poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 16





Rano szkoła, trening, chwila wolnego, odrobienie lekcji i znów lodowisko. Po próbach wszyscy wyszli, a ja nadal czekałam na Kubiaka. Było już parę minut po 19:00. Stchórzył pewnie. Mogłam się tego spodziewać. Wtedy też z wielkim hukiem do środka wpada nie kto inny jak on.

-Przepraszam, Zbyszek mnie zatrzymał.-odpowiada i siada na ławkę. Podchodzę do niego wręczając mu parę łyżew.
-Zapraszam szybciutko na lód-mówię.
-To nie będzie teorii?-pyta z nadzieję, że dzisiaj nie będzie jeździć.
-Nie. Teoria w praktyce. 

Chłopak zakłada łyżwy i stajemy przed wejściem.

-Jeździłeś kiedyś na łyżwach?-pytam
-Może jakieś 10 lat temu, ale z 3 lata temu jeździłem na rolkach. Słyszałem, że to bardzo podobne jest.
-Zależy jak dla kogo….W takim razie szybka lekcja. Są właściwie trzy rodzaje łyżew, ale większość zna tylko dwie. Pierwsze to panczeny. Używa się ich w jeździe szybkiej i nie są wskazane dla początkujących łyżwiarzy. Są one krótkie, nie mają wzmocnienia na kostkę. W takim razie nie polecam szczególnie ci. Próbowałam raz, ale to była masakra jakaś. –uśmiecha się, a ja kontynuuję. –Drugie to najczęściej figurówki. Właśnie takie masz teraz na nogach. Charakterystyczne są dla nich, że na przodzie płozy posiadają ząbki które służą hamowaniu, albo jak mi do wykonywania piruetów, spirali czy innych elementów w łyżwiarstwie figurowym. Dla ciebie jednak mogą przeszkodą gdyż możesz się o nie potykać i przewracać, ale spokojnie wypracujemy to.  No i ostatnia grupa to hokejówki. Nie posiadają ząbków, można osiągać na nich większe prędkości i są o wiele zwrotniejsze, pozwalają również szybciej wyhamować. Uczono mnie, że właśnie na nich najszybciej nauczysz się jeździć i są najlepsze dla początkujących.
-Więc dlaczego ja dostaje figurki?-pyta
-Co dostajesz?-dopytuje myśląc, że się przesłyszałam
-No figurki….skrót od figurówki.
-Bo po pierwsze nie dostałam hokejówek, a po drugie nie zasłużyłeś na łatwy początek-uśmiecham się i wchodzę na lód-zapraszam do mnie-mówię i patrzę jak powoli chłopak wchodzi. 

Od razu łapie się barierki. Widzę jak leci do tyłu, ale udaje twardego. Gdy w końcu udaje mu się złapać równowagę puszcza się i od razu ląduje na tyłku. Śmieję się z tego co wyprawia.

-No bardzo śmieszne!-mówi oburzony.
-Niedawno mówiłeś, że jaki problem jest w podniesieniu nogi i obrocie….ty masz problem z samym staniem na lodzie.-mówię powstrzymując śmiech.
-Ha ha ha…lepiej pomogłabyś mi wstać.-rzuca ze złością.
-I tu zaczyna się lekcja druga. Nauka wstawania.....Aby wstać musisz uklęknąć na kolanach i oprzeć dłonie o lód między nogami…..tak….dobrze bardzo-mówię patrząc na jego poczynania.
-Ale nogi mi się rozjeżdżają!-krzyczy.
-Spokój. Powoli to rób….odpychaj się rękoma od lodu. …pochylony bądź ciągle w przód…świetnie…widzisz udało ci się.
-Super!-widzę jak się cieszy, ale po chwili znów zaczyna się chwiać. Szybko podjeżdżam do niego i łapię go podprowadzając pod bandę.
-Trzymaj się teraz. Powoli idziemy.

Obserwowałam jak po malutku wykonuje kroczki. Szło mu nawet dobrze.

-Dobra starczy teraz tego…daj mi ręce-patrzy na mnie z przerażeniem –No zaufaj mi.-wyciąga w moim kierunku dłonie, a ja łapie je wyciągając na sam środek lodowiska.
-Zwariowałaś? Chcesz bym się połamał?
-Spokojnie – i puszczam go wycofując się do tyłu.
-Kinguś błagam! Podjedź tutaj do mnie. Ja zaraz upadnę-mówi.
-Nie. Michał ugnij teraz nogi lekko w kolanach i pochyl się troszkę do przodu, ale nie za dużo….nigdy nie do tyłu! Słyszysz?! Rozróżniasz przód i tył?!-śmieję się i krzyczę.
-No tak! Ale samo mnie do tyłu jakoś ciągnie!
-Nie! Ty sam to robisz….Teraz rozłóż ręce na wysokości poniżej ramion…tak, świetnie mój uczniu-posyłam mu uśmiech, a on odwzajemnia to.
-A teraz co? Będę tak stać?
-Tak, a ja skocze po aparat i cyknę ci zdjęcie.
-No na pewno!-odpowiada opuszczając dłonie.
-Michał! Wracaj do poprzedniej pozy! Natychmiast!…..wyciągnij teraz ręce w przód i przykucnij….
-Żartujesz sobie?!-patrzy i zaczyna się denerwować.
-Nie. To jest ćwiczenia na złapanie równowagi na lodzie…no już próbuj.

Wzdycha głośno, a potem robi to, lecz nie obyło się bez upadku.

-Wszystko w porządku?-pytam podjeżdżając
-Tak, dam sobie radę-odpowiada i z lekkimi kłopotami wstaje. Powtarza to jeszcze raz.
-A teraz spróbuj podjechać co mnie kawałek. ….no dawaj-niepewnie człapał w moim kierunku. Gdy był na tyle blisko zaczął się chwiać i wpadł prosto w moje ramiona. Ustawiłam go do pionu.-Idzie ci świetnie jak na początek. Teraz zaczniemy jechać…daj mi rękę-mówię i wyciągam do niego lewą dłoń.
-I co odstawisz mnie pod bandę i każesz przyjechać do siebie?-żartuje i ściska mocno moją rękę.
-Zastanawiałam się nad tym, ale daruję ci to i możesz jechać ze mną.
-Oh jak miło.
-Więc tak lewa noga stoi, prawą  odpychamy się za siebie lekko w bok..tak jakbyś odgarniał śnieg…..uwaga hop…..dobrze teraz prawa noga wraca i to samo robimy z lewą-i Michał lekko odpycha się.-O to chodzi. Jak będziesz odpychał się mocniej to szybciej pojedziesz.
-Na razie cieszę się, że trzymam się na łyżwach.

Jeździmy tak w kółko, a Michał zaczyna się rozkręcać. Puszczam go, a on nabiera coraz większej prędkości.

-Udało mi się! Ja jeżdżę!-krzyczy wymachując rękoma.
-Jeździsz!
-Kinga! Kinga! Powiedz jak się hamuję?!-lecz nie zdążyłam nic odpowiedzieć gdyż wylądował na bandzie, a potem opadł na lód. Szybko podjechałam żeby zobaczyć czy nic mu się nie stało. Kucam obok i spoglądam na roześmianego chłopaka.
-Ale jazda!-odpowiada i podnosi się.
-Ty wariat jesteś!
-Oj przestań! Sama chciałaś mnie nauczyć.
-Wiem.
-Więc teraz nie marudź tylko pokaż mi jak się hamuje-posyła mi uśmiech, a ja kręcę głową.
-Żeby zahamować musisz rozstawić szeroko nogi i jedną z nich postawić lekko w poprzek tak żeby łyżwa zaczęła hamować drapiąc o lód. Po chwili spróbuj postawić w poprzek również drugą łyżwę. Nie rozstawiaj nóg za daleko od siebie żeby nie rozjechały się.
-Okej. Jadę jeszcze raz.-i patrzę na niego jak się rozpędza. 

Zachowuje się jak trochę takie dziecko które nigdy nie miało styczności z daną dyscypliną. Zawsze w dzieciństwie tylko siatkówka i nic nic więcej. W moim przypadku były łyżwy. Nawet na WF w nic nie grałam tylko zwalniano mnie na lód. Żałowałam, że nie mogę pograć z innymi dziewczynami w koszykówkę czy siatkówkę. Często robiły fikołki, a ja nie mogłam, bo gdyby coś mi się stało…Szczerze to już nie mogę doczekać się kiedy Michał pokaże mi jak się odbija. Zaliczył jeszcze nie jeden upadek.

-Dobra Kubi. Na dzisiaj już koniec!-krzyczę i schodzę z lodowiska. Siadam na ławce i zdejmuje łyżwy. Po minucie pojawia się obok chłopka. Od razu całuje mnie w policzek i mocno przytula.

-A to za co?-pytam spoglądając na niego.
-Za wszystko..-posyła mi promienny uśmiech. Zakładamy swoje obuwie i wychodzimy.
-Chodź. Stawiam dzisiaj ciasto-mówię i ruszamy w kierunku naszej ulubionej kawiarenki. Gdy podchodzi kelnerka zamawiam dwa serniki i czekoladę.
-Ale ty musisz być zmarznięta po tej jeździe.-mówi jedząc ciasto.
-Kwestia przyzwyczajenia.
-To co jutro na hali?-pyta spoglądając na mnie.
-O tej co zwykle?
-Tak.
-Ale pod jednym warunkiem.-wypowiadam, a on odstawia kubek i przygląda się mi.
-Jakim?
-To, że jutro zaczniemy grać, a teoria wyjdzie w trakcie okej?

Widzę jak uśmiecha się. Czyli oznacza to zgodę. Po zjedzeniu odprowadził mnie pod dom. Pożegnałam się i weszłam do środka. Udałam się od razu do siebie. Pierwsze co to włączyłam laptopa i weszłam na stronę siatkarską i po prostu zaczęłam przeglądać wszystkie zagadnienia które powinnam znać czyli, krótka, pipe, plas,kiwka i inne tego typu. Nawet udało mi się trochę rozszyfrować te ich zmiany, ale Michał i tak będzie musiał mi to wytłumaczyć. Chciałam jutro pójść i pokazać mu, że taka głupia nie jestem i przygotowuję się co nieco. Mam nadzieję, że będzie zadowolony z siebie jako nauczyciela i ze mnie uczennicy.


***

Siedziałem właśnie w domu i ogrzewałem stopy które potwornie mi zmarzły. Otworzyłem swojego lapka i w Google wpisałem „łyżwiarstwo figurowe figury” To głupie, ale chciałem pokazać jej, że jestem pojętnym uczniem, a poza tym zaskoczyć ją. Niech wie, że interesuje mnie to co robi. Ciężko szło mi trochę. Były trójki, trójki odwrotne, zwroty jakieś, spirale i inne które dzieliły się na jeszcze poszczególne kategorie. Zdecydowanie miała rację, że to wyjdzie w praktyce, bo jakby miała mi tłumaczyć to po pierwszym już bym się zgubił. Jednak nie zaszkodzi nauczyć się obrotów na jednej nodze oraz oraz ruchów przestrzennych. Myślę, że byłaby ze mnie dumna.


***

Koło 23:00 skończyłam. Od razu położyłam się szybko spać i w mgnieniu oka usnęłam. 



                                       ________________________________________

I kolejny rozdział :) Tym razem Michał w roli ucznia :) 
Ktoś zapytał co ile dodaje tu rozdziały. Nie mam jakiegoś określonego, ze co 2 bądź 3 dni. Tak jak pisałam wcześniej te opowiadanie mam napisane już i tylko dziele je na rozdziały i poprawiam, coś dopiszę jeszcze. Wiem, że mogłabym dodawać codziennie, ale piszę też rozdziały na drugiego bloga. A że bardzo lubię te opowiadanie to chcę by wychodziło jak najlepiej mimo iż nie zawsze może tak jest. Orłem w pisaniu nie jestem ;] Ale może masz rację i określę jakiś taki konkretniejszy czas czekania. Zastanowię się nad tym :)

Teraz przyjemniejsza część czyli oficjalnie zaczęty sezon reprezentacyjny. Fajnie było zobaczyć już chłopaków z różnych drużyn razem grających, mających wspólny cel...to jest powód do radości :) Pierwszy mecz świetny. Szkoda tylko, że Igły nie było. Jakoś tak dziwnie bez niego na boisku było, ale przyznam, że Paweł dobrze go zastąpił i kiedyś, kiedyś będzie świetnym zastępcą. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o Zibim i Miśku. Chyba wszyscy widzieli to :] Uwielbiam też ten kolaż. <3
Ale i tak najpiękniejsze były słowa Bartmana do Kubiaka. Jak to mówi się teraz Zbychniał come back! Ja tam się bardzo cieszę i mam nadzieję, że będzie więcej możliwości oglądania ich rozmów, poklepywania się i uścisków.....Kurek też jak wystrzelił. Ogólnie świetne spotkanie. Drugie również mimo iż przegrane. Ale fajnie, że Andrea dał pograć tej drugiej szóstce, tym debiutującym chłopakom i gdy nie szło nie zmieniał ich od razu, a dał szansę. Włodarczyk...naprawdę dobrze się spisał. Będzie z niego siatkarz. Ale nie przechwalmy go, bo będzie jak z Miką który był uważany za drugiego Kurka, a wyszło co wyszło. Jednak ma chłopak talent :) Szkoda mi tego trzeciego seta. Gdyby go wygrali kolejny potoczyłby się inaczej. Ale nie będziemy ubolewać nad tym. To byłe mecz kontrolny i sprawdzenie zawodników. Ale koniec z tym już, bo wyjdzie to dłuższe niż rozdział :) Do zobaczenia ;]

Nowy rozdział na  ♥You are my dream♥

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 15




Na mecz następnego dnia poszłam z wielką chęcią. Jak zwykle z Pati miałyśmy najlepsze miejscówki. Przyznam, że mimo  tego, że obserwowałam Michała to po meczu od razu wyszłam z hali. Czułam się lekko urażona tym co powiedział. Odegrałam się wiem, ale wciąż boli. Przyjaciółka szybko dogoniła mnie i wróciłyśmy do domów. Nim się obejrzałam był już ranek dnia kolejnego. To właśnie dziś miałam zacząć trening z Michałem.

-Trening?-powiedziałam głośno-To nie żaden trening. On po prostu chce pokazać jaki to jest wyjątkowy -zaczęłam sama się śmiać z tej jego gierki czy jako to tam nazwać. Rano czekała mnie jeszcze jazda. Koło 18:00 zaczęłam się już szykować. Do torby spakowałam dresy, jakąś koszulkę i adidasy. Na odchodne krzyknęłam rodzicom, że idę pojeździć. Nie miałam problemu z wejściem. Starszy pan od razu pokierował mnie gdzie mam iść jakby wcześniej już został o tym uprzedzony. Otworzyłam drzwi na halę. Zobaczyłam chłopaka który na dźwięk skrzypiących drzwi przestał odbijać piłkę.

-Witam, witam-odpowiada i wskazuje mi drzwi gdzie mam się udać.-Trafisz chyba do szatni no nie?
-Bardzo śmieszne-trzaskam mocno drzwiami i udaję się tam gdzie mi wskazał. Nie mam problemu z odnalezieniem odpowiedniego pomieszczenia. Wchodzę do środka i siadam na ławeczkę. Obok wiszą ubrania Michała. Z dala wyczuwam jego perfumy. Podsuwam się jeszcze bliżej i wciągam powietrze, a nutka jego zapachu drażni mój nos. Przymykam oczy. Po chwili jednak otrząsam się.

-Co ty głupia robisz?-pytam sama siebie wyciągając z torby ubranie. Przebieram się szybko i dołączam do Michała.
-Witam w moim świecie-mówi rozkładając ręce i pokazując mi wszystko.
-Pomińmy ten wstęp i przejdźmy do rzeczy-odpowiadam zakładając ręce na piersi.
-Najpierw małe rozciąganie zrobimy i zaczniemy wpierw od części teoretycznej siatkówki.
-Serio?! Ja myślałam, że przyjdę pograć. –odpowiadam zawiedziona trochę chociaż cieszyłam się, że dzisiaj nie będziemy odbijać.
-Zaczniemy od początku-uśmiecha się i zaczynamy biec. Dorównuje Michałowi. Zrobiliśmy parę okrążeń, a następnie pokazuje mi różne ćwiczenia. Niektóre z nich wykonywał lepiej niż ja. Nie miałam tak bardzo dobrze rozciągniętej górnej partii ciała, a zwłaszcza rąk. Nie raz podchodził do mnie i poprawiał to co robiłam. Śmiesznie musiało to wyglądać.
-Długo jeszcze?-pytam
-Nie z ćwiczeniami to koniec. Siadaj ja zaraz wracam.-podążyłam za nim wzrokiem gdy podchodził do krzesełek i coś z nich brał. Usiadłam na podłodze i czekałam na chłopaka. Zjawił się po chwili. Położył przede mną kartki i długopisy.

-A to po co?
-Zobaczysz. W takim razie zacznijmy od tego by dowiedzieć się co wiesz o siatkówce-uśmiecha się i siada po turecku.
-No jak to co? Ty w nią grasz, są dwie drużyny, musicie odbijać piłkę i zdobywać punkty. Ot wielka filozofia.
-W takim razie długa droga przed nami-i  uśmiechnął się kręcąc głową. Lubiłam gdy się uśmiechał.
-Poczekaj Michał wiem jeszcze coś-dodaję.
-To pochwal się.
-Wiem, że gra jeden facet w innej koszulce. Czemu ty nie grasz z inną koszulką? Byłbyś przynajmniej widoczny i od razu bym cię zapamiętała-dopytuje.
-Mówisz, że lepiej byś mnie zapamiętała?
-No tak. Wojtaszka od razu zapamiętałam. Rzuca się w oczy, a gdybś ty też miał inną koszulkę to od razu zwróciłabym na ciebie uwagę.
-I tak zwróciłaś na mnie pierwszego niż na niego. –posyła mi swój uśmieszek.
-Tak, ale to nie zmienia faktu, że…..
-Nie ma żadnego ale koleżanko. Zaczniemy od poszczególnych pozycji chłopaków na boisku. Tak jak już wiesz Wojtaszek gra z inną koszulką bo jest libero.
-Libero?-pytam
-Tak, to taka pozycja....po prostu Wojtaszek-libero  nie może atakować, blokować i serwować. Odbiera, broni i asekuruje przy atakach. Zazwyczaj jest najniższy w drużynie jak zauważyłaś-cierpliwie tłumaczy mi.
-Dobra, ale przecież ty też odbierasz..
-Wiem, ale mam zupełnie inne zadania niż on. W dużej mierze też pokrywają się, bo również odbieram zagrywki, bronię i asekuruję. Lecz mogę też atakować,blokować i zagrywać.
-No tak. W końcu gdybyś tego nie robił nie dostawałbyś statuetek.-widzę, że chłopak ma niezły ubaw z tego. Czuje się pewnie jakby tłumaczył coś małemu dziecku. Powoli tłumaczył mi jaka pozycja ma jakie zadania, co robi. Zajęło nam to trochę. Kubiak szczęśliwy, że udało nam się dojść do końca mówi:

-W takim razie zobaczymy co zapamiętałaś-i porusza brwiami.
-E no Michał…nie było mowy o sprawdzianie.-jęczę.
-To nie będzie trudne….Powiedz mi na jakiej pozycji gram?
-Ty jesteś…no tym…..no przyjmującym-odpowiadam i jestem zadowolona sama z siebie, że mi się udało.
-Brawo, a co mogę robić?
-Ty możesz zagrywać…..atakować….bronić..no i….no mam to na końcu języka….no wiem-mówię denerwując się gdyż naprawdę wiem, ale nie mogę sobie za Chiny nic przypomnieć.-…możesz skakać do ściany.-i w geście triumfu unoszę palec.
-Do ściany, skakać do ściany?!-pyta, a potem ze śmiechu kładzie się na podłodze.
-Nie śmiej się!-kopię go w nogę-Jak nie do ściany to do czego?!
-Nie no sory-unosi się starając się opanować  atak śmiechu. Z policzka ściera łzę która popłynęła mu z tej radości.-Naprawdę jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim określeniem. Ze ścianą spotykam się gdy atakuje, a przede mną wyrasta potrójny.-odpowiada.
-Potrójny?
-No blok potrójny…dziewczyno po co ty przychodzisz na mecze? Byłaś na tylu spotkaniach, a nadal nie rozumiesz zasad.
-I co?! Nie mogę przyjść i po prostu poskakać ze szczęścia z moją przyjaciółką gdy wygrywacie?! Nie ogarniam tego, ale czy to powód być mnie teraz obrażał?-pytam poważnie. Było miło i fajnie, ale teraz zrobiło mi się przykro. Uważa, że jestem tępa. Wstałam z podłogi i chciałam iść, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek.
-Przepraszam, że to powiedziałem. Nie miałem zamiaru cię urazić.-odpowiada.
-A jednak udało ci się.
-Wiem, że nie każdy musi się znać na siatkówce, interesować się nią by przychodzić, ale sądziłem, że jak jesteś regularnie to wiesz co nieco.
-Niestety nie zagłębiałam się w szczegóły…..chyba nie powinieneś traci czasu na tak tępą dziewczynę jak ja. Poćwicz, spotkaj się ze znajomymi, dziewczyną, a nie marnujesz czas. –mówię i wyswobadzam nadgarstek z uścisku. Mam ochotę teraz się rozpłakać, ale dzielnie kroczę w kierunku szatni.

Przede mną nagle pojawia się Michał. Jak on tak szybko się przemieścił? Zadaje sobie pytanie w myślach. Przysuwa się i unosi mój podbródek tak aby mógł patrzeć mi w oczy.

-Nigdy nie masz prawa uważać, że jesteś tępa! Jesteś wspaniała, piękna i mądra. –mówi i kładzie mi dłonie na policzkach. –To ja powinienem cieszyć się, że taka dziewczyna jak ty ma dla mnie czas i wytrzymała z takim nauczycielem jak ja-uśmiecham się i on również.-A skaczę do bloku-mówi i przytula mnie. Mocno odwzajemniam uścisk i śmieję się.
-Byłam bardzo blisko-dodaję odsuwając się.
-No tak troszkę……Ale to dopiero początek panno. Dzisiaj przedstawienie zawodników, a na kolejnej lekcji ustawienia, zmiany.
-Tak, w końcu zrozumiem czemu jedni wchodzą z tabliczkami, a inni nie. Np. Wojtaszek. Schodzi sobie kiedy chce, wchodzi też. Czy on ma jakieś specjalne przywileje? Bo ma inną koszulkę to już myśli  że tu rządzi, albo że jest najmniejszy? Wchodzi sobie za jakichś olbrzymów. Ja tego nie ogarniam-zadaje mnóstwo pytań, a Michał uśmiecha się i widzę, że próbuje opanować wielki wybuch śmiechu.
-Niedługo przekonasz się-odejmuje mnie ręką w pasie i udajemy się do szatni.

Chłopak bez żadnego skrępowania ściąga z siebie koszulkę. Po raz pierwszy widzę jego nagi i umięśniony tors. Przyznam, że serce zabiło mi szybciej. Przyglądałam mu się tak, a po chwili zorientowałam się, że patrzy na mnie.

-Co?-pytam
-Nic. Gapisz się na mnie-odpowiada siadając na ławkę.
-Czekam aż się przebierzesz bym i ja to mogła zrobić-mówię wyciągając nogi.
-Dobra już kończę i wychodzę.-szybko wciąga resztę ubrań na siebie, a strój wrzuca do plecaka.
-Czekam na zewnątrz-rzuca i wychodzi. Teraz nareszcie i ja mogę się przebrać. Zmieniam tylko spodnie  na bluzkę zarzucam bluzę, a potem kurtkę. Zabieram dwoje ubrania i idę do czekającego na mnie Michała. Odprowadza mnie pod sam dom.

-Mam nadzieję, że rozjaśniłem ci trochę siatkówkę.
-Tak. Dziękuję. Teraz będę pamiętać, że skaczesz do bloku, a nie ściany. –uśmiecham się i on również.
-Dla ciebie mogę i do ściany skakać.
-W takim razie jutro spotykam się na lodowisku no nie? O 19:00 przyjdź będę czekać-wypowiadam całuję go szybko w policzek i znikam tak aby nie miał możliwości wykręcenia się.

W trakcie kąpieli zastanawiam się jak zacząć, czy tak jak on od teorii czy praktyki. Sądzę, że wpajanie mu figur nic nie da. Lepiej gdy wykona ją na tafli lodu, wtedy zapamięta. Szczęśliwa położyłam się spać.


____________________________________________________________________

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale jak wszyscy wiedzą maturę miałam. Już na szczęście po i mogę znów dodawać rozdziały. Mam nadzieję, że podoba wam się to tutaj na górze. Pozdrawiam :)

Zapraszam też na You are my dream . Z powrotem wróciłam do pisania historii. :)