środa, 13 marca 2013

Rozdział 11




Nadszedł nareszcie dzień meczu. Już poprzedniego dnia przygotowałam koszulkę którą założę. Świeżo wyprana i wyprasowana biało-pomarańczowa rzecz leżała właśnie na moim łóżku. Zerkałam co jakiś czas na nią. W jedną stronę mieliśmy jechać autobusem, a z powrotem przyjedzie po nas Szymon (brat Patrycji).

(…)

Robiłam sobie delikatny make-up i poprawiałam włosy. Koszulka jego była troszkę na mnie za szeroka, ale to nic. Gotowa zeszłam na dół. Mała była już przygotowana. Założyłam szybko buty i kurtkę i wraz z nią ruszyłyśmy w kierunku przystanku. Zauważyłam, że Patrycja stoi już i czeka. Po 15 minutach pojazd przyjechał. Na szczęście nie było w nim dużo osób więc spokojnie mogłyśmy zająć miejsca siedzące. Pati z Elwirą śmiały się, a ja wpatrywałam się w ciemność znajdującą się za oknem. Myślałam o tym jak dzisiaj będzie. Czy podejdzie do nas? Czy w ogóle zauważy, że przyjechałam? Ten wewnętrzny monolog przerwała mi Elwira ciągnąc mnie za rękę gdyż zajechaliśmy na nas przystanek. Hala znajdowała się po drugiej stronie. Serce moje coraz mocniej biło wiedząc, że już niedługo zobaczę Go. Weszłyśmy do środka. Podałyśmy bilety i udałyśmy się na halę. Miałyśmy mały problem ze znalezieniem swojego miejsca, jednak pan ochroniarz wskazał je nam. Tym razem miejsca znajdowały się zaraz za zawodnikami. Nie wiem czy to dobrze. Gdy siedziałyśmy naprzeciwko lepiej było ich obserwować, a teraz gdy zejdą na przerwę będą siedzieć do nas tyłem. Po znalezieniu odpowiednich miejsc usiadłyśmy ściągając kurtki.

-Widzę, że i ty się zaopatrzyłaś-i spojrzała na moją koszulkę uśmiechając się Pati.
-Dobrze wiesz....- odpowiedziałam.
-Tak...-i puściła mi oczko

Spojrzałam na boisko. Zawodnicy wykonywali w tej chwili ćwiczenia rozciągające. Widziałam Michała, jednak on nie widział mnie.


                                                                               *** 

Rozciągałem się gdy obok mnie pojawił się Zbyszek.

-Widziałeś kto przyszedł?-zapytał
-Nie. Kto taki?-po chwili spytałem go.
-No jak to kto…..-i uniósł brwi w górę.

Wiedziałem co on chce mi w ten sposób powiedzieć. Długa przyjaźń z nim nauczyła mnie odczytywać go.

-Jest tutaj?-spytałem
-Tak. Znajduje się centralnie za tobą.-i uśmiechnął się.

Chciałem coś mu odpowiedzieć, lecz chłopak szybko zniknął. Wstałem więc i obróciłem się. Nie musiałem jej nawet szukać. Od razu ją zauważyłem. Jaśniała na tle tłumu niczym diament wśród bezwartościowych błyskotek.Wyglądała tak pięknie. Patrzyła na mnie i uśmiechała się. Wzrok swój przeniosłem na koszulkę jaką na sobie miała. Tak…dobrze ją rozpoznaję. To ta sama którą jej ostatnio podarowałem. Dziewczyna przeniosła wzrok również na koszulkę, by po chwili uśmiechnąć się znów. Chciałem już do niej podejść, ale Lorenzo kazał nam zacząć rozgrzewać się z piłkami.

                                                                                   ***

To było takie dziwne uczucie gdy zlustrował mnie wzrokiem. Cieszył się, widziałam to. Obiecałam, że nałożę rzecz i tak też zrobiłam. Nie rozumiem tylko dlaczego dla niego to było tak ważne. Wiem, że tym sprawiłam mu przyjemność. Mecz zaczął się za jakieś 15 minut. Ja jednak swój wzrok cały czas miałam utkwiony w jednym punkcie. W jednym punkcie zwanym „Kubiak”…..Za każdym razem gdy schodził na przerwę spoglądał na mnie.  Mecz był długi jednak naszym Jastrzębiom udało się go wygrać 3:2. Znów tą statuetkę dostał on. Uściskali sobie pod siatką z przeciwnikami dłonie i usiedli na podłodze znów się rozciągając. Tłum fanek i tym razem ustawił się przy barierkach. Chłopaki z obu drużyn podpisywali kartki i koszulki. Michał także to robił. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale zabrałam marker z ręki Elwiry i wepchnęłam się w te dziewczyny. Było ciężko, ale w  końcu znalazłam się na samym początku. Kubiak oddalał się coraz bardziej. Fanki piszczały i krzyczały wyciągając kartki. Ja zrobiłam to samo.

-Michał!-krzyknęłam.

Odwrócił się i spojrzał na mnie. Zawrócił i rozdawał autografy w moim rejonie. Jednak do mnie nadal nie podszedł mimo iż stałam z wyciągniętym mazakiem. Jak dziewczyn ubyło dopiero podszedł do mnie.

-Nareszcie!-powiedziałam
-Na mój autograf opłaca się czekać-odpowiada i uśmiecha się.
-Wiesz…twoich autografów mam po dziurki w nosie!

Spojrzał wtedy na mnie.

-W takim razie co tu robisz?-spytał
-Chciałam ci podziękować i pogratulować wygranego meczu.
-Dziękuję bardzo-odpowiada i maże coś na kartce podając mi ją.

Przyglądam się pismu. Różni się od tego z listu. Te jest takie chaotyczne.


 
„Dla mojej łyżwiarki-Michał Kubiak”


Dla mojej łyżwiarki. Jak to słodko brzmi. To był ułamek sekundy gdy pochyliłam się do przodu, przez to, że zostałam pociągnięta za koszulkę. Nie zdążyłam nic zrobić. Michał zbliżył się do mnie. Twarze mieliśmy bardzo blisko. Patrzyłam mu w oczy. Po chwili jednak on przeniósł swój wzrok w dół i poczułam lekki nacisk na klatce piersiowej. Spojrzałam również w tamtym kierunku i zobaczyłam, że ten nacisk powodował marker. Podpisał mi się na koszulce.

-Autentyczna koszulka potrzebuje autentycznego podpisu.-mówi szeptem.
-Wiem.
-Cieszę się, że przyszłaś…no i dodatek założyłaś koszulkę.
-Powiedziałam, że będę miała ją na sobie, więc tak jest. Ja zawsze dotrzymuję słowa- i odsuwam się od niego.

Tym razem to ja od niego uciekam. Podnoszę kurtkę i oglądam się jeszcze za siebie. Michał podpisuje się jednak kątem oka spogląda na mnie. Puszczam mu oczko i wychodzę.  Dziewczyny czekają na zewnątrz. Po 10 minutach pod halę zajeżdża samochód. Pati od razu rozpoznaje, że to jej. Wsiadamy i wracamy do Jastrzębia. W domu jesteśmy koło 21:00. Mała pełna emocji kładzie się spać. Mnie jednak czeka jeszcze praca domowa z matematyki. Po skończeniu szybko kładę się do łóżka. Niespodziewanie słyszę dźwięk SMSa. Biorę do dłoni telefon i odczytuje wiadomość.

Mogłabyś wyjrzeć przez okno?

Zdezorientowana trochę tym o co prosi mnie chłopak podnoszę się i podążam wprost do okna. Otwieram je i widzę nie kogo innego jak Kubiaka.

-Co ty tutaj robisz o tej porze?-pytam
-Przez przypadek wziąłem twój pisak i chciałem ci go oddać. –mówi

Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową.

-I tylko po to przyszedłeś tutaj?-zapytałam unosząc kącik ust w górę i kręcąc głową.

Zamilkł. Widziałam jak zastanawia się co ma mi odpowiedzieć.

-Właściwie to nie-odzywa się w końcu –Chciałem zapytać czy może nie wyszłabyś ze mną teraz?
-Zwariowałeś?!
-Absolutnie…..myślę, że należy uczcić moją wygraną.-mówiąc to uśmiecha się.
-Michał….. ja mam rano trening, potem szkoła i znów trening.
-Nawet 30 minut nie poświęcisz mi?-pyta
-Nie mogę-odpowiadam chociaż żal mi, że chłopak tak się stara a ja go na wstępie skreślam.
-Proszę…poświęć mi te…..nawet 15 minut.

W tonie jego głosu wyczuwam ogromną prośbę jednocześnie przepełnioną nadzieją. Patrzyłam na niego jak stał pod moim płotem. Coś podpowiadało mi, że powinnam się zgodzić. Z drugiej strony nie mogłam, bo trzeba wcześnie wstać. Jednak moje serce wiedziało już co powinnam wybrać. Ja też tego bardzo chciałam mimo iż bałam się to powiedzieć.

-Dobra-mówię i odchodzę od okna. Zdejmuję pidżamę i zakładam na siebie ubranie. Z dna szafy wyciągam kozaki i wciągam je na stopy. Gotowa tak otwieram okno i wychodzę przez nie na dach.

-Co ty robisz wariatko?!-krzyczy niemal Kubiak.
-Zamknij się! Chciałeś bym z tobą wyszła.-odpowiadam i kieruję się do krawędzi.
-Tak, ale...
-Nie ma żadnego ale!-mówię i powoli odwracam się i schodzę po metalowej konstrukcji na której latem rosną winogrona. Było mi trochę ciężko gdyż dawno tego nie robiłam, ale udało się. Podeszłam do płotu, a Michał pomógł mi przez niego przejść. Szybko oddaliliśmy się od mego domu.

-Wiesz, że mogłaś spaść ?!-pyta z wyrzutem Michał.
-Spokojnie…nieraz już to robiłam…może nie do końca zimą, jednak schodziłam….Poza tym kilka lat spędzonych w domu dziecka nauczyło mnie wiele-odpowiadam mu i uśmiecham się.
-Taaaaak?....Na przykład czego?-spytał
-Tego, że wchodząc na drzewo nie rób tego nigdy w dżinsach i omijaj wyglądające podejrzanie gałęzie.-zaśmiałam się na przypomnienie tych sytuacji. On również to zrobił. Wcześniej nie zwróciłam uwagi na jego śmiech. Był on taki szczery i ciepły. Przeszliśmy przez park w milczeniu. Był on pusty ze względu pewnie na niską temperaturę. Dziwne to, że jest prawie koniec lutego, a tu jeszcze takie mrozy i śnieg. Spojrzałam na Michała. W oczy rzuciła mi się jedna rzecz. Chłopak nie miał rękawiczek.

-Gdzie masz rękawiczki?-zapytałam
-W domu zostały.

Patrzę na niego, a po chwili ściągam swoje i wyciągam je w kierunku Kubiaka.

-Proszę załóż je.
-Ty chyba sobie żartujesz!-odpowiada z lekką wściekłością.
-Absolutnie nie-ze spokojem odpowiadam.
-Nie wezmę od ciebie ich!
-A to niby dlaczego?-pytam
-Nigdy nie pozwoliłbym, żebyś zmarzła. Prędzej sam bym to zrobił niż pozwolił na to tobie…..ba każdej dziewczynie. Nie wypada.-mówi i patrzy na mnie.
-Michał…ja do zimna jestem przyzwyczajona. Codziennie jeżdżę…nie zawsze w rękawiczkach, więc moje dłonie przyzwyczajone są trochę do tego…..a twoje nie-i spoglądam na nie  -Zapewne masz jutro trening. Jeśli zmarzną ci, będziesz odczuwał efekty jutro…A wierz mi tego bardzo bym nie chciała.
-Kinga…ja nie mogę-odpowiada mi spokojnie.
-Proszę…zgodziłam się wyjść to teraz ty zrób coś dla mnie.-szantaż to najlepszy sposób.

Chłopak przez chwilę przygląda się im, a potem mnie. Wzdycha w geście rezygnacji i bierze je ode mnie. Naciąga na dłonie i znów ruszamy.

-Ciepłe i wygodne-mówi.
-Wiem….a w dodatku ten kolor. Nie sądziłam, że tak ładnie ci w różu-mówiąc to śmieję się.
-Mi w każdym kolorze jest ładnie-odpowiada i zatrzymuje się przybierając pozę modelki. Patrząc na niego nie mogę powstrzymać się od śmiechu…..-Myślisz, że mógłbym zostać modelem?-pyta
-Pewnie…z taką twarzą świetnie nadawałbyś się do reklamowanie... rękawiczek…szczególnie różowych
-Ej!-zrobił trochę obrażoną minę. –Tego ci nie daruję-krzyknął i zaczął biegnąć.

Ja odwróciłam się i zaczęłam uciekać. Michał szybko mnie dogonił i złapał w pasie jednocześnie unosząc do góry. Machałam w powietrzu nogami.

-Puść mnie!-mówiłam jednocześnie próbując złapać tchu.
-A pójdziesz ze mną na soczek?-zapytał

Odwróciłam twarz i spojrzałam na niego.

-Nie wiem, nie wiem…
-Chodź! Tutaj niedaleko jest taka kafejka czynna do 24:00. Zdążymy jeszcze wpaść. Polecam sok pomarańczowy. Jest naprawdę dobry. Świeżo wyciskany.
-Skoro tak mówisz to okej-mówię, a on stawia mnie z powrotem na ziemię.

Powoli idziemy rozmawiając. W końcu dochodzimy do małego lokalu i wchodzimy do środka. Jest w nim parę osób. Niespodziewanie podchodzi do nas dziewczyna. Po stroju można domyśleć się, że pracuje tutaj. Michał uśmiecha się do niej, a po chwili całuje w policzek.

-Cześć Karola-mówi chłopak.
-Hej Michał. Gratuluję wygranego meczu-mówi i patrzy na mnie.
-Dzięki. Masz coś wolnego na uboczu?-pyta
-Ten co zawsze?
-Jak wolny to tak.
-Wiesz, że o tej godzinie ludzi nie ma aż tak dużo.-odpowiada i idzie, a my za nią.

Dziewczyna prowadzi nas do stolika w najdalszym kącie znajdującym się za filarem, z dala od reszty. Siadamy przy nim, a chłopak mówi:

-Dwa soki pomarańczowe-i uśmiecha się do niej, a ona odpowiada mu tym samym.

Odchodzi, a my zostajemy sami. Ściągam kurtkę, a po chwili pytam:

-Dziewczyna?-i spoglądam na niego.
-Kto?...Ona?-i wskazuje na kobietę przy barze.
-Tak-z obojętnością odpowiadam.
-Nie…dobra przyjaciółka…

Na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech. Nie chcąc by on to zobaczył rozejrzałam się po lokalu. Nie byłam w nim wcześniej.

-Karola, to przyjaciółka z liceum. Znamy się już parę dobrych lat…właściwie kiedyś próbowaliśmy być parą, ale między nami nie było chemii, więc na siłę nie chcieliśmy tego robić. Było…właściwie to jest nam dobrze tak jak jesteśmy przyjaciółmi-mówi, a ja przez cały ten czas uważnie go słucham.

Wszystko przerywa nam dziewczyna stawiająca zamówienie na stoliku.

-Proszę-mówi
-Dzięki.-odpowiada Kubiak.
-Nie przedstawisz mnie swojej dziewczynie?-pyta i spogląda na mnie.
-Nie…ona nie jest moją dziewczyną. To….-i patrzy na mnie.

Właściwie sama nie wiem co nas łączy. Jego fanką nie jestem, przyjaciółką też nie. Znamy się krótko. Znajomymi zwykłymi też nie jesteśmy, bo łączy nas jakaś więź. Więc jak to nazwać?

-…jestem jego koleżanką- uzupełniam.
-Tak…to moja koleżanka- przysuwa do siebie szklankę i spuszcza wzrok patrząc na napój
-Koleżanka?-i patrzy na mnie…-W takim razie miło mi cię poznać…..
-Kinga jestem-mówię.
-Karolina-i podaje mi rękę.

Przygląda mi się chwilę.

-Przepraszam, że pytam…ale ja skądś cię znam-mówi i próbuje przypomnieć sobie.
-Kinga jest łyżwiarką-wtrąca Michał.
-No właśnie!...wiedziałam,że cię kojarzę. To ty wygrałaś ostatnio zawody ogólnopolskie…
-Tak-odpowiadam. Byłam zaskoczona tą odpowiedzią, bo stawiałam, że inaczej ludzie mnie kojarzą.
-No jasne…dlaczego ja wcześniej na to nie wpadałam.  W końcu tyle było o tym w tutejszej gazecie i Internecie na stronie Jastrzębia.
-Miło mi-i uśmiecham się do niej.
-W takim razie gratuluję i życzę powodzenia w kolejnych zawodach…..no i nie przeszkadzam.
-Dziękuję-odpowiadam a dziewczyna odchodzi.

Siedzimy z Michałem nawet nie wiemy jak długo. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia. Niestety musimy opuścić już lokal gdyż nadchodzi 24:00.

-Późno już-mówię- Odprowadziłbyś mnie?-pytam
-Oczywiście-odpowiada i kierujemy się w stronę mojego domu.

Przez całą drogę śmieję się z żartów Kubiaka. Opowiada mi różne zabawne historyjki z życia siatkarza, jakie to zabawne sytuacje były przed, po meczach, z fankami, w klubie na zgrupowaniach kadry. Niestety zachodzimy pod mój dom.

-Szkoda, że nie mogłem ci powiedzieć ci więcej.-odpowiada.
-Spokojnie. Myślę, że nadejdzie jeszcze okazja do pogadania-mówię.
-Na pewno. Te historie to dopiero początek.
-Zapewne-i ziewam….-Przepraszam-mówię zakrywając dłonią usta.
-Dobra leć, bo widzę, że zmęczona jesteś.
-Dziękuję za takie miłe wyjście.-odpowiadam i uśmiecham się jeszcze.
-To ja dziękuję za to, że się zgodziłaś na to.
-W takim razie do zobaczenia-mówię i odchodzę.
-Do zobaczenia.

Czuję na sobie jego wzrok jak wchodzę. Szybko wskakuje do pokoju i zamykam okno. Na pożegnanie macham mu jeszcze, a on wtedy odchodzi. Ściągam ubranie i pakuje do szafy. Kładę się do łóżka i dostaje SMSa.



I znów będziemy musieli się spotkać. Tym razem do oddania mam ci pisak i rękawiczki 




Uśmiecham się do telefonu. Ciekawe czy zrobił to specjalnie? Odpisuje mu szybko.


No będziemy musieli. Zaczynasz kolekcjonować moje rzeczy? Ciekawe co weźmiesz następnym razem? 


                                                                               ***

Gdy odczytałem ostatnią wiadomość, na twarzy od razu pojawił mi się uśmiech. Mało co nie wpadłem przez to na latarnię. Stanąłem i napisałem:

Może twoje serce?

Przez chwilę patrzyłem na tą treść. Powoli przeczytałem to jeszcze raz i nacisnąłem przycisk….


                                  _________________________________________

Hej wam! Miałam małe problemy z kompem ale już jest ok. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba, bo według mnie jest średni. Więc komentujcie, krytykujcie jak chcecie, ale proszę jak już jesteście to napiszcie coś :)

Moje serce wielce uradowane JW wygrywa z Zaksą. To było coś fantastycznego i widać wszystko jest możliwe. No i w poniedziałek Resovia z Delectą. Mam nadzieje, że Sovia zakończy wszystko w Rzeszowie i na 5 spotkanie nie będzie trzeba wracać do Bydgoszczy. No i szacun dla Kosy, że po tej akcji dał radę grać <brawo>




26 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że jej tego nie wyśle. Poza tym z niecierpliwości czekam na ich pierwszy pocałunek. Mam także wrażenie, że Karolina może trochę namieszać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, na początku meczu, jak Kinga zaczęła obserwować jego pismo i doszła do wniosku, że jest jakieś...niepodobne do tego z listu, to myślałam, że nie on wysłał jej to zaproszenie na mecz i ktoś ją wkręcił. Na szczęscie to było świadome spotkanie ;D

    Do tego ten romantyczny wypad na soczek :) mała i prosta rzecz a cieszy :) widać, że czują cos do siebie. Jeszcze ta treść jego ostatniego smsa :) Aż mi się ciepło na serduchu zrobilo ;)

    I z Jastrzębia i z Sovii jestem bardzo zadowolona. Co prawda w pierwszym meczu Resovia przegrała, ale gdy oglądałam ostatnie widowisko nie mogłam przestać skakać z radości. Pięknie wygrali. Choć do końca można było obgryzać paznokcie z nerwów :)
    Upadek Grzesia... huh, prawie miałam w oczach łzy. Jak zobaczyłam ekipę lekarzy, którzy biegli w jego stronę to zamarłam. Aż mi się ręce trzęsły. Później jak wstał - odetchnęłam z ulgą. Całe szczęscie nic się nie stało. I jak to pisze Igła: "Będzie żył" :D no i oczywiście oklaski za to, że grał do końca. <3

    Fajny rozdział, strasznie uroczo spędzili ze sobą czas.
    Dziękuję za informację i czekam na więcej :)
    Pozdrawiam,
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział ;*

      naranja-vb.blogspot.com

      Usuń
    2. Przepraszam za spam z mojej strony, już nie będę :)
      Poki co zapraszam do siebie na nowy rozdzial :*
      Pozdrawiam :)

      naranja-vb.blogspot.com

      Usuń
  3. "Jaśniała na tle tłumu niczym diament wśród bezwartościowych błyskotek" piękne porównanie :) A jeśli chodzi o ostatniego sms-a Michała to tak fajnie było przeczytać coś takiego. Takie urocze to :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział :) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

      Usuń
  4. kurcze, muszę nadrobić ostatnie rozdziały u Ciebie... widzę, że się dzieje :D
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kinga zaczyna się robić zazdrosna o Michała?:) Widać nie spodobały mu się jej słowa,że jest (tylko) koleżanką :p. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Musiałaś uciąć w takim momencie ? Złaaaa kobietaaa. ;c xdd ;p czekaaam na kolejny i na jej reakcje :-) w między czasie zapraszam do mnie ;) www.volleyball-passionforlife.blogspot.com nowy rozdział czeka :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki świetny rozdział! Oby wysłał tego sms'a! To by było piękne!
    I ta niezręczna chwila w kafejce,ah <3
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ooo.. Jak się słodko na samym końcu zrobiło.. :D Mam nadzieję, że wyśle tego SMSa :D

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/ (ostatni rozdział) oraz http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/

    no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się zastrzelę, tyle zaległości wszędzie...Ale już nadrobiłam, i jestem ^^.
    No, no, wyczuwam zazdrość! Mam nadzieję, że tylko doda kopa do działania Kini- widać gołym okiem, że Michał nie jest jej obojętny!
    A co do meczy- jak najbardziej na tak. Serce mi stanęło, jak Kosa legł na boisku! Kowal mógł mu już darować, serio -.- Twarda sztuka, grał do samego końca. Wynik zadowalający, teraz przenosimy się na Podpromie, a tu już damy czadu! *.* Natomiast dzisiaj jest dzień rozpaczy po Zaksie :( Może za rok się uda wywalczyć coś więcej...

    Buziaki, S. ;*
    + zapraszam na 11- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. jejjjj cudownie! <3 i ten pomysł Kubiaka, że to niby coś chce oddać :D
    świetny rozdział! czekam na kolejny :)
    i wreszcie mogę zaprosić na nowy u mnie :)
    pozdrawiam
    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Superekstra blog;D ciesze się że na niego wpadłam;) napewno będę zagladać;) zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział. Czekam na kolejne. Mogła byś mnie informować nowych rozdziałach ? Oczywiście zaprasza do mnie http://fantazjaczekoladowa.blogspot.com/ mam nadzieję, że ci się spodoba i innym :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy będzie następny rozdział? Nie mogę się doczekać :(

    OdpowiedzUsuń
  14. I am regular reader, how are you everybody?
    This piece of writing posted at this site is really good.


    my blog post; Ragu coupons Printable 2013

    OdpowiedzUsuń
  15. This information is worth everyone's attention. Where can I find out more?

    Visit my website; quanto costa eukanuba puppy

    OdpowiedzUsuń
  16. Hi, all is going well here and ofcourse every
    one is sharing information, that's really fine, keep up writing.

    My web-site cvs suave deal

    OdpowiedzUsuń
  17. I have been surfing online more than 2 hours today, yet I never found
    any interesting article like yours. It's pretty worth enough for me. Personally, if all website owners and bloggers made good content as you did, the net will be a lot more useful than ever before.

    Feel free to surf to my web blog ... dog breed selector purina

    OdpowiedzUsuń
  18. Excellent blog post. I certainly love this site. Thanks!

    my homepage :: how much sugar is in simply orange

    OdpowiedzUsuń
  19. I hardly leave a response, however i did some searching and wound up here
    "Rozdzia� 11". And I do have some questions for
    you if it's allright. Could it be simply me or does it give the impression like a few of these remarks look as if they are left by brain dead individuals? :-P And, if you are posting at other online sites, I'd like to keep up with everything new you have to post.
    Would you make a list of every one of all your public pages like your linkedin profile, Facebook page or twitter feed?



    My blog post: living well nicorette coupons

    OdpowiedzUsuń
  20. Thanks designed for ѕharing such a plеasant thought, piece of writіng is fаѕtiԁiouѕ, thats why і hаve rеad іt entiгеly

    my website: how long is a cna program

    OdpowiedzUsuń
  21. I simply couldn't go away your web site prior to suggesting that I extremely loved the usual info an individual provide to your visitors? Is gonna be back steadily in order to inspect new posts

    my blog post: cna certification

    OdpowiedzUsuń
  22. I enjoy ωhat you guys arе usuаllу
    up too. Such clever work anԁ сoveгage!
    Keep up the great wοrκs guys I've added you guys to blogroll.

    my site; http://Careerassistance.org/pharmacy-technician-training

    OdpowiedzUsuń