sobota, 5 października 2013

Rozdział 56



Gdy wychodziłam z budynku nagle dostrzegłam znajomą postać, która stała i uśmiechała się do mnie.



-David! -krzyknęłam i rzuciłam się chłopakowi na szyję, a ten mocno mnie objął i postawił na ziemię.
-Świetnie ci poszło.-mówi.
-Dzięki. A tobie jak? Startujesz czy jako widz tutaj jesteś?
-Przecież jasne, że startuję. Na razie tak jak i tobie udało mi się przejść dalej…..masz może trochę wolnego czasu? Pójdziemy na jakąś kawę i ciastko?
-Pewnie. Spotkajmy się za 20 minut tutaj. Skoczę do hotelu się przebrać i zostawię rzeczy.
-Nie ma problemu. W takim razie do zobaczenia.-powiedział i odszedł.

Ruszyłyśmy z Tamarą do pokoju. Odłożyłam na bok torbę i przebrałam się szybko. Powiadomiłam trenerkę, że wychodzę i poszłam w miejsce w którym umówiłam się z chłopakiem. Dostrzegam go z dala, kiedy stoi i czeka już na mnie. Gdy dochodzę oboje ruszamy w stronę miasta. Przez całą drogę gadamy o wszystkim i o niczym. Jak tylko udaje się nam znaleźć jakąś kawiarenkę zamawiamy po kawie, a ja biorę dodatkowo podwójną porcję szarlotki.

-Jak układa ci się z Michałem?-pyta, a ja unoszę dłoń pokazując mu pierścionek.-Oświadczył ci się?
-Tak. Jakoś w grudniu przed moim wyjazdem do Japonii. Naprawdę świetnie to zorganizował.
-W takim razie gratuluję.-odpowiada i bierze łyka kawy.
-A u was jak jest?
-Idealnie…..właściwie tak jak być powinno. Mieszkamy razem, moi rodzice dali mi święty spokój. No co tu dużo mówić. Kocham ją, a ona mnie i to się dla nas tylko liczy…..a właśnie. Długo po tym jak nie wracałaś odezwali się do ciebie twoi rodzice?-zapytał, a ja opowiedziałam mu wszystko po kolei.-......To żeś załatwiła ich....właściwie ich własnym systemem.
-Wiem. Ale przynajmniej wiem, że mam już święty spokój i tyle.

Poplotkowaliśmy jeszcze trochę i koło 22:00 David odprowadził mnie pod hotel.

-Cieszę się bardzo, że znów mogłam się z tobą spotkać.
-Ja również. Pewnie nie raz jeszcze się zobaczymy.
-No na pewno.-odpowiadam i całuję go w policzek, a potem wchodzę do budynku. Troszkę zmarzłam, ale było warto.


Dni mijały bardzo szybko i nim się obejrzałam miałam kolejną jazdę. Gdy tylko mi się udawało zostawałam i oglądałam poczynania przyjaciela. Szło mu bardzo dobrze. Mam nadzieję, że wygra te złoto, bo zasługuje na nie. Dzień przed ostateczną eliminacją poczułam się bardzo źle. Nad ranem wymiotowałam i z lekkim bólem brzucha położyłam się do łóżka.

-To pewnie ta wczorajsza kolacja. Nie trzeba było mi zamawiać o 23:00 jajecznicy, bo nagle naszła mnie ochota…..w ogóle jakieś ostatnio dziwne zachcianki mam.-szepczę sama do siebie. Usnęłam,ale tylko na chwileczkę, bo znów zbierało mi się na wymioty. Podbiegłam od razu do łazienki. No to ładnie. Dzień przed ważną eliminacją, jazdą o być albo nie być ja się po prostu czymś zatrułam.

-Kinga co ci jest?-pyta Tamara stukając w drzwi. Gdy ochłonęłam nieco i przemyłam twarz wyszłam z łazienki.
-Nic. Coś chyba zjadłam tylko i po prostu zaszkodziło mi.-odpowiadam.
-Na pewno?-dopytuje.
-Tak. Na pewno.

Kiedy ona wyszła z pomieszczenia ja od razu chwyciłam za torebkę i wyciągnęłam z niego notesik. Popatrzyłam na kalendarz i kręciłam głową.

-16, 17, 18-liczyłam pod nosem.-To mi się przecież nigdy nie zdarzyło.

Odrzuciłam rzecz i schowałam twarz w dłonie. Próbowałam przypomnieć sobie kiedy, dlaczego i jak…..ostatnio kiedy z Miśkiem się kochaliśmy….to było po moim powrocie.

-Ale przecież zabezpieczyliśmy się.-szepczę do siebie sama.

Nie mogłam dłużej się nad sobą użalać. Chwyciłam za wszystkie rzeczy, naciągnęłam buty i wybiegłam mijając się z Tamarą w wejściu do pokoju. Słyszałam jak wołała mnie, ale nie zatrzymałam się. Wybrałam się do pierwszej lepszej apteki i kupiłam test ciążowy. Nie mogłam wrócić do hotelu i tam go zrobić, bo Tamara mogłaby się dopytywać wszystkiego, a tego chciałam uniknąć. Zaszłam do jakiejś kawiarni, zamówiłam czekoladę i w między czasie skorzystałam z toalety. Przeczytałam angielską instrukcję i zgodnie z nią wykonałam to wszystko. Musiałam odczekać jakieś 5 minut. Te czekanie było dla mnie najgorsze. Po tym czasie spojrzałam na plastikową rzecz i pokręciłam głową. Test wskazywał dwie kreski co oznaczało, że jestem w ciąży.

-Nie mogę być w ciąży. Nie teraz jeszcze.-mówię cicho.

Wyrzuciłam test do kosza i wyszłam z pomieszczenia. Wypiłam szybko gorący napój i znalazłam w trakcie tego jakiś gabinet ginekologiczny do którego mogłabym pójść. Bałam się strasznie. Mam nadzieję, że to wszystko jest nieprawdą. Po jakimś czasie udało mi się w końcu znaleźć jakiegoś lekarza który przyjął mnie od razu. Położyłam się na łóżko i podwinęłam koszulkę, a mężczyzna wylał mi żel na brzuch. Po chwili przystawił do niego urządzenie i powoli jeździł.

-Panie doktorze czy ja jestem w ciąży?-zapytałam po angielsku, a on przez chwilę spoglądał jeszcze w monitor. Obrócił twarz w moją stronę i uśmiechnął się.
-Gratuluję. Jest pani w 3 tygodniu ciąży.-oznajmił, a ja myślałam, że tam zaraz zemdleję.
-Ale to pewne?-zapytałam.
-Oczywiście. Chce pani wydruk, by pochwalić się mężowi?-zapytał,a ja przytaknęłam.

Wytarłam ręczniczkiem papierowym brzuch i poprawiłam ubranie, a po chwili wraz ze zdjęciem USG szłam przed siebie. Patrzyłam na te małe dzieciątko i zastanawiałam się jak ja powiem to wszystko Michałowi. Przecież oboje tego nie planowaliśmy. Zmarnowana weszłam do pokoju i od razu położyłam się na łóżku. Po jakimś czasie do pokoju weszła Tamara.

-Kinga co się stało, że tak wybiegłaś? –pyta siadając obok mnie, a ja po chwili rozpłakałam się.-Boże dziecko co ci?-wystraszona znów zapytała.  Nie odpowiedziałam nic tylko z kieszeni kurtki wyciągnęłam zgiętą na pół kartkę i podałam ją jej. Nie chciałam widzieć jej reakcji. Pewnie zacznie dawać mi wykład, że to nie był dobry czas, bo Igrzyska…..-Kinga czy…..czy to jest to o czym myślę?-zadaje mi pytanie. Zacisnęłam mocno powieki i pokiwałam głową. Trenerka cały czas milczała, więc spojrzałam na nią. Patrzyła wciąż na zdjęcie i dostrzegłam jak na jej twarz wkradł się uśmiech.

-Nie rozumiem Kinga tylko dlaczego płaczesz? Przecież zostaniesz mamą…..to jest najcudowniejsze co może być dla  kobiety.
-Ale ja….-zaczynam i podnoszę się siadając na łóżku.-Ja jestem jeszcze za młoda na dziecko, ja sobie nie poradzę….poza tym…..Michał….my nie planowaliśmy na razie dziecka. A co jeśli on odejdzie i zostawi mnie samą? Przecież ja nie dam rady.-mówię, a ona obejmuje mnie i mocno przytula.
-Nie wierzę, aby Michał cię zostawił. Po prostu nie wierzę. Kinga….-mówi i unosi mój podbródek.- On cię kocha nad życie. I to czy będziecie mieli dziecko, czy nie to tego nie zmieni. Nawet gdybyś była bez nogi czy ręki, on zawsze będzie obok ciebie, bo cię po prostu kocha…nie twoją popularność, nie to że jesteś sportowcem, tylko po prostu ciebie. I wiem….wiem na pewno, że będzie szczęśliwy z powodu nowego członka w waszej rodzince.
-Myślisz, że tak będzie?
-Jestem o tym przekonana. A teraz nie płacz tylko ciesz się z tego co masz….no i przede wszystkim musisz się teraz bardzo oszczędzać.
-Od razu mówię, że dokończę to co tutaj zaczęłam.-dodaję.
-Nie zabronię ci tego…chociaż wolałabym byś tego nie robiła, ale cóż. Wiem, że nie odsunę cię od tego.
-Właśnie.

Po tej rozmowie z Tamarą jakoś bardziej zaczęłam cieszyć się z tego, że będę mamą. Najgorsze, bo teraz nie wiem jak przekazać to wszystko Kubiakowi. Chyba zrobię to jak przyjadę, a to już nie długo. Jutro ostatnia runda, a potem jak mi się uda jazda w finale.  Zmęczona i szczęśliwa jednocześnie zasnęłam. Rano obudziła mnie Tamara stawiając mi na kolanach tacę ze śniadaniem. Podziękowałam jej i zjadłam wszystko szybko.Gdy poszłam się umyć i naga stanęłam przed lusterkiem spojrzałam na swój brzuch. Jeszcze nic nie było zbytnio widać, ale wiedziałam, że tam w środku rozwija się nowe życie.

-Skarbie wiem, że pewnie mnie nie słyszysz jeszcze, ale chcę byś wiedział, że obiecuję być najlepszą mamą…taką jaką ja miałam kiedyś i jaką sama teraz chciałabym mieć.-mówiąc to głaskałam się po brzuchu. Weszłam w końcu pod prysznic i odkręciłam wodę która od razu poleciała na moje ciało. Tak bardzo chciałabym, aby Michał tutaj był, by po dowiedzeniu się o wszystkim nie uciekł, a został przy mnie i pomógł mi z dzieckiem. Może i będzie nam trudno, ale widocznie takie jest życie.


Po południu miałam swoją ostatnią jazdę i tylko czekałam już na wyniki.  Byłam naprawdę mega szczęśliwa kiedy okazało się, że przeszłam do finału i to z pierwszego miejsca. Skakałam po prostu z radości kiedy to się wydało.  Teraz dzień przerwy i finał.


(…)

W końcu nadszedł jakże ważny dla mnie dzień. Stałam już na lodzie i rozglądałam się po trybunach. To jest moja jedyna szansa. Muszę zrobić wszystko by ją wykorzystać. Ruszyłam gdy tylko w głośnikach usłyszałam melodię. Wiedziałam, że mi się uda. To jest dla nas kochanie-myślałam ciągle. Nim się obejrzałam wszystko się zakończyło, a ja zeszłam by zobaczyć punktację. Poszło mi nie najgorzej. Stałam za barierkami z Tamarą obserwując inne zawodniczki. Były naprawdę cholernie dobre. Z każdą chwilą denerwowałam się coraz bardziej. Gdy ostatnia z nich przejechała zostało nam tylko czekanie na wyniki. Zaczęli wyczytywanie od trzeciego miejsca. Nie było to moje nazwisko, więc miałam nadzieję, że jako drugą mnie chociaż przeczytają. Jednak i tak się nie stało. Wiedziałam, że to jest koniec. Żałowałam bardzo, że tak poszło. Już odwróciłam się by wyjść, kiedy usłyszałam swoje nazwisko.

-Kinga no idź! Wygrałaś!-krzyczała Tamara, a ja nie wierzyłam. Szybko wskoczyłam na lód i po zrobieniu okrążenia wskoczyłam na pierwszy stopień podium. Moje marzenie się spełniło. Z dumą odśpiewałam Mazurka Dąbrowskiego wraz z kibicami i innymi polskimi sportowcami, którzy przyszli mi kibicować. To był dla mnie szok, bo udało mi się. Gdy zeszłam mocno przytuliłam Tamarę.

-Dziękuję.-mówię.
-Ja też.-odpowiada i  unosi medal który wisiał na jej szyi.-Ale nikt inny nie mógł tego wygrać. Zasłużyłaś sobie na to wszystko…..właśnie dlatego mam dla ciebie małą niespodziankę.-mówi i odwraca mnie w drugą stroną. Uśmiecham się kiedy naprzeciwko mnie stoi Michał. Podchodzę do niego i rzucam na szyję. Kręci się tak za mną dopóki nie każę mu przestać.

-Wygrałaś! Wygrałaś to!-mówi.
-Nie Michał…..ja już dawno wygrałam i to coś o wiele cenniejszego, bo was.-mówię.
-Nas?-pyta, a ja chwytam jego dłoń i przykładam ją sobie do brzucha.
-Wygrałam was, a medal jest tylko dodatkiem.-dodaję, a on spogląda to na mnie, to na rękę leżącą wciąż na brzuchu. Po chwili zabiera ją i z poważną miną spogląda na mnie. Zamyka oczy i odwraca się tyłem do mnie.-Proszę cię powiedz coś.-błagalnie szepczę i powstrzymuję łzy zbierające się w moich oczach. Nie tak to sobie wyobrażałam. To nie miało być tak. On miał się z tego cieszyć…a teraz…teraz zostawi mnie z tym samą.

___________________________________________________________________________

Dziewczyny jesteście super. :) Dziękuję wam za komentarze. Fajnie wiedzieć, że tak lubicie te opowiadanie. No mieliście rację co do małego Kubiaczka :) Jednak najbardziej zaskoczona byłam (ale w sensie pozytywnym) tym, że skojarzyliście to, że historia się powtarza, czyli tak jak było z Kingą, że jej mama wygrała złoto olimpijskie będąc w ciąży. Cieszę się, że wciąż to pamiętacie i niejako poskładałyście fakty. Widać, że naprawdę czytacie te opowiadanie :) Brawo dla was. Jedna z was też myślała o Davidzie i również się udało.
Naprawdę bardzo, bardzo się cieszę i mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział. :)

Niezapominajka i Bajeczka obiecuję nadrobić rozdziały na waszych blogach. Przepraszam, że tak się zaniedbałam. Inne opowiadania które również czytam postaram się szybko nadrobić.
Całuję :*

36 komentarzy:

  1. super :D myślę, że Misiek chce wprowadzić trochę dramatyzmu :P czekam na kolejny :D K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Misiek na pewno się ucieszył tylko nastrój grozy chciał wprowadzić;) Ja też te fakty pokojarzyłam ale skleroza nie boli i zapomniałam napisać;* Czekam na następny rozdział z niecierpliwością i mam nadzieję, że szybko go dodasz;D
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaa! Kocham to ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny blog pisz dalej dziewczyno masz talent na pewno będę udostępniać ten blog bo jest świetny :)
    Adminka Moniś ze stronki
    https://www.facebook.com/pages/Siatk%C3%B3wka-jest-bowiem-zacnym-sportem-Milordzie-/208270342641466

    OdpowiedzUsuń
  5. Misiek pewnie popłacze się ze szczęścia,założę się!
    Wszystko się układa i tego się trzymajmy:złoto olimpijskie,miłość,dziecko,czego chcieć więcej?
    Całuję i pozdrawiam,
    Ola <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze świetny! <3 Gdy dzisiaj na meczu patrzyłam na Miśka przypominał mi się Twój blog;) Wiem, ze nie ma on nic wspolnego z jego prawdziwym zyciem, ale nie mogłam powstrzymac sie od śmiechu!;D Dziękuje i pozdrawiam:*
    PS. na żywo jest jeszcze przystojniejszy! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne !! Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko ;) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli czysto teoretycznie Kinga dwa razy jechała na Olimpiadzie i za każdym razem z tym samym skutkiem-złoto. Raz w brzuchu mamy, a raz samodzielnie xD i teraz będzie mały Kubiaczek <3 czekam z niecierpliwością, a Michał się na pewno ucieszy, ja to wiem i tyle, ty znowu nasz oszukujesz ;)
    Buziaki, pierwsza fanka małego Kubiaczka malina :*

    OdpowiedzUsuń
  9. wooooho! nie no... Misiek jej na pewno nie zostawi, za bardzo ją kocha... :) Fajnie, że przyleciał do niej i że wygrała!! :))
    czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!

    btw. widziałam dzisiaj w końcu Kubiaka *.* (przepraszam, musiałam)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale Kubiak nie zostawi Jej, prawda? On się cieszy tylko na swój specyficzny sposób, prawda? Przecież tak bardzo zapewniał Ją o swojej miłości, noo..

    Ah, Kubiak Junior :3 To będzie coś :D I złoty medal, historia zatacza koło :) To piękne :3

    A co nadrabiania, to spokojnie, nic się nie pali ;) Bałam się tylko, że mnie zostawiłaś :(

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dlaczego udajesz taką nieśmiałą? Powstrzymaj to
      Nie jesteśmy jedynymi, którzy tak robią
      ...
      Jesteś szalona dziewczyno, rozpalmy to
      ...
      Kocham wszystko związane z tobą
      Jesteś niedoskonale idealna
      ...
      Niech każda sekunda będzie tego warta
      ...
      Nie poddawaj się bo nienawiść może wygrać kilka bitew
      Ale miłość zwycięża na końcu
      Świecisz jak słońce
      A księżyc i gwiazdy odbijają twoje światło
      ...
      Bo dookoła całego świata
      Ludzie chcą być kochani"

      Zapraszam na rozdział 25 :D
      Zapowiedź adekwatna do rozdziału ;)

      [http://love-isnt-enough.blog.pl/2013/10/08/25-jestes-niedoskonale-idealna/]

      :*

      Usuń
    2. Zapraszam na rozdział 26 :)

      [http://love-isnt-enough.blog.pl/2013/10/11/26-tych-slow-nie-potrzebuje-juz/]

      :*

      Usuń
    3. Marheri, gdzie jesteś? :(
      Tęsknię za Tobą, noo :(
      Chyba nie zostawisz tak tej historii? I nas? :(

      "Przerażona
      Dopóki nie spojrzałam Ci w oczy
      To sprawiało, że zaczęłam sobie uświadamiać
      ...
      Zamierzam kochać cię, jakbym nigdy nie była załamana
      Powiem to, jakby nigdy nie zostało wypowiedziane
      Będę dawać, jakby nigdy nie było zabrane
      Będę upadać, jakbym nie potrzebowała pomocy
      Tej nocy, tej nocy
      Odpuszczam, idź, idź, idź
      ...
      Nie potzebuje, uciekać
      Sprawiasz, że we wszystko wierzę
      Nie potrzebuje iść i się chować
      Dam ci, każdy najmniejszy kawałek mnie"

      Rozdział 27, jacyś chętni? :D

      [http://love-isnt-enough.blog.pl/2013/10/14/27-dam-ci-kazdy-najmniejszy-kawalek-mnie/]

      :*

      Usuń
  11. W takim momencie skończyć, okrutna dla nas jestes ;p; Mam nadzieję, że zachowanie Michała to tylko szok po tak niespodziewanej wiadomości, czekam na kolejny bo jestem ciekawa co dalej, mam nadzieję, że niedługo coś dodasz

    OdpowiedzUsuń
  12. Historia lubi się powtarzać. Tak samo było z mamą Kingi. Wygrała nie tylko IO ale właśnie też swoją córkę. Oby Michał nie zostawił jej teraz samej bo to tylko by oznaczało,że jego słowa o miłości były puste nic nie znaczące. Może to jest jest jego sposób na przetrawienie takiej wiadomości. Pewnie jak minie mu szok to pokaże jak się cieszy z tego iż zostanie tatą. Kina już raz zdobyła złoto ale pierw w brzuchu mamy a teraz samodzielnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dam sobie rękę uciąć, że Michał jej nie zostawi. Super rozdział! :D

    pozdrawiam i zapraszam do siebie, no_princess ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Na pewno Misiek się cieszy tylko jest w szoku :P Rozdział świetny czekam z niecierpliwością na kolejny mam nadzieję że szybko go dodasz :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Misiek jej na pewno nie zostawi za bardzo ją kocha pewnie jest w szoku nie spodziewał się takiej wiadomości albo nie potrafi uwierzyć w takie szczęście :D Super że będzie mały Kubiaczek już nie mogę doczekać się nastepnego :D :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Urywać w takim momencie. Misiek jej na pewno nie zostawi. No nie w jego stylu.
    Czekam na następny.... Dodasz wcześnie?

    Zapraszam do mnie...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ajaja no to już niedługo rodzina Kubiakow :) Misiek na pewno sie ucieszy..Nie może być inaczej...Mam nadzieję taka przynajmniej :)
    Pozdrawiam!
    Czekam na następny z niecierpliwoscia :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Ponoć Misiek naprawde bedzie tatą!!! ;3 Sie porobiłoooo! Przypadek? Nie sądze ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ej Misiek w życiu realnym swoim własnym tez będzie tatą gdzieś to wyczytałam przed chwilą i bardzo się z tego cieszę, że Miśki nasze tak sobie dobrze radzą.
    Kurdę urwałaś znów w takim momencie, gdzie moje serce robiło tuduttudututduut milion razy na minutę. To straszne.Bardzo. teraz w następnym rozdziale, czekamy na informacje, że Misiek się odwrócił i ze się bardzo cieszy

    Heroiczność czwarta- Stan zdrowia Łucji z godziny na godzinę diametralnie się zmienił. Przy niej dziwnym zbiegiem okolicznośći pojawił się młody przyjmujący Skry. Co z tego wynikło? Czemu Łucja 'pluje' krwią? Czy młoda dziewczyna wyjdzie z tej opresji cało? Wszystkiego dowiesz się w nowym rozdziale na którego serdecznie zapraszam heroicznanaiwnosc.blogspot.com

    Pozdrawiam Anka,

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne <3
    Raczej Michał jej nie zostawi, kocha ją, planuje z nią wspólną przyszłość, więc na pewno się ucieszy ;)
    I jest wymarzone złoto! :)
    Obawiam się, że lada moment pojawi się epilog... :(
    Kocham to opowiadanie *.*
    Nie wątpię w to, że u mnie nadrobisz ;) Tylko masz coraz więcej zaległości :P
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Misiek na pewno się ucieszył i nie zostawi jej czekam na następny mam nadzieję że dodasz wcześniej na przykład jutro pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Aleś utrafila xD Dokładnie dzisiaj świat obiegła plotka o rzekomej ciąży Moniki -narzeczonej Miśka xD A Misiu chce być aktorem zaraz się odwróci i będzie zajebiście xD

    A teraz uwaga czemu nie komentowałam ... Otóż chora byłam ,mój głos uciekł daleeeeko i nie chce wrócić :'( serio gadać nie mogę 0.O Tak więc ... PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM :*


    Buziaki i psytulasyyyy znaczy takie antybakteryjne bo nie chcem zarazić :* Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny :D . Teraz pozostaje czekac na reakcje miśka :D .

    OdpowiedzUsuń
  24. Już nie mogę doczekać sie kolejnego naprawdę świetny rozdziała :D kiedy dodasz nowy??

    OdpowiedzUsuń
  25. Aaaaaaa dodaj następny bo nie możemy juz ;ppp

    OdpowiedzUsuń
  26. Proszę dodaj już nowy :D :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie podoba mi się to!! Coś tu jest nie tak. ;( Obym się myliła, oby było wszystko dobrze, ale najważniejsze, że ma wsparcie ze strony Tamary. Dodawaj kolejny no !!
    Zapraszam do siebie i do komentowania bo kolejny już czeka na dodanie ; ) ale tak łatwo nie ma ;)
    http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/2013/10/dwa.html

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej super historia :) kiedy będzie nowy ? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ej no co jest ?? Kiedy dodasz nowy ??

    OdpowiedzUsuń
  31. Proszęęę dodaj nowy, bo nie wytrzymam! :(

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedy będzie nowy rozdział? ;p Nie mogę się doczekać ;3

    OdpowiedzUsuń