Rano szkoła, trening, chwila wolnego, odrobienie lekcji i znów
lodowisko. Po próbach wszyscy wyszli, a ja nadal czekałam na Kubiaka. Było już
parę minut po 19:00. Stchórzył pewnie. Mogłam się tego spodziewać. Wtedy też z
wielkim hukiem do środka wpada nie kto inny jak on.
-Przepraszam, Zbyszek mnie zatrzymał.-odpowiada i siada na ławkę.
Podchodzę do niego wręczając mu parę łyżew.
-Zapraszam szybciutko na lód-mówię.
-To nie będzie teorii?-pyta z nadzieję, że dzisiaj nie będzie jeździć.
-Nie. Teoria w praktyce.
Chłopak zakłada łyżwy i stajemy przed wejściem.
-Jeździłeś kiedyś na łyżwach?-pytam
-Może jakieś 10 lat temu, ale z 3 lata temu jeździłem na rolkach.
Słyszałem, że to bardzo podobne jest.
-Zależy jak dla kogo….W takim razie szybka lekcja. Są właściwie trzy
rodzaje łyżew, ale większość zna tylko dwie. Pierwsze to panczeny. Używa się
ich w jeździe szybkiej i nie są wskazane dla początkujących łyżwiarzy. Są one
krótkie, nie mają wzmocnienia na kostkę. W takim razie nie polecam szczególnie
ci. Próbowałam raz, ale to była masakra jakaś. –uśmiecha się, a ja kontynuuję.
–Drugie to najczęściej figurówki. Właśnie takie masz teraz na nogach.
Charakterystyczne są dla nich, że na przodzie płozy posiadają ząbki które służą hamowaniu, albo jak mi do wykonywania piruetów, spirali czy innych
elementów w łyżwiarstwie figurowym. Dla ciebie jednak mogą przeszkodą gdyż
możesz się o nie potykać i przewracać, ale spokojnie wypracujemy to. No i ostatnia grupa to hokejówki. Nie posiadają
ząbków, można osiągać na nich większe prędkości i są o wiele zwrotniejsze,
pozwalają również szybciej wyhamować. Uczono mnie, że właśnie na nich
najszybciej nauczysz się jeździć i są najlepsze dla początkujących.
-Więc dlaczego ja dostaje figurki?-pyta
-Co dostajesz?-dopytuje myśląc, że się przesłyszałam
-No figurki….skrót od figurówki.
-Bo po pierwsze nie dostałam hokejówek, a po drugie nie zasłużyłeś na
łatwy początek-uśmiecham się i wchodzę na lód-zapraszam do mnie-mówię i patrzę
jak powoli chłopak wchodzi.
Od razu łapie się barierki. Widzę jak leci do tyłu,
ale udaje twardego. Gdy w końcu udaje mu się złapać równowagę puszcza się i od
razu ląduje na tyłku. Śmieję się z tego co wyprawia.
-No bardzo śmieszne!-mówi oburzony.
-Niedawno mówiłeś, że jaki problem jest w podniesieniu nogi i
obrocie….ty masz problem z samym staniem na lodzie.-mówię powstrzymując śmiech.
-Ha ha ha…lepiej pomogłabyś mi wstać.-rzuca ze złością.
-I tu zaczyna się lekcja druga. Nauka wstawania.....Aby wstać musisz uklęknąć na kolanach
i oprzeć dłonie o lód między nogami…..tak….dobrze bardzo-mówię patrząc na jego
poczynania.
-Ale nogi mi się rozjeżdżają!-krzyczy.
-Spokój. Powoli to rób….odpychaj się rękoma od lodu. …pochylony bądź
ciągle w przód…świetnie…widzisz udało ci się.
-Super!-widzę jak się cieszy, ale po chwili znów zaczyna się chwiać.
Szybko podjeżdżam do niego i łapię go podprowadzając pod bandę.
-Trzymaj się teraz. Powoli idziemy.
Obserwowałam jak po malutku wykonuje kroczki. Szło mu nawet dobrze.
-Dobra starczy teraz tego…daj mi ręce-patrzy na mnie z przerażeniem
–No zaufaj mi.-wyciąga w moim kierunku dłonie, a ja łapie je wyciągając na sam
środek lodowiska.
-Zwariowałaś? Chcesz bym się połamał?
-Spokojnie – i puszczam go wycofując się do tyłu.
-Kinguś błagam! Podjedź tutaj do mnie. Ja zaraz upadnę-mówi.
-Nie. Michał ugnij teraz nogi lekko w kolanach i pochyl się troszkę do
przodu, ale nie za dużo….nigdy nie do tyłu! Słyszysz?! Rozróżniasz przód i
tył?!-śmieję się i krzyczę.
-No tak! Ale samo mnie do tyłu jakoś ciągnie!
-Nie! Ty sam to robisz….Teraz rozłóż ręce na wysokości poniżej
ramion…tak, świetnie mój uczniu-posyłam mu uśmiech, a on odwzajemnia to.
-A teraz co? Będę tak stać?
-Tak, a ja skocze po aparat i cyknę ci zdjęcie.
-No na pewno!-odpowiada opuszczając dłonie.
-Michał! Wracaj do poprzedniej pozy! Natychmiast!…..wyciągnij teraz ręce w przód i przykucnij….
-Żartujesz sobie?!-patrzy i zaczyna się denerwować.
-Nie. To jest ćwiczenia na złapanie równowagi na lodzie…no już próbuj.
Wzdycha głośno, a potem robi to, lecz nie obyło się bez upadku.
-Wszystko w porządku?-pytam podjeżdżając
-Tak, dam sobie radę-odpowiada i z lekkimi kłopotami wstaje. Powtarza
to jeszcze raz.
-A teraz spróbuj podjechać co mnie kawałek. ….no dawaj-niepewnie
człapał w moim kierunku. Gdy był na tyle blisko zaczął się chwiać i wpadł
prosto w moje ramiona. Ustawiłam go do pionu.-Idzie ci świetnie jak na
początek. Teraz zaczniemy jechać…daj mi rękę-mówię i wyciągam do niego lewą dłoń.
-I co odstawisz mnie pod bandę i każesz przyjechać do siebie?-żartuje
i ściska mocno moją rękę.
-Zastanawiałam się nad tym, ale daruję ci to i możesz jechać ze mną.
-Oh jak miło.
-Więc tak lewa noga stoi, prawą
odpychamy się za siebie lekko w bok..tak jakbyś odgarniał śnieg…..uwaga
hop…..dobrze teraz prawa noga wraca i to samo robimy z lewą-i Michał lekko
odpycha się.-O to chodzi. Jak będziesz odpychał się mocniej to szybciej
pojedziesz.
-Na razie cieszę się, że trzymam się na łyżwach.
Jeździmy tak w kółko, a Michał zaczyna się rozkręcać. Puszczam go, a
on nabiera coraz większej prędkości.
-Udało mi się! Ja jeżdżę!-krzyczy wymachując rękoma.
-Jeździsz!
-Kinga! Kinga! Powiedz jak się hamuję?!-lecz nie zdążyłam nic
odpowiedzieć gdyż wylądował na bandzie, a potem opadł na lód. Szybko
podjechałam żeby zobaczyć czy nic mu się nie stało. Kucam obok i spoglądam na
roześmianego chłopaka.
-Ale jazda!-odpowiada i podnosi się.
-Ty wariat jesteś!
-Oj przestań! Sama chciałaś mnie nauczyć.
-Wiem.
-Więc teraz nie marudź tylko pokaż mi jak się hamuje-posyła mi uśmiech, a ja kręcę głową.
-Żeby zahamować musisz rozstawić szeroko nogi i jedną z nich postawić
lekko w poprzek tak żeby łyżwa zaczęła hamować drapiąc o lód. Po chwili spróbuj
postawić w poprzek również drugą łyżwę. Nie rozstawiaj nóg za daleko od siebie
żeby nie rozjechały się.
-Okej. Jadę jeszcze raz.-i patrzę na niego jak się rozpędza.
Zachowuje
się jak trochę takie dziecko które nigdy nie miało styczności z daną
dyscypliną. Zawsze w dzieciństwie tylko siatkówka i nic nic więcej. W moim
przypadku były łyżwy. Nawet na WF w nic nie grałam tylko zwalniano mnie na
lód. Żałowałam, że nie mogę pograć z innymi dziewczynami w koszykówkę czy
siatkówkę. Często robiły fikołki, a ja nie mogłam, bo gdyby coś mi się
stało…Szczerze to już nie mogę doczekać się kiedy Michał pokaże mi jak się
odbija. Zaliczył jeszcze nie jeden upadek.
-Dobra Kubi. Na dzisiaj już koniec!-krzyczę i schodzę z lodowiska.
Siadam na ławce i zdejmuje łyżwy. Po minucie pojawia się obok chłopka. Od razu
całuje mnie w policzek i mocno przytula.
-A to za co?-pytam spoglądając na niego.
-Za wszystko..-posyła mi promienny uśmiech. Zakładamy swoje obuwie i wychodzimy.
-Chodź. Stawiam dzisiaj ciasto-mówię i ruszamy w kierunku naszej
ulubionej kawiarenki. Gdy podchodzi kelnerka zamawiam dwa serniki i czekoladę.
-Ale ty musisz być zmarznięta po tej jeździe.-mówi jedząc ciasto.
-Kwestia przyzwyczajenia.
-To co jutro na hali?-pyta spoglądając na mnie.
-O tej co zwykle?
-Tak.
-Ale pod jednym warunkiem.-wypowiadam, a on odstawia kubek i przygląda
się mi.
-Jakim?
-To, że jutro zaczniemy grać, a teoria wyjdzie w trakcie okej?
Widzę jak uśmiecha się. Czyli oznacza to zgodę. Po zjedzeniu
odprowadził mnie pod dom. Pożegnałam się i weszłam do środka. Udałam się od
razu do siebie. Pierwsze co to włączyłam laptopa i weszłam na stronę siatkarską
i po prostu zaczęłam przeglądać wszystkie zagadnienia które powinnam znać czyli,
krótka, pipe, plas,kiwka i inne tego typu. Nawet udało mi się trochę rozszyfrować te
ich zmiany, ale Michał i tak będzie musiał mi to wytłumaczyć. Chciałam jutro pójść i
pokazać mu, że taka głupia nie jestem i przygotowuję się co nieco. Mam nadzieję, że będzie zadowolony z siebie jako nauczyciela i ze mnie uczennicy.
***
Siedziałem właśnie w domu i ogrzewałem stopy które potwornie mi
zmarzły. Otworzyłem swojego lapka i w Google wpisałem „łyżwiarstwo figurowe
figury” To głupie, ale chciałem pokazać jej, że jestem pojętnym uczniem, a poza
tym zaskoczyć ją. Niech wie, że interesuje mnie to co robi. Ciężko szło mi
trochę. Były trójki, trójki odwrotne, zwroty jakieś, spirale i inne które
dzieliły się na jeszcze poszczególne kategorie. Zdecydowanie miała rację, że to
wyjdzie w praktyce, bo jakby miała mi tłumaczyć to po pierwszym już bym się
zgubił. Jednak nie zaszkodzi nauczyć się obrotów na jednej nodze oraz oraz ruchów przestrzennych. Myślę, że byłaby ze mnie dumna.
***
Koło 23:00 skończyłam. Od razu położyłam się szybko spać i w mgnieniu
oka usnęłam.
Ale i tak najpiękniejsze były słowa Bartmana do Kubiaka. Jak to mówi się teraz Zbychniał come back! Ja tam się bardzo cieszę i mam nadzieję, że będzie więcej możliwości oglądania ich rozmów, poklepywania się i uścisków.....Kurek też jak wystrzelił. Ogólnie świetne spotkanie. Drugie również mimo iż przegrane. Ale fajnie, że Andrea dał pograć tej drugiej szóstce, tym debiutującym chłopakom i gdy nie szło nie zmieniał ich od razu, a dał szansę. Włodarczyk...naprawdę dobrze się spisał. Będzie z niego siatkarz. Ale nie przechwalmy go, bo będzie jak z Miką który był uważany za drugiego Kurka, a wyszło co wyszło. Jednak ma chłopak talent :) Szkoda mi tego trzeciego seta. Gdyby go wygrali kolejny potoczyłby się inaczej. Ale nie będziemy ubolewać nad tym. To byłe mecz kontrolny i sprawdzenie zawodników. Ale koniec z tym już, bo wyjdzie to dłuższe niż rozdział :) Do zobaczenia ;]
Nowy rozdział na ♥You are my dream♥
Nowy rozdział na ♥You are my dream♥