poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 16





Rano szkoła, trening, chwila wolnego, odrobienie lekcji i znów lodowisko. Po próbach wszyscy wyszli, a ja nadal czekałam na Kubiaka. Było już parę minut po 19:00. Stchórzył pewnie. Mogłam się tego spodziewać. Wtedy też z wielkim hukiem do środka wpada nie kto inny jak on.

-Przepraszam, Zbyszek mnie zatrzymał.-odpowiada i siada na ławkę. Podchodzę do niego wręczając mu parę łyżew.
-Zapraszam szybciutko na lód-mówię.
-To nie będzie teorii?-pyta z nadzieję, że dzisiaj nie będzie jeździć.
-Nie. Teoria w praktyce. 

Chłopak zakłada łyżwy i stajemy przed wejściem.

-Jeździłeś kiedyś na łyżwach?-pytam
-Może jakieś 10 lat temu, ale z 3 lata temu jeździłem na rolkach. Słyszałem, że to bardzo podobne jest.
-Zależy jak dla kogo….W takim razie szybka lekcja. Są właściwie trzy rodzaje łyżew, ale większość zna tylko dwie. Pierwsze to panczeny. Używa się ich w jeździe szybkiej i nie są wskazane dla początkujących łyżwiarzy. Są one krótkie, nie mają wzmocnienia na kostkę. W takim razie nie polecam szczególnie ci. Próbowałam raz, ale to była masakra jakaś. –uśmiecha się, a ja kontynuuję. –Drugie to najczęściej figurówki. Właśnie takie masz teraz na nogach. Charakterystyczne są dla nich, że na przodzie płozy posiadają ząbki które służą hamowaniu, albo jak mi do wykonywania piruetów, spirali czy innych elementów w łyżwiarstwie figurowym. Dla ciebie jednak mogą przeszkodą gdyż możesz się o nie potykać i przewracać, ale spokojnie wypracujemy to.  No i ostatnia grupa to hokejówki. Nie posiadają ząbków, można osiągać na nich większe prędkości i są o wiele zwrotniejsze, pozwalają również szybciej wyhamować. Uczono mnie, że właśnie na nich najszybciej nauczysz się jeździć i są najlepsze dla początkujących.
-Więc dlaczego ja dostaje figurki?-pyta
-Co dostajesz?-dopytuje myśląc, że się przesłyszałam
-No figurki….skrót od figurówki.
-Bo po pierwsze nie dostałam hokejówek, a po drugie nie zasłużyłeś na łatwy początek-uśmiecham się i wchodzę na lód-zapraszam do mnie-mówię i patrzę jak powoli chłopak wchodzi. 

Od razu łapie się barierki. Widzę jak leci do tyłu, ale udaje twardego. Gdy w końcu udaje mu się złapać równowagę puszcza się i od razu ląduje na tyłku. Śmieję się z tego co wyprawia.

-No bardzo śmieszne!-mówi oburzony.
-Niedawno mówiłeś, że jaki problem jest w podniesieniu nogi i obrocie….ty masz problem z samym staniem na lodzie.-mówię powstrzymując śmiech.
-Ha ha ha…lepiej pomogłabyś mi wstać.-rzuca ze złością.
-I tu zaczyna się lekcja druga. Nauka wstawania.....Aby wstać musisz uklęknąć na kolanach i oprzeć dłonie o lód między nogami…..tak….dobrze bardzo-mówię patrząc na jego poczynania.
-Ale nogi mi się rozjeżdżają!-krzyczy.
-Spokój. Powoli to rób….odpychaj się rękoma od lodu. …pochylony bądź ciągle w przód…świetnie…widzisz udało ci się.
-Super!-widzę jak się cieszy, ale po chwili znów zaczyna się chwiać. Szybko podjeżdżam do niego i łapię go podprowadzając pod bandę.
-Trzymaj się teraz. Powoli idziemy.

Obserwowałam jak po malutku wykonuje kroczki. Szło mu nawet dobrze.

-Dobra starczy teraz tego…daj mi ręce-patrzy na mnie z przerażeniem –No zaufaj mi.-wyciąga w moim kierunku dłonie, a ja łapie je wyciągając na sam środek lodowiska.
-Zwariowałaś? Chcesz bym się połamał?
-Spokojnie – i puszczam go wycofując się do tyłu.
-Kinguś błagam! Podjedź tutaj do mnie. Ja zaraz upadnę-mówi.
-Nie. Michał ugnij teraz nogi lekko w kolanach i pochyl się troszkę do przodu, ale nie za dużo….nigdy nie do tyłu! Słyszysz?! Rozróżniasz przód i tył?!-śmieję się i krzyczę.
-No tak! Ale samo mnie do tyłu jakoś ciągnie!
-Nie! Ty sam to robisz….Teraz rozłóż ręce na wysokości poniżej ramion…tak, świetnie mój uczniu-posyłam mu uśmiech, a on odwzajemnia to.
-A teraz co? Będę tak stać?
-Tak, a ja skocze po aparat i cyknę ci zdjęcie.
-No na pewno!-odpowiada opuszczając dłonie.
-Michał! Wracaj do poprzedniej pozy! Natychmiast!…..wyciągnij teraz ręce w przód i przykucnij….
-Żartujesz sobie?!-patrzy i zaczyna się denerwować.
-Nie. To jest ćwiczenia na złapanie równowagi na lodzie…no już próbuj.

Wzdycha głośno, a potem robi to, lecz nie obyło się bez upadku.

-Wszystko w porządku?-pytam podjeżdżając
-Tak, dam sobie radę-odpowiada i z lekkimi kłopotami wstaje. Powtarza to jeszcze raz.
-A teraz spróbuj podjechać co mnie kawałek. ….no dawaj-niepewnie człapał w moim kierunku. Gdy był na tyle blisko zaczął się chwiać i wpadł prosto w moje ramiona. Ustawiłam go do pionu.-Idzie ci świetnie jak na początek. Teraz zaczniemy jechać…daj mi rękę-mówię i wyciągam do niego lewą dłoń.
-I co odstawisz mnie pod bandę i każesz przyjechać do siebie?-żartuje i ściska mocno moją rękę.
-Zastanawiałam się nad tym, ale daruję ci to i możesz jechać ze mną.
-Oh jak miło.
-Więc tak lewa noga stoi, prawą  odpychamy się za siebie lekko w bok..tak jakbyś odgarniał śnieg…..uwaga hop…..dobrze teraz prawa noga wraca i to samo robimy z lewą-i Michał lekko odpycha się.-O to chodzi. Jak będziesz odpychał się mocniej to szybciej pojedziesz.
-Na razie cieszę się, że trzymam się na łyżwach.

Jeździmy tak w kółko, a Michał zaczyna się rozkręcać. Puszczam go, a on nabiera coraz większej prędkości.

-Udało mi się! Ja jeżdżę!-krzyczy wymachując rękoma.
-Jeździsz!
-Kinga! Kinga! Powiedz jak się hamuję?!-lecz nie zdążyłam nic odpowiedzieć gdyż wylądował na bandzie, a potem opadł na lód. Szybko podjechałam żeby zobaczyć czy nic mu się nie stało. Kucam obok i spoglądam na roześmianego chłopaka.
-Ale jazda!-odpowiada i podnosi się.
-Ty wariat jesteś!
-Oj przestań! Sama chciałaś mnie nauczyć.
-Wiem.
-Więc teraz nie marudź tylko pokaż mi jak się hamuje-posyła mi uśmiech, a ja kręcę głową.
-Żeby zahamować musisz rozstawić szeroko nogi i jedną z nich postawić lekko w poprzek tak żeby łyżwa zaczęła hamować drapiąc o lód. Po chwili spróbuj postawić w poprzek również drugą łyżwę. Nie rozstawiaj nóg za daleko od siebie żeby nie rozjechały się.
-Okej. Jadę jeszcze raz.-i patrzę na niego jak się rozpędza. 

Zachowuje się jak trochę takie dziecko które nigdy nie miało styczności z daną dyscypliną. Zawsze w dzieciństwie tylko siatkówka i nic nic więcej. W moim przypadku były łyżwy. Nawet na WF w nic nie grałam tylko zwalniano mnie na lód. Żałowałam, że nie mogę pograć z innymi dziewczynami w koszykówkę czy siatkówkę. Często robiły fikołki, a ja nie mogłam, bo gdyby coś mi się stało…Szczerze to już nie mogę doczekać się kiedy Michał pokaże mi jak się odbija. Zaliczył jeszcze nie jeden upadek.

-Dobra Kubi. Na dzisiaj już koniec!-krzyczę i schodzę z lodowiska. Siadam na ławce i zdejmuje łyżwy. Po minucie pojawia się obok chłopka. Od razu całuje mnie w policzek i mocno przytula.

-A to za co?-pytam spoglądając na niego.
-Za wszystko..-posyła mi promienny uśmiech. Zakładamy swoje obuwie i wychodzimy.
-Chodź. Stawiam dzisiaj ciasto-mówię i ruszamy w kierunku naszej ulubionej kawiarenki. Gdy podchodzi kelnerka zamawiam dwa serniki i czekoladę.
-Ale ty musisz być zmarznięta po tej jeździe.-mówi jedząc ciasto.
-Kwestia przyzwyczajenia.
-To co jutro na hali?-pyta spoglądając na mnie.
-O tej co zwykle?
-Tak.
-Ale pod jednym warunkiem.-wypowiadam, a on odstawia kubek i przygląda się mi.
-Jakim?
-To, że jutro zaczniemy grać, a teoria wyjdzie w trakcie okej?

Widzę jak uśmiecha się. Czyli oznacza to zgodę. Po zjedzeniu odprowadził mnie pod dom. Pożegnałam się i weszłam do środka. Udałam się od razu do siebie. Pierwsze co to włączyłam laptopa i weszłam na stronę siatkarską i po prostu zaczęłam przeglądać wszystkie zagadnienia które powinnam znać czyli, krótka, pipe, plas,kiwka i inne tego typu. Nawet udało mi się trochę rozszyfrować te ich zmiany, ale Michał i tak będzie musiał mi to wytłumaczyć. Chciałam jutro pójść i pokazać mu, że taka głupia nie jestem i przygotowuję się co nieco. Mam nadzieję, że będzie zadowolony z siebie jako nauczyciela i ze mnie uczennicy.


***

Siedziałem właśnie w domu i ogrzewałem stopy które potwornie mi zmarzły. Otworzyłem swojego lapka i w Google wpisałem „łyżwiarstwo figurowe figury” To głupie, ale chciałem pokazać jej, że jestem pojętnym uczniem, a poza tym zaskoczyć ją. Niech wie, że interesuje mnie to co robi. Ciężko szło mi trochę. Były trójki, trójki odwrotne, zwroty jakieś, spirale i inne które dzieliły się na jeszcze poszczególne kategorie. Zdecydowanie miała rację, że to wyjdzie w praktyce, bo jakby miała mi tłumaczyć to po pierwszym już bym się zgubił. Jednak nie zaszkodzi nauczyć się obrotów na jednej nodze oraz oraz ruchów przestrzennych. Myślę, że byłaby ze mnie dumna.


***

Koło 23:00 skończyłam. Od razu położyłam się szybko spać i w mgnieniu oka usnęłam. 



                                       ________________________________________

I kolejny rozdział :) Tym razem Michał w roli ucznia :) 
Ktoś zapytał co ile dodaje tu rozdziały. Nie mam jakiegoś określonego, ze co 2 bądź 3 dni. Tak jak pisałam wcześniej te opowiadanie mam napisane już i tylko dziele je na rozdziały i poprawiam, coś dopiszę jeszcze. Wiem, że mogłabym dodawać codziennie, ale piszę też rozdziały na drugiego bloga. A że bardzo lubię te opowiadanie to chcę by wychodziło jak najlepiej mimo iż nie zawsze może tak jest. Orłem w pisaniu nie jestem ;] Ale może masz rację i określę jakiś taki konkretniejszy czas czekania. Zastanowię się nad tym :)

Teraz przyjemniejsza część czyli oficjalnie zaczęty sezon reprezentacyjny. Fajnie było zobaczyć już chłopaków z różnych drużyn razem grających, mających wspólny cel...to jest powód do radości :) Pierwszy mecz świetny. Szkoda tylko, że Igły nie było. Jakoś tak dziwnie bez niego na boisku było, ale przyznam, że Paweł dobrze go zastąpił i kiedyś, kiedyś będzie świetnym zastępcą. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o Zibim i Miśku. Chyba wszyscy widzieli to :] Uwielbiam też ten kolaż. <3
Ale i tak najpiękniejsze były słowa Bartmana do Kubiaka. Jak to mówi się teraz Zbychniał come back! Ja tam się bardzo cieszę i mam nadzieję, że będzie więcej możliwości oglądania ich rozmów, poklepywania się i uścisków.....Kurek też jak wystrzelił. Ogólnie świetne spotkanie. Drugie również mimo iż przegrane. Ale fajnie, że Andrea dał pograć tej drugiej szóstce, tym debiutującym chłopakom i gdy nie szło nie zmieniał ich od razu, a dał szansę. Włodarczyk...naprawdę dobrze się spisał. Będzie z niego siatkarz. Ale nie przechwalmy go, bo będzie jak z Miką który był uważany za drugiego Kurka, a wyszło co wyszło. Jednak ma chłopak talent :) Szkoda mi tego trzeciego seta. Gdyby go wygrali kolejny potoczyłby się inaczej. Ale nie będziemy ubolewać nad tym. To byłe mecz kontrolny i sprawdzenie zawodników. Ale koniec z tym już, bo wyjdzie to dłuższe niż rozdział :) Do zobaczenia ;]

Nowy rozdział na  ♥You are my dream♥

11 komentarzy:

  1. Świetnie przestawiłaś tą naukę,a Misiek jest świetnym uczniem! : )
    Ciekawe,czy Kinga sprawdzi się jako siatkarka?
    Misiek jako łyżwiarz? ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały rozdział uśmiechałam się jak głupia do monitora :D
    Świetny rozdział już nie mogę się doczekać kolejnego. Oboje starają się udowodnić drugiemu, że nie są tacy głupi. Ciekawa jestem czy czegoś nie poplączą i nie wyjdzie z tego jakaś zabawna sytuacja :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerzyłam się do tego monitora jak czytałam naukę jazdy Miśka! Gdyby to sobie wyobrazić wygląda to przekomicznie! :D

    I fajnie, że obojgu zależy, żeby pokazać drugiemu, że im zależy? Może nie zbyt poprawnie gramatycznie, ale nie wiem jak to określić :P

    A co do spotkań z Serbią? To powiem tylko tyle- ja jestem zachwycona ich formą, walką o piłkę i wszystkim! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział :)
    Sezon reprezentacyjny to coś, co Tygryski lubią najbardziej... :D Jak mi się mordka śmiała, kiedy widziałam zachowanie Zibiego i Miśka na meczach! Byłam cała w skowronkach, że między nimi wszystko ok :)

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzajemna chęć zaimponowania?;) Zobaczymy do czego to doprowadzi;D Świetny rozdział;) zapraszam do siebie na nowy rozdział http://lizak4992.blogspot.com/
    pozdrawiam
    Lizak;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc to chciałabym zobaczyć takiego Kubiaka jeżdżącego na łyżwach i robiącego piruety.. Wyglądało by to pewnie przekomicznie ;P
    Cały rozdział miałam smajla na ryju i dzięki Ci za to, bo ostatnio zbyt dobrego humoru nie mam ;D
    Ciekawe jak Kinia poradzi sobie na parkiecie :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. mam sporo do nadrobienia, ale podoba mi się i na pewno będę tutaj zaglądać :) zapraszam też do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hahaha UMARŁAM ;D to było boskie! Właśnie w ten sposób wyobrażałam sobie naukę Miśka - mała ofiara na lodzie ;3 za każdym razem, kiedy czytałam o jego lądowaniu na tyłku, albo o tych panicznych komentarzach padałam ze śmiechu. Mistrz! ;3
    są tacy kochani. Jedno przed drugim chce udowodnić, że w stu procentach zaangażowało sie w te małe sportowe nauki ;3

    powrót Zbychiała cieszył zapewne wszystkich ;3 nawet nie wiesz, jak cieszył mnie widok uśmiechniętych przyjaciół po tak długiej przerwie:) nareszcie poszli po rozum do głowy! :)

    pozdrawiam cieplutko ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    ps. Zapraszam na nowy rozdział w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem i sikam ze śmiechu:D Jak sobie wyobrażę Miśka na lodzie to łzy same lecą mi z oczu:D Normalnie chciałabym kiedyś zobaczyć jakiegoś siatkarza na lodzie:D To musiałoby być bardzo ciekawe:D Takiego nauczyciela gry w siate też bym chciała:D Może w końcu przestałabym uszkadzać jak nie siebie to innych:D Przy okazji zapraszam do siebie na nowość;) http://lotneszczescie.blogspot.com/ Buziaczki;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Twojego drugiego bloga powoli nadrabiam, więc za niedługo możesz spodziewać się tam mojego komentarza;))

      Usuń
  10. Ok, wróciłam! :) Chwilę (no dobra, dłuuuższą chwilę :) mnie nie było a tu takiej akcje! Mistrzostwo świata! :D I tyle w temacie :*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń