkę dla której tu przyszedłem. Na sobie miała seledynową sukienkę. Włosy upięte. Wyglądała tak pięknie. Z rozmyślań wyrwał mnie czyjś głos. Podniosłem wzrok i spojrzałem w górę. Ujrzałem dosyć sporych rozmiarów kobietę.

-Przepraszam czy mógłby pan mnie przepuścić?-zapytała
-Oczywiście-odpowiedziałem i pospiesznie wstałem. 

Okazało się, że pani zajęła miejsce obok mnie. Usiadłem spowrotem,a  mój wzrok znów powędrował na nią.

                                                                               ***

Jeżdżąc dokładnie rozplanowałam jakie mam możliwości wykonania układu. Ćwiczę na mniejszym lodowisku niż to. Ludzie powoli zajmowali miejsca, a dziewczyny zjeżdżały z tafli. Zrobiłam więc to samo. Na moich ramionach od razu wylądowała bluza.

-Poczułaś teren?-zapytała Tamara
-Tak.
-To najważniejsze.
-Boję się tylko to lądowanie po potrójnym.-powiedziałam.
-Nie martw się….pamiętaj nawet gdy nie uda się perfekcyjnie... jedź dalej! Staraj się nadrobić tą pomyłkę innymi elementami….Ok?-spytała i złapała mnie za ramiona.
-Tak.

Po chwili dopadła mnie Ewa i zaczęła poprawiać mi włosy. Jestem jej wdzięczna, że to robi ale przesadza tak. Wygląd nie pomoże mi w wygraniu jeśli spieprzę układ. Nie czekałam długo, bo po 5 minutach nastąpiło oficjalne rozpoczęcie. Jechać miałam jako 4.

                                                                            
                                                                               ***

Przyznam, że nie jest to najciekawsze zajęcie patrzeć jak dziewczyny śmigają po lodzie w krótkich sukieneczkach wykonując jakieś dziwne, a jednocześnie niezwykłe układy. Jednak nie interesowały mnie inne czekałem na występ tej jednej.



                                                                               ***

Nadeszła w końcu moja kolej. Głośno wyczytali moje nazwisko. Spojrzałam na Tamarę która mocno ścisnęła dłonie w pięści.

-Trzymam kciuki-powiedziała.

Uśmiechnęłam się i weszłam na lód. Ustawiłam się na środku i gdy tylko poleciała muzyka ruszyłam.


                                                                             ***

W końcu! Myślałem, że już jej nie zobaczę. Widzę jak wjeżdża na lód i ustawia się przodem w moją stronę. Uśmiecha się. Mam wrażenie, że to mi właśnie posyła swój uśmiech. Gdy usłyszałem dźwięk melodii ona zgodnie w takt zaczęła jechać.. Była cudowna. Wszystko szło jej perfekcyjnie. Niespodziewanie potyka się lądując. Lecz nie przerywa niczego tylko jedzie dalej.

-No nie!-krzyczę i podrywam się z miejsca.
-Niech się pan uspokoi-powiada pani z nadwagą
-Ale co teraz?!...Przecież o mało nie upadła….o i znów się potknęła!-mówię -…tak perfekcyjnie jechała, a te dwa błędy….
-Pan pierwszy raz tutaj?-pyta
-Tak.
-Widać właśnie-odpowiada i uśmiecha się pod nosem
-Czemu?-zapytałem
-Ponieważ te dwa błędy nie zdyskwalifikują jej ani nic. Dostanie jakieś mniejsze punkty, ale to nie zaważy nad jej perfekcyjnie wykonanym układem jak to pan powiedział.
-Czyli ma możliwość nadal na medal?
-Panie…właściwie jej dzisiejszy występ jest tylko formalnością-odpowiedziała kobieta
-Formalnością?-spytałem zdziwiony
-Tak. Wszyscy dobrze wiemy, że ma innej opcji by nie reprezentowała nas w zawodach ogólnopolskich…..to najlepiej zapowiadająca się łyżwiarka….właściwie już nią jest.
-Rozumiem….dziękuję.
-Nie ma za co-powiedziała i wróciła do oglądania show.

Więc moja łyżwiarka nadal ma szansę na wygraną. Nawet nie wiem kiedy stanęła i zaczęła się kłaniać.



                                                                            ***

Po podziękowaniach zjechałam.

-Mówiłam, że wyłożę się na lądowaniu-powiedziałam do Tamary.
-Przestań Kinga, byłaś świetna…..następny razem popracujemy nad lądowaniami.

Oglądałam resztę dziewczyn i czekałam na wyniki. Po 30 minutach nastąpił długo oczekiwany moment…..jak zwykle wyczytana ostatnia, ale to oznaczało tylko jedno. Pierwsze miejsce i przejście do kolejnego etapu. Dodatkiem do tego był złoty medal. Byłam szczęśliwa jak zawsze.


                                                                           ***

Była taka szczęśliwa, gdy odbierała zasłużone złoto. Miałem ochotę osobiście jej pogratulować, ale raczej na razie nie wchodziło to w grę. Spojrzałem na nią ostatni raz. Wstałem i ruszyłem w kierunku auta.


                                                                           ***

Gdy tylko zeszłam z podium od razu poszłam się przebrać. Minęła godzinka, a ja już siedziałam w pokoju odrabiając lekcje. Niespodziewanie dostałam SMSa.

Jutro trening o 8.30. Tamara.

Świetnie. Jutro sobota, a ja o 8.30 mam się stawić na hali.



                                     __________________________________________

Pewnie nie tego się spodziewaliście. Już niedługo wszystko się rozwinie i wyjaśni....Jakieś pomysł?  No i dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem.

8 komentarzy:

  1. Dlaczego Michał nie podszedł do niej po konkursie ? Wydaje mi się jednak, że niedługo znowu się spotkają. Może przyjdzie do niej na trening :D
    Poza tym rozdział super.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja głupia myślałam, że do niej pójdzie i osobiście jej pogratuluje. Ale może ciotka każe zapisać jej się do fan clubu JW? Albo karnet na mecze kupi? :P Kiedy następny rozdział? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również liczyłam na ich spotkanie :D Czekam na kolejne! :)
    Nowy rozdział na: i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com Pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne!Czekam na kolejny ;p Zapraszam http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. To by było za proste, gdyby Michał do niej podszedł po konkursie :) Ale co się odwlecze, to nie uciecze :) Zapraszam na nowy rozdział : http://megulek.blogspot.com/2013/02/rozdzia-xiii-ty-sie-zakochaas.html . Zostałaś też nominowana w zabawie "Liebster Award", więc zapraszam podwójnie ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe opowiadanie, mam jednak mala dygresje.. moze napisalabys rozdzial na Twoim drugim blogu? tak lubilam go czytac :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mogę się doczekać następnych rozdziałów! :)

    OdpowiedzUsuń