czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 2



-Ty jesteś tą dziewczyną która pokazywała na mojego przyjaciela palcem. –i uśmiechnął się.

Spojrzał również na Pati która była czerwona jak burak. Musiałam ratować koleżankę.

-Przepraszam jeśli uraziłyśmy panów tym wytykaniem, ale przyjaciółka tłumaczyła mi w skrócie kto jest kim i gdzie gra.
-Przychodzisz na mecz i nie znasz się na siatce?-zapytał zaskoczony
-Z własnej woli na pewno nie przyszłabym tutaj.

Mierzyliśmy się przez chwilę wzrokiem.  Usłyszałam głos małej.

-Ja chcę zdjęcie!

Wywróciłam oczami i wyciągnęłam z torby aparat. Dziewczyny ustawiły się koło siatkarzy, a potem Elwira sama.

-A może koleżanka dołączy do zdjęcia?-zapytała  trzynastka.
-Nie, dziękuję ale nie jestem fanką siatkówki.
-Nie daj się prosić. –odpowiedział.

Z mojej dłoni wtedy został wyrwany aparat i znalazłam się obok niego i Elwiry.

-Uśmiechnijcie się-krzyknęła Patrycja

Zrobiłam to o co mnie poprosiła i pstryknęła. Po tym poczułam czyjś oddech obok ucha. Obróciłam automatycznie głowę w tą stronę. Moją i twarz chłopaka dzieliło jakieś 10 cm. Patrzyłam w jego niebieskie tęczówki.

-Dziękuję-odpowiedział i wraz z kolegą odeszli.

Przez chwilę jeszcze przyglądałam się temu jak odchodzą. Z transu wyrwała mnie przyjaciółka.

-Kinga…..no no no…widzę, że chyba tobie ktoś też się spodobał.-i  uśmiechnęła się podejrzanie.
-Spadaj.

Wyciągnęłam telefon i napisałam, że już skończył się mecz. Wszystkie trzy czekałyśmy na auto. Gdy tylko się pojawiło Pati ruszyła w swoim kierunku, a my pojechaliśmy do domu.


 *** Po meczu w szatni

-Kubiak widziałem cię z niezłą sztuką-powiedział Polański.
-Przestań, dawałem jej autograf…..no właściwie to nie jej, gdyż jak się okazało wcale nie jest fanką siatkówki.-szybko odpowiedziałem
-Nie?-spytał Łasko.
-No nie.
-Ale podoba ci się no nie?-zapytał Malinowski szturchając mnie

Nie odpowiedziałem nic. Rzeczywiście spodobała mi się. Było w niej coś niezwykłego. Coś co przyciągało…coś czego nie posiadała żadna z dziewczyn które poznałem.

-O kim mówicie?-wtrącił pytanie Zibi który właśnie do szatni wszedł z Gierczyńskim.
-O nowej dziewczynie miśka-odpowiedział Polański i zaśmiali się.
-Ona nie jest moją dziewczyną…..nawet nie wiem jak ma na imię.-powiedziałem zakładając koszulkę.

Wtem wtrącił się Krzysiek.

-Mówicie o tej dziewczynie z którą gadałeś?-zapytał mnie gierek
-Tak, a co z nią nie tak?-spojrzałem na niego pytająco
-No nie mówcie, że nie wiecie co to za dziewczyna-i rozejrzał się po wszystkich
-Nie-odpowiedział Malinowski
-Chłopaki przecież to jest córka łyżwiarki która zginęła w wypadku.. Słyszeliście o tym?
-Coś tam słyszałem-odpowiedział Zibi
-To właśnie była ona…córka złotej medalistki igrzysk olimpijskich z 1994 roku w łyżwiarstwie figurowym…..Odpuść sobie może Kubiak. Dziewczyna zapewne jest jeszcze nieletnia, a ty….-i popatrzył na mnie
-Przecież nic nie zrobiłem…dużo moich fanek mi się podoba-wymyśliłem na poczekaniu jakąś wymówkę.
-Dobra dobra znam cię- odwrócił się i wyszedł.

Ja zacząłem pakować rzeczy do torby. Wtedy podszedł do mnie Bartman.

-Jedziesz ze mną?......Maja zrobiła kolację i czeka na nas już.
-Dobra.

Wziąłem torbę i poszliśmy w stronę jego auta.


                                                                             ***

Słyszałam jak mała chwaliła się Ewie, że ma autograf siatkarzy. Ja w tej chwili siedziałam i rozwiązywałam zadania z matematyki. Jednak ciągle w głowie krążył mi obraz oczu chłopaka…. jego uśmiech i głos…..kurczę co ja wyprawiam. Powinnam się uczyć, a ju tu myślę o jakimś siatkarzynie, nie wiedząc nawet jak się nazywa. Jednak założę się, że czaruje tak wszystkie dziewczyny…a może porostu wiedział czyją jestem córką i starał się być miły. Aż do przesady. W końcu skupiłam się i wzięłam się za angielski.

                                                                           ***

-Stary co ty robisz? Kolacja gotowa-powiedział Zbyszek, który wszedł do pokoju.

Podszedł i stanął za mną patrząc przez ramię na ekran monitora.

-A ty nadal o tej dziewczynie?- zapytał
-O niej ciężko jest zapomnieć.

Wtedy usłyszeliśmy kolejne kroki. Razem ze Zbyszkiem odwróciliśmy się. Po chwili zobaczyliśmy Maję.

-Gdybym wiedziała, że i Zbyszek zaginie to bym sama Kubiak po ciebie przyszła.-zaśmiała się i podeszła do nas bliżej.

Wpatrywałem się w  zdjęcia dziewczny znalezione w Internecie.

-Świetna jest-powiedziała Majka.
-Skąd wiesz kochanie?-odezwał się Bartman i obaj spojrzeliśmy na nią.
-Widziałam ją na zawodach. Zośka zabrała mnie tam, bo jej siostrzenica brała udział.
-A wiesz kim ona jest?-zapytał Kubiak.
-Pewnie, wszyscy wiedzą chyba…Szkoda mi jej, bo zawsze będzie „córką zmarłej łyżwiarki która zdobyła złoto olimpijskie”…Nie zgadzam się z tym, bo dziewczyna tańczy świetnie i w 100% zasługuje na to co osiągnęła swoją ciężką pracą, a nie litością……A tak poza tym co was nagle tak napadło z nią?-zapytała i popatrzyła na nas dwóch.
-Była dziś na meczu i chyba wpadła komuś w oko-szturchnął mnie ręką Zibi
-Zostaw go i w tej chwili chcę was widzieć na dole.-powiedziała Maja ratując mnie

Bartman pospiesznie zszedł. Ruszyłem tuż za nim. Złapała mnie wtedy za ramię. Spojrzałem na nią.

-6 lutego w Katowicach ma kolejny etap.

Uśmiechnęła się i poszła. W drodze udało mi się jeszcze na chwilę ją zatrzymać.

-Maja……-i popatrzyłem na nią prosząco, niemal robią oczy kota ze smreka
-Dobra,…… załatwię ci bilet.-uśmiechnęła się szybko odczytując to co chcę
-Dziękuję- i pocałowałem ją w policzek

 Szczęśliwy ruszyłem na dół. Przy kolacji wypiliśmy trochę więc zostałem u nich na noc.


***

Zbudziłam się. Podniosłam głowę i przetarłam kark. Usnęłam nad książkami. Wstałam i położyłam się do łóżka. Nie minęła chwila, a znalazłam się w krainie snów.


                               _______________________________________

Oddaję kolejny rozdział do waszej oceny. Zdziwieni odpowiedzią Kubiaka? Spodziewaliście się tego?......Cieszę się, że podoba się wam opowiadanie. Mam nadzieję, że z każdym nowym rozdziałem będzie was więcej. Więc jeśli już jesteście i czytacie, to zostawcie komentarz. To dodaje chęci by wstawić nowy rozdział :)

wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 1


Jak zawsze byłam tak zmęczona, że nie miałam na nic już siły. Po treningu padłam na łóżko i najchętniej poszłabym spać. Wtedy do pokoju ktoś wszedł. Odwróciłam się i zobaczyłam Ewę. Podeszła do łóżka i położyła coś na nie. Uniosłam się lekko by zobaczyć co to. Wzięłam do ręki trzy kawałki papieru. Wzrokiem przejechałam po tekście.

-Po co mi to?-zapytałam
-Zabierasz dzisiaj Elwirę na mecz.-odpowiedziała stanowczo.
-Nie mógłby kto inny z nią pójść? Jestem zmęczona…miałam ciężki trening, jutro jeszcze mam dwa sprawdziany. Muszę się pouczyć.
-Ja nie pytam jak się czujesz i co jutro masz, daje ci to i masz z nią iść…możesz zabrać ze sobą tą rudą dziewczynę.
-To moja przyjaciółka.
-Naprawdę nie obchodzi mnie to. Za godzinę masz być gotowa.

I wyszła. Złapałam za poduszkę i zaczęłam w nią krzyczeć. Sięgnęłam po telefon i wybrałam dobrze znany mi numer. Nie czekałam długo. W słuchawce usłyszałam głos Pati.

-Hejka.
-No hej Kinia co tam?
-Masz wolne dziś?-zapytałam
-Za godzinę korki z matmy… a co?
-Ewka wcisnęła mi jakieś bilety na mecz i mam zabrać tego małego rozpieszczonego bachora.
-A jaki mecz?- zapytała gdy skończyłam.
-Chwila zaraz zobaczę.

Sięgnęłam po bilet i przeczytałam.

-Jastrzębski Węgiel-AZS Politechnika Warszawska
-Masz bilet na mecz jastrzębskiego?-podniosła głos Patrycja.
-…tak-i zdziwiłam się trochę z tonu jakim to wypowiedziała. Nie czekałam długo, a w słuchawce usłyszałam pisk, krzyk i różnego rodzaju odgłosy. Pewnie teraz odtańczyła jakiś dziki taniec.
-Pati moje ucho-starałam się przekrzyczeć jej wisk.
-Idę, idę z tobą!-odpowiedziała trochę zasapana.
-Ale moim zdaniem matma ważniejsza.
-Pieprzyć matmę, mecz ważniejszy.
-Nie mów, że i ty wielka fanka-powiedziałam  mając nadzieję, że nie jest.
-Kocham ten zespół. Dostałam na urodziny bilet od brata i cieszyłam się jak głupia…..ty widziałaś jakie tam przystojniaki grają?
-Ok.-zaśmiałam się……-teraz wiem, czemu tak kochasz ten zespół.
-Ha ha-odpowiedziała mi
-Więc za godzinę widzimy się pod halą-powiedziałam i rozłączyłam się zanim zdążyłaby cokolwiek powiedzieć.

Podeszłam do szafy i zastanawiałam się co nałożyć na siebie.…Po chwili jednak usiadłam na brzeg łóżka…..Boję…. boję się tam iść.Znów będę głównym tematem. Będą szeptać i pokazywać na mnie. Mimo, że było to dawno temu nieraz słyszę „to córka tej medalistki która zginęła w wypadku”. Jastrzębski-Zdrój to mniejsze miasto niż Warszawa z której niedawno znów tu wróciłam. Zazwyczaj starałam się nie wychodzić nigdzie by tego nie słyszeć. Jeszcze raz zebrałam się by wygrzebać coś z szafy. Zdecydowałam się w końcu na  coś takiego.Poprawiłam włosy i zeszłam na dół. Zobaczyłam małą z jej mamą. Ewa malowała coś na twarzy dziewczynki.

-Andrzej was zawiezie. Jak się skończy zadzwoń to przyjedzie -powiedziała na głos Ewa, nadal patrząc jednak na Elwirę
-Dobrze-odpowiedziałam i założyłam kurtkę.

Czekałam jeszcze na dziewczynkę. Gdy była już gotowa wsiadłyśmy do samochodu. W ciągu 10 minut znalazłyśmy się pod halą. Widziałam Pati która do mnie machała. Wraz z Elwirą podeszłyśmy do niej i udałyśmy się do środka. Nigdy nie byłam na żadnym meczu. W środku było mnóstwo ludzi. Nadal nie rozumiem co oni takiego widzą w tej siatkówce. Zauważyłam teraz, że i Patrycja ma koszulkę z czyimś nazwiskiem.

-To twoje nazwisko? Kiedy zmieniłaś?-zapytałam żartując
-Nie….. ale żebyś ty widziała tego rozgrywającego.
-Rozgrywającego?-zapytałam, bo niestety nie miałam pojęcia o czy ona do mnie mówi.
-Dziewczyno, gdzie ty żyjesz?!-spytała
-Rozgrywający to ten pan który podaje piłkę wysoko, wysoko do innych panów żeby mogli ją przebić-wtrąciła się Elwira.

Patrycja uśmiechnęła się i schyliła do niej.

-Dobrze, bardzo dobrze. Widzę, że jesteś dobrym kibicem…..Ile masz lat?
-10-odpowiedział dziecko.
-To jestem dumna. Przynajmniej będę miała z kim pogadać o tym-powiedziała i puściła do mnie oczko.
-Lubię cię-powiedziała Elwira i złapała Pati za rękę.
-Chodźmy, bo zaraz się zacznie- przerwałam im jakże uroczą pogadankę

W bramkach daliśmy bilety i weszłyśmy na halę. Była ogromna. Prawie jak ta na której występuję. Szybko znalazłyśmy nasze miejsca. Lepszych nie można było sobie wymarzyć według tego co powiedziała Patrycja. Usiadłyśmy.

-Boże Kinga mówiłam ci, że cię kocham?!-zapytała
-Tak i to nie raz.
-To mówię ci to dzisiaj jeszcze raz.
-Ok…..to teraz pokaż mi tego swojego „rozgrywającego”

Nie musiałyśmy długo szukać, gdyż zawodników mieliśmy na wprost siebie. Szybko wskazała mi tego z numerem  5 i nazwiskiem Violas. No przyznaję, że był przystojny. Jednak znalazło by się paru lepszych od niego np. ten z 6 …niejaki Malinowski. Patrycja pokazywała mi zawodników tłumacząc w skrócie gdzie gra, co robi, czy ma dziewczynę i w jakim składzie wyjdą. Nie zauważyłyśmy tego gdy nagle dwóch chłopaków spojrzało na nas. Patrzyłam na nich. Pati już dawno zrobiła się czerwona ze wstydu i opuściła głowę. Zauważyłam, że szeptali coś między sobą i patrzyli na nas. Nie przejęłam się tym. W takich momentach najlepiej jest nie unikać kontaktu z takimi osobami. Dużo przeszłam więc swoje wiem. Usłyszałyśmy wtedy gwizdek. Zawodnicy obu drużyn weszli na boisko. Potrwało chwilę to zanim się zaczęło....Dziewczyny obok mnie skakały z każdą dobrze wykonaną akcję przez tych orłów czy jastrzębi. Nie wiem. Zwał jak zwał. Po prostu tych w pomarańczowych koszulkach.  Mimo, że nadszedł koniec meczu ja ni trochę nie rozumiałam zasad.  Przyznam było fajnie, ale nie wiem czy to dla mnie. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 20:00. Świetnie, a ja jutro klasówka z matmy i angielskiego. Dziewczyny podeszły i stanęły przy barierkach.

                                                                       ***

-Tiago chodź no tu do mnie na chwilę!-krzyknąłem
-Co chcesz Kubiak?-spytał Portugalczyk podchodząc
-Idziesz ze mną…fanki czekają,a widzę twoją jedną-zaśmiałem się
-Gdzie? Gdzie?-rozglądał się siatkarz.

Pociągnąłem go za rękaw i ruszyliśmy w ich kierunku.

                                                                     ***

-Patrz kto tu idzie!-krzyknęła Patrycja.
-Kto?-zapytałam lekko znudzona
-Mogłabyś chociaż udawać, że jesteś szczęśliwa.

Uśmiechnęłam się i z radość zapytałam:

-Moja kochana Patusiu któż to idzie?

Ona szturchnęła mnie ramieniem.

-Wstań i sama zobacz.

Niechętnie podniosłam się i zobaczyłam dwóch mężczyzn w pomarańczowo-białych strojach zmierzających w naszym kierunku.

-Kina ja chcę ich autograf!-krzyknęła Elwira  i dała mi kartkę z długopisem.
-No chyba żartujesz!-powiedziałam.
-Powiem mamie, że nie chciałaś!-zagroziła

Wzięłam ją  za rękę i podeszłyśmy do nich. Wyciągnęłam dłoń w ich kierunku. Ten z 13 na koszulce napisał coś na kartce i podał mi ją. Spojrzeliśmy na siebie. Jednak nadal nie puszczał kartki

-Ja cię znam-powiedział

Obie z Pati spojrzałyśmy na siebie ze zdziwieniem. Skąd taki siatkarz mający swoje życie i siatkówkę wie coś o mnie.

-Ty jesteś…….



                                              
                                        _____________________________________

Komentujcie :)

niedziela, 27 stycznia 2013

PROLOG





 Stoję na tafli lodu i czekam aż z głośników popłynie muzyka. Na sobie czuję wzrok tysiąca osób. Niektórych krępowało by to, ale nie mnie. Tutaj na lodowisku czuję się wolna, nikt mi nic nie każe, mogę robić co będę chciała. W końcu utwór się zaczyna, a ja w sposób automatyczny ruszam.  Każdy element w tańcu pochłania mnie bez reszty. Daje się ponieść muzyce i emocjom. Pokaz szybko się kończy. Zatrzymuję się i kłaniam w kierunku publiczności po drodze zbierając kwiaty. Podnoszę różę i patrzę na nią, po chwili unoszę wzrok w górę i spoglądam w przestrzeń… po cichu szepczę „Mamo tato to dla was”, a z oka płynie mi łza. Powoli zjeżdżam. Dopada mnie szybko Ewa z Andrzejem. Biorą ode mnie kwiaty i zarzucają na ramiona bluzę. Na płozy zakładam zabezpieczenia i idę w kierunku szatni. Siadam na ławce, a przede mną nagle wyrasta postać. Podnoszę wzrok i widzę Andrzeja z wyciągniętą ręką w której trzyma kubek. 

-Dziękuję- i biorę od niego napój.

Upijam łyk i czekam…. czekam aż w końcu ogłoszę te wyniki i będę mogła opuścić halę. Marzę by znaleźć się w końcu w miejscu gdzie, bez problemu  dam upust swym emocjom. Wtedy do pomieszczenia ktoś wpada. To Ewa.

-Chodź zaraz ogłoszenie wyników.

Odstawiłam kubek na ławkę i wstałam podążając za kobietą. Przy bandzie widziałam stojące dziewczyny czekające na ogłoszenie wyników. Poczułam nagle czyjeś ramię obejmujące mnie. Spojrzałam i ujrzałam Magdę. Przyjaźniłyśmy się trochę pomimo tego, że byłyśmy rywalkami. Na ucho szepcze mi:

-Byłaś świetna Kinia
-Dzięki ty też.-odpowiadam jej
-Przestań nie tak jak ty-odpowiedziała i złapała mnie za dłoń.

Wtem rozległ się głos mężczyzny. Na początku wygłosił krótką przemowę. Na szczęście szybko skończył i przeszedł do sedna. Ogłosił kto zajął trzecie miejsce.

-To ja, to ja!-krzyczała mi niemal nad uchem Magda.
-Leć mała…zasłużyłaś na to-powiedziałam do niej i popchnęłam ją w kierunku lodowiska.

Widziałam jak szczęśliwa była, gdy stawała na trzecim stopniu podium i zawieszano jej medal. Uważnie słuchałam dalej. Drugie miejsce nie należało do mnie. Czyli, że pewnie wszystko już przepadło. Wtem ktoś wyczytał moje nazwisko. Spojrzałam w kierunku publiczności. Stali i billi brawo. Wzięłam głęboki wdech. Na twarz przybrałam mój uśmiech nr. 5 i wyjechałam. Machałam i dziękowałam wszystkim wkoło. Podjechałam do podium, wspięłam się na pierwszy stopień i schyliłam. Na mej szyi zawisł kolejny medal…. kolejne złoto. Młody chłopak podał mi kwiaty.

-Mówiłam, że byłaś najlepsza-usłyszałam głos Magdy. Od razu obróciłam się do niej i uśmiechnęłam.

Minęła jeszcze chwila i wszystkie trzy zjechałyśmy. W samochodzie zamyślona patrzyłam przez okno.  Szybko znaleźliśmy się pod domem. Zabrałam rzeczy i podążyłam w kierunku mojego pokoju znajdującego się na piętrze. Rzeczy rzuciłam ma łóżko, a kwiaty na biurko. Wzięłam bukiet i wybiegłam z domu. Pędziłam wciąż nie zwalniając nawet na moment. Zatrzymałam się dopiero gdy znalazłam się pod bramą cmentarza. Popchnęłam lekko starą zardzewiałą już furtkę i ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku. Po chwili znalazłam się na miejscu. Stanęłam przed dużym marmurowym pomnikiem. Ułożyłam na nim kwiaty i przetarłam zdjęcie ojca i matki. Usiadłam na ławeczce i  znów w oczy rzucił mi się ten napis.

Justyna i Łukasz Mikulscy
Zginęli śmiercią tragiczną dnia 22.01.2007r
"Wszystko co najdroższe w tym grobie się mieści, Bóg nam Was zabrał ,nie zabrał boleści"

-Hej mamo…..hej tato…… dziś już zaczął się 5 rok od kiedy nie ma was tu. Strasznie tęsknię. –i rozpłakałam się. – Dlaczego musieliśmy wtedy jechać na te zawody?! ….Gdyby nie one może nadal bylibyście tu ze mną….w tym roku będę mieć już 18 lat. Nareszcie uwolnię się od Ewy i Andrzeja….Oni sprawiają, że nie chcę już jeździć, mimo iż kocham to….Ale nie rezygnuje mamo dla ciebie, wiem, że nie chciałabyś tego…. pozatym to sprawia, że czuję iż jesteś obok...

Na moment zamilkłam.

-Wiesz mamo często oglądam te igrzyska z 1994 gdzie wywalczyłaś złoto olimpijskie. Ciągle nie mogę uwierzyć, że jeździłaś już ze mną… w pamięci mam tą opowieść, gdy mówiłaś mi, że będąc ze mną w pierwszym miesiącu ciąży wygrałaś Igrzyska… Jeszcze jak powiedziałaś o tym jak tato się ucieszył….. Wiedz, że dziś wam dedykowałam swój występ…..a i bym zapomniała.

Sięgnęłam do kieszeni. Po chwili wyciągnęłam z niej medal.

-Mamo jest złoto….mówiłaś, że wolisz złoto niż srebro więc dzisiejszy medal jest właśnie tego koloru…..narazie to nie złoto olimpijskie, ale małymi kroczkami mam nadzieję, że dojdę i tam.

Usłyszałam za sobą kroki. Szybko odwróciłam się i zobaczyłam rudą wysoką dziewczynę. Uśmiechnęłam się, wstałam i podbiegłam do niej mocno się przytulając. Płakałam, a ona mocno mnie objęła. Po chwili podniosłam wzrok i spojrzałam na nią. Dziewczyna ściągnęła rękawiczkę i wytarła mi łzy z policzków.

-Taka ślicznotka nie powinna płakać.

Ja automatycznie uśmiechnęłam się. Patrycja była moją przyjaciółką. Po śmierci rodziców nie miałam do kogo trafić, gdyż ciocia stwierdziła, że i tak ma swoje bachory i kolejne na razie nie jest jej potrzebne. Babcie już nie żyły, więc w tym wypadku trafiłam do domu dziecka w Jastrzębskim-Zdroju. Ciężko mi było bardzo, ale wtedy poznałam tam tego zwariowanego rudzielca….Pokochałam ją jak siostrę i tak zostało. Usiadłyśmy na ławce.

-Jak tam dzisiejsze eliminacje?-spytała.

Pokazałam jej wtedy mój medal.

-To wspaniale…Jestem z ciebie taka dumna….twoi rodzice również by byli-odpowiedziała patrząc na zdjęcia
-Zapewne tak…
-Więc jaki kolejny etap?-spytała
-Wojewódzkie.
-Oj przestań, zapewne dasz radę…i jak zwykle pewnie złoto będzie…przecież ciebie interesuje tylko złoto.
-Dla niej walczę o każde złoto-powiedziałam i wskazałam na zdjęcie mamy
-Wiem….A teraz zapraszam cię na gorącą czekoladę. Musimy w końcu uczcić twoją wygraną.

Kąciki ust lekko uniosły się ku górze.Wstałyśmy i wyszłyśmy z cmentarza.


                                                      ___________________

 Nowe opowiadanie. Nie to, że pisze ja na bieżąco, tylko znalazłam je zakopane,dawno zapomniane gdzieś wśród moich dokumentów. Zobaczę co z tego wyjdzie i czy ukaże się tutaj to zależy tylko od was. Jesteście zainteresowani tą historią?

sobota, 26 stycznia 2013

Bohaterowie


Kinga Mikulska(niedługo 18 lat)- ONA łyżwiarka. Po śmierci rodziców trafiła do domu dziecka lecz nie na długo. Mieszka w Jastrzębskim-Zdroju. Cały wolny czas poświęca na treningi, przez co nie ma innych zainteresowań poza łyżwiarstwem...aż do czas gdy zostaje zmuszona na pójście na mecz tutejszej drużyny siatkarskiej.
Kiedyś spokojna, pracowita, opanowana do momentu aż poznaje JEGO.

           „Sobą spełniłeś moje największe marzenie.”







Michał Kubiak (lat 23)-ON siatkarz. Najlepszy przyjaciel Zbyszka z którym razem gra w klubie (JW) i reprezentacji.
Szalony, wybuchowy do momentu gdy poznaje JĄ.

„Znasz to uczucie, kiedy jakaś osoba, staje się częścią Twojego życia i zaczynasz zastanawiać się, dlaczego nie znaliście się wcześniej?”







Patrycja Szulc (prawie 18)-wesoła, biorąca wszystko co dostaje od życia, zawsze mówi szczerze, nawet najgorszą prawdę. Wraz z Kingą wychowała się w domu dziecka. Wielka fanka Jastrzębskiego Węgla. Ulubiony siatkarz Tiago Violas

„Bo przyjaciel to nie ta osoba która będzie Tobie przytakiwać by poprawić Ci humor ale ta która powie w oczy nawet bolesną prawdę ale tylko po to byś Ty mógł dokonać dobrej decyzji.        
                                                         Osoba na której ramieniu w ciężkich chwilach będziesz mogła 
                                                         się wypłakać.”



Postacie drugoplanowe
-Tamara-instruktorka Kingi
-Andrzej, Ewa-adoptowali Kingę. Teraz zajmują się jej karierą.
-Elwira-przybrana siostra Kingi
-Zbyszek-przyjaciel Michała

I inni m.in. (Maja-dziewczyna Zbyszka, Tiago i inni siatkarze (JW. i reprezentacji))



W miarę rozwijania się akcji, będę rozbudowywać bohaterów.