Podjechałam na sam środek tafli i schyliłam się podnosząc z spore
ozdobne pudełko . Rozejrzałam się czy aby przypadkiem ktoś tego nie zostawił.
Było jednak pusto. Nie mogłam się powstrzymać, by nie zajrzeć do środka.
Otworzyłam je, a w środku znajdowało się kolejne mniejsze. Podniosłam nakrycie
z tego, a w środku jeszcze mniejsze.
-No bez jaj!-żartuję i zaczynam się śmiać.
W końcu dochodzę do najmniejszego.
-Chyba kolejnego raczej tam nie będzie.
Gdy podniosłam najmniejsze wieczko z kokardką zatkało mnie z powodu
tego co zobaczyłam. Wzrok mój utkwiony był w tej rzeczy...w tym pięknym
naszyjniku z zawieszką w postaci łyżwy. Lecz zdziwiło mnie to co leżało obok nich.
Była to piłka siatkowa. Teraz już wiedziałam od kogo to jest. Dla upewnienia rozłożyłam mały skrawek papieru będący w środku. Spojrzałam na pismo i wszystko
było jasne. Przełknęłam głośno śliną i zaczęłam czytać.
Kingo! Wiem,że może to głupie z tym naszyjnikiem,ale w ten sposób
chciałbym cię przeprosić jeszcze raz i pogratulować wygranej. Proszę cię
spotkaj się dzisiaj ze mną. W naszej kawiarni. Będę czekać do północy. Michał.
-Do północy?! To od której on tam siedzi?-uśmiechnęłam się i
odstawiłam pakunek na bandę. Sama natomiast zaczęłam jeździć zastanawiając
czemu on wszystko tak utrudnia. Nie powinnam się z nim spotkać,ale muszę
wyjaśnić kwestię tej piłki,oraz naszej znajomości.Długo nie było mi się cieszyć
ciszą i pustką. Na halę właśnie wparowała grupka dziewczyn. Jak tylko zobaczyły
mnie podeszły do bandy. Podjechałam zabierając swój prezent. Koleżanki
gratulowały mi i chwaliły. Opowiedziałam im też troszkę na ten temat. Gdy
przyszły trenerki ja się zmyłam do domu. W trakcie całej drogi powrotnej
zastanawiałam się czy nie zawrócić i jednak zajść na miejsce, gdzie na mnie
czeka. Lecz było za późno, bo właśnie podchodziłam pod mój dom. Po wejściu
zauważyłam wielką bieganinę Andrzej z plikiem kartek biegał w tą i z powrotem.
Basia z czterema parami butów szła do Ewy która w pośpiechu zapinała spódnicę.
Podeszłam więc do niej i zapytałam:
-Coś się stało?
-Tak. W ostatniej chwili poinformowali Andrzeja o ważnym bankiecie na
którym powinien być ze względu na chęć pozyskania nowych klientów.
-Aha. Czyli zostajemy same znowu?
-Tak.
Odwróciłam się i poszłam do siebie na górę. Leżałam na łóżku ciągle
przyglądając się wisiorkowi Przecież nie mogę ciągle go unikać. Powinnam
wyjaśnić wszystko. Jak tylko usłyszałam odjeżdżające auto z placu poderwałam się
z łóżka i zeszłam na dół. Poinformowałam Basię,że niedługo będę. Wyszłam i
szybkim krokiem powędrowałam do naszej kawiarenki. Gdy tylko weszłam zauważyłam
Karolinę i ona mnie również. Podeszła do mnie.
-Hej....Michał już na ciebie czeka.-mówi i wskazuje kierunek w którym
mam iść. Chłopak siedzi tyłem.
Gdy staje obok podnosi głowę i patrzy na mnie,a na jego twarz wkrada
się wielki uśmiech. Zajmuje miejsce na przeciwko. Ściągam kurtkę i z
kieszeni wyciągam prezent od niego stawiając na stół i przesuwając go w jego
stronę.
-Czyli dotarło?-mówi
-Tak, ale nie mogę tego przyjąć.-odpowiadam i spoglądam na prezent
-Dlaczego?
-Ty nic nie rozumiesz….-i spoglądam na niego. Wygląda na bardzo
zdezorientowanego.
-To mi to wytłumacz.
Gdy chcę dojść do głosu on mi przerywa.
-Albo ja zacznę. Przepraszam, za to, że próbowałem cię pocałować. Nie
mam pojęcia co we mnie wtedy wstąpiło.
-Skomplikowałeś wszystko….A poza tym ta piłka…..co ty chciałeś w ten
sposób mi pokazać?
-To, że pragnę by ta gra kiedyś była bliska twemu sercu jak mi.
-Michał….zrozum. Jedyne co mogę ci zaoferować to to abyśmy zostali
przyjaciółmi….nic więcej.
-Myślałam, że jesteśmy już nimi….czy coś chcesz mi powiedzieć?-pyta
-Nie…..po prostu po tym jak chciałeś mnie pocałować……to dziwna
sytuacja była…. w ogóle cały czas jest dziwnie.
-Przepraszam jeśli tak to
odczuwasz.
-Jeśli chcesz czegoś więcej….
-A ty?-przerywa mi nim zdążyłam dokończyć. Patrzę na niego zdziwiona.
-Kubi….nie…..przyjaciele tylko.
-Odpowiada mi.-mówi szybko
-I niech tak zostanie.-odpowiadam.
-Mi też…..Mogę teraz coś powiedzieć?-pyta
-Jasne.
Opiera się i uśmiecha. Bierze głęboki wdech, a z jego ust wydobywa się
dźwięk ulgi.
-Cieszę się, że wyjaśniliśmy sobie wszystko, bo zaczynało od dość
dawna być jakoś niezręcznie….myślałam, że ty do mnie….no wiesz.
-Nie, nie. Ja myślałam, że ty do mnie.
-Nie.
I oboje zaczynamy się śmiać.
-No to przyjaciółko, przyjmiesz teraz ten prezent?
Patrzę na niego i udaję, że myślę.
-No dobra….przekonałeś mnie-i z powrotem chwytam za pudełeczko chowając
je do kurtki.
-To co może lody?-pyta
-Ale waniliowe.-mówię.
-Dobra.
Przywołuje przyjaciółkę i zamawia podwójną porcję lodów waniliowych
dla mnie i czekoladowych dla siebie. Przy spożywaniu ich opowiadam jak było na
zawodach. Cieszy się z mojego sukcesu jak na przyjaciela przystało. Po długich
godzinach rozmów wracam do domu. Na szczęście nie muszę się skradać, bo w
kuchni siedzi Basia. Rzucam jej krótkie jestem i idę do siebie. Zamykam drzwi i
siadam na fotelu. Otwieram ponownie prezent od Michała i przyglądam się temu.
Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Cieszę się,
że zostaniemy tylko przyjaciółmi.
-Cieszę się?-pytam głośno mając nadzieję, że ktoś odpowie. Ale
odpowiada mi cisza.
Odkładam prezent i wskakuje do łóżka.
-Tak jest dobrze.
I nim się orientuję zasypiam.
(…)
Kilkanaście dni przebiega mi tak samo. Trening, szkoła, dom, trening,
Michał…Jednak najbardziej cieszy mnie fakt, że niedługo mecz. Chyba polubiłam
siatkówkę, ze względu na Michała. Nasze stosunki uległy jakiejś poprawie po tym
wyznaniu. Jesteśmy świetnymi przyjaciółmi. Znów zostaje po treningu czekając na
niego. Gdy słyszę otwierające się drzwi od razu poznaję jego. Śmieszne, ale tak
się już przyzwyczaiłam, że jestem w 100% pewna iż to właśnie chłopak wchodzi do
środka. Jeszcze ani razu się nie pomyliłam. Podjeżdżam i witam się z nim.
-Nie nudzi ci się ta ciągła jazda?-pyta
-Nie….tu każdy element trzeba dopracowywać, aby wyszedł perfekcyjnie.
-Przestań co to za problem podnieść nogę w górę, albo zrobić obrót-i
prycha zakładając ręce na klatce.
Patrzę na niego i nie mogę uwierzyć, że to powiedział. No chyba zaraz
obrażę się za to.
-Tak? Myślisz, że to łatwe?! W takim razie zapraszam na lód! Zobaczymy
jak sobie poradzisz.
-Nie dzisiaj Kinia…Jutro mecz, a nie chciałbym czegoś sobie zrobić.
-Oj przestań. Przecież nie jesteś niezastąpiony. Każdy może zagrać.-odpowiadam
wiedząc, że urazi go ta odpowiedź.
-W takim razie zapraszam na boisko!-unosi głos i przygląda się mi.
Widzę, jak zmarszczył czoło. Jest wkurzony i to nieźle.
-Michaś niedługo lecę do Finlandii na kolejny turniej. Nie chcę sobie nic
zrobić.
-Nic nie zrobisz! Pojutrze o 19:00 na hali. Zabierz ze sobą coś
wygodnego.-i uśmiecha się szyderczo.
Schodzę z lodowiska, popychając go. Siadam i ściągam łyżwy rozmasowując zmarznięte trochę palce.
-Na hali nie marzną nam palce-odpowiada siadając obok.
-Na lodowisku nie jesteśmy
narażenie na wybite palce, oraz nie musimy rzucać się bez sensu w celu
ratowania piłki-odpowiadam i zakładam buty.
Wychodzimy i ruszamy do naszej kawiarenki. Tam możemy spokojnie
pogadać. Odprowadza mnie pod dom i kieruje się od razu do pokoju.
_________________________________________________
Trochę was zaniedbałam, ale mam nadzieję, że spodoba się wam rozdział :) Mam prośbę do tych co czytają. Komentujcie to naprawdę jest miłe patrzeć, ze komuś się podoba.
No i dziś wielki dzień. RESOVIA MISTRZEM!!!! Drugie set trochę nie udany, ale podnieśli się. Tak jak to jeden z komentatorów powiedział "Nie ważne jak zaczniesz, ważne jak skończysz" I to najważniejsze :) Także : Mistrzem Polski Jest Sovia,Sovia Najlepsza Jest, Sovię Trzeba Szanować, Sovia CWKS :D:D ...Mistrz, Mistrz Resovia !!!
Oczywiście nie mogę zapomnieć o brązie Jastrzębia. Szkoda,że nie było transmisji, ale najważniejsze, że jest krążek. Jak to mówią tabela po rudzie zasadniczej się odwróciła. Także ostatni są pierwszymi :)
Przepraszam, za taką nieskładną wypowiedź, ale jeszcze żyję meczem, WYGRANĄ!!!
Szkoda tylko Bartmana, który opuszcza Sovię :( Będzie go tam trochę brakować, tej jego energii, pobudzania drużyny dalej do walki. Z tego co czytałam ma jakieś propozycje zza granicy. Ale o tym będziemy mówić później. Na razie cieszmy się ze zwycięstwa. W końcu Mistrz zostaje w Rzeszowie :)